Alfred Gall

Kresy w polskiej literaturze



Pojęcie „Kresy” – geneza i określenie

Nazwa „Kresy” oznaczała w staropolszczyźnie (XVII w.) linię wojskowego pogranicza na wschodzie (na Ukrainie) oraz tamtejsze formacje straży pogranicznej na pobrzeżach Podola i Ukrainy broniące przed napadami Tatarów i Wołochów, a także stójki do przesyłania znaków alarmowych i listów. Dopiero później termin zaczęto odnosić do całości ziem wschodnich dawnej Rzeczypospolitej. W szerszym ujęciu jako oznaczenie całego terytorium termin wprowadził do polszczyzny Wincenty Pol w swym słynnym tekście Mohort (Mohort. Rapsod rycerski z podania, pisany w latach 1840-1852; publ. 1855). To właśnie ten utwór kształtował historię pojęcia aż do końca XIX w. W okresie zaborów, przede wszystkim w drugiej połowie XIX w., hasło uzyskało dzisiejsze, geograficzno-terytorialne znaczenie. Z biegiem lat przestrzeń geograficzna Kresów poszerzała się w kierunku północnym i zachodnim, a po rozbiorach Polski pojęciem tym zaczęto ogarniać wszystkie ziemie zajęte przez Rosję i Austrię, przy czym Kresy nabierały nowych sensów (historiozoficznych, aksjologicznych, symbolicznych). Przez cały czas podtrzymywano ideę ich jedności z Polską rdzenną. Pod tym względem Kresy to pojęcie długiego trwania (Fernand Braudel). Po 1918 r. terminem tym oznaczano obszary dawnej Rzeczpospolitej, które wówczas wchodziły w skład Rosji, a po 1945 r. określono nim tereny wschodnie II Rzeczpospolitej przyłączone do Związku Radzieckiego. Kresy w tym kontekście stały się więc nazwą własną odnoszącą się do ziem wschodnich I i II Rzeczpospolitej.

Termin w dzisiejszym użyciu jest raczej „pojęciem-workiem” aniżeli określonym hasłem w pracach literaturoznawczych oraz kulturoznawczych, przez co obfituje w różnorakie oraz wielowarstwowe sensy, a czasem nawet sprzeczne wobec siebie zastosowania. Pod tym względem Kresy to szczególnie wyraźny punkt zapalny w komunikacji międzykulturowej. Dzisiaj termin Kresy jest krytykowany przede wszystkim ze względu na dwa związane z nim problemy. Pierwszy zarzut głosi, że pojęcie to jest zbyt obszerne i mało precyzyjne, a przez to unosi się ponad zjawiskami, w oderwaniu od realiów dziejów literatury oraz kultury. Drugi zarzut sięga znaczniej głębiej i krytykuje termin jako wyraz swoistej polonocentrycznej wizji, obejmującej tereny wschodnie i „przywłaszczającej” te ziemie kulturze polskiej, negując przy tym ich wielokulturowy charakter, a zwłaszcza pełnowartościowość współistniejących tu kultur (np. ukraińskiej, litewskiej, białoruskiej). W nowszych narracjach na temat Kresów pojęcie to brane jest w nawias lub wręcz otwarcie odrzucane. W każdym razie rosnąca świadomość genezy, funkcjonowania oraz implicite polonocentrycznego tła tego terminu prowadzi do dekonstrukcji Kresów oraz do poszukiwania innych pojęć, jak np. „pogranicze”, które wykraczają poza obręb narodowo zawłaszczającego ujmowania tych obszarów oraz uwydatniają ich kulturową hybrydyczność. Zamiast wymazywania Innego ujawnia się dążenie do otwartego spotkania z nim. Dążenie do pożegnania etnocentryczności wiąże się przy tym z rosnącą artykulacją tożsamości małych ojczyzn, które podważają dominującą rolę państwa narodowego z jego odpowiednią semantyką kulturową.

Literatura pełni w odniesieniu do terminu Kresy dwojaką funkcję. Z jednej strony buduje narodową mitologię obejmującą rozmaite wyobrażenia o misji oraz znaczeniu tzw. Kresów, uwydatniając oraz uzasadniając ponadczasowy porządek świata zarówno przez mitologizujące dowartościowanie, jak i ujmowanie krajobrazu. Polonocentryczna narracja kresowa wyklucza Innego, traktując go jako wroga, który grozi tożsamości wyobrażonej wspólnoty narodowej. Z drugiej strony to właśnie literatura podważa, wręcz dekonstruuje mit założycielski Kresów i uświadamia wielokulturowość tych obszarów.

