Izabela Surynt

Polska i niemiecka kultura komunikacji



Mimo wielowiekowego sąsiedztwa komunikacja pomiędzy Polakami a Niemcami nie jest wcale sprawą prostą ani oczywistą. Więzi kulturowe i wymiana międzysąsiedzka na przestrzeni wieków spowodowały wprawdzie zbliżenie i wytworzenie sieci wzajemnych powiązań w wyniku różnorakich interakcji, mimo to nie wpłynęły one na zniwelowanie specyficznych dla obu kultur tradycji i sposobów komunikowania. Szczególnie w kontaktach interpersonalnych nietrudno o kłopoty z porozumieniem, co nie raz wystawia relacje dobrosąsiedzkie na ciężką próbę. Polacy i Niemcy różnią się bowiem znacząco od siebie i to zarówno pod względem stylów komunikacji (niemieckie zachowania komunikacyjne często odbierane są przez Polaków jako pozbawione wrażliwości, a nawet aroganckie, z kolei polskie przez Niemców jako chaotyczne i przewrażliwione), jak i sposobu postrzegania rzeczywistości (wyobrażenia o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości; nastawienie wobec świata i własnego Ja etc.), co manifestuje się w specyficznej semantyce kulturowej i odpowiadającym jej pojęciom (zob. Czachur 2011). Z jednej strony językowy obraz świata Polaków i Niemców różni się tak znacząco, że mylne interpretacje, fałszywe wnioski czy niemożność porozumienia zdają się być wręcz „odgórnie” zaprogramowane. Również komunikacja zapośredniczona (zob. Wóycicki/Czachur 2009), jak choćby narracje medialne dotyczące swojskości i inności czy obrazów przeszłości (→ polska i niemiecka kultura pamięci), ukształtowana jest przez odmienne tradycje oraz hierarchie wartości, co niejednokrotnie prowadzi do kontrowersji i irytacji, które dodatkowo wzmagają poczucie obcości i przepaści kulturowej pomiędzy sąsiadami. Z drugiej strony różnic tych nie należy demonizować, gdyż praktykowana od wieków intensywna i skuteczna współpraca oraz wymiana pomiędzy Polakami a Niemcami na różnych płaszczyznach życia społecznego dobitnie przekonuje o możliwości porozumienia i skutecznego współdziałania mimo odrębności kulturowych.

Interesujące w kontekście rozważań nad komunikacją polsko-niemiecką są przede wszystkim przyczyny powstawania zakłóceń czy wręcz nieporozumień na tle kulturowym pomiędzy Polakami a Niemcami, czyli tzw. „incydentów krytycznych” (ang. critical incidents). Nie wynikają one z indywidualnych cech charakteru czy rozmijających się intencji mówiących, lecz są najczęściej wypadkową dominujących w danej społeczności wzorców komunikacyjnych, regulujących zachowania werbalne i niewerbalne jej członków. Sytuacje zaburzonej, nieefektywnej komunikacji między użytkownikami różnych kultur powodowane są w dużej mierze przez odmienne kody i standardy (wymiary) kulturowe, które wywierają znaczący wpływ na postrzeganie odmienności i jej wartościowanie. Mimo że kultura narodowa jest zbiorowym konstruktem zbudowanym na generalizacji najczęściej występujących zachowań społecznych, w tym komunikacyjnych, oraz wynegocjowanych znaczeń i sensów, to w przypadku porównywania kultur konieczne staje się jednak odwołanie do paradygmatu narodowego. Oznacza to, że można mówić w tym kontekście jedynie o wiodących normach społecznych, które nie muszą być (i często nie są) podzielane przez wszystkich członków danej wspólnoty uznanej za narodową, a stopień ich przyswojenia i stosowania pozostaje zależny od zróżnicowania regionalnego, jednostkowego światopoglądu, wyobrażeń, potrzeb i życzeń danej osoby. Różnice regionalne (m.in. etniczne) np. między Kaszubami, Ślązakami czy Góralami a mieszkańcami innych dzielnic Polski wyraźnie zacierają się w porównaniu narodowym, bowiem w „zderzeniu” z odmiennością kulturową Niemców wszystkie te grupy regionalne odbierane są zarówno przez zachodnich sąsiadów, jak i nie same jako „polskie”, mimo świadomości cech, które je od siebie różnią. Warto pamiętać także i o tym, że wciąż występują spore różnice pomiędzy różnymi regionami w Niemczech, a w szczególność pomiędzy – mówiąc w dużym uproszczeniu – „protestancką” północą a „katolickim” południem (→ Kościół). I nie chodzi tu jedynie o wymiar wyznaniowy, ile raczej o wzorce kulturowe ukształtowane pod wpływem religijnego oglądu świata. Równie istotne są wewnątrzniemieckie odmienności kulturowe wywodzące się z różnych tradycji państwowych (niemieckie państwo narodowe powstało dopiero w 1871 r.). Mimo tych silnych różnic regionalnych w kontakcie z polską (lub inną) kulturą niemieckie standardy kulturowe wykazują dużą zbieżność i z perspektywy Innego mogą wydawać się „takie same”. Podobny mechanizm można zaobserwować w przypadku kultur komunikacyjnych opartych na kategorii płci czy wieku. Dopiero konfrontacja z innym narodowym paradygmatem komunikacyjnym uwypukla podobieństwo wewnątrz wspólnoty definiowanej narodowo. Nie umniejsza to wszak roli indywidualności interlokutorów. Dlatego też – szczególnie w sytuacji kontaktu interpersonalnego – należy zwracać uwagę na osobowość i socjalizację rozmówcy, który może świadomie przekraczać granice wzorca komunikacyjnego funkcjonującego w danej grupie narodowej czy wręcz stosować sprzeczne z nim sposoby komunikowania, by w ten sposób określić (odgraniczyć) swoją tożsamość. Warto wziąć także pod uwagę fakt, że w ramach wspólnoty narodowej występują rozmaite subkultury, których reguły komunikacji często istotnie odbiegają od „narodowej normy” lub nawet znajdują się wobec niej w opozycji. Mimo tych zastrzeżeń analiza porównawcza wiodących paradygmatów komunikacyjnych w perspektywie narodowej jest jak najbardziej zasadna, gdyż pozwala na prognozowanie prawdopodobnych zachowań komunikacyjnych mogących prowadzić do wzajemnego niezrozumienia, a nawet konfliktów międzykulturowych.

