Anna Kochanowska-Nieborak

Polnische Wirtschaft



Pojęcie polnische Wirtschaft (oznaczające dosłownie „polską gospodarkę” czy też „polskie gospodarzenie”) stanowi wyrażenie-klucz, konieczny do zrozumienia reguł rządzących nowoczesnym niemieckim dyskursem o Polsce i Polakach. Jego rolę ujął obrazowo Hubert Orłowski, porównując stereotyp określony pojęciem polnische Wirtschaft do makrodefinicji w ujęciu informatycznym: „We wszystkich operacjach digitalnych makrodefinicja służy bezkolizyjnemu włączaniu poszczególnych instrukcji do głównego programu. Z makrodefinicji »biorą się« poszczególne aplikacje wszelkich dalszych definicji” (Orłowski 2002, 124). Podobnie stereotyp, a ściślej cały splot stereotypów objętych mianem polnische Wirtschaft, określił reguły nowoczesnego niemieckiego dyskursu o Polakach oraz Polsce i zdecydował zarówno o sposobie interpretacji polskiej historii, kultury, państwowości oraz polskiego „charakteru narodowego”, jak i o treściach, które w dyskursie nie zostawały podjęte.

Istotę stereotypu polnische Wirtschaft stanowi negatywna ocena działania nieskutecznego, a więc niemocy sprawczej. Dlatego w splocie stereotypów polnische Wirtschaft znajdujemy cały szereg negatywnych cech warunkujących działania nieskuteczne, takich jak np.: nieporządek, chaos, anarchia, zamieszanie, nierzetelność, brud, pijaństwo, lenistwo. Badając zasięg oddziaływania tego stereotypu, uwzględnić należy zatem nie tylko bezpośrednie odwołania do zwrotu polnische Wirtschaft w jego przenośnym, negatywnym znaczeniu, ale także teksty, wypowiedzi i obrazy odwołujące się do wymienionych powyżej cech (z nieskutecznością, nieefektywnością na czele) jako uniwersalnej, generalizującej wykładni spraw dotyczących Polski i Polaków.

Geneza i rozwój stereotypu polnische Wirtschaft

Moment narodzin wyrażenia polnische Wirtschaft przypada na XVIII w. Przy jego rekonstrukcji uwzględnić należy, po pierwsze, konkretną sytuację historyczną – okres schyłku i upadku pierwszej Rzeczypospolitej, naznaczony wojnami i niepokojami wewnętrznymi, odmiennością w rozwoju społecznym względem państw zachodnich, zapaścią gospodarczą i zubożeniem niższych warstw społecznych, kontrastującym z luksusowym stylem życia magnaterii; po drugie, specyfikę polsko-prusko/niemieckiego sąsiedztwa w XVIII w. – jako obszaru spotkania dwóch społeczeństw i dwóch tworów państwowych reprezentujących różne dynamiki i typy rozwoju, przy czym specjalnego podkreślenia wymaga przejawiające się szczególnie jaskrawo na terenach przygranicznych zderzenie dwóch modeli działania państwa: szlacheckiej samorządności w Polsce i biurokratycznie absolutystycznego państwa pruskiego; po trzecie, dominację dyskursów oświeceniowego i modernizacyjnego w ówczesnej niemieckiej przestrzeni publicznej – skupiających dyskusję na temat Polski wokół jej społeczno-politycznych deficytów modernizacyjnych (takich jak: nieefektywny model państwowy, niegospodarność, brak silnego mieszczaństwa, rozrzutność arystokracji, upodlenie chłopów); i po czwarte – zdominowanie ówczesnych niemieckich elit intelektualnych przez mieszczan, dążących do awansu społecznego poprzez wykształcenie i wybierających przeważnie ścieżkę kariery w ramach tworzących się elit urzędniczych. Owo emancypujące się wykształcone mieszczaństwo (Bildungsbürgertum) kreowało swoją tożsamość grupową, odcinając się poprzez styl życia i wyznawany system wartości zarówno od szlachty, jak i od chłopów oraz drobnomieszczaństwa. W procesie dyskursywnego formułowania (pozytywnego) obrazu własnego tej grupy ważną rolę odegrał obraz polskiej szlachty oraz chłopów jako „środka kontrastującego” dla przypisywanych własnej formacji społecznej „cnót mieszczańskich” – z porządkiem, pilnością i oszczędnością na czele.

Choć pierwsze zachowane zapisy wyrażenia polnische Wirtschaft użytego w przenośnym pejoratywnym znaczeniu pochodzą z drugiej połowy XVIII w., to jednak warto zwrócić uwagę na fakt, iż podatny grunt pod ukonstytuowanie się stereotypu opisywanego tym pojęciem powstawał już od wieku XVII, odkąd w niemieckiej historiografii, historiozofii oraz w dziełach z zakresu nauk o państwie rozwinięta została krytyka polskiego ustroju państwowego (jako monarchii elekcyjnej i republiki szlacheckiej). Krytyka taka nie była wówczas bynajmniej ewenementem – szczególnie w epoce panowania królów saskich komentarze polityczne formułowane wobec Rzeczypospolitej w państwach Europy Zachodniej uległy ewidentnemu pogorszeniu, stosownie zresztą do sytuacji politycznej (szczególną popularność zdobyły przy tym inteligentnie złośliwe puenty Voltaire’a, dążącego do przypodobania się swym oświeconym korespondentom – królowi Prus Fryderykowi II i cesarzowej Rosji Katarzynie II; z chóru głosów krytycznych wyłamywał się jedynie Jean-Jacques Rousseau).

