Monika Lipska, Barbara Kowalski, Renata Makarska

Transfer współczesnej literatury niemieckiej na polski rynek książki po 1989 roku



Polski rynek książki po 1989 r.

Procesy towarzyszące transformacji ustrojowej i gospodarczej przyniosły ogromne zmiany na polskim rynku książki. Choć już w latach 80. w branży wydawniczo-księgarskiej zaczęto ignorować system nakazowy, to prawdziwą rewolucję wywołało zniesienie cenzury, państwowych monopoli, reglamentacji papieru oraz wprowadzenie ustaw liberalizujących przepisy o podejmowaniu prywatnej działalności gospodarczej. Na efekty tych działań nie trzeba było długo czekać. W 1993 r. istniało już 2300 firm zajmujących się działalnością wydawniczą. Liczba ta powiększała się systematycznie w ciągu kolejnych lat: w 1998 r. zarejestrowanych zostało 11,8 tys. oficyn, 8 lat później 20 tys., w 2010 r. – aż 31 tys. Zachwiały się również stare struktury dystrybucji książek. Pierwsza połowa lat 90. upłynęła pod znakiem tzw. handlu stolikowego. Charakterystyczne dla krajobrazu dużych polskich miast były wówczas kolorowe stragany ze stosami książek produkowanych często na powielaczu, z naruszeniem praw autorskich. Czytelnicy mogli bez problemu kupić dotychczas niedostępną literaturę popularną, a tytuły anglojęzycznych autorów, np. Roberta Ludluma, Fredericka Forsytha czy Alistaira MacLeana drukowano w setkach tysięcy egzemplarzy. Beletrystyczną ofertę wydawniczą zdominowała literatura trywialna, co dotyczyło również proponowanych przez polskie oficyny tłumaczeń z języka niemieckiego.

Dynamiczny rozwój wydawnictw został jednak zahamowany w 1992 r., gdy upadł jeden z najważniejszych w czasach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej kanałów dystrybucyjnych – Składnica Księgarska. Wiele oficyn zostało rozwiązanych, a nakłady książek systematycznie malały. Ten początkowo tak dochodowy towar okazał się być za drogi dla polskiego czytelnika. Ponowne ożywienie nastąpiło w 1995 r. Od tego momentu nie odnotowano większych turbulencji, a polski rynek książki rozwijał się w miarę stabilnie. Dopiero w 2011 r. znalazł się w ogólnym kryzysie, który nastąpił również w innych krajach.

Jaki był i jaki jest obecnie przeciętny polski czytelnik? Tuż po przełomie Polacy czytali dużo: 71% społeczeństwa deklarowało wówczas przeczytanie co najmniej jednej książki w ciągu roku. Ten trend szybko jednak uległ zmianie. W 1994 r. odsetek czytających Polaków wynosił jeszcze 56%, natomiast w kolejnych latach spadał aż do 38% w 2008 roku. W 2010 r. jakikolwiek kontakt z książką, także z albumami i książkami dostępnymi w Internecie, zadeklarowało 44% Polaków, natomiast w badaniach z 2012 r., w których pojęcie książki zostało równie szeroko ujęte – już tylko 39%.

Znajdująca swoje odzwierciedlenie na listach bestellerów moda na literaturę popularną nie powinna dziwić. W końcu dostęp do tego typu tytułów był w okresie PRL-u utrudniony. Z aktualnych upodobań lekturowych Polaków wynika, że sięgają oni po to, co czyta się na Zachodzie (chociaż sukces niektórych autorów, np. Williama Whartona, był charakterystyczny tylko dla Polski). Uznaniem cieszy się również literatura rodzima. Swój największy triumf święciła ona w pierwszym dziesięcioleciu transformacji – zapewne dzięki temu, że podjęła inne, nieznane dotychczas tematy.

W latach 90. powstawały w Polsce liczne czasopisma i dodatki do nich poświęcone literaturze, ustanowiono również ważne nagrody literackie. Z czasem jednak kultura masowa zdominowała rynek, a co za tym idzie, również środki przekazu. Powoli zmieniał się program radia i telewizji, ilość czasopism i dodatków literackich zmalała, podobnie jak grono ich odbiorców. Kultura nabrała znamion produktu podlegającego ocenie rynku. Odwoływanie się do polskiej literatury tzw. wysokoartystycznej zarówno w prywatnych rozmowach, jak i w dyskursie publicznym przestało być zjawiskiem powszechnym. Tendencja ta dotyczy również odbioru książek pisarzy zagranicznych.

Współczesna literatura niemiecka

Nadal chętnie czytane są w Niemczech książki takich autorów jak: Hans Magnus Enzensberger, Günter Grass, Martin Walser czy Siegfried Lenz. Siła wielu ich utworów wynika z ich rozrachunkowego charakteru. Wymienieni pisarze uznali za „swój moralny obowiązek rozliczenie się z faszyzmem, wyciągnięcie nauki z historii oraz krytykę społeczeństwa” (Owsiak 2006:24). Pisarzem, który włączył się w nurt literatury rozrachunkowej i podjął próbę wnikliwej analizy sposobu myślenia pokolenia rodziców w oparciu o historię rodzinną, jest Uwe Timm (wyd. pol. 2005 Na przykładzie mego brata). Tematykę tę podejmuje także Bernhard Schlink – np. w powieściach Lektor (wyd. pol. 2001, 2009), Powrót do domu (wyd. pol. 2008), czy Wielki tydzień (wyd. pol. 2010).

Zmarły w 2001 r. Winfried Georg Sebald był przedstawicielem grona starszych pisarzy. Jego twórczość nie miała jednak charakteru rozliczeniowego. Sebald zasłużył bardziej na miano kronikarza okresu przedwojennego, gdyż w swych plastycznych i subtelnych powieściach łączył przeszłość z teraźniejszością, nie tylko w warstwie narracyjnej, lecz również przez kolaż gatunków, wmontowywanie starych zdjęć oraz ilustracji.

W centrum zainteresowań niemieckich pisarzy urodzonych po II wojnie światowej stoją wydarzenia ze świata współczesnego. Twórcy ci czerpią często ze swoich własnych doświadczeń i przeżyć. Urodzona w 1970 r. w Berlinie wschodnim Julia Franck, laureatka nagrody literackiej Deutscher Buchpreis, pisze w książce Berlin-Marienfelde (wyd. pol. 2006) o pobycie w obozie przejściowym, a wychowany w tej samej części niemieckiej stolicy Thomas Brussig snuje w Alei Słonecznej (wyd. pol. 2002) opowieść o dorastaniu grupki przyjaciół mieszkających tuż przy Murze Berlińskim. Ingo Schulze, określany jako kronikarz niemieckiego zjednoczenia, w zbiorze opowiadań Simple Stories przedstawia portrety Niemców z byłego Niemieckiej Republiki Demokratycznej próbujących odnaleźć się w pozjednoczeniowej rzeczywistości.