Mapa mentalna i wyobrażona wspólnota

Wieloznaczność terminu Kresy wynika z dość zawiłej historii tego pojęcia. Ponieważ dzisiejszy sposób używania tego określenia znajduje się pod często nieuświadomionym wpływem tej tradycji, warto uwzględnić jego wymiar historyczny. Pojęcie Kresy najściślej bowiem wiąże się z powstaniem tożsamości wyobrażonej, która sama siebie widzi w walce z zewnętrznym wrogiem, wobec którego dąży do obrony obszaru przypisanego do własnej kultury. Wyobraźnia literacka kreuje odpowiednią mapę wyobrażeniową (mapę mentalną), która ustanawia granice i przez to określa tożsamość. Ustanowienie granic oraz pamięć o nich stanowi wręcz czynnik kluczowy w pracy nad obroną tożsamości. To Pieśń o ziemi naszej (powst. 1835), jak i Mohort Wincentego Pola wyraźnie wskazują na to, że zarówno przedstawiony w tych tekstach kształt Polski, jak i obraz wschodniego pogranicza ujawniają pragnienie zachowania tożsamości przedrozbiorowej, dotyczącej również ówczesnych granic państwowych – i to wbrew podziałom narzuconym przez zaborców. Walka o granice toczy się więc również w wyobraźni: wyobrażona wspólnota narodowa kreuje sobie odpowiednią mapę mentalną, która jest jednocześnie wyrazem budowanej tożsamości. Krainą pograniczną – kresami – są tu Ruś i Ukraina. Zwłaszcza w procesie recepcji tekstu Pola rozpowszechniła się tendencja do przedłużania tej koncepcji pogranicza do wcześniejszych okresów, pojawiła się również idea kresów jako odwiecznej linii wojskowej, gdzie broni się tożsamość narodowa. Termin obejmował wtedy – w sposób jaskrawo anachronicznydawny (szesnastowieczny) system obronny na granicy wschodniej. Skutkiem sięgania do tak odległej przeszłości była swoista terytorializacja tego pojęcia, które wkrótce stało się synonimem Ukrainy. Narracyjne „kresowienie” dawnych obszarów Rzeczpospolitej zaczyna się w romantyzmie i rozciąga na cały „długi” XIX w. W odniesieniu do byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego zauważyć można podobny rozwój użycia tego terminu, np. w Obrazach litewskich Ignacego Chodźki, ale również w znacznie późniejszych powieściach Marii Rodziewiczówny czy Józefa Weyssenhoffa. W tekstach tych kresy to strażnica, placówka polskości i oblężona twierdza, której trzeba koniecznie bronić. Swojska kresowość wiąże się przy tym z wyraźnym polonocentryzmem, skierowanym zarówno przeciw zaborcom, jak i przeciw ruchom wyzwoleńczym innych narodów zamieszkałych na tych obszarach (Ukraińców, później Litwinów oraz Białorusinów). Poszerzenie pojęcia do określenia olbrzymiego obszaru wiąże się więc wyraźnie z poczuciem, że na tych terenach – po rozbiorach i upadku obu powstań (listopadowego i styczniowego) – polskość jest zagrożona i musi podjąć walkę o granice, a przez to i o tożsamość. Już Włodzimierz Spasowicz w swoim odczycie Wincenty Pol jako poeta (1878) podkreślił funkcję kresowego rycerstwa jako „policji stepu”, a bohatera Mohorta nazwał „ostatnim z kresowych Mohikanów” (Spasowicz 1981, 215), uwydatniając przez to analogię pomiędzy Polakami oraz walecznymi Indianami w Ameryce Północnej.

Już wówczas wykształcił się dodatkowy – duchowy – wymiar pojęcia Kresy. W polskiej kulturze emigracji, a zwłaszcza w kontekście Wielkiej Emigracji, pojęcie to stało się abstrakcyjne, całkiem oderwane od konkretnego obszaru geograficznego. Według Karola Balińskiego (w liście z 12.12.1855) walka o tożsamość narodową na wygnaniu dorównuje służbie na „kresach ducha polskiego” (Sudolski 2004, 572). Kresy przemieniły się zatem w pole bitwy o tożsamość narodową i znajdują się wszędzie tam, gdzie toczy się walka, czyli również na emigracji. Wymiar przestrzenny takiej ojczyzny wyobrażonej omawia m.in. Józef Bohdan Zaleski w swoim wierszu Do spółtułaczów, w którym określa emigrację jako „nową polską Ukrainę” lub wręcz otwarcie jako „kresy” (Zaleski 1985, 331). Zaleski upatruje w emigracji właściwie miejsce konfrontacji z wrogiem, placówkę, a więc punkt obronny w walce o wolność i niezależność Polski, wyraźnie nawiązując do idei walki na granicach wschodnich dawnej Rzeczpospolitej. W tej perspektywie termin Kresy stanowi podstawę dla określenia tożsamości narodowej i równocześnie przestrzeń symboliczną samoopisu w walce z zaborcami. W konsekwencji wytworzyło się wyobrażeniowe sprzężenie zwrotne pomiędzy pojęciem „ojczyzna” a przekonaniem, że Polacy walczą wszędzie o swój byt, znajdują się więc jak gdyby w stanie permanentnego oblężenia. Podobne metaforyczne i wartościujące ujęcie łączy wymiar terytorialny i duchowy, budując wielką narrację o tożsamości narodowej – wyobrażony naród walczący na Kresach, w duchownym i przestrzennym znaczeniu tego słowa, to wspólnota zjednoczona w nieustającej walce o własny byt. Jest dość oczywiste, że taka mapa mentalna, szczególnie, gdy odnosi się do dawnej Rzeczpospolitej, prowadzi do deformacji odtwarzanego obrazu przeszłości.