Również niemieccy autorzy dzieł omawiających polski ustrój państwowy, będący poddanymi w krajach rządzonych absolutystyczne, oceniali polską formę ustrojową – opartą na umowie wolnych poddanych z obieralnym królem – jednoznacznie negatywnie (podważała ona poniekąd przez samo swoje istnienie wiarygodność władzy „z Bożego nadania”). Cechą wyróżniającą ten dyskurs spośród innych debat był – obok rozwiniętego już wkrótce, nadzwyczaj prężnego i wielopłaszczyznowego wątku legitymizacyjnego – wyraźny wpływ dominującego w niemieckiej opinii publicznej oświeceniowego dyskursu modernizacyjnego, w ramach którego za synonim nowoczesności przyjęto efektywność. Z tej perspektywy polskiemu bytowi państwowemu wystawiano ocenę ujemną. Wymieniano wobec niego zwłaszcza takie zarzuty jak: burzliwy przebieg kolejnych interregnów i elekcji, destabilizujący pracę aparatu państwowego i prowokujący państwa ościenne do ingerencji w sprawy wewnętrzne Rzeczypospolitej, „nieskrępowaną wolność” polskiej szlachty, ograniczającą władzę króla, oraz nieefektywne procedury stanowienia prawa (liberum veto). Przysłowiowe stało się wówczas wyrażenie polnischer Reichstag (polski sejm), którym to określeniem nazywano każde zgromadzenie o burzliwym przebiegu i bezowocnym zakończeniu. Owo skupienie dyskursu na kategorii efektywności pozostawało w ścisłym związku z wykładanym w tym okresie na uniwersytetach niemieckich kameralizmem (tj. doktryną ekonomiczną uznającą za nadrzędny cel polityki gospodarczej państwa pełne wykorzystanie zasobów ludzkich i zdolności produkcyjnych w celu powiększenia dochodów panującego), przy czym istotną rolę odgrywała popularna metafora „państwa jako maszyny”, której poszczególne trybiki winny współpracować ze sobą idealnie dla ogólnej szczęśliwości kraju. Ujemne sądy na temat polskiego ustroju padały często w ramach wewnątrzniemieckich debat na temat kondycji samego cesarstwa (Reichspublizistik). Trudno się oprzeć wrażeniu, że przywoływanie w tym kontekście przykładu Polski miało także wymiar dyscyplinujący: autorzy (przeważnie nauczyciele i wykładowcy uniwersyteccy, będący tym samym urzędnikami państwowymi zobowiązanymi do lojalności wobec aparatu państwowego) legitymizowali de facto monopol na stosowanie przemocy przez państwo absolutystyczne, zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej, wykorzystując w tym celu m.in. przykład deficytów modernizacyjnych Polski jako „fascynujący dowód ex negativo błogosławieństw absolutyzmu” (Schulze 2004, 81). W tym kontekście ukonstytuowała się triada pojęć używanych odtąd z uderzającą konsekwencją do opisu historii Polski, a które przygotowały grunt pod karierę wyrażenia-stereotypu polnische Wirtschaft; były to Verwirrung (zamęt, nierząd), Anarchie (anarchia) i Unordnung (nieporządek). „Niewypowiadalne” (w rozumieniu Michela Foucaulta) pozostały natomiast w niemieckim dyskursie na temat państwowości polskiej takie sformułowania, jak „demokracja szlachecka”, „suwerenność narodu”, „umowa społeczna”, czy też „prawo do samostanowienia”.

Na tak ukształtowane przedpole trafiło w XVIII w. sformułowanie polnische Wirtschaft, powstałe na terenach polsko-niemieckiego pogranicza kulturowego. Dzięki zastosowaniu pojęcia Wirtschaft (gospodarzenie, organizowanie, gospodarka), które pomiędzy 1750 a 1850 rokiem uzyskało swoje nowoczesne znaczenie, dając się odtąd odnieść – dzięki swojej wieloznaczności i niedookreśleniu – zarówno do zachowania i działania konkretnych ludzi na co dzień, jak i do wysoce sformalizowanych procesów organizacyjnych i gospodarczych oraz działań instytucji państwowych, wyrażenie polnische Wirtschaft uzyskało niezwykle pojemną, nośną formułę, którą trafnie spuentował lingwista Joseph Klein: „Polnische Wirtschaft jest bądź też było słowem »uśmiercającym«, które pozwalało piętnować zarówno nieregularne mycie schodów przez polską sąsiadkę, jak i deficyty w polskim budżecie” (Klein 1994, 131).

Z popularyzacją wyrażenia polnische Wirtschaft w kręgach niemieckich elit intelektualnych związane jest nierozłącznie nazwisko Johanna Georga Forstera – etnologa, przyrodnika, uczestnika drugiej wyprawy Jamesa Cooke’a po Pacyfiku, postaci uznawanej za pioniera nowoczesnej literatury podróżniczej i pozostającej w kontakcie z wybitnymi osobistościami niemieckiego oświecenia (m.in. z Immanuelem Kantem). W prywatnej korespondencji z lat 80. XVIII w., odnoszącej się m.in. do (rozczarowującego dla uczonego) trzyletniego pobytu w Wilnie, gdzie wykładał historię naturalną i botanikę w Szkole Głównej (1784-1787), zawarł on szereg negatywnych, często skrajnie obraźliwych sądów dotyczących Polaków, sytuując w tym kontekście istniejące już wcześniej wyrażenie polnische Wirtschaft (w swym Dzienniku podróży z Kassel do Wilna Forster notuje pod datą 17.10.1784: „[…] mam splina i wyładowuję go w satyrycznych wypadach przeciw Polsce”; Georg Forsters Werke 1973, 159). Wydana pośmiertnie (1829) edycja listów Forstera spotkała się z szerokim zainteresowaniem i przyczyniła się walnie do wprowadzenia tego wyrażenia do piśmiennictwa niemieckiego. Czytelnicy, przywykli do traktowania opisów innych narodów zawartych w oficjalnych pismach Forstera jako bezstronnych obserwacji naukowych, mogli potraktować jako wiarygodne także i sądy na temat Polaków pochodzące z jego prywatnej korespondencji. W interpretacji Forstera wyrażenie polnische Wirtschaft zawierało w sobie takie oceny wartościujące jak „racjonalnie uzasadnione wątpliwości co do efektywności owej gospodarki (narodowej), moralne oburzenie na rozrzutność, przepych i skłonność do przesady, a także poczucie niesmaku wobec brudu i niechlujstwa” (Orłowski 1998, 52). Choć skłonność do piętnowania niegospodarności i rozrzutności pozostawała w osobliwym kontraście z długami czynionymi przez Forstera w kolejnych miejscach zamieszkania, to jednak stał się on jednym z czołowych autorów referencyjnych przywoływanych w późniejszych niemieckich tekstach poświęconych „charakterowi narodowemu” Polaków. Popularności sądów Forstera sprzyjał zapewne jego dosadny, obfitujący w przejaskrawienia język; słowa uczonego opisujące polskie obyczaje jako mieszaninę „sarmackiego czy wręcz nowozelandzkiego prostactwa i przesadnej francuskiej elegancji, w tym pozbawionym smaku i wiedzy, choć opływającym w luksusy, oddającym się hazardowi, kochającym się w modzie i blichtrze narodzie” (Georg Forsters Werke 1978, 491) cytowane były m.in. w opiniotwórczych leksykonach Rottecka-Welckera (1841) i Meyera (1850), a w późniejszym okresie wielokrotnie traktowane instrumentalnie, m.in. przez nazistowską propagandę.