W Niemczech doszli również do głosu autorzy z odmiennym kulturowym zapleczem, pochodzący z innego kraju, lecz tworzący w języku niemieckim, nierzadko imigranci. „Ani biografie, ani utwory tych pisarzy nie mieszczą się w narodowych kojcach” („Polityka” 17.06.2006). Podczas gdy na polskiej scenie literackiej zjawisko to jest nieznane, w Niemczech istnieje nawet nagroda przeznaczona dla twórców z pogranicza kulturowego (nagroda imienia Alberta von Chamisso, którą od 1985 r. przyznaje Fundacja Boscha). Do grupy literacko czynnych obcokrajowców należą m.in. urodzona we Frankfurcie nad Menem, ale posiadająca węgierskie korzenie, Zsuzsa Bánk, pochodząca z Węgier Terézia Mora, Bułgar Ilija Trojanow, Polak Artur Becker, Turczynka Emine Sevgi Özdamar czy Rosjanin Wladimir Kaminer, przede wszystkim zaś pochodząca z Banatu laureatka literackiego Nobla (2010) Herta Müller. Piszą oni o losach emigrantów, wyobcowaniu, rzeczywistości swoich ojczyzn, zetknięciu kultury niemieckiej z ich rodzimą kulturą. Powracającym tematem w utworach Herty Müller jest życie jednostki w systemie totalitarnym.

Literatura niemiecka ma również pisarzy zaangażowanych, którzy poruszają palące nie tylko w Niemczech problemy społeczne. Warto wymienić w tym kontekście Juli Zeh, prawniczkę, która w swojej prozie zwraca uwagę np. na problem globalizacji i konsumpcji (Orły i anioły, wyd. pol. 2004) oraz niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą społeczeństwo kontrolowane (Angriff auf die Freiheit [Atak na wolność], wyd. niem. 2009]). Ciekawym przykładem twórcy zaangażowanego jest też pochodzący z byłego NRD Durs Grünbein, najwybitniejszy niemiecki poeta średniego pokolenia, laureat prestiżowej nagrody Georga Büchnera. W swojej twórczości w nowatorski sposób wykorzystuje m.in. tradycję antyczną dla odsłonięcia bolączek współczesnej cywilizacji i zagrażających jej niebezpieczeństw.

Popularna beletrystyka niemiecka to przede wszystkim kryminały. Królowymi tego gatunku są Ingrid Noll oraz młodsza od niej Charlotte Link. Duże, ale dotychczas niewykorzystane, szanse na przebicie się na polskim rynku książki ma Ildikó von Kürthy. Autorka ta pisze powieści dla kobiet, podobne w charakterze do cieszącego się w Polsce dużą popularnością Dziennika Bridget Jones Helen Fielding.

Wydawanie i promocja literatury niemieckiej w Polsce po 1989 r.

„Transformacja ustrojowo-polityczna roku 1989 stanowi w Polsce radykalną cezurę w dziedzinie recepcji literatury niemieckiego obszaru językowego, porównywalną jedynie z rokiem 1956. Podobieństwa kończą się jednak na niebywałym otwarciu się polskiego rynku wydawniczego na literaturę niemieckojęzyczną. O ile jednak rok 1956 dosyć jednoznacznie wyznaczył także tory jej przyszłej recepcji, o tyle rok 1989 przełamał kształtujące ten proces uwarunkowania ideologiczne i pseudoekonomiczne, robiąc miejsce dla gry tzw. sił wolnego rynku” (Zybura 2007, XII).

Literatura niemieckojęzyczna autorów z Niemiec, Austrii i Szwajcarii jest często wydawana nie przez rodzime, ale przez niemieckie wydawnictwa. Stąd liczba licencji na książki z Niemiec nabywana u nich przez polskie oficyny wydawnicze obejmuje również częściowo pozostały obszar niemieckojęzyczny. Nieuniknione jest zatem wymienne użycie w artykule pojęcia „literatura niemiecka” i „literatura niemieckojęzyczna”.

Wyrastające w latach 90. jak grzyby po deszczu, często efemeryczne wydawnictwa bez profesjonalnych działów redakcyjnych, podejmowały niemieckie tematy dość chaotycznie. Nierzadko próbowały zaspokoić tęsknoty polskich czytelników za lekką literaturą popularną i wydawały np. starszą, zwolnioną od opłat licencyjnych prozę, jak romanse Hedwig Courths-Mahler lub powieści Karola Maya (wydawnictwa Krak-Buch, Morex). Dużą popularność zaczęli także zdobywać tacy pisarze, jak Hans Hellmut Kirst, który był zresztą wznawiany po 2000 r. w wydawnictwie Świat Książki, czy autor Triumfu Chirurgów Jürgen Thorwald, do dziś obecny w ofercie wydawnictwa Znak obok mniej licznej oferty ambitnej literatury: Hanny Arendt czy Heinricha Bölla. W wydawnictwie Książnica znajdziemy w tamtych czasach również takich autorów, jak Peter Berling i Tanja Winkel. Wśród polskich wydawców gotowych wydawać niemieckojęzyczną literaturę popularną nie ustaje również zainteresowanie mniej ambitną książką związaną z tematyką wojenną – przez długie lata takie tytuły pojawiały się na przykład w wydawnictwie Bellona. Poza tym po przełomie, szczególnie w pierwszej dekadzie, w odróżnieniu od literatury dotyczącej powojennej historii Niemiec, nieustającym zainteresowaniem cieszyła się literatura rozliczeniowa. Wydawnictwo Czytelnik nie zaryzykowało publikacji książki Uwe Timma, traktującej o pokoleniu ’68, a jedynie wymienioną wcześniej powieść związaną ze wspomnieniami z wojny pt. Na przykładzie mojego brata (wyd. 2005). Sporą popularnością cieszą się, począwszy już od lat 90., Günter Grass (Polnord Oskar) czy wciąż wznawiany Erich Maria Remarque (Rebis). Tuż po przełomie można było zanotować zniknięcie twórców z byłego NRD, np. Johannesa Bobrowskiego czy Christy Wolf. Temat ten i kwestia zjednoczenia powróciły za to po 2000 r., m.in. w książkach: Thomasa Brussiga, Julii Franck czy Ingo Schulzego. Sama Christa Wolf pojawiła się ponownie w 1996 roku w Wydawnictwie Poznańskim (Medea), a w 2006 roku w Czytelniku (Aż do trzewi).