Wobec mnogości koncepcji komparatystyki kulturowej w poniższych rozważaniach skoncentruję się na wybranych ujęciach różnic kulturowych, a mianowicie tych, które w przypadku kultury polskiej i niemieckiej wydają się najbardziej efektywnie ukazywać różnice w obu modelach komunikowania. Różnice dotyczące stopnia kontekstowości danej kultury i wynikających stąd konsekwencji wskazują na istotne rozbieżności w obu kulturach komunikacji, prowadzące często do nieporozumień i utrwalania stereotypów (Hall 1976; 1984; 1987). Z kolei koncepcja wymiarów kultury (Hofstede 2000) jest bardzo przydatna dla naświetlenia dominujących postaw i zachowań społecznych, bezpośrednio oddziałujących na kulturę komunikacji. Jednak ze względu na badania korygujące wnioski Hofstedego, a nawet je podważające, istotniejsze jest odwołanie się do ustaleń badaczy działających w grupie pod nazwą GLOBE (House i in. 2004), którzy nie tylko poddali korekcie ustalenia Hofstedego, lecz rozbudowali jego model teoretyczny, silniej uwzględniając konsekwencje różnic kulturowych dla zachowań komunikacyjnych. Interesujące są również rozpoznania niemieckiego naukowca Alexandra Thomasa (Thomas i in. 2003; Thomas 2005) oraz współpracującego z nim polskiego badacza – również psychologa międzykulturowego – Pawła Boskiego (Boski 2010, 2012), koncentrujących się na standardach kulturowych.

Style i standardy komunikacji

Pod pojęciem wymiarów/standardów kultury rozumie się zasadnicze zagadnienia danej kultury odgrywające ważną rolę w procesie budowania tożsamości jej uczestników. Obejmują one kulturowe wzorce postrzegania, myślenia i odczuwania oraz działania, które można poddać analizie porównawczej pod kątem odmienności kulturowej. Wymiary kultury są przy tym naukowymi konstruktami, dzięki którym dotrzeć można do uśrednionych wartości poszczególnych aspektów zachowań społecznych, opisujących jednak jedynie dominujące w danej wspólnocie komunikacyjnej normy. Ograniczenia te wynikają z zawężenia perspektywy badawczej do paradygmatu narodowego, który redukuje procesy przepływów kulturowych (heterogeniczność kulturową) i sugeruje statyczność oraz stałość danej kultury. Tymczasem żadna z kultur nie jest homogeniczna ani spetryfikowana, gdyż podlega ciągłym procesom wymiany i reorganizacji. Należy o tym pamiętać zarówno w odniesieniu do kultury polskiej, która w ciągu ostatnich dwudziestu lat podlega silnym przemianom kulturowym (m.in. w wyniku globalizacji oraz okcydentalizacji), jak i do kultury niemieckiej, w której zachodzą podobne procesy, w szczególności odnośnie do zmian, które nastąpiły we wschodniej części kraju. W kontekście wymiarów kultury zarówno byłej NRD, jak i Polski warto podkreślić przede wszystkim przechodzenie od wzorców kultury kolektywistycznej do indywidualistycznej pod wpływem transformacji ustrojowej i ekonomicznej (1989/90), a także istotne różnice międzypokoleniowe, regionalne (wschód – zachód, w przypadku Niemiec także północ – południe) oraz pomiędzy miastem a wsią. Narodowe modele kulturowe skoncentrowane są na akcentowaniu różnic kulturowych, co może potęgować fałszywe wrażenie, że porównywane kultury wszystko dzieli, a w zasadzie nic nie łączy. Nie chodzi jednak wyłącznie o wykazywanie odrębności kulturowej danych wspólnot komunikacyjnych, lecz o ustalanie możliwych punktów zapalnych (rich points) w komunikacji międzykulturowej, czyli utrudnień w komunikacji (Agar 1996, 2008; Heringer 2010). Świadomość ich istnienia pomaga optymalizować skuteczność procesów komunikowania.

Prekursor naukowej refleksji nad komunikacją międzykulturową, Edward T. Hall, w książce Poza kulturą (ang. 1976, Warszawa 1984) przedstawił koncepcję wymiarów kultury, w tym także kontekstowości, wyróżniając kultury wysokiego i niskiego kontekstu. Wymiar kontekstowości ujmuje sposoby pozyskiwania, przetwarzania i przekazywania informacji oraz ich dekodowania, czyli strategie przekazu i odbioru komunikatu. Dotyczą one m.in. preferowanych proporcji komunikacji werbalnej i niewerbalnej. W kulturach wysoko skontekstualizowanych (high context cultures) słowo nie jest jedynym nośnikiem znaczeń, tylko jednym z wielu sposobów komunikowania. Nie mniejsze znaczenie mają sygnały pozajęzykowe, np. mowa ciała, siła głosu, intonacja, zarządzanie przestrzenią lub czasem itp. Z kolei w kulturach o niskim kontekście (low context cultures) przekaz jest głównie zapośredniczony przez język, a pozostałe środki pozajęzykowe i ponadjęzykowe podlegają silnemu ograniczeniu.

Użytkownicy kultur wysokiego kontekstu budują swoje wypowiedzi jako pewien rodzaj „pakietu informacyjnego”, w którym sensy zawarte są nie tylko w słowach, ale także we wszystkich pozostałych nośnikach znaczeń. Ich odbiorca musi wziąć zatem na siebie trud zdekodowania całego kompleksu sygnałów i z ich kombinacji wyczytać znaczenia nadane przez nadawcę. Nierzadko sprowadza się to do czytania „między wierszami”. Do tego sam przekaz językowy również nie jest skonstruowany linearnie i bezpośrednio, a słowa nie nazywają znaczeń „po imieniu”. Sens wypowiedzi wynika zatem bardziej z odgadnięcia intencji mówiącego niż z przekazu sformułowanego wprost. Dla uczestników kultur wysokiego kontekstu bardziej istotny wydaje się sam akt i proces komunikowania, a więc więź nawiązywana pomiędzy rozmówcami podczas interakcji, niż jego ostateczny cel. Z kolei ograniczenie komunikacji do słowa, a tym samym językowe wypowiedzi zorientowane na przedmiot dialogu, charakterystyczne są dla kultur niskiego kontekstu. Możliwość zaistnienia incydentów krytycznych w komunikacji pomiędzy przedstawicielami odmiennie skontekstualizowanych kultur jest w związku z tym bardzo duża.