Przykład Forstera i kariery, jaką zrobiły jego słowa dotyczące Polaków, określa ważny moment w historii stereotypu polnische Wirtschaft na przełomie XVIII i XIX w. Pojęcie polnische Wirtschaft, wyrwane wówczas ze specyficznego kontekstu historycznego, w którym powstało, zaczęło żyć własnym życiem, odpowiadając w kolejnych epokach na potrzeby rozmaitych osób i grup, zainteresowanych jego instrumentalizacją ideologiczną i polityczną. Zawarte w wyrażeniu-metaforze polnische Wirtschaft wyobrażenie przednowoczesnego społeczeństwa i państwa polskiego, obarczonego na skutek spektakularnego fiaska w postaci rozbiorów wyrazistym piętnem nieefektywności, niewiele miało wspólnego z późniejszymi formami polskiej organizacji społecznej, państwowej i gospodarczej. Bez względu na to w niemieckiej przestrzeni publicznej zarówno samo wyrażenie, jak i styl argumentacji określony przez stereotyp polnische Wirtschaft, był odtąd odnoszony niezmiennie do „charakteru” oraz działań polskiej wspólnoty narodowej (zarówno jako całości, jak i jej poszczególnych członków).

Debatą, w której instrumentalizacja stereotypu polnische Wirtschaft stała się w XVIII i XIX w. bodaj najbardziej wyrazista, była legitymizacja rozbiorów, a następnie polityki germanizacyjnej wobec Polaków mieszkających na terenach zaboru pruskiego. Wyrażenie polnische Wirtschaft zostało przy tym stosunkowo wcześnie usankcjonowane za pomocą konkretnych politycznych regulacji językowych. Związane to było z taktyką realizowaną przez pruskich urzędników z Prus Południowych, którzy przedstawiali w swych sprawozdaniach wysyłanych do Berlina obraz zacofania tej prowincji, wynikającego z niedomagań wcześniejszych polskich rządów, i składali wszelkie niedociągnięcia urzędnicze na karb niedostatecznego rozwoju Prus Królewskich przed 1772 r. Oficjalne pruskie zarządzenia gabinetowe Fryderyka II utrwalały ów negatywny wizerunek polskiej gospodarki oraz mentalności polskiej szlachty i duchowieństwa katolickiego, przeciwstawiając stare, naganne warunki nowemu, postępowemu systemowi pruskiemu. Wymowny jest również list Fryderyka II do jego brata księcia Henryka z 12 czerwca 1772 r. o zaanektowanych dopiero co polskich ziemiach: „Jest to bardzo dobry nabytek i nadzwyczaj korzystny, zarówno dla sytuacji politycznej państwa, jak i dla finansów; jednak by budzić mniej zazdrości, mówię wszystkim, którzy chcą słuchać, że podczas mej podróży nie widziałem nic ponad piasek, sosny, wrzosowiska i żydów [sic]” (Politische Correspondenz Friedrichs des Großen, 1908, 249).

Propaganda pruska, eksponując zacofanie cywilizacyjne i niegospodarność Polaków, zaczęła wywierać coraz silniejszy wpływ na ogólnoniemiecki dyskurs na temat Polski w reakcji na tzw. „entuzjazm propolski” (Polenbegeisterung) niemieckich środowisk liberalnych i demokratycznych po powstaniu listopadowym w latach 1830-1831 (→ szlachetny Polak; → polnische Freiheit; → piękna Polka). Wobec pojawiających się w jego nurcie żądań przywrócenia suwerenności Poznania i Prus Zachodnich, pruska propaganda dążyła do udowodnienia, że liberalny obraz Polski i Polaków (walecznych, miłujących wolność i ojczyznę) jest w istocie sentymentalną przesadą. Z Kongresówki zaczęły w owym okresie napływać sprawozdania z podróży, które „za pomocą przykładów jeżących włosy na głowie miały unaocznić fakt, że szlachecki i kościelny despotyzm, bezprawie i rządy żydowskie jednak nadal nie zostały przezwyciężone” (Seepel 1967, 223). Tego rodzaju opisy, nawiązujące do obrazu polnische Wirtschaft, miały wywołać w opinii publicznej wątpliwości co do tego, czy naród polski jest w ogóle zdolny do politycznego rozsądku i państwowego samostanowienia. Owe dyskursywne wysiłki zmierzające do usprawiedliwienia w oczach opinii publicznej rozbiorów i pruskich rządów na dawnych polskich terytoriach, nie dziwią, kiedy weźmie się pod uwagę fakt, że nabytki terytorialne z rozbiorów Polski, stanowiące notabene jedną trzecią terytorium państwa Fryderyka II, otworzyły Prusom drogę do osiągnięcia rangi europejskiego mocarstwa.

Datą przełomową w historii oddziaływania stereotypu polnische Wirtschaft okazał się rok 1848. W trakcie debaty w Parlamencie Frankfurckim na temat narodowej reorganizacji autonomicznego Wielkiego Księstwa Poznańskiego zaznaczył się przełom, który nadał ton niemieckiemu dyskursowi o Polsce w kolejnych dziesięcioleciach. Okazało się bowiem, że o ile niemieccy liberałowie skłonni byli popierać polskie dążenia niepodległościowe w stosunku do ziem objętych zaborem rosyjskim, to już perspektywa utraty terytorium zaboru pruskiego, z jego znaczeniem ekonomicznym, militarno-strategicznym i politycznym, stała się przeszkodą nie do pokonania na drodze dalszej współpracy z Polakami. Pod pretekstem ochrony interesów ludności niemieckiej zamieszkałej na terenie Księstwa, stanowiącej w istocie zaledwie 34% ludności, zdecydowaną większością głosów (342:31) podjęto decyzję o wcieleniu zachodniej części Księstwa do Związku Niemieckiego (ostatecznie do podziału prowincji nie doszło, zamiast tego w październiku 1848 r. sejm pruski uznał całość Poznańskiego za część Prus). Symptomatyczna dla dokonującej się w tym okresie zmiany frontu wobec niepodległościowych aspiracji Polaków była utrzymana w nacjonalistycznym tonie mowa wschodniopruskiego posła Wilhelma Jordana, w której znajdziemy przykłady wielokrotnego, celowego i dosadnego wykorzystania stereotypu polnische Wirtschaft w wariantach: złego zarządzania państwem, majątkami szlacheckimi, zdziczenia narodu na skutek anarchii, skłonności Polaków do uciech życia towarzyskiego zamiast ciężkiej pracy i prostego życia rodzinnego, a także zdobywania (naiwnych) serc przedstawicieli innych narodów salonową ogładą i rycerskimi manierami w celu wywołania z ich pomocą kolejnego wielkiego konfliktu. Wobec tak nakreślonej indolencji polskich warstw rządzących poseł proklamował „rewolucyjne i humanitarne znaczenie rozbioru Polski” (Wielkie mowy historii 2006, 47). W mowie Jordana zaznacza się też we wzorcowy sposób wpływ ówczesnej historiografii niemieckiej: zarówno rozwijanego od XVIII w. wątku teleologicznego (zgodnie z którym forma przedrozbiorowej państwowości polskiej oraz charakter Polaków, rzekomo niezdolnych do kierowania swym państwem, musiały nieuchronnie doprowadzić do upadku), jak i podejmowanej często maksymy Friedricha Schillera o „historii świata jako sądu nad światem” (die Weltgeschichte ist das Weltgericht), przytaczanej jako uwierzytelnienie tezy o „samozawinionych rozbiorach” – w wersji Jordana mowa jest bowiem o „historii, która w swym nacechowanym koniecznością biegu nieustannie bezlitośnie miażdży żelaznym butem naród, który nie jest wystarczająco silny, by utrzymać się pośród równych mu nacji” (tamże, 41).