Ciekawy jest również fakt, że pojęcie Kresy w XIX w. było używane także w odniesieniu do zachodniego sąsiada, mianowicie do Niemców. W tym kontekście chodzi o ideę walki narodowo-wyzwoleńczej w obrębie państwa pruskiego, a później Rzeszy Niemieckiej. Jan Zachariasiewicz (w powieści pt. Na kresach, 1860) twierdzi, że Kresy istnieją nie tylko na wschodzie, ale i na zachodzie zagrabionej przez zaborców Rzeczpospolitej. Pisarz odnosi się w tytułowych Kresach do rzek wytyczających zachodnią granicę, do Warty i Noteci, przekonując, że i na ich brzegu polskość toczy walkę o przetrwanie – z Niemcami. Powieść sięga daleko w przeszłość, w czasy, gdy „oręż Bolesławów” wcielił majątki do Polski, i niesie przesłanie, że współcześni Zachariasiewiczowi Polacy powinni bronić się przed potęgą gospodarczą Niemiec oraz zalewem polskich ziem przez niemieckich osadników i właścicieli wielkich majątków. Znamienne jest w tym kontekście, że nad bohaterem powieści Na kresach ciąży klątwa jego dziada, „aby wprzód w związek małżeński nie wchodzić, póki […] nie uczyni jakiej szczęśliwej wyprawy na kresach ojczyzny” (Zachariasiewicz 1867, 52) i że ten obowiązek bronienia ojczyzny – od hajdamaków, o których mowa w powieści – odnosi się teraz właśnie do obszarów zachodnich. Hajdamaków jednak na zachodnich Kresach nie ma, a ich rolę w wyobraźni literackiej przejmują Niemcy, jak np. występujący w powieści junkier von der Mark, mający rodowód sięgający czasów krzyżackich (Krzyżak). Warto również zwrócić uwagę na szkic pt. Na kresach mazurskich (1876) Wojciecha Kętrzyńskiego, który opisuje sytuację Polaków w Prusach Wschodnich, wychodząc od niemal identycznej semantyki kulturowej. Powyższe przykłady wskazują jednoznacznie na analogię w pojmowaniu Kresów zarówno zachodnich, jak i wschodnich w XIX w. Termin ten nie wiąże się już bowiem wyłącznie z konkretną przestrzenią geograficzną, lecz odwołuje się do wyobrażonej walki o polskość, która toczy się na pograniczach.

Obie wykładnie terminu stosował również Henryk Sienkiewicz: z jednej strony pojęcie kresy określało u niego obszary wschodnie w byłych granicach dawnej Rzeczpospolitej, z drugiej zaś pojęcie to oznaczało tereny znajdujące się pod panowaniem Niemiec. To zwłaszcza w jego Listach z podróży do Ameryki (1876–1878) dokonywała się uniwersalizacja znaczenia terminu Kresy, i to zarówno w sensie czasowym, jak i przestrzennym. Sienkiewicz używa mianowicie określeń „kresy” oraz „kresowy” również w odniesieniu do tzw. Dzikiego Zachodu, gdzie toczy się walka na granicy między cywilizacją a pustynią, względnie nicością. Dość podobny przykład traktowania tego pojęcia, które występuje także w dyskursie odróżniającym obszar cywilizacji od obszaru dzikości, pojawia się w trylogii Sienkiewicza, przede wszystkim w Ogniem i mieczem (1883–1884). Sienkiewicz wyraźnie nawiązuje do ówcześnie powszechnego przekonania, że to kultura polska dokonała na terenach kresów wschodnich misji kulturotwórczej i założyła podstawy cywilizacji w obszarach pogrążonych dotychczas w nicości cywilizacyjnej. Zwłaszcza Jeremi Wiśniowiecki jest w tej powieści ucieleśnieniem „kulturtregerstwa” szlachty polskiej (→ niemiecki Wschód).