Skondensowany werbalnie przekaz typowy dla uczestników kultur niskiego kontekstu przez użytkowników kultury wysokiego kontekstu może być odebrany jako niegrzeczny, a nawet bezczelny i arogancki. To z kolei często prowadzi do uznawania osób mówiących wprost, bez „owijania w bawełnę”, za lekceważące odczucia innych i nieszanujące ich emocji, a więc za „nieludzkie”. Ale błędne odczytanie tej samej sytuacji możliwe jest także z perspektywy drugiej strony, dla której zachowania komunikacyjne opierające się na kombinacji sygnałów werbalnych i niewerbalnych, a także nielinearnym przekazie słownym oznaczać mogą nie tylko naruszenie ich własnych reguł klarowności i jednoznaczności komunikatu, lecz wręcz skłaniać do interpretowania mówiących jako ludzi chaotycznych, irracjonalnych i niekompetentnych, a nawet do przypisywania im nieuczciwości i skłonności do „mataczenia”.

Z podobnymi trudnościami mogą spotkać się Polacy i Niemcy. Mimo że w porównaniu globalnym obie kultury zaliczone zostały przez Halla i jego kontynuatorów do kultur niskiego (niemiecka) lub nisko-średniego (polska) kontekstu, to jednak przy skróceniu perspektywy i zogniskowaniu jej na bilateralnym porównaniu (zob. Boski 2012) wyraźnie widać zasadnicze różnice pomiędzy polskim a niemieckim stylem komunikacji: ten pierwszy wykazuje wiele cech charakteryzujących kultury wysokiego kontekstu (np. „spiralne”, a nie linearne budowanie wypowiedzi słownej, spory udział mowy ciała – mimiki i gestów oraz gry głosem), a niemiecki reprezentuje kultury o najniższym kontekście. To oznacza, że dla niemieckich zachowań komunikacyjnych najważniejsze jest skoncentrowanie się na przekazie językowym (krótkie, precyzyjnie i jednoznacznie sformułowane wypowiedzi niepozostawiające odbiorcy wątpliwości co do ich sensu) przy silnym ograniczeniu sygnałów pozawerbalnych (kontrola i redukcja mowy ciała). Dla niemieckich rozmówców decydujące jest więc skoncentrowanie się na przedmiocie i celu komunikacji, a nie na relacji między nimi. Z takiego wzorca komunikacyjnego wynika bezsprzecznie, że w niemieckiej kulturze komunikacji ceni się interlokutorów, którzy są asertywni, „nazywają rzeczy po imieniu” i nie krążą wokół sedna sprawy, lecz mówią wprost, o co im chodzi. Z kolei w polskiej kulturze przywiązuje się znacznie większą wagę do emocji rozmówcy, np. łagodząc sens nieprzyjemnej wypowiedzi. Natomiast artykułowanie zamiarów/celu komunikowania wprost, bez ogródek i niejednoznaczności należy raczej do zachowań wyjątkowych, określanych często mianem „męskich” (powiedzieć coś „po męsku” w odróżnieniu od „babskiego gadania” znaczy twardo, bezpośrednio i konkretnie) lub uważanych za niegrzeczne i bezpardonowe („wyłożyć kawę na ławę” czy „walnąć coś prosto z mostu”). Dlatego też komunikowanie w stylu nisko kontekstowym jest w kulturze polskiej możliwe, ale odbiega ono znacznie od uznanej normy grzecznościowej. Bezpośredni styl jest najczęściej odpowiedzią na nieskuteczność komunikacji, gdy odbiorca nie rozumie lub nie chce zrozumieć intencji mówiącego przekazywanej w złagodzony sposób. Taka reakcja opiera się nierzadko na przekonaniu, że interlokutor jest mało domyślny (czyli nierozgarnięty) lub uparty (nie chce odczytać komunikatu, tylko celowo domaga się bezpośredniego przekazu, np. po to, aby wprawić w zakłopotanie mówiącego). Trzecią możliwością jest nieznajomość kodu, choć dotyczy to głównie relacji międzykulturowych. W związku z negatywnym nacechowaniem takich zachowań komunikacyjnych posługiwanie się stylem bezpośrednim jest albo próbą zwiększenia efektywności komunikacyjnej w sytuacji wyjątkowej, albo uchodzi za typowe dla osób bezwzględnych, nieliczących się z emocjami swoich rozmówców. Dlatego też nie powinno dziwić, że niemiecki styl komunikacji często odbierany jest przez polskich partnerów jako arogancki i lekceważący, a zatem obraźliwy. W powiązaniu ze stereotypowym wyobrażeniem o niemieckim porządku jako bezdusznej pedanterii i bezwzględnym („ślepym”) posłuszeństwie oraz twardej wymowie języka (brzmienie niemieckiego często odbierane jest jako szczekanie – „szwargotanie”, czyli „niezrozumiała, nieprzyjemnie brzmiąca mowa, zwłaszcza w języku niemieckim” [Słownik Języka Polskiego, http://sjp.pl/szwargot 06.07.2013]) bezpośredni styl komunikacji często oceniany jest z perspektywy stereotypów (→ stereotyp). A według nich typowy Niemiec jest surowy, sztywny, butny i agresywny, jednym słowem – nieludzki (→ Krzyżak). Etykiety te tworzą jądro polskiego stereotypu Niemca, powielanego od niemalże trzystu lat w najróżniejszych wariantach, aktualizowanego w zależności od wydarzeń – a to jako agresywny Germanin, niepokojący pokojowo nastawionych Słowian, a to jako chytry i niemiłosierny Krzyżak, a to jako bezduszny pruski urzędnik czy w końcu jako okrutny hitlerowiec.

Nielepiej wypada niemiecki odbiór polskiego stylu komunikacji. Ponieważ w kulturach nisko skontekstualizowanych odbiorca nie spodziewa się, że sens wypowiedzi będzie musiał wyczytać także z sygnałów pozajęzykowych, a więc z niedopowiedzeń, polski sposób mówienia nie raz wywołuje u Niemców niepewność i irytację. Zamiast możliwie precyzyjnego i jednoznacznego komunikatu konfrontowani są oni bowiem z fragmentami informacji wyrażonymi werbalnie, a także aluzjami i niedomówieniami, którym towarzyszą odpowiednia mimika, gesty i intonacja. To powoduje dyskomfort i poczucie niejasności sytuacji, gdyż słowa często wydają się stać w sprzeczności z mową ciała. Do tego wypowiedź budowana jest spiralnie, co znaczy, że zaczyna się od łagodzącego wprowadzenia („zagajenia”), które dopiero stopniowo wprowadza w tematykę i pozwala przejść do rzeczy”. Do tego polski mówca często celowo osłabia swoją „pozycję negocjacyjną”, by – paradoksalnie – ją wzmocnić, czyli próbuje pozyskać sympatię, współczucie czy zainteresowanie swego rozmówcy, umniejszając swoje osiągnięcia lub samopoczucie (odwieczne „narzekanie”), by potem spożytkować zbudowaną relację dla zrealizowania wytyczonego celu (zob. Wóycicki/Czachur 2009). Dla niemieckiego rozmówcy taki sposób wypowiadania się jest niezrozumiały i potęguje wrażenie komunikowania z osobą chaotyczną, niekompetentną, a nawet nieuczciwą, która chce ukryć swe prawdziwe zamiary. Taka kategoryzacja (chaos, brak kompetencji, nieuczciwość, samowola) koresponduje ze stereotypem długiego trwania → polnische Wirtschaft. Nieporozumienia wywołane przez incydenty krytyczne utrwalają przekazywane przez tradycję stereotypy, tzn. „tłumaczą” bez konieczności wysiłku myślenia dostrzeżoną różnicę w zachowaniu i potwierdzają zarazem słuszność („prawdziwość”) treści niesionych przez stereotyp. Incydenty krytyczne wynikające z niemieckiej niskiej i polskiej wyższej kontekstowości poświadczają „prawdę” stereotypów: Niemiec mówi wprost, bez poszanowania uczuć innych, jest więc dla Polaka człowiekiem bezdusznym, agresywnym i butnym; Polak natomiast „kręci” i unika szybkiego przechodzenia do sedna sprawy, jest więc w oczach Niemca krętaczem, nieukiem i człowiekiem niezorganizowanym, czyli niewiarygodnym.