Warto zwrócić uwagę na dwa wątki mowy Jordana, które od połowy XIX w. coraz częściej determinowały niemieckie wypowiedzi na temat Polaków: wątek niemieckiej misji cywilizacyjnej na Wschodzie (→ niemiecki Wschód; → niemieckie posłannictwo na Wschodzie) oraz – w ramach zintensyfikowanych procesów narodowotwórczych – kreowanie polskiego charakteru narodowego jako „krzywego zwierciadła” cnót mieszczańskich, uznawanych przez niemieckie elity opiniotwórcze XIX w. za „cnoty niemieckie”. Pierwszy ze wspomnianych wątków splótł się w drugiej połowie wieku z niemieckim dyskursem kolonialnym, propagującym projekt „kolonizacji Wschodu” i tworzącym strategie narracyjne odwołujące się do: idei niemieckiego posłannictwa cywilizacyjnego, misji historycznej powierzonej narodowi niemieckiemu przez instancję najwyższą, wizerunku kultury polskiej jako absolutnie nieprzystawalnej do niemieckiej, kumulacji cech negatywnych w obrazie Polski i Polaków, nacjonalizacji krajobrazu połączonej z nadaniem mu cech płciowych (wg modelu „zaniedbana przez Polaka ziemia polska uczyniona płodną rękami niemieckiego kolonizatora”), wreszcie z dyskredytacją Polaków za pomocą strategii egzotyzacji, względnie orientalizacji („Polak Indianinem Wschodu”). Wśród propagatorów tego nurtu, określanych jako pisarze „borusjańscy”, odnaleźć można np. historyka Heinricha von Treitschkego oraz Gustava Freytaga, godnego uwagi jako autora long- i bestsellera – powieści Soll und Haben (Winien i ma 1855). Powieść ta, sprzedana w latach 1855-1965 w nakładzie ok. 1,2 mln egzemplarzy, stanowiła przez dziesięciolecia tradycyjny podarunek konfirmacyjny, skutecznie utrwalając wizerunek polskiego chaosu i nieporządku oraz Polaka w roli wroga niemieckości – rozumianej jako zbiór cnót protestanckiego społeczeństwa (pilności, pracowitości, skromności, uczciwości, porządku i odpowiedzialności), uosabianych przez głównego bohatera Antona Wohlfarta.

Zadziwiający jest stopień, w jakim wizja ta przejęta została bezkrytycznie przez znaczną część elity intelektualnej XIX-wiecznych Niemiec. Nawet w utworach literackich twórców takiego formatu jak Heinrich Heine czy Theodor Fontane postacie polskie nie wybiegają poza jednowymiarowy, zinfantylizowany schemat Polaka zmiennego, podatnego na wpływ afektów, nierzetelnego, skłaniającego się raczej ku rozrywkom aniżeli wytrwałej pracy. Przeniknięcie stygmatyzacji Polaków według wzorca polnische Wirtschaft do ogólnoniemieckiego obiegu myśli odzwierciedlają też wysokonakładowe encyklopedie i leksykony niemieckie. Typowy obraz Polaka, zasadzający się na charakterystyce wykluczenia, oferował swoim czytelnikom chociażby poważany leksykon nauk o państwie i prawie Staats- und Gesellschafts-Lexikon Herrmanna Wagenera:

„Polak, Francuz północy, łatwo zapala się do wszystkiego, co piękne, wielkie, wzniosłe: honor, sławę, a przede wszystkim swoją ojczyznę kocha z oddaniem i namiętnością, jest gotowy do ofiar […]. Owa ruchliwość, drażliwość i zapalczywość natury kryją jednak także ciemne strony Polaka: jego uczucia równie szybko gasną, jak się zapalają, wrażenia poddane są nagłym, wręcz niesamowitym zmianom; w charakterze Polaka sąsiadują ze sobą blisko patriotyzm i egoizm, wielkoduszność i zblazowanie, szlachetność i podłość; pęd do wolności przeobraża się w rozpasanie i rozwiązłość, lekkość w lekkomyślność, zmienność charakteru budzi wszelkie dzikie namiętności, porywczość, kłótnie, furie, pijaństwo, okrucieństwo i bestialstwo. […] Jego patriotyzm stroni od pracy i wysiłku, ma romantyczne usposobienie, ale nie szuka żadnego praktycznego zajęcia, jego miłości do ojczyzny brak właściwych podstaw, czyli zamiłowania do ustaw, prawa, sprawiedliwości oraz zwierzchności i urzędów państwowych” (Wagener 1864, 676).

Karykatury publikowane w popularnych czasopismach typu „Kladderadatsch” obrazują natomiast szerokie przyzwolenie opinii publicznej na szkalujące Polaków satyry, jak również potrzebę społeczeństwa, by określać swą tożsamość poprzez ciągłe aktualizowanie raz zawartego konsensusu dotyczącego stereotypów.

Rozwinięty w „długim XIX wieku”, szeroko rozpowszechniony w społeczeństwie niemieckim mit wyższości cywilizacyjnej wobec Polaków uniemożliwił nawiązanie partnerskich stosunków z przedstawicielami nowo utworzonego w 1918 r. państwa polskiego. Powszechna niezgoda na uznanie suwerennej Polski w nowych granicach i polityczne dążenie do rewizji tych granic doprowadziła do agresywnego wykorzystania retoryki spod znaku polnische Wirtschaft w celu dyskredytacji Polski, także na arenie międzynarodowej. Wpływ niemieckiego stereotypu na politykę brytyjską okresu międzywojennego wobec Polski, sugerowany wcześniej m.in. przez Adama Zamoyskiego i Gerda Behrensa, potwierdzają aktualne badania Stefana Dyroffa (zob. Dyroff 2013).