Pod koniec XIX w. i na początku XX w. Kresy pełnią więc arcyważną funkcję w etnizacji dyskursu o granicach i oznaczają nie tylko konkretny teren, lecz ruchomą linię frontu w obronie polskości. I to niezależnie od tego, że termin ten odnosi się do przestrzeni, w której Polacy są i byli – również w dawnej Rzeczpospolitej – mniejszością narodową. Krótki przegląd najważniejszych właściwości tego terminu objawia więc z całą jaskrawością, że w XIX w. pojęcie „Kresy” stanowiło kamień węgielny w budowaniu wielkiej narracji o tożsamości narodowej i odnosiło się nie tylko do terenów wschodnich, lecz także zachodnich. W podobnym poszerzeniu i funkcjonowaniu terminu wyraźnie widać dążenie do uniwersalizacji oraz metaforyzacji kresów, bo nie oznaczają już one konkretnej przestrzeni, lecz zostały wpisane do semantyki kulturowej określającej polską tożsamość, której istota polega na walce o byt narodowy. Kresy są zatem wszędzie, gdzie się walczy o tożsamość i ciągłość kultury polskiej w jej narodowym ujęciu. W takim użyciu termin ujawnia się rozpowszechnione w czasie zaborów przekonanie, że substancja narodowa jest zagrożona poprzez rusyfikację oraz germanizację i że kontakt z kulturą zaborców polega przede wszystkim na ciągłej walce o tożsamość narodową. Pod tym względem w dyskursie kresowym nie chodzi tyle o konkretną przestrzeń, ile o uniwersalną kategorię walki o niezależność. Ale taka semantyka kulturowa stosowana dla określenia tożsamości oczywiście z góry zakłada, że granice są frontem, że kontakt z Innym oraz z innością jest ciągłą walką o zachowanie własnej tożsamości przez wykluczenie Innego, który postrzegany jest przede wszystkim jako wróg. W tej perspektywie termin Kresy, który funkcjonował przez cały okres zaborów, a nawet do pewnego stopnia w Polsce niepodległej po 1918 r., przypomina zawartością znaczeniową pojęcie „przedmurze”.

W odniesieniu do kresów literatura pełni jednak nie tylko funkcję mitotwórczą. W nie mniejszym stopniu sztuka podważa i wręcz rozsadza dotychczasową semantykę kulturową dotyczącą tych terenów. Można upatrywać podobnego zwrotu przede wszystkim w literaturze powstałej już po 1945 r., aczkolwiek i w okresie po II wojnie światowej mamy przynajmniej częściowo do czynienia z istotnym wpływem tradycji mitotwórczych. Silną w okresie tużpowojennym fascynację kresami objaśnić można oczywiście nowym ustanowieniem granic wschodnich Polski. Zmian tych dokonały Wielka Brytania, ZSRR i USA w 1943 i 1945 r. Obszary na wschodzie zostały odłączone od Polski i wcielone do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, Białoruskiej SRR i Litewskiej SRR w 1945 r., a ludność polska zamieszkująca te tereny stała się ofiarą fal przymusowych przesiedleń. Jednocześnie jednak do Polski dołączono tereny wschodnie byłej Rzeszy Niemieckiej. Utrata kresów, ekspatriacja (oficjalnie – i eufemistycznie – określana wówczas mianem „repatriacji”, pojęciem oznaczającym również zagospodarowanie tzw. „Ziem Odzyskanych” na zachodzie, Ziemie Odzyskane) oraz przymusowe masowe wysiedlanie Polaków odcisnęły się piętnem na pamięci kulturowej, w tym również na literaturze. Wymienić tu można choćby następujących pisarzy: Eugeniusz Paukszta (Trud ziemi nowej 1948, Pogranicze 1961, Wrastanie 1964, Po burzy jest pogoda 1964), Jan Brzoza (Ziemia 1956), Henryk Worcell (Najtrudniejszy język świata 1965) oraz Aleksander Rymkiewicz (Podróż do krainy szczęśliwości 1985). W utworach tych dominowały dwa skontrastowane obrazy. Pierwszy z nich – opuszczenia „ziemi śmierci” i dotarcia na „szczęśliwą ziemię piastowską”, tj. rodzimą, pradawną, polską – buduje mit o powrocie do łona kultury polskiej. Drugi, pesymistyczny obraz, przywołuje przede wszystkim doświadczenie porzucenia kraju rodzimego. Użycie pojęcia kresów w wyżej wymienionych utworach wskazuje, że odnosiło się ono już tylko do terenów wschodnich należących przed wojną do II Rzeczypospolitej. W Polsce Ludowej cenzura zmarginalizowała kresy jako temat szkodliwy politycznie. Dopiero po roku 1956 i potem w latach 80. można była pisać o nich pełniejszym głosem. Już w PRL-u powstały jednak teksty, które były poświęcone tematyce związanej z kresami (zob. twórczość Tadeusza Konwickiego oraz Andrzeja Kuśniewicza). Szczególnie jednak ważna okazuje się w dyskusji o kresach literatura powstała na emigracji. Stanisław Vincenz, Jerzy Stempowski, Józef Wittlin, Czesław Miłosz, Józef Mackiewicz, Zygmunt Haupt i Włodzimierz Odojewski, by wymienić tylko kilku wybitnych autorów działających na wygnaniu, podejmowali próbę przewartościowania semantyki kulturowej dotyczącej kresów i ukazywali w swoich tekstach wielokulturowy wymiar obszarów na wschodzie. Jerzy Giedroyc nakłaniał na przykład przy różnych okazjach, by to dzielące narody słowo zostało zastąpione neutralnym „pograniczem”, wyrazem znacznie wykraczającym poza polskość.