Wymiary kultury polskiej i niemieckiej

Polsko-niemieckie porównanie wymiarów kultury przynosi jednak nie tylko różnice. Przykładowo stopień męskości lub kobiecości w polskiej i niemieckiej kulturze według wyników uzyskanych przez Geerta Hofstedego jest w zasadzie na tym samym poziomie, jednak praktyka komunikacyjna wyraźnie pokazuje, że rozumienie społecznego funkcjonowania płci w obu wspólnotach narodowych dość istotnie się różni. Wymiar męskości lub kobiecości wskazuje na relacje panujące pomiędzy społecznymi rolami pełnionymi przez jednostki i oczekiwaniami formułowanymi wobec nich w zależności od ich płci biologicznej. W tym wymiarze kultury uwidacznia się to, czy w danej społeczności role kobiet i mężczyzn są zróżnicowane i np. dotyczą innych obszarów działalności (w dużym uproszczeniu – miejscem pracy kobiety jest dom i sfera prywatna, a mężczyzn – sfera publiczna), czy też pozostawione są indywidualnym preferencjom i wyborom. W pierwszym przypadku rozdział aktywności kobiet od mężczyzn pociąga za sobą przypisywanie pewnych cech charakterologicznych danej płci i uznawanie ich za naturalne (np. „kobiece” są empatia, cierpliwość i pasywność, zaś „męskie” – stanowczość, dominacja i aktywność), w drugim zaś właściwości te wolne są od konotacji płciowych, gdyż traktuje się je jako indywidualne cechy konkretnego człowieka. Mimo że zarówno polska, jak i niemiecka kultura uznane zostały za bardziej męskie, to jednak warto podkreślić, że jednym z parametrów branych pod uwagę przez Hofstedego dla określenia równości płci był udział kobiet w rynku pracy, bez wnikania w jego specyfikę czy strukturę, np. w przypadku Polski – bez uwzględnienia konsekwencji dla stanu zatrudnienia we wczesnych latach 90. XX w. realizowanej w okresie PRL polityki społecznej. Badania Hofstedego, podobnie zresztą jak i zespołu GLOBE, prowadzone były w połowie lat 90. XX wieku (te ostatnie kontynuowano aż do 2004 r.), bez głębszego namysłu nad skutkami transformacji społeczno-politycznej i przede wszystkim ekonomicznej w Polsce i Niemczech dla aktywności zawodowej kobiet.

Badacze, którzy podążyli tropem Hofstedego (autorzy projektu GLOBE), część jego ustaleń odrzucili lub poddali korekcie (House i in. 2004, także Boski 2010). Nie wnikając w przyczyny sprzecznych ustaleń (dotyczących głównie stopnia unikania niepewności, męskości/kobiecości oraz kolektywizmu/indywidualizmu polskiej kultury) i ich rozbieżne interpretacje, warto pamiętać o tym, że w polskiej kulturze dużo silniej akcentuje się różnice płci niż w niemieckiej. Symptomatyczna pod tym względem jest choćby aktualna debata na temat „gender” w Polsce. O polsko-niemieckich różnicach przekonać się można już w momencie powitania lub w sytuacjach specjalnego traktowania kobiet (np. przy przepuszczaniu przez drzwi, ustępowaniu miejsca itd.). Tego typu spiętrzenia polsko-niemieckich różnic kulturowych mogą prowadzić do poczucia niepewności czy wręcz rozdrażnienia w momencie przywitania, tj. przed samym rozpoczęciem rozmowy. I chodzi tu nie tyle o słynny polski pocałunek w rękę kobiety, pochodzący z etykiety dworskiej (utrwalony przez polską kulturę szlachecką), który już nie raz wywołał zamieszanie, szczególnie na płaszczyźnie kontaktów dyplomatycznych (ponieważ stanowi naruszenie protokołu dyplomatycznego), co o witanie się przez podanie ręki w sytuacjach codziennych. Może się zdarzyć, że w nieoficjalnej sytuacji witania się kilku osób z Polski i Niemiec kobiecie (obojętnie, z którego kraju) nie zostanie podana ręka przez Polaka, który wcześniej przywitał się z mężczyznami (zarówno Polakami, jak i Niemcami) przez uścisk dłoni. Bowiem zgodnie z polską normą grzecznościową gest podania ręki powinna zainicjować kobieta. Wtedy mężczyzna taki gest odwzajemnia. Jeśli to nie nastąpi, przywita on obcą sobie kobietę słownie („Dzień dobry!”, „Witam”) lub kiwnięciem głowy i uśmiechem, a w przypadku osoby znajomej lub zaprzyjaźnionej krótkim objęciem ramieniem lub pocałunkiem w policzek. Natomiast w sytuacjach służbowych podanie ręki kobietom i mężczyznom bez zaznaczania różnicy płci (szczególnie podczas przedstawiania sobie nowych osób) jest w Polsce powszechnie praktykowane, choć właśnie wtedy może pojawić się także pocałunek w rękę kobiety, który ponownie uwypukla inne traktowanie ze względu na płeć. Choć zachowanie to jest dziś coraz silniej wypierane z rytuału powitania, to jednak może się ono zdarzyć, zwłaszcza w przypadku osób starszych czy zwracających szczególną uwagę na konwenanse. Mimo istotnego udziału polskich kobiet w życiu publicznym (choć do osiągnięcia równowagi między płciami jeszcze daleko) zachowanie podkreślające różnicę płci jest wciąż na porządku dziennym i można je zaobserwować w każdym środowisku. Z kolei w niemieckiej kulturze obowiązuje równe traktowanie przy powitaniu, czyli przywitanie przez uścisk dłoni każdej obecnej osoby, bez czynienia jakichkolwiek rozróżnień ze względu na rodzaj. Nic więc dziwnego, że kolizja pomiędzy polskim zwyczajem (wyłącznie sygnał werbalny lub uśmiech z pominięciem kobiety przy podawaniu ręki, o ile sama takiego gestu nie wykona pierwsza) z niemiecką praktyką komunikacyjną (uścisk dłoni z każdą osobą) już nawet w momencie inicjowania kontaktu może wywołać fałszywe wrażenia co do intencji polskiego rozmówcy.