Tragiczną kulminację instrumentalizacji splotu stereotypów polnische Wirtschaft stanowiła dehumanizująca Polaków propaganda III Rzeszy, wspierająca takie cele polityki hitlerowskiej jak podbój ziem polskich w ramach ideologii zdobycia przestrzeni życiowej (Lebensraum) oraz wykorzystanie i eksterminację polskiej ludności określanej jako podludzie (Untermenschen). Osiągnięcie tego celu wymagało stworzenia tak wyrazistej konstrukcji wroga, iż samo jego istnienie wzbudzało sprzeciw i nienawiść. Propaganda goebellsowska postawiła na obraz Polaków jako krzywdzicieli Niemców zamieszkujących ziemie polskie. Obraz ten, rozpowszechniany już pół roku przed wybuchem wojny, wzmacniany był m.in. przez sztukę filmową, a zwłaszcza film Heimkehr (1941), propagujący sugestywny wizerunek Polaków jako dzikich bestii, bezlitosnych zwyrodnialców tępiących niewinnych Niemców. Polak stał się wkrótce „synonimem mordercy bezbronnych” (Madajczyk 1984, 394), a psychospołeczny wpływ tej propagandy umożliwiał racjonalizację zbrodniczych działań III Rzeszy wobec Polaków.

Wgląd w dyrektywy goebbelsowskiego aparatu propagandy unaocznia, w jak bezpośredni sposób twórcy tak skonstruowanego obrazu wroga nawiązywali do trwale zakorzenionego w niemieckiej tożsamości zbiorowej stereotypu polnische Wirtschaft, implikującego niższą wartość Polaków. I tak dyrektywa wydana na rocznicę wydarzeń w Bydgoszczy, określanych propagandowo jako „krwawa niedziela”, określała wytycznymi z dnia 30 sierpnia 1940 r. sposób stworzenia pożądanego skojarzenia o charakterze przyczynowo-skutkowym pomiędzy niższą wartością Polaków a ich skłonnością do zbrodni wobec Niemców: „Musi utkwić w świadomości narodu, że poczucie niższej wartości Polaków wobec kulturalnie i moralnie silniejszych Niemców zmusza Polaków stale na nowo do masakrowania…” (cyt. za Madajczyk 1984, 394). Określenie polnische Wirtschaft w swym przenośnym, jednoznacznie pejoratywnym znaczeniu używane było przy tym zarówno w oficjalnych mowach Hitlera, usprawiedliwiającego agresję na Polskę nieudolnością Polaków i wątłą kondycją państwowości polskiej („Dopiero ten, kto po raz pierwszy spędza dwa lub trzy tygodnie w tym kraju, zaczyna rozumieć sens słów ,polnische Wirtschaft‘”; Reden des Führers 1967, 219), jak i np. w dyrektywie nr 1306 w sprawie traktowania ludności polskiej jako podludzi, przekazanej prasie przez ministerstwo propagandy już w dniu 24 października 1939 r. Zgodnie z nią określenia typu polnische Wirtschaft czy polnische Verkommenheit (polska demoralizacja / polski upadek, ruina) miano powtarzać jak najczęściej i tak długo, „aż każdy Niemiec każdego Polaka – obojętnie, czy to będzie robotnik rolny, czy inteligent – w podświadomości będzie traktować jak robactwo” (cyt. za Madajczyk 1984, 249).

Tak ukształtowany przekaz propagandowy nie tylko usypiał sumienia i redukował reakcje społeczeństwa niemieckiego na zbrodnie wobec Polaków, lecz także – wzbogacony o ideologię rasistowską – odegrał rolę w przygotowaniu do czynów zbrodniczych oddziałów SS oraz w postępującej deprawacji Wehrmachtu w czasie podboju i okupacji Polski. W efekcie wojna i okupacja na terenach Polski przyniosła wstrząsające żniwo: ok. 6 mln zabitych, głównie cywilów (z czego ok. połowę stanowili Żydzi), w przeważającej większości ofiar brutalnej niemieckiej polityki okupacyjnej w Polsce. Wielce wymowne jest porównanie danych demograficznych o ofiarach poniesionych przez Polskę (157 do 171 zabitych na tysiąc mieszkańców), ZSRR (124 zabitych), Jugosławię (108), Grecję (35), Albanię (24), Holandię (22), Czechosłowację (21), Luksemburg (16), Francję (13) i Belgię (12 zabitych na tysiąc mieszkańców).

Wczesną niemiecką refleksję łączącą skutki wojny z posiadającym długi rodowód negatywnym niemieckim obrazem Polski zaprezentował w 1960 r. podczas kongresu katolickiego ruchu wspierania pokoju Pax Christi Wilhelm de Schmidt, który, odnosząc się do kwestii tzw. wypędzonych z byłych niemieckich ziem wschodnich, powiedział:

„Jeśli jako Niemiec poruszam w tym gronie tę kwestię, to mogę to uczynić tylko wówczas, jeśli wcześniej wypowiedziane zostanie »mea culpa«. Uważamy, że pod tym względem niemieccy katolicy, a zwłaszcza niemiecki ruch Pax Christi znajduje się w historycznej godzinie. Nasze zadanie polega w pierwszym rzędzie na tym, aby powiedzieć każdemu prawemu Niemcowi, że wyrządzone w Polsce niezliczone zbrodnie ciążą na sumieniu każdego z osobna. Musimy śmiało powiedzieć ze wstydem, że nieprawość nie zaczęła się dopiero w roku 1939. Nasze wyznanie winy musi sięgnąć w przeszłość poprzez dziesięciolecia i długie okresy wspólnej historii. Staliśmy się w tych czasach winni poprzez lekceważenie i pogardę. Nasze stanowisko panów przeszkadzało nam w uznaniu braci w Polsce za równych nam. Nie byliśmy na to gotowi w relacji człowieka do człowieka, a jeszcze mniej w stosunku narodu do narodu” (de Schmidt 1975, 146).

Wychodząc z założenia, że to myśli prefigurują nasze czyny, de Schmidt wskazał pośrednio na rolę stereotypów w procesie mentalnego przygotowania społeczeństwa niemieckiego do wojny o charakterze totalnym: to właśnie stereotypy, obecne w niemieckim dyskursie na temat Polski już całe dziesięciolecia przed powstaniem III Rzeszy, zdołały wzbudzić lekceważenie i pogardę, która w swej najbardziej skrajnej postaci doprowadziła do zaprzeczenia godności ludzkiej Polaków (Untermenschen) i pozbawienia ich prawa do życia w ramach tzw. polityki wyniszczającej (Vernichtungspolitik).