W tekstach wyżej wspomnianych autorów napotkać można również poszczególne wątki wywodzące się z tradycyjnego rozumienia kresów. W pierwszym rzędzie chodzi tu o motyw wspominania krainy szczęśliwego dzieciństwa, spędzonego na wschodzie. Wyobrażenie sielanki podlega jednak w przeważającej większości przypadków gruntownemu przewartościowaniu czy wręcz dekonstrukcji: wkraczamy więc w obszar mitu pastoralnego, podważanego np. przez Czesława Miłosza (Dolina Issy 1955), i to szczególnie przez skupienie się na kataklizmach historycznych mających miejsce na wschodzie podczas II wojny światowej (zob. Józef Mackiewicz, Włodzimierz Odojewski).

Swoiste sprzężenie zwrotne pomiędzy utraconym wschodem (kresy) a „odzyskanym” zachodem wywarło decydujący wpływ na powstanie nowej mapy wyobrażeniowej w literaturze. Zamiast wielkiej narracji narodowej powstają, poczynając już od emigracji lat 50., a w Polsce od połowy lat 80., coraz liczniejsze narracje dotyczących tzw. małych ojczyzn, wspólnot regionalnych oraz pamięci lokalnej (Jerzy Stempowski, Stanisław Vincenz, a także Paweł Huelle oraz Stefan Chwin). Ten nowy paradygmat, wymierzony przeciwko wielkiej narracji narodowo-państwowej, polega na tworzeniu mikronarracji oraz uprywatnieniu wymiaru historycznego, a więc uprywatnieniu, które uwzględnia przede wszystkim konkretne doświadczenia rodzinne i osobiste zamiast losu ogółu, tj. narodu i państwa.

Dotychczas literatura polska wytworzyła bardzo bogatą, wielowątkową semantykę kresową. Jednym z najważniejszych czynników w kreowaniu przestrzeni symbolicznej kresów był tzw. pejzażyzm. Teksty literackie wielokrotnie przedstawiają je jako wyróżniające się malowniczymi widokami oraz niedotkniętą ludzką ręką przyrodą. Znane są w tym obrazie konkretne szczegóły, takie jak motyw sielanki, ruiny, zamki, step, lasy i niebo, atmosfera tajemnicy i grozy, motyw utraconego kraju rodzinnego, a jednocześnie pamięć o szczęśliwym dzieciństwie i mit utraconego raju. Równocześnie przejawia się inny, odwrotny nurt, wskazujący na cierpienie, przemoc – w tej perspektywie kresy to piekło. Częścią składową takiego ujęcia jest sprzężenie zwrotne pomiędzy dwoma odmiennymi obrazami: kresy to Arkadia i Golgota, ziemie mlekiem i miodem płynące, to znów okrutne i niszczące, a więc obszary, które zachwycają i odstraszają.

Zdekonstruowane w ponadnarodowe pogranicze polskie Kresy, utożsamione z jałtańskim zaborem, stały się semantyczną matrycą małej ojczyzny. Życie na pograniczu, inaczej niż w micie kresowym, nie jest już postrzegane jako sielanka. Pogranicze stanowi pod tym względem miejsce ścierania się racji, polemik, trudnych spotkań z Innym i z inną kulturą, stanowi zatem miejsce spiętrzenia różnic kulturowych, a także miejsce, gdzie toczy się walka o język oraz semantykę kulturową. W tym kontekście wyraźnie widać, że zwłaszcza pogranicze – w odróżnieniu od polonocentrycznego pojęcia Kresy – uwydatnia wymiar obejmujący te punkty zapalne, które w obrębie dyskursu kresowego zostały zupełnie zmarginalizowane lub wręcz zanegowane.