Nowe warunki rynkowe spowodowały, że liczne nowe wydawnictwa nie były w stanie przyjąć długofalowej strategii popularyzowania literatury niemieckiej w Polsce, z jaką mieliśmy do czynienia w oficynach państwowych przed transformacją. W latach 90. żadna nowa oficyna nie zajęła miejsca potentatów literatury niemieckiej o dalekosiężnych planach wydawniczych, jak Czytelnik czy Państwowy Instytut Wydawniczy. Natomiast w wydawnictwach państwowych zaczęto redukować w tym czasie całe działy redakcji, które odpowiadały wyłącznie za literaturę obszaru niemieckojęzycznego i regularnie współpracowały z tłumaczami i recenzentami. Niemniej PIW nadal odgrywał ważną rolę w transferze literatury niemieckiej – umocnił np. pozycję twórczości Hermana Hessego w świadomości polskiego czytelnika. Zaangażował się również w projekt międzywydawniczy „Kroki/Schritte” (zob. www.kroki.pl), publikując m.in. Wilhelma Genazino, Christopha Ransmayra i Gerharda Rotha. Także Czytelnik utrzymywał się w orbicie literatury niemieckiej, wydając do 2012 r. ok. dwie do trzech książek rocznie. Obok Eliasa Canettiego, Hansa Fallady znaleźć można w ofercie wydawnictwa również tytuły Thomasa Bernharda. Jednak w porównaniu z okresem przed przełomem wydawnictwa te ostrożnie podchodziły do projektów niemieckich i relatywnie rzadko decydowały się w całym kilkunastoletnim okresie wolnorynkowej działalności na wprowadzenie autorów nieznanych lub niezaliczanych do klasyków. Jeszcze bardziej zachowawczą strategię przyjęło wydawnictwo Ossolineum, publikujące w tym czasie utwory J. W. Goethego czy Novalisa. W latach 1997-2005 w Wydawnictwie Literackim przeprowadzono wprawdzie planową akcję wydawania serii „Pisarze języka niemieckiego” pod patronatem Karla Dedeciusa. Obejmowała ona 18 tytułów, w tym poezję, prozę, dramat i eseistykę, a wyboru dokonywali m.in. wybitni znawcy tej literatury. W serii obok Johanna Wolfganga Goethego i Heinricha von Kleista pojawili się Hans Magnus Enzensberger, Elias Canetti, Theodor Adorno, Walter Benjamin, Alfred Döblin, Paul Celan, Sten Nadolny, Winfried Georg Sebald czy Florian Illies, a także inni niemieckojęzyczni autorzy: Thomas Bernhard, Ingeborg Bachmann, Max Frisch i Friedrich Dürrenmatt. Zamknięcie serii oraz brak innych długoterminowych planów wydawnictwa wiąże się jednak ze słabnącą w tym zakresie do 2012 r. aktywnością oficyny. Słabo widoczne w latach 90. – poza wspomnianymi „Pisarzami Języka Niemieckiego” – były takie niszowe inicjatywy wydawnicze, jak proponowane przez wrocławską Oficynę Wydawniczą ATUT, w dużej mierze poświęcone niemieckim autorom z historycznego Śląska („Nowe książki z Niemiec”, „Poetae Silesiae”). Jej wyraźna strategia wydawnicza owocowała jednak przez kolejną dekadę: obok wielkich nazwisk Bertolta Brechta, Hugo von Hofmannsthala czy Petera Handkego, wydawana była tu także m.in. mniej znana w Polsce poezja autorów piszących w języku niemieckim, np. Rose Ausländer. Niszowa jest również działalność olsztyńskiej Borussii; jej niemieckojęzyczni pisarze byli powiązani z pograniczem kultur m.in. dawnych Mazur, jak Siegfried Lenz. Wśród autorów wydawnictwa po 2000 r. znaleźli się również Polacy pochodzący z Mazur, ale piszący po niemiecku, jak np. Artur Becker. Zasługę popularyzacji innego ważnego niemieckiego poety, Dursa Grünbeina, można przypisać m.in. niewielkiemu, ale ambitnemu wydawnictwu z Gdańska – słowo/obraz terytoria, które wraz z tłumaczem Andrzejem Kopackim świętowało w 2012 r. przyznanie Grünbeinowi Gdańskiej Nagrody Literackiej „Europejski Poeta Wolności”.

Wydawałoby się, że nowy rozdział w transferze literatury niemieckiej otworzył się właśnie po 2000 r. Wyniki analizy niemieckiego rynku licencyjnego z 2003 r. wskazują bowiem na wyraźny przyrost liczby sprzedanych licencji na książki niemieckie – z 326 w roku 2003 do 506 tytułów w 2004 r. Polska utrzymywała się w tym czasie na pierwszym miejscu lub przynajmniej w czołówce krajów nabywających najwięcej licencji na książki niemieckie. Apogeum nastąpiło w 2008 r., kiedy to zakupiono aż 780 licencji. W kolejnych latach do 2011 r. liczba ta oscylowała między 500 i 600. Jednak beletrystyka, a szczególnie literatura piękna, miała w tym stosunkowo niewielki udział. Na przykład w 2005 r. zakupiono 54 licencje na książki z zakresu poezji, beletrystyki i literatury popularnej, co w porównaniu z poradnikami – 173 tytuły – nie robi wielkiego wrażenia. Wyraźny skok zainteresowania wydawców można było natomiast zauważyć w tym okresie w dziedzinie literatury dla dzieci i młodzieży – ok. 70 licencji. Ponadto umacniała się widoczna od początku lat 90. tendencja do przesuwania proporcji gatunkowych na niekorzyść literatury pięknej m.in. w kierunku literatury filozoficzno-socjologicznej i historyczno-politycznej. Dominację humanistyki, ale i tematów rozliczeniowych w literaturze pięknej, tłumaczy się między innymi koniecznością nadrobienia zaległości, powstałych w Polsce w skutek działania cenzury. Tak oto na polu humanistyki prym wiodły m.in. „Poznańska Biblioteka Niemiecka” w Wydawnictwie Poznańskim oraz ukazująca się w Wiedzy Powszechnej seria „Klio w Niemczech” Niemieckiego Instytutu Historycznego. Niestrudzona w popularyzacji tej literatury była przez kolejne lata także Oficyna Naukowa.