Do nieporozumień pomiędzy Polakami a Niemcami może dojść także z powodu różnic w pojmowania „kobiecości” i jej artykułowaniu w życiu codziennym, np. poprzez styl ubierania się i stosunek do własnego wyglądu. Oczywiście w pewnych obszarach życia publicznego funkcjonują narzucone odgórnie sposoby ubierania się w konkretnych sytuacjach (np. w korporacjach, placówkach dyplomatycznych, urzędach państwowych etc.) zarówno w Polsce, jak i w Niemczech, a odpowiedni dress code charakteryzuje również subkultury, środowiska społeczne czy grupy światopoglądowe. Na przykład dla kręgów akademickich Europy Zachodniej charakterystyczny jest styl życia, kontestujący nie tylko mieszczańskie normy i kreowanie wizerunku wyznaczanego przez celebrytów, lecz także antykonsumpcjonistyczny sposób ubierania się, nierzadko artykułujący się w przypadku kobiet odrzuceniem ubioru akcentującego atrybuty cielesne oraz ignorowaniem promowanego przez pisma ilustrowane ideału „kobiety bez wad” – poddanej starannej korekcie wyglądu poprzez odpowiednie ubrania, makijaż, fryzurę etc. – na rzecz wygody i oszczędności czasu oraz pieniędzy. Z punktu widzenia kultury polskiej, dla której „kobiecość” w wymiarze estetycznym wciąż rozumiana jest jako eksponowanie różnic płci poprzez seksualizację ciała, a więc odpowiedni strój podkreślający kobiecą cielesność i szereg zabiegów upiększających, niemiecka norma studencka jest całkowitym zaprzeczeniem „kobiecości”. Dlatego też wiele niemieckich studentek jawi się Polakom jako „brzydkie”, „zaniedbane”, „męskie”. Swoista maskulinizacja Niemek, widoczna w stereotypie nieatrakcyjnej kobiety z Niemiec, chętnie podchwytywanym w polskiej kulturze popularnej (→ popkultura), nie jest bynajmniej nowym zabiegiem stereotypizacji lub stosowanym w odniesieniu do jakiejś jednej grupy kobiet (np. studentek). Wręcz przeciwnie – stereotyp „brzydkiej Niemki” (najczęściej o imieniu Helga) ma znacznie dłuższą tradycję. „Niekobiece”, nieuczuciowe, surowe, mówiące żołnierskim tonem i „umundurowane” Niemki pojawiają się często w polskim dyskursie co najmniej od II wojny światowej, uzupełniając stereotyp Niemca agresora. Znane są także sporo wcześniejsze (XIX w.) nieprzychylne opinie o Niemkach, najczęściej powiązane z negatywnym odbiorem państwa pruskiego (zob. Wrzesiński 2007). W dzisiejszych opiniach Polaków o Niemkach przeważają jednak cechy zewnętrzne, podkreślające niedbałość w sprawach wyglądu (niechlujstwo i brak gustu) oraz brzydotę, o czym świadczą najdobitniej liczne dowcipy i skecze kabaretowe skoncentrowane na tejże postaci. Stereotyp „brzydkiej Niemki” koresponduje z polskim autostereotypem "pięknej Polski" (→ piękna Polka), skądinąd znanym również w Niemczech, a także w Rosji, na Ukrainie i w krajach Europy Zachodniej (np. w Holandii i Francji). Mimo powierzchownej zbieżności (np. motyw pięknego ciała) ocena tych wyobrażeń o polskiej kobiecości znamiennie od siebie odbiega. W polskim autodyskursie Polka jest nie tylko najpiękniejsza na świecie, ale i obdarzona wszelkimi walorami charakteru (np. oddaniem i bezgraniczną miłością do rodziny i ojczyzny, wiernością, pracowitością i umiejętnością radzenia sobie z wszelkimi przeciwnościami losu). Natomiast w niemieckim heterostereotypie Polki piękno ciała nie idzie w parze z pięknem duszy: pod piękną powłoką kryje się często brak moralności i solidności mieszczańskiej, a atrakcyjność seksualna kojarzona jest z lubieżnością i sprzedajnością. Niegasnąca koniunktura stereotypu „pięknej Polki” wynikać może także ze sposobu ubierania się wielu Polek, czyli zgodnie z polską normą „kobiecości”, a więc eksponowania ciała. Za przykład posłużyć może tu powtórnie środowisko akademickie w Niemczech i w Polsce: luźna, wygodna odzież, bardziej maskująca ciało niż je eksponująca (charakterystyczna dla sposobu ubierania się niemieckich studentek), zderza się ze stylem lansowanym przez kolorowe pisma – obcisłymi i/lub krótkimi ubraniami, podkreślającymi sylwetkę, a także starannym makijażem i fryzurą, który częściej (choć nie zawsze) cechuje poczucie „elegancji” polskich studentek. W przeprowadzonych przeze mnie wywiadach z polskimi studentami, którzy w ramach programu Erasmus studiowali w Niemczech, często pojawiają się opinie podkreślające „niechlujność” („bezpłciowość” lub „męskość”) Niemek oraz „kobiecość” Polek. Niwelowanie różnic między płciami odczytywane jest zatem w polskiej kulturze niejednokrotnie jako „brzydota” i „niedbałość”, natomiast eksponowanie ciała zgodnie z polskim rozumieniem pojęcia „kobiecości” uznawane może być przez wielu niemieckich odbiorców za sygnał swobody seksualnej i nastawienia na kontakty o podłożu erotycznym. W ten sposób koło się zamyka: różnice w stosunku do równości płci potwierdzają funkcjonujące już stereotypy: „brzydkiej Niemki” i „pięknej Polki”.