Także i w kulturze niemieckiej wschód był przez dłuższy czas postrzegany jako linia frontu, gdzie toczy się walka o byt. Podobna semantyka kulturowa ujawnia się szczególnie w przypadku Prus Wschodnich. Mapy mentalne w jednej kulturze nie istnieją i nie powstają bez wpływu innych kultur. W przypadku mapy mentalnej dotyczącej Kresów warto zwrócić uwagę na niemiecką semantykę kulturową i powstałą w jej obrębie mapę wyobrażeniową zawierającą przedstawienia o wschodzie. Bo wschód pełni w niemieckich dyskursach o tożsamości narodowej kluczową funkcję. W tym kontekście ukazuje się wyraźna analogia postaw w traktowaniu granic: również w kulturze pruskiej i później niemieckiej wschodnia granica jest postrzegana jako pole walki o tożsamość narodową. Już w XIX w., np. podczas polskich powstań narodowych, upowszechniło się przekonanie, że działania te są zagrożeniem także dla państwa pruskiego. W obronie pruskości oraz niemieckości właśnie na terenach zamieszkałych przez Słowian oraz Litwinów odwoływano się wielokrotnie do niemieckiego mitu założycielskiego, zakładającego, że to kultura niemiecka pełniła misję kulturotwórczą, tj. dokonała pracy cywilizacyjnej w obszarach dotychczas rzekomo pozbawionych jakiejkolwiek cywilizacji. Pojawił się więc ten sam wątek, który cechuje polską mapę wyobrażeniową w odniesieniu do kresów wschodnich. W narracji wschodniopruskiej widać też wyraźnie ślady syndromu oblężonej twierdzy, a więc poczucia zagrożenia ze strony innych kultur oraz Innego w ogóle. Granica stanowi tu linię frontu w walce o byt – i to o podobnej semantyce jak w przypadku pojęcia kresy w kulturze polskiej. A po 1945 r., po przymusowych wysiedleniach Niemców z byłych terenów wschodnich Rzeszy (→ wypędzenia), w literaturze mówiącej o utraconych ziemiach dopatrzeć się można swoistej idealizacji Wschodu, opowiadanego jako arkadyjska kraina dzieciństwa, którą wysiedleńcy i uciekinierzy niemieccy musieli opuścić. W takim obrazie Prus Wschodnich, a przede wszystkim w kreacjach natury ujawnia się specyficzna tendencja antymodernistyczna, gloryfikująca Wschód jako przestrzeń niedotkniętą ujemnymi skutkami oraz sprzecznościami nowoczesności. Jednocześnie należy podkreślić, że wybitniejsi przedstawiciele tej literatury zdają sobie sprawę z nieodwołalnej utraty tych ziem (Siegfried Lenz, Heimatmuseum 1978, tenże So zärtlich war Suleyken 1955, Christa Wolf Kindheitsmuster 1976, Wolfgang Koeppen Es war einmal in Masuren 1991, twórczość Güntera Grassa oraz Johannesa Bobrowskiego). Także w kulturze niemieckiej literatura kolportuje, szczególnie w XIX w., mity założycielskie, choć po 1945 r. uwypukla się wyraźne dążenie do bardziej gruntownego przewartościowania zastanych skryptów narracyjnych i obciążonej narodowo pojęciowości w poszukiwaniu innej semantyki kulturowej, która już nie neguje Innego.

Także polscy pisarze – np. Stefan Chwin (Hanemann, Esther, Złoty pelikan), Paweł Huelle (Weiser Dawidek, Castorp), Henryk Waniek (np. Finis Silesiae) czy Tomasz Różycki (Dwanaście stacji) – podejmują daleko idącą próbę przewartościowania tradycyjnej semantyki kulturowej i oferują alternatywne narracje tożsamościowe. Zamiast zawłaszczenia oraz wymazywania Innego chodzi im o uświadomienie sobie jego obecności. W tekstach tych autorów mamy do czynienia z negocjowaniem tożsamości na całkiem nowych zasadach, aczkolwiek ich uwaga skupia się przede wszystkim na terenach poniemieckich (Śląsk, Mazury, Warmia, Pomorze, Szczecin, Olsztyn, Wrocław, Gdańsk, Gliwice; → poniemieckość; → Śląsk w literaturze). Przestrzeń jest odczytywana jako swoisty palimpsest, jako tekst kultury, który odsyła do obecności różnych kultur w tym samym miejscu i przez to do innej, wielowarstwowej i ponadnarodowej semantyki kulturowej. Już nie chodzi o powtarzanie narracji o odzyskaniu ziem ojczystych. Mit piastowski wraz z jego instrumentalizacją w obrazie odwiecznego niemieckiego wroga przynajmniej w literaturze schodzi na dalszy plan. W pojedynczych pozycjach pojawia się co prawda wątek kresowy, np. Tomasz Różycki nawiązuje w Dwunastu stacjach, w obrazie Opola i Śląska, do kresów wschodnich, to funkcjonują one w poemacie w groteskowej zgoła postaci, mimo iż stanowią centrum rodzinnej pamięci, dla głównego bohatera – potomka ekspatriantów – będącej istotnym rdzeniem tożsamości. Podobnie Adam Zagajewski łączy w swoim eseju autobiograficznym pt. Dwa miasta pamięć o dzieciństwie spędzonym w Gliwicach z przypomnieniem sobie kraju przodków, a więc dawnej Galicji i, przede wszystkim, Lwowa (→ mit Austrii w literaturze; mit Austrii w popkulturze).