W zakresie samej beletrystyki, z jednej strony – podobnie jak w humanistyce – przeważała klasyka, z drugiej zaś odważnie sięgano po bardziej popularną literaturę rozrywkową. W 2005 r. proporcje te wyglądały następująco: 36 licencji (literatura piękna, w tym również poezja) do 18 (literatura rozrywkowa), a w roku 2011 – już nawet 20 do 44. Niektóre wydawnictwa ok. 2010 r. chętnie wpisywały się w ogólnopolską modę na kryminały. Niemieckie powieści z dreszczykiem pojawiły się w wydawnictwach: W.A.B. (Ferdinand von Schirach), Czarne (Friedrich Ani), Akcent (Jan Costin Wagner), Sonia Draga (Charlotte Link) czy Noir sur Blanc (Veit Heinichen) i Czarna Owca (Georg Oswald). Ta ostatnia oficyna jest też pierwszym w Polsce wydawcą serii „Bez tabu”, w której poruszane są trudne i kontrowersyjne tematy, jak np. współczesny kult higieny i sterylności oraz fetyszyzacja ciała (Charlotte Roche, Wilgotne miejsca, 2009). Literatura niemieckojęzyczna poddała się także innej ogólnej tendencji na rynku – ukazało się wprawdzie więcej tytułów, ale kosztem nakładów tych ambitniejszych, których liczba spadła do ok. 1500-3000 egzemplarzy. Warto przy tym zaznaczyć, że rzadko niemieckie tytuły-bestsellery czy też laureaci nagród niemieckich odnosili adekwatny sukces na polskim rynku wydawniczym, co również wskazuje na potrzebę intensywniejszej promocji niż w przypadku tytułów anglojęzycznych. To właśnie z powodu niedostatecznych działań promocyjnych uwadze umykały nawet najwybitniejsze przekłady. Innym powodem takiego stanu rzeczy było to, że rynek czytelniczy stawał się coraz bardziej podatny na „agresywną” i wszechobecną reklamę. Zjawisko to potrafiło wykorzystać np. wydawnictwo Sonia Draga, które przy niektórych z wydawanych rocznie 20 tytułów niemieckich, np. Iny Lorentz czy Philippa Vandenberga, stosowało promocję na dużą skalę. Markę wydawnictwa posiadającego w swojej stałej ofercie tytuły autorów niemieckojęzycznych wyrobiły sobie wydawnictwo W.A.B., które wypromowało w Polsce m.in. Juli Zeh czy W. G. Sebalda, oraz wydawnictwo Czarne, które już w 2006 r. wydało Niziny późniejszej noblistki Herty Müller. Popularność reportażu wykreowana przez Czarne przetarła także szlaki reportażowi niemieckojęzycznych autorów, jak np. Wolfganga Büschera czy Güntera Wallraffa. Dużym osiągnięciem dla wydawnictwa była Literacka Nagroda Europy Środkowej Angelus za 2006 r.dla jego autora – Martina Pollacka. Ciekawym projektem wydawnictwa była antologia pod redakcją Pollacka Sarmackie krajobrazy. Głosy z Litwy, Białorusi, Ukrainy, Niemiec i Polski, która powstała z inicjatywy S. Fischer Stiftung i Kulturkreis der Deutschen Wirtschaft im BDI e.V. we współpracy z Deutsche Akademie für Sprache und Dichtung i ukazała jednocześnie w Niemczech i w Polsce. W tomie autorzy z Litwy, Białorusi, Ukrainy, Niemiec i Polski pisali o doświadczeniu emigracji, a także o stereotypach i uprzedzeniach, od stuleci kształtujących pejzaż mentalny tej części Europy. Regularnym wydawaniem niemieckich utworów scenicznych i innych zajęły się krakowska Księgarnia Akademicka, której program kontynuowało wydawnictwo Panga Pank (Elfriede Jeliek, Werner Schwab, Tankred Dorst, Heiner Müller) oraz warszawski ADiT, odważny wydawca mało komercyjnej antologii nowego dramatu austriackiego i niemieckiego (m.in. Marius von Mayenburg, Wolfgang Sréter, Roland Schimmelpfennig i Falk Richter oraz Marc Becker, Ann-Christin Focke, Jutta Schubert, Anne Habermehl, Nis-Momme Stockmann i Lukas Holliger). Ambitną literaturę publikują również Wydawnictwo A5 z Nelly Sachs oraz listami Ingeborg Bachmann i Paula Celana czy wydawnictwo Sic! z R. M. Rilkem. Należy tu podkreślić, że znakomita większość przekładów ważnych dzieł niemieckojęzycznych autorów jest dotowana przez Instytut Goethego.

Trudno sobie wyobrazić niemieckojęzyczny krajobraz literacki w Polsce bez serii „Kroki/Schritte” i działań promujących tę literaturę wśród wydawców i czytelników podejmowanych przez jej polskiego redaktora prowadzącego, tłumacza Jacka St. Burasa. Seria licząca w 2012 r. już 46 tytułów zainicjowana została w 2005 r. przez S. Fischer Stiftung i wspierana jest m.in. przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej oraz szwajcarską Fundację Pro Helvetia. Tytuły serii przekładane są przez wybitnych polskich tłumaczy i wydawane w różnych, mniejszych i większych, oficynach, nie tylko w tych regularnie wydających literaturę niemiecką. Seria ma na celu prezentację współczesnej literatury z Niemiec, Austrii i Szwajcarii. Obejmuje twórczość zarówno klasyków, np. Uwe Johnsona czy Jeana Amery (Homini), jak i pisarzy młodszego pokolenia: Katji Lange-Müller (Wydawnictwo FA-art), Uwe Tellkampa (Bellona), Birgit Vanderbecke (Sic!) czy Timma Staffela (Bellona) i Lukasa Bärfussa (Ha!art). Obok prozy i poezji (Gottfried Benn) w serii ukazują się także książki o tematyce historycznej, m.in. Dana Dinera (Wydawnictwo Naukowe Scholar) czy społeczno-politycznej, np. Haralda Welzera (Wydawnictwa Krytyki Politycznej).

Rok 2005, w którym zainicjowano „Kroki/Schritte”, miał zresztą wpłynąć na zmianę stereotypowego postrzegania literatury niemieckiej w Polsce jako trudno przyswajalnej. Ważnym elementem w jej promocji było wystąpienie Niemiec jako gościa honorowego na Międzynarodowych Targach Książki (2005) w Warszawie. Towarzyszył mu bogaty program literacki, w którym m.in. polscy autorzy przybliżali polskiej publiczności twórczość swoich kolegów zza Odry. Program ten realizowany był przez Frankfurckie Targi Książki i ich przedstawicielstwo w Polsce, promujące co roku w Warszawie niemieckie nowości wydawnicze i wspierające tym samym handel licencjami między niemieckimi i polskimi wydawnictwami. Działające od 1993 r. przedstawicielstwo pod nazwą Centrum Informacji o Książce Niemieckiej – BIZ, a od 2008 r. jako Punkt Informacji o Rynku Książki, do końca swojego istnienia (2009) promowało literaturę niemiecką we wszystkich grupach rynku wydawniczo-czytelniczego, m.in. poprzez seminaria dla wydawców, tłumaczy, dziennikarzy i wreszcie spotkania czytelników z autorami oraz wystawy literackie. Po 2009 roku część działań przejął ściśle współpracujący z przedstawicielstwem i czerpiący z jego doświadczeń Instytut Goethego. Od tej pory Frankfurckie Targi Książki na bazie wypracowanych przez przedstawicielstwo kontaktów bezpośrednio nawiązują współpracę z partnerami w Polsce i co roku organizują Stoisko Niemieckie na majowych Warszawskich Targach Książki.