Pomiar równości płci jest także nieco inaczej rozumiany przez badaczy skupionych wokół projektu GLOBE niż przez Hofstedego. W ich ujęciu wskazuje on w szczególności na zachowania dyskryminujące, ale też na ogólniejsze zachowania komunikacyjne, takie jak poziom asertywności, a więc pewności siebie, stanowczości, umiejętności odmowy i obrony własnych poglądów. Potocznie takie zachowania uznaje się za cechę męską. Jak pisze Paweł Boski, asertywność jest sprzeczna z polską normą kulturową (Boski 2010, 144), mimo iż w ciągu ostatnich dwudziestu lat, szczególnie w biznesie, należy do coraz bardziej pożądanych cech. Podobnie jak w kulturach niskiego kontekstu, tak i w kulturach męskich asertywność jest umiejętnością bezpośredniego komunikowania bez liczenia się z emocjami odbiorcy w celu forsowania własnych racji. Dlatego też i tu kolizje komunikacyjne są bardzo prawdopodobne, gdyż asertywność w kulturach wyższego i wysokiego kontekstu często kojarzona jest przez ich użytkowników z agresywnością, nieprzyjaznym stosunkiem do świata oraz zatwardziałością. W odniesieniu do kultury polskiej i niemieckiej można pokusić się zatem o następujący wniosek: co do kwestii równości rodzajowej (niwelowania różnic płci w obszarze ról społecznych oraz stosunku do ciała) niemiecka kultura jest nieco mniej męska niż polska, natomiast pod względem intensywności występowania zachowań asertywnych kultura niemiecka jest o wiele bardziej męska niż polska. Autorzy projektu GLOBE wyróżnili jeszcze jeden wymiar kultury powiązany z męskością / kobiecością – orientację humanistyczną, typową dla kultur bardziej kobiecych. „Humanistyczny aspekt kobiecości oznacza opiekuńczość i priorytetową dbałość o drugiego człowieka, nigdy nie sprowadzalnego do roli środka instrumentalnego dla wykonania jakichś zadań lub celów materialnych” (Boski 2010, 145). Badacze wykazują kobiecość danej kultury, analizując poziom bezinteresowności (choć należy podkreślić, iż pozostaje on w sferze deklaratywnej, czyli bardziej w obszarze wartości niż praktyk kulturowych, gdyż te drugie są trudniejsze do zbadania) oraz stopień opiekuńczości państwa. Warto pamiętać, że te dwa poziomy wcale nie muszą być tożsame, tzn. możliwa jest korelacja średniego stopnia opiekuńczości państwa z niskim stopniem bezinteresowności i na odwrót. I tak właśnie się dzieje w odniesieniu do kultury polskiej i niemieckiej: wartości dotyczące obu poziomów są względem siebie odwrotne: poziom (deklarowanej) bezinteresowności u Polaków jest dużo wyższy niż u Niemców, natomiast polityka socjalna w Niemczech bardziej rozbudowana niż w Polsce. Jak stwierdza Boski, orientacja humanistyczna najsłabiej obecna jest w krajach Europy Zachodniej, natomiast wysoki stopień opiekuńczości państwa występuje w Skandynawii (tamże).

Kolejnym wymiarem kulturowym, który znacznie różni Polaków i Niemców, jest stopień unikania niepewności, w projekcie GLOBE powiązany z kolejnymi wymiarami: orientacją przyszłościową i jakością wykonania zadania. Zarówno w starszych badaniach Hofstedego, jak i nieco nowszych zespołu GLOBE polska i niemiecka kultura różnią się w tej kwestii zasadniczo. Natomiast co do wartości danego wymiaru, to wyniki badań empirycznych przynoszą skrajnie sprzeczne wnioski. Według Hofstedego Polskę cechuje bardzo wysoki stopień unikania niepewności, Niemcy natomiast średni. Z kolei według późniejszych ustaleń GLOBE (ale także Pawła Boskiego) jest wręcz przeciwnie: Polacy wykazują bardzo dużą tolerancję niepewności (czyli akceptację zmian), Niemcy natomiast w sytuacji (nieoczekiwanej) zmiany tracą pewność siebie i odczuwają duży dyskomfort psychiczny. Dobrą ilustracją tych różnic jest sposób obchodzenia się z niespodziewanym rozwojem wydarzeń, niejasnością sytuacji i trudną do przewidzenia przyszłością. W kulturach wysokiego stopnia unikania niepewności płynny rozwój wydarzeń, przyjmujących niekiedy zaskakujący obrót, wywołuje niezadowolenie, a nawet stres, frustracje i długotrwałe lęki. Inaczej w kulturach o niskim stopniu unikania niepewności, w których funkcjonują społecznie usankcjonowane wzorce zachowań wspomagające zdolności przystosowania się do zmiennych warunków życia, a więc elastyczność, wyrażającą się w szybkim reagowaniu na nowe okoliczności i daleko idącej adaptacji. Postawy życiowe wykazujące dużą otwartość wobec zmian uznawane są za „normalne” i społecznie pożądane. Prawo, religia i technika to według Hofstedego instrumenty pozwalające oswoić to, co nieznane i niepewne w życiu społecznym i prywatnym. Im większa potrzeba przewidywalności życia i obawa przed naruszeniem stabilności funkcjonowania, tym większy stopień unikania niepewności, manifestujący się często w próbie kontrolowania kontaktów międzyludzkich za pomocą systemu zasad i reguł (prawo, regulaminy), w których upatruje się metody zapanowania nad nieznaną przyszłością, podobnie jak naturą poprzez rozwój technologiczny. Niemców i Polaków różni wszakże głównie stosunek do przestrzegania przepisów w życiu codziennym (przede wszystkim prywatnym, choć także publicznym). Lekceważenie zasad kodeksu drogowego przez wielu Polaków niejednego Niemca może przyprawiło już o ból głowy i irytację, podobnie zresztą jak ciągłe zmiany planów i decyzji w życiu prywatnym (zob. Boski 2010). Także „niefrasobliwe” planowanie (czyli de facto brak planowania) przyszłości przez wielu Polaków koliduje z poglądem wielu Niemców na zarządzanie własnym życiem. Z polskiego punktu widzenia „spontaniczność”, „kreatywność” i „elastyczność” to cechy bardzo wysoko cenione i przysparzające uznania. W niemieckim odbiorze interpretowane są natomiast często jako skłonność do lekceważenia prawa i reguł społecznych, ciągotki anarchistyczne, chaos i nieumiejętność zarządzania, nieracjonalność w rozumieniu pewnej „słabości intelektualnej”, nieprzewidywalność oraz zmienność kojarzona z nieuczciwością i niesolidnością (→ polnische Freiheit; → polnische Wirtschaft). Trudno o bardziej odmienną waloryzację tych samych zachowań społecznych: to, co w oczach Polaków zasługuje na najwyższe uznanie, w oczach Niemców uchodzi za wielce naganne i poddawane jest sankcjom społecznym. Właśnie w tej różnicy kulturowej można upatrywać źródeł polskich i niemieckich auto- i heterostereotypów. Z kolei potrzeba „oswojenia” nieznanego, stwierdzana w zachowaniu wielu Niemców (zob. prace Alexandra Thomasa), prowadzi do daleko idących regulacji w życiu prywatnym i publicznym (silnie sformalizowana organizacja życia, „zamiłowanie do porządku”), swoistej reglamentacji czasu, kontroli opartej na systemie nakazów i zakazów oraz ich konsekwentnego egzekwowania. Stosowanie się do zawartych w nich zaleceń pojmowane jest jako szansa (niemalże gwarancja) spokoju społecznego, bezpieczeństwa jednostki i grupy, pozwalające wszystkim członkom danej wspólnoty na względnie bezkonfliktowe funkcjonowanie. Natomiast dla większości Polaków życie jest zbyt nieprzewidywalne, wielowymiarowe i zmienne, ażeby można było je kontrolować za pomocą prawa czy regulaminu. Stąd wprowadzanie ograniczeń za pomocą przepisów traktowane jest częściej jako przeszkoda lub wręcz szykany ze strony państwa i jego instytucji niż próba ograniczenia ryzyka i potencjalnego niebezpieczeństwa. Według Boskiego funkcjonowanie kultury niemieckiej można by określić jako sprawnie działającą „maszynę wzorniczą”, czyli tworzącą konkretne schematy, wzorce zachowań, natomiast polskiej jako swobodnego, spontanicznego dopasowywania się do aktualnej sytuacji, nieprzewidywalnego biegu życia (Boski 2003, t. 2, 125). Również marzenia i plany wielu Polaków formułowane są częstokroć chętniej w zgodzie z mickiewiczowską myślą o mierzeniu sił na zamiary, a więc nie zawsze licząc się z rzeczywistością, niż uwzględniając potencjalne problemy i własne możliwości. Stąd właśnie biorą się wielokrotne modyfikacje planu działania, spontaniczne improwizacje czy wręcz zmiany kierunku i celu postępowania wielu Polaków. Takie zachowania są dla większości Niemców niepojęte, skrajnie „nieodpowiedzialne” i naganne, a Polacy jawią się im przez to jako ludzie nieobliczalni i tym samym zagrażający porządkowi społecznemu. Planowanie (jako przygotowywanie się na wydarzenia przyszłe) stanowi bowiem jedną z fundamentalnych zasad życia społecznego w Niemczech i to zarówno zbiorowego (np. zawodowego, publicznego etc.), jak i indywidualnego (rodzinnego, prywatnego, a nawet w ramach czasu wolnego).Takie podejście do życia oceniane jest z kolei z polskiej perspektywy jako nadmierne przywiązywanie się do ustalonych reguł, co z kolei utwierdza polski stereotyp Niemca jako człowieka mało „lotnego”, schematycznego, bez poczucia humoru i fantazji, fanatycznego biurokraty czy ślepo wykonującego rozkazy „bezdusznika”.