W literaturze polskiej brakuje jednak utworów, w których dążono by równie zdecydowanie do przewartościowania semantyki kulturowej kresów wschodnich, jak czynią to przywołani powyżej niemieccy pisarze w odniesieniu do „niemieckiego Wschodu”. W porównaniu z nową polską mapą wyobrażeniową obszarów poniemieckich, która uwzględnia wielowarstwowy oraz wielowymiarowy charakter kulturowy tej przestrzeni i znacznie wykracza poza polonocentryzm, w stosunku do kresów wschodnich nie ma – w porównywalnej ilości oraz jakości – analogicznych prób gruntownego przebudowania zastanych wzorców narracyjnych. Ujawnia się tu pewna zbieżność z obrazami Wschodu w najnowszej literaturze niemieckiej, w której również brakuje – poza twórczością wspomnianych autorów – tematu terenów wschodnich byłej Rzeszy Niemieckiej. Szczególną cechą dyskursu o (byłym) polskim i niemieckim Wschodzie, i to zarówno w przypadku literatury polskiej, jak i niemieckiej, jest nadanie mu funkcji pamięciotwórczej, zawsze skierowanej w przeszłość. Pociąga to za sobą, z jednej strony, odtabuizowanie pewnych obszarów tematycznych, z drugiej jednak nadmierną nostalgizację, której skutkiem może być skłonność do ponownego niedostrzegania i wypierania Innego, a przynajmniej do ignorowania dzisiejszego status quo na Wschodzie. Brak zainteresowania obecnymi mieszkańcami byłych terenów niemieckich w najnowszej literaturze niemieckiej wynika z dominującego schematu narracyjnego o powrocie na ziemie przodków, a więc z wyłącznego nakierowania na przeszłość. Mniej więcej to samo można powiedzieć o przeważającej większości tekstów polskich o byłych kresach wschodnich, aczkolwiek zarysowuje się w tym kontekście pewna zmiana mapy mentalnej, która już zaczyna kierować uwagę na stan aktualny, przekraczając przez to znacznie wymiar nostalgicznego rozpamiętywania (np. u Andrzeja Stasiuka i znacznie wcześniej już u Czesława Miłosza). W odróżnieniu od literatury traktującej o ziemiach zachodnich literatura kresowa zostaje literaturą wygnańców, podczas gdy w tekstach takich autorów, jak np. Stefan Chwin oraz Paweł Huelle, już nie chodzi o wspomnienie dawnych tradycji i więzi, lecz o korzenie, które należy dopiero zapuścić. A takie dążenie do zakorzenienia i oswojenia nowej przestrzeni oraz jej zakodowania daje wyraz całkiem innej koncepcji, mianowicie koncepcji literatury osadników. Rzecz jasna – literatura taka jest nie do pomyślenia w kontekście ziem utraconych na wschodzie, i dotyczy to zarówno literatury niemieckiej mówiącej o utraconych po II wojnie światowej terenach, jak i literatury polskiej o byłych kresach wschodnich. Nasuwa się jednak pytanie, czy nie jest możliwa w obydwu kulturach mapa mentalna, która znacznie przekroczyłaby paradygmat (nostalgicznego) rozpamiętywania i otwierałaby drogę do spotkania z inną kulturą, która jest obecna w tych obszarach w dzisiejszych czasach. Czy to znaczy (uwzględniając inną lokalizację każdego ze Wschodów), że ta przestrzeń jest zarówno w kulturze polskiej, jak i niemieckiej nadal białą plamą?