W promocji niemieckojęzycznej literatury niebagatelną rolę odegrały inne działania, m.in. Ambasady Niemiec, Domu Norymberskiego i Willi Decjusza w Krakowie, Instytutu Goethego i jego czytelni w bibliotekach partnerskich w Poznaniu, Olsztynie, Szczecinie, Wrocławiu, Katowicach, a także Austriackiego Forum Kultury czy szwajcarskiej Fundacji Pro Helvetia. Instytut Goethego, Austriackie Forum Kultury i Pro Helvetia we współpracy z Serią „Kroki” stworzyły pod koniec 2012 r. portal Literatur.pl, obejmujący wydarzenia w całej Polsce związane z literaturą niemieckojęzyczną. Odnosi on także do odrębnej strony internetowej, poświęconej przekładom i tłumaczom, ale i wydawnictwom z ofertą książek z obszaru niemieckojęzycznego: www.goethe.de/przeklady. Ta z kolei, oprócz swoich prezentacji, czerpie m.in. treści z dodatku o niemieckich nowościach wydawniczych w Polsce „delit.”, od 2011 r. dystrybuowanego dwa razy w roku w największych miastach oraz na krakowskich i warszawskich targach książki (zob. www.fwpn.org.pl/delit). „delit.” był próbą odpowiedzi Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej na doskwierający niedostatek recenzji oraz omówień nowości i ich przekładów z języka niemieckiego. Za kolejny przykład wypełniania tej luki może posłużyć, również wspierany przez FWPN, magazyn literacki „Radar”, podkreślający wspólnotę polsko-niemiecko-ukraińskich doświadczeń, czy niemiecki numer specjalny czasopisma literackiego „FA-art” z 2009 r. z towarzyszącym programem translatorskim, współorganizowanym przez przedstawicielstwo Frankfurckich Targów Książki. Wymienione przedsięwzięcia potwierdzają tylko fakt, że instytucje te dostrzegły siłę we wspólnych działaniach, i to nie tylko w niemieckojęzycznym kręgu. Kolejnym tego przykładem jest oryginalna akcja zawiązanego tuż przed 2010 r. przez Europejskie Stowarzyszenie Narodowych Instytutów Kultury EUNIC Warsaw Cluster, która obejmuje czytanie fragmentów przekładów z języków europejskich, w tym niemieckiego, w nieoczywistych dla książki sceneriach, w różnych dzielnicach Warszawy, jak np.: w salonie fryzjerskim, pracowni ceramiki, muzeum, barze, salonie meblowym, przestrzeni starej fabryki. Ciekawą formą promocji są także aktorskie próby czytania i interpretacji na żywo dramatów niemieckojęzycznych autorów. Sama adaptacja sztuk na deskach tradycyjnych i eksperymentalnych teatrów również przybliża Polakom niemiecką literaturę.

Obok instytucjonalnych akcji na rzecz promocji literatury niemieckojęzycznej niezwykle ważne znaczenie w Polsce ma wreszcie zaangażowanie samych tłumaczy. To oni, obok profesjonalnych agentów literackich, proponują często wydawcom wybrane przez siebie tytuły. Zastępują w ten sposób po części – inaczej niż na lepiej zorganizowanym i ustabilizowanym rynku niemieckim – niewytworzone we wszystkich wydawnictwach polskich odrębne działy licencji. Niepodważalna jest zasługa wielu wybitnych tłumaczy w wypełnianiu luk w recepcji tej literatury w Polsce. Przykładami są wspomniany już Jacek St. Buras, Małgorzata Łukasiewicz – tłumaczka m.in. Sebalda (W.A.B.), Jakub Ekier – autor przekładów utworów Kunzego (Biuro Literackie), poeta i wydawca – Ryszard Krynicki czy wieloletnia pracownica niemieckiej redakcji Czytelnika – Emilia Bielicka, tłumaczka Janoscha (WL). Przekłady m.in. Celana i Enzensbergera autorstwa Andrzeja Kopackiego, ukazywały się regularnie w „Literaturze na świecie” – miesięczniku odgrywającym niezwykle ważką rolę w promocji ambitnej literatury niemieckojęzycznych autorów w Polsce. O wielkim wkładzie w polsko-niemieckie „literackie pojednanie” świadczy również nagroda translatorska im. Karla Dedeciusa przyznana m.in. Marii Przybyłowskiej, Krzysztofowi Jachimczakowi, Ryszardowi Wojnakowskiemu i Ryszardowi Turczynowi. Ważne dokonania translatorskie mają na swoich koncie Eliza Borg, Maria Skalska, Sławomir Błaut czy Sława Lisiecka, która otrzymała Nagrodę Translatorską Fundacji Nordrhein-Westfalen za rok 2012. Aktywność wybitnych tłumaczy zaowocowała m.in. wydaniem zbiorowego przekładu Gottfrieda Benna (Seria „Kroki”, PIW 2011) czy Bertolta Brechta (Biuro Literackie 2012). Także młodzi adepci tej sztuki rosną w siłę, a z nimi poświęcony sztuce przekładu polsko-niemiecki rocznik „OderÜbersetzen”. Od 2009 r. adepci sztuki translatorskiej organizowali się w ramach „sztamtyszu”, a w 2010 r. dołączyli do nowego Stowarzyszenia Tłumaczy Literatury

Pisarze obcojęzyczni, których książki zostały pozytywnie przyjęte przez czytelników w ich krajach, nie zawsze przekonują do siebie polską publiczność, jak np.niemiecko-turecka autorka lekkiej literatury kobiecej Ildikó von Kürthy. Popularność reprezentowanego przez nią gatunku w Niemczech nie przekłada się na polski rynek czytelniczy. Powodów braku zainteresowania jej powieściami – w Polsce ukazały się aż trzy, i to w dwóch oficynach – można szukać w słabej strategii promocyjnej wydawnictw, ale również w upodobaniach i przyzwyczajeniach polskich czytelniczek i czytelników. Polscy czytelnicy przywiązują się do swoich ulubionych autorów, a co za tym idzie, do ich sposobu narracji i przedstawiana świata (Gołębiewski 2005, 65). Postacie kobiet, skonstruowane przez obecne na polskich listach beststellerów Katarzynę Grocholę i Małgorzatę Kalicińską oraz przez popularną w Polsce Helen Fielding, stały się modelowe z perspektywy polskich odbiorców. Przywykli oni już do swojej polskiej Bridget Jones, polubili też jej brytyjską protoplastkę (hollywoodzka kinoprodukcja miała w tym z pewnością swój udział). Bohaterki książek Ildikó von Kürthy być może nie pasują do kanonu literatury romansowej znanej w Polsce.