Podobne rozbieżności charakteryzują postrzeganie i ocenę zachowań Niemców i Polaków diagnozowanych na podstawie kolejnych wymiarów kultury, ściśle związanych ze stopniem unikania niepewności – jakością wykonania zadań oraz orientacją przyszłościową. Orientacja na jakość wykonania związana jest ze stosunkiem wobec mistrzostwa, dokładności realizacji planu oraz aspiracji, a praktyki kulturowe w tym zakresie korespondują pozytywnie z efektywnością ekonomiczną i standardem życia w danej wspólnocie. Z kolei wskaźnik orientacji przyszłościowej informuje o sposobie rozumienia przyszłości i planowania jej oraz organizacją pracy w czasie. Zadania wykonywane aktualnie skutkować mają w przyszłości: „Praca wykonywana dziś staje się elementem dalekosiężnego planu” (Boski 2010, 131). Podobnie z gratyfikacją, która spodziewana jest dopiero w przyszłości jako „nagroda” za wysiłek realizowany w dłuższym planie czasowym.

Dla niemieckiej kultury charakterystyczne są zdecydowanie wyższe wyniki orientacji zadaniowej i przyszłościowej niż dla kultury polskiej. Wśród kultur badanych w ramach projektu GLOBE Polska zajmuje trzecie miejsce od końca na skali praktyk orientacji przyszłościowych, przed Argentyną i Rosją (Boski 2010, 134). Jak podkreśla Paweł Boski, „[z]e względu na to, że orientacja przyszłościowa i unikanie niepewności dostarczają najbardziej wyraźnych różnic kulturowych między Polską a Niemcami, należy poświęcić im większą uwagę. Tym bardziej, że mamy wszelkie podstawy, aby sądzić, że różnice te były podobnie dostrzegane już w pierwszej połowie XVIII w., przyczyniając się do zaborów w końcu tamtego stulecia” (Boski 2010, 148). O ile trudno bezwarunkowo zgodzić się z ostatnią tezą, o tyle należy przyznać mu rację, że właśnie ta triada projektu GLOBE (unikanie niepewności, orientacja przyszłościowa i zadaniowa) najsilniej różni Polaków i Niemców.

Ostatnim z omawianych tu aspektów różnic kulturowych są trzy wymiary kultury analizowane w projekcie GLOBE: dystans władzy, kolektywizm instytucjonalny i rodzinny. Dystans władzy dotyczy poziomu zhierarchizowania społeczeństwa, w tym także relacji międzyludzkich, a wśród nich m.in. sposobu dystrybucji władzy, posłuszeństwa (szacunku, podziwu) wobec przełożonych (sprawujących władzę na różnych poziomach), zgody na nierówność społeczną oraz stosunku wobec instytucji państwowych. „Im bardziej praktykowana hierarchiczność, tym niższe wskaźniki zamożności i dobrobytu gospodarczego; tym niższe wsparcie dla konkurencji w gospodarce, a wyższe dla interwencji rządowych; tym niższe wskaźniki jakości życia społecznego i jednostkowego, natomiast większe znaczenie przypisywane rodzinie i przyjaciołom” (Boski 2010, 139). Polska – w odróżnieniu od Niemiec – plasuje się wraz z krajami byłego bloku wschodniego (w omawianych badaniach bez uwzględnienia NRD, choć i tu wyniki byłyby zapewne podobne, na co wskazują różnice w zachowaniach Niemców socjalizowanych jeszcze w dwóch odrębnych krajach niemieckich) na najniższych szczeblach wskaźników wartości kolektywizmu instytucjonalnego, wykazując odmienną tendencję także w drugim wymiarze kolektywizmu – rodzinnym. Według ustaleń GLOBE słaba rodzina koreluje ze sprawnie zarządzanym społeczeństwem obywatelskim i demokratycznym, zaś silne więzi rodzinne charakteryzują uboższe ekonomicznie kraje, o niższej jakości życia, dość wysokim stopniu korupcji oraz rozbudowanych układach osobistych (rodzinnych, przyjacielskich, towarzyskich).