Powstaje jednocześnie pytanie, na ile propaganda odwołująca się do stereotypu polnische Wirtschaft mogła wpłynąć na decyzje dotyczące zniszczeń dokonanych przez Niemców na terenie Polski? Urodzony w Gliwicach dwujęzyczny poeta, eseista, reżyser i autor słuchowisk i sztuk (video)teatralnych Peter-Jörg (Piotr) Lachmann, odwołując się do piękna przedwojennej Warszawy, postawił następującą hipotezę: „Wspominam […] też, jak Hitler odbierał paradę wojskową w Alejach Ujazdowskich 5 października 1939 roku. Mało znany jest fakt, że potem miało się odbyć pożegnalne przyjęcie na Okęciu. Hitler jednak zrezygnował z niego. Wpadł w furię. Zażądał natychmiast samolotu i poleciał do Berlina. Moja interpretacja jest taka, że Führerowi zawalił się w Warszawie cywilizacyjny mit Niemiec, których zadaniem miało być europeizowanie Wschodu. No, może nie tyle mit, ile mit jako alibi agresji. Może wtedy postanowił, że zrówna Warszawę z ziemią” ("Rzeczpospolita" 17.03.2007).

Zakończenie II wojny światowej nie przyniosło bynajmniej kresu stereotypowemu postrzeganiu i przedstawianiu Polski w niemieckiej przestrzeni publicznej. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy była zapewne nieudolnie przeprowadzona denazyfikacja, umożliwiająca dalszą działalność politykom, sędziom, nauczycielom, wykładowcom i innym urzędnikom państwowym powielającym negatywny obraz Polski. W pierwszych latach powojennych kluczowe znaczenie dla utrzymania żywotności stereotypu polnische Wirtschaft w społeczeństwie Niemieckiej Republiki Federalnej miały ponadto antypolskie nastroje spowodowane utratą ziem na wschód od Odry i Nysy oraz atmosfera zdominowana przez odmowę uznania nowej granicy. Rozwinięta na tym tle przez organizacje wypędzonych, a następnie Związek Wypędzonych (BdV) praktyka dyskredytacji Polski jako „kraju wypędzającego” odwoływała się świadomie do elementów negatywnego obrazu Polski ukształtowanych już w poprzednim stuleciu. Znajomość stereotypu polnische Wirtschaft pielęgnowana była także za pośrednictwem literatury (np. wspomnianej powieści Freytaga Soll und Haben, odnotowującej od 1965 r. do dziś 60 wznowień). W rezultacie podjęcie tego stereotypu na nowo w latach 80. XX w. w związku z dyskredytacją związku zawodowego „Solidarność” nie nastręczyło problemów ani po wschodniej, ani po zachodniej stronie granicy niemiecko-niemieckiej. Pochodzące z tamtego okresu karykatury z prasy zachodnioniemieckiej miały swój wschodni odpowiednik w postaci złośliwych opinii i dowcipów rozpowszechnianych przez propagandę NRD na temat leniwych, anarchistycznych Polaków, wolących strajkować niż pracować.

Także szereg problemów, z jakimi musiały zmierzyć się społeczeństwa i politycy w obu niemieckich państwach w związku z upadkiem komunizmu i zjednoczeniem Niemiec, sprzyjały częstemu odwoływaniu się do polnische Wirtschaft. Zniesienie obowiązku wizowego dla Polaków w 1991 r. poprzedzone było np. wyrażonymi we wschodnioniemieckiej i berlińskiej prasie obawami przed „najazdem barbarzyńców”. Sytuacji nie poprawiły negatywne zjawiska obserwowane wkrótce potem na terenach przygranicznych, takie jak kradzieże samochodów, przemyt czy prostytucja, odbierane przez Niemców jako potwierdzenie obaw wynikających z postrzegania Polaków przez pryzmat polnische Wirtschaft. Zapytać można jedynie, czy zjawiska te, dotyczące w istocie marginesu polskiego społeczeństwa i występujące z reguły przy granicach państw różniących się zasadniczo poziomem dobrobytu, miałyby szansę zostać nagłośnione w tak szerokim zakresie w niemieckiej przestrzeni medialnej (choćby w kultowym serialu Tatort czy też w popularnej audycji Die Harald Schmidt Show), gdyby nie długa tradycja uwiarygodniania korzystnego wyobrażenia społeczeństwa niemieckiego o samym sobie kosztem Polaków.

Jednocześnie jednak podpisany w 1991 r. polsko-niemiecki traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy stworzył ramy, w których podjęty został wysiłek dekonstrukcji stereotypu polnische Wirtschaft, czego wyrazem stały się liczne inicjatywy badawcze, publikacje i konferencje naukowe, organizowane niejednokrotnie wspólnie przez Polaków i Niemców. Wśród instytucji wspierających te dążenia wskazać należy zarówno na poszczególne uniwersytety (w tym otwarty w 1991 r. we Frankfurcie nad Odrą Europejski Uniwersytet Viadrina oraz będące filią Viadriny i Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu Collegium Polonicum w Słubicach), jak i na organizacje powołane explicite w celu polepszania i zacieśniania relacji polsko-niemieckich, jak przykładowo Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej czy też Deutsches Polen-Instutut w Darmstadt.

Polnische Wirtschaft obecnie

Dekada, która upłynęła od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w 2004 r., charakteryzuje się dużym zróżnicowaniem pod względem zakresu oddziaływania stereotypu polnische Wirtschaft w niemieckiej przestrzeni publicznej. Z jednej strony rozmaite badania skłaniają do uznania jego siły jako stereotypu „długiego trwania”. Potwierdza i ugruntowuje ją współczesny przekaz medialny, potwierdzający rolę polnische Wirtschaft jako stereotypu opartego na szerokim konsensusie społecznym i utwierdzającego niemiecką tożsamość zbiorową. Nie traci on atrakcyjności jako środek wzmacniający pozytywny autostereotyp porządnego, rzetelnego, uczciwego i kulturalnego Niemca. Liczne pozostają również przykłady instrumentalizowania go w praktyce politycznej oraz w warunkach konkurencji wolnorynkowej. Z drugiej jednak strony dostrzegalne są wysiłki podejmowane przez osoby zaangażowane na rzecz dialogu polsko-niemieckiego w celu dekonstrukcji tego stereotypu.