Ona ma duże szanse, by stać się ulubioną Niemką Polaków” – tak napisał o Juli Zeh, Thomas Urban, korespondent „Süddeutsche Zeitung”, powołując się na opinię jednego z polskich dziennikarzy („Süddeutsche Zeitung” 22.05.2006). Urban relacjonował gościnny występ Niemiec na Międzynarodowych Targach Książki w Warszawie w 2006 r., w ramach którego zostało zorganizowane spotkanie również z Zeh. Przewidywania niemieckiego korespondenta jednak się nie sprawdziły. Młoda autorka nie wzbudziła bowiem większego zainteresowania ani polskich krytyków literackich, ani polskiej publiczności. Również w ostatnich latach popularność Zeh nie wzrosła, chociaż w międzyczasie oficyna W.A.B. wydała prawie wszystkie jej książki, i to w prestiżowej serii światowej prozy „Don Kichot i Sancho Pansa”. W swojej drugiej powieści, Instynkt gry (wyd. pol. 2007), Zeh wprowadziła postać Smutka – pochodzącego z Krakowa, a mieszkającego w Niemczech nauczyciela licealnego. Jest on ofiarą w grze swoich uczniów Ady i Aleva. Autorka świadomie wybrała Polskę jako kraj pochodzenia Smutka. Z jednej strony kierowała się osobistymi sympatiami, z drugiej zaś zależało jej na przemyceniu pewnych cech – jej zdaniem – charakterystycznych dla polskiej mentalności. Smutek uosabia stary świat, dobrze funkcjonujący system moralny, tęsknotę za idylliczną rzeczywistością. Postać Smutka nie wzbudziła jednak większego zainteresowania polskich recenzentów, mimo iż stanowi ciekawy przykład polsko-niemieckiej komunikacji literackiej. Tematyka poruszana przez Juli Zeh najwidoczniej nie wywołuje w tutejszej publiczności i krytykach specjalnych emocji. Instynkt gry był wprawdzie nominowany do nagrody literackiej Angelus, ale nie wygrał konkurencji z powieścią Harmonia caelestis Pétera Esterházyego. Zarówno w Instynkcie..., jak i w innych tytułach, niemiecka autorka porusza problemy związane z życiem w zglobalizowanym zachodnioeuropejskim społeczeństwie. Możliwe, że polski czytelnik nie odnajduje się w tych dylematach, może są one dla niego jeszcze zbyt odległe, zaś postacie – jak np. sam Smutek – przerysowane i mało prawdziwe. Nauczyciel z drugiej powieści Zeh jest przecież symbolem porządku, który wydaje się anachroniczny, zbliżony do romantycznych stereotypów, nieaktualnych w polskiej literaturze już od początku lat 90. Książki Zeh wydają się również epatować brutalnością (zwłaszcza w Instynkcie gry i Orłach i aniołach), dlatego czytelnik może odnieść wrażenie, że są mało rzeczywiste. Autorka często odwołuje się do filozofii i literatury obszaru niemieckojęzycznego, co osobom z innego kręgu kulturowego z pewnością utrudnia rozumienie jej powieści. Zeh ma jednak szanse zaistnieć w Polsce w innej roli. Jest bowiem osobą chętnie i kompetentnie wypowiadającą się w niemieckich mediach, gdzie komentuje aktualne wydarzenia polityczne i społeczne. Również polscy dziennikarze mogliby korzystać z jej ocen dotyczących współczesnych Niemiec i zmian zachodzących w naszym kraju. Autorka bywa w Polsce, nauczyła się też naszego języka i czuje się tu znakomicie. Mogłaby więc stać się u nas reprezentacyjnym głosem swojego kraju.

Fenomenem na polskim rynku książki jest wspomniany W. G. Sebald. Jego twórczość przekonała do siebie tutejszych odbiorców. Pierwsze tłumaczenie książki Sebalda Czuję. Zawrót głowy ukazało się w serii WL „Pisarze Języka Niemieckiego”. Pojawienie się tego tytułu stało się wydarzeniem zarówno wydawniczym, jak i literackim. Zbiorowi szkiców Czuję... towarzyszyło posłowie autorstwa Adama Zagajewskiego, co dodatkowo podniosło rangę tej publikacji. Zagajewski zwrócił uwagę na te cechy Sebaldowskiej twórczości, które wymieniane były również w recenzjach późniejszych tłumaczeń dzieł tego autora, np. na „kult pamięci”. Sebald sięga w swej literaturze do różnych czasów i epok, ale przede wszystkim łączy współczesność z okresem sprzed II wojny światowej oraz samą II wojną światową. Szczególnie obecny w jego książkach (np. w Austerlitz, Wyjechali) jest temat zagłady Żydów. Dzięki zabiegowi łączenia dwóch rzeczywistości – minionej i obecnej – oraz szczegółowych i wysublimowanych opisów, można odnieść wrażenie, że Sebald „detektywistycznie” pracuje nad ożywieniem pamięci (Zagajewski 1998, 190). To zachwyca polskich krytyków literackich. Zbiór Wyjechali, wydany w serii „Don Kichot i Sancho Pansa” przez W.A.B., to opowiadania o losach czterech żydowskich emigrantów. Polscy czytelnicy chętnie sięgają po beletrystykę odnoszącą się do przeszłości, zwłaszcza przeszłości wojennej. To ognisko tematyczne twórczości literackiej niemieckiego pisarza z pewnością sprawiło, że Sebald szybko zyskał przychylność polskich krytyków i publiczności. Kolejną cechą literatury Sebalda, na którą tutejsi recenzenci zwracają uwagę, jest to, co Zagajewski nazwał „coctailem gatunków literackich” (Zagajewski 1998, 189). Pisarz często łączył w swych dziełach opowiadanie, esej, autobiografię, biografię, opowieść, wspomnienie. W tekst wkomponowywał fotografie, szkice, rysunki, co nadaje tekstom Sebalda cech reportaży literackich – gatunku, który cieszy się w Polsce dużą popularnością.