Wbrew powszechnie utartym poglądom o „zachodnim”, a więc w dużej mierze zgodnym z niemieckimi standardami, charakterze polskiej kultury ujęcie komparatystyczne, oparte na założeniach projektu GLOBE, ale także badaniach Hofstedego i Boskiego, jednoznacznie podważa te przekonania. Okazuje się, że dystans kulturowy pomiędzy Polakami a Niemcami jest ponad dwukrotnie większy niż pomiędzy Polakami a Rosjanami. „Wśród 9 wymiarów różnice między Polską a Niemcami są istotnie znaczące dla czterech: orientacji przyszłościowej i unikania niepewności, gdzie Niemcy mają wyższe wyniki, oraz kolektywizmu rodzinnego i równości płci, gdzie Polska usytuowana jest wyżej. Natomiast w żadnym z wymiarów praktyk kulturowych Polska nie różni się od Rosji” (Boski 2010, 148). Poza dyskusyjną wartością egalitaryzmu rodzajowego (równości płci) w kulturze polskiej, którą podaje Boski, pozostałe wymiary faktycznie wykazują zasadnicze różnice, do których należałoby jeszcze dodać odmienność stopnia skontekstualizowania kultury polskiej i niemieckiej, stanowiącą dodatkowo źródło potencjalnych incydentów krytycznych.

Z powyższego zestawienia wynika, że – przynajmniej teoretycznie – incydenty krytyczne w komunikacji polski-niemieckiej są niemalże nie do uniknięcia. Gdy dodać do tego różnice w zasobach pamięci kulturowej, odmienną siatkę pojęć-kluczy i szereg pojęć nieprzetłumaczalnych, gdyż kulturowo „niekompatybilnych”, to widać, że mimo postępującej okcydentalizacji względnie amerykanizacji kultury polskiej wciąż jesteśmy kulturowo bardziej związani z wzorcami myślenia, odczuwania, działania i komunikowania, typowymi dla Europy Wschodniej.

 

Bibliografia

M. Agar, Language Shock. Understanding the Culture of Conversation, New York 1996.

M. H. Agar, The Professional Stranger. An Informal Introduction to Ethnography, Maryland i in. 2008.

P. Boski, Polen, [w:] A. Thomas, E.-U. Kinast, S. Schroll-Macht (red.), Handbuch Interkulturelle Kommunikation und Kooperation, Göttingen 2003, t. 2.

P. Boski, Kulturowe ramy zachowań społecznych. Podręcznik psychologii międzykulturowej, Warszawa 2010.

W. Czachur, Diskursive Weltbilder im Kontrast. Linguistische Konzeption und Methode der kontrastiven Diskursanalyse deutscher und polnischer Medien, Wrocław 2011.

E. T. Hall, Ukryty wymiar, Warszawa 1976.

E. T. Hall, Bezgłośny język, Warszawa 1987.

E. T. Hall, Poza kulturą, Warszawa 1984.

H. J. Heringer, Interkulturelle Kommunikation. Grundlagen und Konzepte, Tübingen – Basel 2010.

R. J. House, P. J. Hanges, M. Javidan, P. W. Dorfman, V. Gupta (red.), Culture, Leadership, and Organization: The GLBOE Study of 62 Societies, Sage 2004.

G. Hofstede, G. J. Hofstede, Kultury i organizacje. Zaprogramowanie umysłu, Warszawa 2000.

E. Kobylińska, A. Lawaty, R. Stephan (red.), Polacy i Niemcy. 100 kluczowych pojęć, Warszawa 1996.

H.-J. Lüsebrink, Interkulturelle Interaktion. Interaktion, Fremdwahrnehmung, Kulturtransfer, Stuttgart – Weimar 2008.

S. Magala, Kompetencje międzykulturowe, Warszawa 2011.

R. Muhs, J. Paulmann, W. Steinmetz (red.), Aneignung und Abwehr. Interkultureller Transfer zwischen Deutschland und Großbritannien im 19. Jahrhundert, Bodenheim 1998.

J. Straub, A. Weidemann, D. Weidemann (red.), Handbuch Interkulturelle Kommunikation und Kompetenz. Grundbegriffe –Theorien – Anwendungsfelder, Stuttgart – Weimar 2007.

T. Szarota, Niemcy i Polacy. Wzajemne postrzeganie i stereotypy, Warszawa 1996.

A. Thomas, Grundlagen der interkulturellen Psychologie, Nordhausen 2005.

A. Thomas, E.-U. Kinast, S. Schroll-Macht (red.), Handbuch Interkulturelle Kommunikation und Kooperation. T.1. Grundlagen und Praxisfelder, T.2: Länder, Kulturen und Interkulturelle Berufstätigkeit, Göttingen 2003.

A. Wierzbicka, Słowa klucze. Różne języki – różne kultury, Warszawa 2007.

K. Wóycicki, W. Czachur, Jak rozmawiać z Niemcami. O trudnościach dialogu polsko-niemieckiego i jego europejskim wyzwaniu, Wrocław 2009.

W. Wrzesiński, Sąsiad. Czy wróg? Ze studiów nad kształtowaniem się obrazu Niemca w Polsce w latach 1795-1939, Wrocław 2007.

 

Surynt, Izabela, prof. dr hab., literaturoznawczyni; profesor w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego; kierownik Zakładu Komunikacji Międzykulturowej. Zainteresowania naukowe: komunikowanie międzykulturowe; historia kultury i literatury niemieckiej i polsko-niemiecki transfer kulturowy; badania nad nacjonalizmem i kolonializmem niemieckim (studia postkolonialne); badania nad stereotypami, mitami i symboliką kolektywną, badania nad niemiecką i polską pamięcią zbiorową. Autorka monografii: Erzählte Weiblichkeit bei Marie von Ebner-Eschenbach, 1998, Das „ferne”, „unheimliche” Land. Gustav Freytags Polen, 2004; Postęp, kultura i kolonializmPolska a niemiecki projekt europejskiego Wschodu w dyskursach publicznych XIX wieku, 2006, Przemoc – pamięć – tożsamość w niemieckiej literaturze drugiej połowy XX wieku: Światy ze słów Helgi M. Novak, 2010; współredaktorka serii wydawniczej „Polonistik im Kontext”.

 

17342