Rodzi się oczywiście pytanie, na ile pozytywne doświadczenia są w stanie zdewaluować negatywny stereotyp? Wśród spektakularnych wydarzeń, przeczących stereotypowej wizji nieskutecznego państwa polskiego, można wymienić np. wyjątkową stabilność polskiej gospodarki w UE podczas globalnego kryzysu finansowego (2008), niezakłócone funkcjonowanie państwa po katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem (2010) czy też pierwszą prezydencję Polski w UE (2011) i sprawną organizację (wraz z Ukrainą) Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej EURO (2012). W dalszej kolejności można zapytać, na ile do wygaszania stereotypu polnische Wirtschaft mogły się przyczynić takie fakty i procesy jak: zniesienie kontroli granicznej i wiz pomiędzy Polską i Niemcami, dokonujące się w Polsce procesy modernizacyjne, a także promowanie wspólnej tożsamości europejskiej oraz tolerancji wobec różnorodności kulturowej w ramach UE.

Badania statystyczne nie pozostawiają złudzeń: polski sukces gospodarczy w dobie kryzysu na rynkach finansowych oraz (podnoszony w mediach niemieckich) fakt, iż polska gospodarka była w 2009 r. jedyną pozytywnie rozwijającą się w UE (notując wzrost 1,6%, przy średniej w strefie euro -4,4% PKB), nie miał istotnego wpływu na jej wizerunek w Niemczech – według sondażu przeprowadzonego w 2011 r. przez Instytut Demoskopii w Allensbach zaledwie 8% ankietowanych Niemców przypuszczało, że polskiej gospodarce wiedzie się dobrze. Przykład ten pokazuje dobitnie, że stereotypy są wysoce odporne na wpływ doświadczenia sprzecznego z ich treścią – użytkownik stereotypu interpretuje je często jako „wyjątek potwierdzający regułę”, ignoruje je bądź też tworzy nową interpretację takiego doświadczenia, kompatybilną z wyznawanym dotychczas zbiorem przekonań. Ilustrację tego mechanizmu znajdziemy np. w komentarzach internetowych, w których wyjątkowy w skali europejskiej wzrost gospodarczy w Polsce uznany został za efekt otrzymywania przez Polskę wysokich dotacji z budżetu europejskiego (znamienne, że internauci podnoszący ten argument nie wspominają, iż dotacje te są wielokrotnie niższe niż zachodnioniemieckie fundusze dla gospodarki wschodnioniemieckiej, a mimo to wzrost gospodarczy w Polsce wykazuje szybsze tempo). Zgodnie z tą interpretacją polski wzrost gospodarczy potwierdza siłę niemieckiej gospodarki (jako głównego płatnika UE), a niższe miejsce Niemiec w rankingu współczynnika wzrostu gospodarczego (nieprzystające na pozór do autostereotypu silnej niemieckiej gospodarki) zostaje mocno zrelatywizowane.

Przywołane badania sondażowe z 2011 r. ukazują jednak ważniejszy aspekt niemieckiego postrzegania Polski: oddziaływanie stereotypu polnische Wirtschaft widzieć należy w szerszym kontekście ogólnego braku zainteresowania Polską. Według najnowszych badań tylko 6% Niemców (i odpowiednio 4% Polaków) wykazuje duże zainteresowanie krajem sąsiada i jego rozwojem. Dla wielu Niemców Polska pozostaje krajem nieznanym – prawie co drugi Niemiec nigdy nie był w Polsce ani też nie poznał bliżej żadnego Polaka (w kraju sąsiada było kiedyś 35% ludności niemieckiej i 46% ludności polskiej). Jak konkludują autorzy opracowania, wskutek braku wiedzy i osobistych doświadczeń wzajemne postrzeganie Polaków i Niemców jest w znacznym stopniu zdeterminowane przez przekaz medialny oraz przekazywane z pokolenia na pokolenia stereotypy.

Charakteryzując zasięg oddziaływania stereotypu polnische Wirtschaft w niemieckich mediach ostatniej dekady, nie sposób nie odnotować pewnej poprawy w porównaniu z okresem poprzedzającym wstąpienie Polski do UE, kiedy to media zdominowała krytyka polskiego sojuszu z USA podczas wojny w Iraku (ignorująca jego wagę jako gwaranta bezpieczeństwa wobec traumatycznych doświadczeń Polaków z zachodnioeuropejskimi sojusznikami podczas II wojny światowej), a następnie fala publikacji podkreślających rozbieżne interesy Polski i Niemiec wobec rozszerzenia UE na wschód, wysokie koszty integracji i zagrożenie ze strony taniej siły roboczej. Publikacje tamtego okresu (→ prasa), czerpiące niejednokrotnie z rezerwuaru stereotypów o polskim zacofaniu i wewnętrznym chaosie, spowodowały głęboki sceptycyzm niemieckiego społeczeństwa wobec rozszerzenia UE na wschód. Zdaniem wielu komentatorów, gdyby w Niemczech przeprowadzono w tamtym okresie referendum w sprawie rozszerzenia Unii, to wówczas Polska nie stałaby się jej członkiem. Dominującą figurą w dyskusjach medialnych tego okresu stała się Polska jako anarchiczny, nieprzewidywalny gracz veto (Veto-Spieler) – obraz odwołujący się do wątku „trucizny liberum veto” (Weißenhorst 1850, 245), podejmowanego przez niemieckich komentatorów niestrudzenie przez cały XIX w. Aurę, w jakiej komentowano wówczas sprawy polskie, obrazuje modelowo artykuł Ab in die Schmollecke opublikowany w styczniu 2004 r. w najpoczytniejszym niemieckim tygodniku opinii „Der Spiegel” i przypisujący Polsce główną winę za fiasko szczytu w Brukseli, zwołanego w celu wypracowania wspólnego stanowiska dotyczącego konstytucji UE (warto wspomnieć, że inne media europejskie rozkładały winę pomiędzy Polskę a Hiszpanię, ekipę prezydującego Radzie UE rządu Włoch z Silvio Berlusconim na czele, a np. media brytyjskie podnosiły jako jedną z przyczyn fiaska nieugiętą postawę rządów Niemiec i Francji). W tonie balansującym niekiedy pomiędzy dezaprobatą, ironią a szyderstwem autorzy artykułu w „Der Spiegel” uruchomili zespół skojarzeń z polnische Wirtschaft: Polska uznana została za kraj znajdujący się na prostej drodze do zostania „notorycznym awanturnikiem” w UE, zagrażającym przyszłej polityce zagranicznej i obronnej Unii. Jako motor działań polskich polityków, obstających przy korzystnym dla nich podziale głosów, określono nie racjonalne argumenty, lecz narodową butę: „O dumie nie da się jednak pertraktować”, cytowali autorzy niemieckiego posła do Parlamentu Europejskiego Elmara Broka. Nawet wypowiedź europejskiego komisarza ds. rozszerzenia Unii Güntera Verheugena otrzymywała w tym kontekście dwuznaczną wymowę, gdy istotę polskich argumentów określił jako „abenteuerlich” – przymiotnik dający się przetłumaczyć na język polski zarówno jako „dziwaczny, osobliwy”, jak i „awanturniczy”. Szczególnie kąśliwe uwagi zebrał przy tym udział Polski w wojnie w Iraku, jak gdyby konieczność zredefiniowania utrwalonego obrazu Polski jako wiecznego przegranego wywoływała u autorów szczególny dyskomfort: „mała Polska” stająca u boku „wielkich Amerykanów” brała na siebie ich zdaniem ciężar nie do uniesienia dla ułomnego państwa (korupcja, źle funkcjonujący wymiar sprawiedliwości i doznająca zapaści opieka zdrowotna), a wszystko tylko po to, aby nareszcie podreperować nadwerężone historią poczucie własnej wartości, według motta: „Nareszcie jesteśmy kimś”. Autorzy zamykali swój artykuł przywołaniem wyników ankiety, według której Polska (zobligowana ich zdaniem przede wszystkim do wdzięczności wobec Niemiec) powinna zdaniem 43% ankietowanych zostać ukarana za zahamowanie procesu przyjęcia konstytucji europejskiej obcięciem dotacji (por. „Der Spiegel” 12.01.2004). Sam sposób sformułowania pytania ankietowego przywodził na myśl XIX-wieczny dyskurs kolonialny, w którym to hegemon uzurpował sobie prawo do decydowania o wszystkich fundamentalnych sprawach społeczności podbitej, przedstawianej jako niedojrzałe, infantylne, niezdolne do racjonalnego działania dziecko, wymagające dyscyplinowania. Odwołanie się do dziecinnych dąsów w tytule artykułu nasuwało ponadto skojarzenie z propagowanym przez niemieckich karykaturzystów okresu międzywojnia obrazem Polski jako wrzaskliwego, rozkapryszonego, odpychającego bachora (por. Szarota 1996, 114).