Powodzenie niemieckiego autora na polskim rynku zależy od wielu czynników. Horyzont oczekiwań i gusta polskich czytelników to tylko jeden z nich, ale w przypadku kształtowania programów wydawniczych niezwykle istotny. W ten sposób można tłumaczyć napływ niemieckich kryminałów. Gatunek ten wiąże się z mniejszym ryzykiem wydawniczym, jest przez polskich czytelników chętnie kupowany. Nawet znane z literatury niszowej wydawnictwo Czarne z ambitnym programem powołało do życia serię „Ze strachem”, poświęconą powieściom sensacyjnym. W jej ramach ukazały się już trzy kryminały niemieckiego autora – Jana Segehrsa. Inne uwarunkowania związane z rynkiem to silna konkurencja tłumaczeń z języka angielskiego oraz dystans i ostrożność, z jaką polscy wydawcy podchodzą do niemieckich tytułów. Jacek St. Buras tłumaczy to powściągliwe nastawienie polskich oficyn specyfiką twórczości pisarzy z zachodniej strony Odry przypisywaną im w Polsce:

„To literatura w jakiś sposób filozoficzna. Nie przypadkiem w historii filozofii mamy tylu wybitnych myślicieli pochodzących z Niemiec. [...] Taka literatura uważana jest za najlepszy towar eksportowy made in Germany, tyle że nie każdego ona pociąga. Taka wizja literatury niemieckiej to jednak także pewien stereotyp, którego nasi wydawcy nie próbują przełamać, tłumacząc się brakiem zainteresowania polskiego czytelnika” („Rzeczpospolita” 07.11.2005).

Właśnie dlatego tak ważną rolę odgrywają projekty wydawnicze wspierające na naszym rynku literaturę niemiecką, informujące o niej i walczące z powstałymi wokół niej stereotypami.

Popularyzację niemieckiej literatury na tutejszym rynku książki wspomógł w ostatnich latach film. Dwie duże hollywoodzkie produkcje sprawiły, że czytelnicy znów zwrócili uwagę na dzieła, które pojawiły się w polskim tłumaczeniu już wcześniej – Pachnidło Patricka Süskinda i Lektora Bernharda Schlinka. Synergia działań wydawniczych i kinowych przyniosła rezultaty. Po sukcesie obu produkcji pojawiły się na polskim rynku dalsze tytuły obu autorów.

Jedynym niemieckim pisarzem, który nie potrzebuje w Polsce reklamy, jest Günter Grass. Status autora Blaszanego bębenka wynika nie tylko z jego pisarstwa, ale również – lub może przede wszystkim – z działalności na rzecz polsko-niemieckiego pojednania. Przyznana mu w 1999 literacka Nagroda Nobla dodatkowo przyczynia się do wzmocnienia jego pozycji na polskim rynku książki. Każdy nowy tytuł Grassa, jego wypowiedzi i sądy są w Polsce z uwagą śledzone i komentowane. Mimo aury, jaka powstała wokół Blaszanego bębenka, oraz m.in. włączenia powieści do „Kolekcji prozy XX wieku” „Gazety Wyborczej” (a tym samym wyróżnienia jej przez jeden z najpoczytniejszych polskich dzienników na tle literatury światowej), trudno ocenić, czy Polacy faktycznie wgłębiają się w twórczość Grassa. Wydaje się raczej, że jego popularność wyszła poza obszar literacki, bowiem autor postrzegany jest u nas bardziej jako public intellectual niż jako pisarz. Świadczyć o tym może konflikt, do którego doszło w Gdańsku po wyznaniu Grassa o jego przynależności do Waffen SS. Spór ten pokazał również, jak płynna jest w polskim odbiorze niemieckich pisarzy granica między literaturą a polityką i historią.

Polityczno-historyczne dyskusje toczyły się również wokół Herty Müller. Jacek Cieślak wyraził obawy co do słuszności literackiego Nobla dla autorki na łamach „Rzeczypospolitej” w artykule o znamiennym tytule Hitler, Walkirnia i Nobel („Rzeczpospolita” 10.-11.10.2009, http://www.rp.pl/artykul/375485.html). Decyzję Szwedzkiej Akademii nazwał „dowodem historycznej i politycznej ignorancji” (tamże), ponieważ przyznała tak ważne wyróżnienie komuś, kto pokazuje Niemców jako „ofiary powojennego podziału Europy” (tamże). Parę dni wcześniej w tym samym dzienniku znany krytyk literacki Krzysztof Masłoń napisał w komentarzu do literackiego Nobla 2009, że przyniesie on satysfakcję nie tylko „antykomunistom, ofiaromkomunistycznych prześladowań i feministkom, ale również działaczom niemieckiego Związku Wypędzonych“ („Rzeczpospolita” 09.10.2009, nr 237, A32), zaś kończąc swój tekst, nazwał nagrodę dla Herty Müller „Noblem ze stemplem Eriki Steinbach” (tamże). Swoich poglądów bronił zresztą w kolejnym artykule, a na potwierdzenie słuszności krytycznego stanowiska wobec Müller przytoczył przyjęcie przez nią nagrody praw człowieka Fundacji Centrum przeciwko Wypędzeniom („Rzeczpospolita” 09.10.2009, nr 288, A15). Zarówno Cieślak, jak i Masłoń rozpatrywali wyróżnienie autorki Nizin wyłącznie w kategoriach polityczno-historycznych, nie zwracając szczególnej uwagi na wartość artystyczną jej pisarstwa, jej życiorys oraz fakt, że doświadczenia Herty Müller z totalitaryzmem wpisane są w odmienny od polskiego kontekst. Zapomnieli też, że Müller niejednokrotnie porusza w swoich utworach temat niemieckiej winy i jej konsekwencje. Zdaniem publicysty „Tygodnika Powszechnego”, Wojciecha Pięciaka, tego typu ataki na Hertę Müller sytuują się w schemacie „sojusznik-wróg” („Rzeczpospolita” 13.01.2010, nr 11, A14). Jego zdaniem teksty krytykujące pisarkę niewiele mówią o niej samej, natomiast pokazują Polaków jako zakładników Eriki Steinbach. Tymczasem:

„Nobel dla Herty Müller dostarcza mocnego uzasadnienia – kulturowego, moralnego i ludzkiego – dla idei »uzupełniania« pamięci Niemiec i Europy o doświadczenia narodów Europy Środkowej (Atemschaukel to taki odpowiednik Innego świata Herlinga-Grudzińskiego) i dla poglądu, że proces rozliczeń z komunizmem nie może zostać zamknięty. Müller staje się sojusznikiem tych, którzy uważają, że Europa nie będzie zintegrowana, dopóki podzielona i niepełna będzie jej pamięć historyczna“ (tamże).

Z czasem spory wokół Herty Müller ucichły, a twórczość autorki zaistniała w szerszym obiegu kultury. Na podstawie jej autobiograficznych esejów Król kłania się i zabija Agnieszka Korytkowska-Mazur zrealizowała na początku 2011 r. spektakl teatralny. Müller należy obecnie do najszerzej prezentowanych w Polsce współczesnych autorek i autorów niemieckojęzycznych. Wydawnictwo Czarne wydało dotychczas aż 9 jej tytułów, noblistka często odwiedza nasz kraj i chętnie udziela wywiadów polskiej prasie.