Kresy w komunikacji polsko-niemieckiej

Kresy to szczególny punkt zapalny w komunikacji społecznej, bo dotyczy nie tylko mapy wyobrażeniowej danej kultury, lecz jest związany najściślej z tożsamością kulturową. Pod tym względem pojęcie Kresy jest częścią składową narracji tożsamościowej danego narodu i każda próba omówienia właśnie tych Kresów obejmuje jednocześnie implicite dyskusję o tożsamości tej wspólnoty wyobrażonej, która wytworzyła wielką narrację o swoich granicach. Tym bardziej, że zarówno w kulturze niemieckiej, jak i w kulturze polskiej granica wschodnia była postrzegana jako linia frontu, pole walki o tożsamość narodową. Wynikał z takiego postrzegania Wschodu swoisty syndrom oblężonej twierdzy. Łatwo zrozumieć zatem, że w takich warunkach autentyczny dialog z sąsiadem na Wschodzie, w przypadku obydwu kultur, wymaga ogromnego wysiłku: konieczności przebudowania własnej mapy wyobrażeniowej, ale również transformacji dominującej narracji tożsamościowej i koncepcji wspólnoty wyobrażeniowej. Tymczasem w obu literaturach mamy do czynienia z porównywalnym stosunkiem wobec Innego, a mianowicie z mniej lub bardziej wyraźną tendencją do wymazywania i/lub zawłaszczenia go we wspólnej przestrzeni. I tak mimo całej rewaloryzacji i dekonstrukcji polonocentrycznego ujęcia kresów wschodnich literatura polska wciąż szuka właściwego stosunku do kultur sąsiednich na wschodzie. Wyraźnie jednak widać, że literatura przebudowuje semiosferę polską, a przynajmniej dąży do podobnego przewartościowania jak w przypadku narracji o granicy zachodniej – w najbliższym kontakcie z kulturą niemiecką (zob. rolę Grassa) aktywnie stara się o „rozbrojenie” punktów zapalnych np. w obrazie przeszłości. Taka literatura podejmuje próbę przemyślenia istnienia odmiennych perspektyw postrzegania i dąży do wyeksponowania wielowymiarowości stosunków polsko-niemieckich. Staje się w ten sposób łącznikiem pomiędzy różnymi warstwami czasowymi i kulturowymi. Tworząc w pewnym sensie nową semantykę, całkiem świadomie dotyka kwestii spornych, a nazywając je po imieniu, pozbawia je ich konfliktogennego charakteru. Ale w przypadku kresów wschodnich sytuacja wygląda inaczej: polonocentryzm nadal dominuje w tekstach literackich, i to przede wszystkim ze względu na sposób pisania, który jest w przeważającej większości przypadków próbą rozpamiętywania przeszłości oraz historii kraju przodków. W odniesieniu do czytelników niemieckich uświadomienie sobie podstaw analogicznego pisania o byłych terenach Rzeszy Niemieckiej na wschodzie może przekierować ich uwagę na problem niemcocentryzmu pamięci narodowej i jej zawłaszczającego charakteru. Poszukiwanie nowych narracji o obu Wschodach zmierzać będzie prawdopodobnie ku przekraczaniu wąskich wyobrażeń o jednonarodowych światach i budowaniu opowieści o „Innej Europie” w tej części kontynentu.

Bibliografia

E. Czaplejewicz(red.), Kresy w literaturze, Warszawa 1996.

B. Hadaczek, Kresy w literaturze polskiej XX wieku, Kraków 2011.

J. Jarzębski, Apetyt na przemianę. Notatki o prozie współczesnej, Kraków 1997.

J. Kolbuszewski, Kresy, Wrocław 1999.

A. Lawaty, H. Orłowski(red.),Deutsche und Polen. Geschichte – Politik – Kultur, München 2006.

Listy z ziemi naszej. Korespondencja Wincentego Pola z lat 1826-1872, (oprac.) Z. Sudolski, Warszawa 2004.

W. Spasowicz, Pisma krytycznoliterackie,Wybór, wstęp, komentarz J. Kulczycka-Saloni, Warszawa 1981.

I. Surynt, Postęp, kultura i kolonializm Polska a niemiecki projekteuropejskiego Wschodu w dyskursach publicznych XIX wieku, Wrocław 2006.

L. Szaruga, Dochodzenie do siebie. Wybrane wątki literatury po roku 1989, Sejny 1997.

K. Trybuś, J. Kałążny, R. Okulicz-Kozaryn (red.), Kresy – dekonstrukcja, Warszawa 2007.

J. Zachariasiewicz, Na kresach. Powieść z naszych czasów. W trzech częściach, Lipsk 1867.

J. B. Zaleski, Wybór poezyj, (oprac.) C. Gajkowska, Biblioteka narodowa, seria I, nr 30, Wrocław 1985.

 

Gall, Alfred, prof. dr hab., profesor w Instytucie Slawistyki Uniwersytetu w Moguncji (Johannes Gutenberg-Universität Mainz), kierownik naukowy „Mainzer Polonicum”, doktorat: Hermetische Romantik: Die religiöse Lyrik und Versepik F.N. Glinkas aus systemtheoretischer Sicht (Uniwersytet w Zurychu, 2000); habilitacja: Performativer Humanismus. Die Auseinandersetzung mit Philosophie in der literarischen Praxis von Witold Gombrowicz (Uniwersytet w Zurychu, 2004); zajmuje się literatura polską i rosyjską oraz komparatystyką literacką. Najważniejsze publikacje: Performativer Humanismus. Die Auseinandersetzung mit Philosophie in der literarischen Praxis von Witold Gombrowicz. Mundus Polonicus, Bd. 1. Dresden 2007 (wersja polska: Humanizm performatywny: polemika z filozofią w praktyce literackiej Witolda Gombrowicza. Polonica leguntur, t. 12. Kraków, Wydawnictwo Literackie, 2011); Schreiben und Extremerfahrung: Die polnische Gulag-Literatur in vergleichender Perspektive. Polonistik im Kontext, Bd. 1. Münster 2012; Romantyzm polski w perspektywie postkolonialnej: rzecz o zmaganiach z historią: Mickiewicz – Hegel, [w:] „Przegląd Humanistyczny“ 56, 2012, 4 (433).

 

9263