Współczesna niemiecka literatura jest w Polsce obecna, niekiedy wychodzi nawet poza obszar stricte literacki i pojawia się w innych kontekstach. Jednak akcje promocyjne samych wydawców nie wystarczą, by wywołać prawdziwe zainteresowanie niemiecką twórczością i stawić czoła konkurencji książek anglojęzycznych. Zmiana tej sytuacji mogłaby się dokonać dzięki organizowaniu debat, wnikliwemu pochyleniu się nad przekładami literatury niemieckiej, również w ich prasowych omówieniach. Należy również pamiętać o roli, jaka przypada germanistom jako pośrednikom kulturowym w objaśnianiu współczesnego pisarstwa naszych niemieckich sąsiadów. Zaliczają się do nich nie tylko pracownicy akademiccy i germaniści-krytycy literaccy, ale też np. nauczyciele języka niemieckiego, którzy na szkolnych lekcjach i kursach językowych mogą przemycać informacje związane z kulturą, literaturą i społeczeństwem naszych sąsiadów.

 

Bibliografia

Buch- und Buchhandel in Zahlen 2005, Tab. 46: Lizenzvergabe ins Ausland nach Ländern 2000-2004, Börsenverein des Deutschen Buchhandels, München 2005.

Buch- und Buchhandel in Zahlen 2005, Tab. 46: Lizenzvergabe ins Ausland nach Ländern 2000-2004, Börsenverein des Deutschen Buchhandels, München 2005.

Buch- und Buchhandel in Zahlen 2006, Tab. 46: Lizenzvergabe ins Ausland nach Sprachen und Sachgruppen 2005, Börsenverein des Deutschen Buchhandels, München 2006.

Buch- und Buchhandel in Zahlen 2012, Tab. 44: Lizenzvergabe ins Ausland nach Ländern 2007-2011, Börsenverein des Deutschen Buchhandels, München 2012.

J. St. Buras, Bibliographie deutscher Literatur in polnischer Übersetzung. Vom 16. Jahrhundert bis 1994, Wiesbaden 1994.

J. St. Buras, G. Sowula, Swobodnym krokiem w literaturę. Rozmowa z Jackiem St. Burasem, [w:] Rzeczpospolita”, 07.11.2005.

P. Czapliński, P. Śliwiński, Literatura polska 1976-1998. Przewodnik po prozie i poezji, Kraków 1999.

R. Chymkowski, I. Koryś, O. Dawidowicz-Chymkowska, Społeczny zasięg książki w Polsce 2012, Biblioteka Narodowa, http://www.bn.org.pl/aktualnosci/501-czytelnictwo-polakow-w-2012-r.-%E2%80%93-wyniki-badan.html, 13.03.2013.

K. Frołow, Polski rynek książki / 2008, Instytut Książki, http://www.instytutksiazki.pl/polski-rynek-ksiazki,rynek-ksiazki,22054,rynek-ksiazki-w-polsce--2008.html, 31.08.2012.

K. Frołow, Polski rynek książki / 2010, Instytut Książki,http://www.instytutksiazki.pl/polski-rynek-ksiazki,rynek-ksiazki,24878,rynek-ksiazki-w-polsce—2010.html, 12.03.2013.

Ł. Gołębiewski, Powód do dumy, [w:] „Numer specjalny Biblioteki Analiz. W dwudziestolecie wolnego rynkuksiążki w Polsce (1989-2009)”, „Biblioteka Analiz” 2009, nr 26.

Ł. Gołębiewski, Rynek książki w Polsce 2005. Wydawnictwa, Warszawa 2005.

Ł. Gołębiewski, Rynek książki w Polsce 2009. Wydawnictwa, Warszawa 2009.

Ł. Gołębiewski, Rynek książki w Polsce. Edycja 1998, Warszawa 1998.

Ł. Gołębiewski, M. Lipko, Polski rynek książki / 2006, Instytut Książki, http://www.instytutksiazki.pl/polski-rynek-ksiazki,rynek-ksiazki,14,rynek-ksiazki-w-polsce--2006.html,13.03.2013.

J. Joachimsthaler, Współczesna literatura niemiecka, [w:] J. Joachimsthaler, M. Zybura (red.), Słownik współczesnych pisarzy niemieckojęzycznych. Pokolenie powojenne, Warszawa 2007.

A. Krzemiński, Kropki nad ü, [w:] „Polityka”, 17.06.2006.

Lektor, Umarli powracają, [w:] „Tygodnik Powszechny”, 31.07.2012.

D. Nowacki, Zawód czytelnik. Notki o prozie polskiej lat 90, Kraków 1999.

B. Owsiak, Literatura niemiecka dzisiaj, [w:] „Magazyn Książki”, maj 2006.

E. Połczyńska, C. Załubska, Recepcja literatury niemieckojęzycznej w Polsce w latach 1991-2000, [w:] Bibliografia przekładów z literatury niemieckiej na język polski 1800-2000, t. 4: 1991-2000, Poznań 2005.

M. Tobera, Początki transformacji polskiego rynku książki. Rekonstrukcja najważniejszych wydarzeń z lat1989-1995(część pierwsza), „Przegląd biblioteczny” 2010, nr 3.

Z czytelnictwem nadal źle - raport z badań Biblioteki Narodowej, http://www.bn.org.pl/aktualnosci/230-z-czytelnictwem-nadal-zle---raport-z-badan-biblioteki-narodowej.html, 31.08.2012.

A. Zagajewski, Posłowie, [w:] W. G. Sebald, Czuję. Zawrót głowy, Kraków 1998.

M. Zybura, Recepcja współczesnej literatury krajów niemieckojęzycznych w Polsce, [w:] J. Joachimsthaler, M. Zybura (red.), Słownik współczesnych pisarzy niemieckojęzycznych. Pokolenia powojenne, Warszawa 2007.

 

Kowalski, Barbara, dr, absolwentka poznańskiej germanistyki i studiów „Niemiecki jako język obcy“ na Uniwersytecie im. Jana Gutenberga w Moguncji. Lektorka języka polskiego w Mainzer Polonicum. Autorka rozprawy doktorskiej pt. Nur Grass und Schlink? Deutsche zeitgenössische Belletristik im literarischen Feld Polens in den Jahren 1989-2009 (2014). Zajmuje się odbiorem niemieckiej literatury w Polsce i polskiej w Niemczech.

 

Lipska, Monika, absolwentka Instytutu Germanistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Doświadczenie zawodowe na polsko-niemieckim rynku książki i w obszarze kultury zdobyła dzięki współpracy z Frankfurckimi Targami Książki, Goethe-Institut, Duńskim Instytutem Kultury, Warszawskimi Targami Książki oraz Biblioteką Narodową. Współinicjatorka i koordynatorka projektu Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej „delit.” – dodatku literackiego do magazynu „Aktivist”. Autorka artykułów branżowych publikowanych na portalu Goethe-Institut Polen.

 

6679