Także pierwsze lata po przystąpieniu Polski do UE przyniosły szereg nieporozumień pomiędzy obu państwami (dotyczących m.in. Centrum przeciw Wypędzeniom czy też treści zapisów traktatu lizbońskiego), co komentowano po obu stronach, odwołując się do głęboko zakorzenionych w pamięci zbiorowej stereotypów (→ stereotypy). Niebagatelne znaczenie miała szeroko stosowana przez media – tak niemieckie, jak i polskie – forma „infotainment” (Ociepka 2004, 289), używana dla zwiększenia poczytności lub oglądalności kosztem rzetelności dziennikarskiej. Zjawisko to spowodowało, że masowe środki przekazu dalece wyprzedzały pod względem ostrości wypowiedzi polityków i dyplomatów.

Mając na uwadze tamtą atmosferę, ocena minionych 4-5 lat wypada bardziej pozytywnie, przyniosły one bowiem liczne niemieckie doniesienia prasowe i telewizyjne na temat Polski neutralne w tonie, bądź wręcz afirmatywne, dostrzegające wysiłki i sukcesy Polaków na drodze gospodarczej modernizacji kraju, prowadzonej nie bez wyrzeczeń i wysokich kosztów społecznych, ale w warunkach względnego spokoju społecznego. Szczególnie informacje związane z systematycznym wzrostem gospodarczym, konkurencyjną i odporną na wstrząsy gospodarką oraz dyscypliną budżetową (zwłaszcza na tle kryzysów w państwach południowoeuropejskich), dobrym przygotowaniem i przeprowadzeniem EURO 2012 czy też ostatnie wiadomości o wysokich kwalifikacjach nowej grupy polskich imigrantów (informatyków, lekarzy etc.) wniosły nowe tony do medialnego wizerunku Polski w Niemczech. Zaznaczająca się przemiana w sposobie przedstawiania Polski w mediach ukazuje dobitnie, iż nie tyle dyskursywne próby podważenia wiarygodności stereotypu (publikacje naukowe, konferencje, odczyty), ile właśnie zmiana istotnych wyznaczników działania w skali makro (zacieśnienie współpracy Polski i Niemiec w ramach UE, zwłaszcza w dziedzinie polityki finansowej, a także perspektywa konieczności wspólnego stawienia czoła wyzwaniom demograficznym, gospodarczym, energetycznym etc.) stwarza szansę na rewizję stereotypów(nasuwa się tu humorystyczna puenta, jaką sformułował przed laty w odniesieniu do relacji pomiędzy sytuacją geopolityczną a wzorcem postrzegania krajów historyk Janusz Tazbir, pisząc, iż „gdyby to polski, a nie rosyjski palec spoczywał na cynglu wyrzutni rakietowych, w teatrach Paryża, Berlina i Londynu grano by dramaty Słowackiego czy nawet Zapolskiej, a nie sztuki Czechowa”; zob. Tazbir 2013, 61).

Przemiana dokonująca się w sposobie przedstawiania Polski w niemieckich mediach (zwłaszcza tych utrzymujących w Polsce własnych korespondentów) jest zatem z jednej strony odzwierciedleniem szerszych procesów, z drugiej jednak strony docenić należy również dobrą wolę i oryginalny wkład mediów w dekonstrukcję negatywnego wzorca interpretacyjnego związanego z trwałością stereotypu polnische Wirtschaft, tym bardziej, iż nie odzwierciedla on bynajmniej nowego konsensusu w niemieckim społeczeństwie, o czym świadczą nie tylko badania socjologiczne, ale i aktywność komentatorska części niemieckich internautów. Warto w tym kontekście podkreślić takie gesty, jak publikacja na łamach niemieckich dzienników i tygodników tekstów polskich publicystów, objaśniających genezę i funkcję naddatku znaczeniowego pojęcia polnische Wirtschaft w historii i promujących nową kwalifikację tego sformułowania jako synonimu dynamizmu i elastyczności (np. Adam Krzemiński na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” lub Piotr Buras w „Die Zeit”).

Nie oznacza to oczywiście, że przekaz medialny ostatnich lat pozbawiony był zupełnie wpływu polnische Wirtschaft. Warto jednak podkreślić, że przekazy naznaczone długim cieniem tego stereotypu spotykają się częściej z polemiką czytelników, przyczyniając się tym samym do większego uwrażliwienia na kwestie związane ze stosowaniem stereotypów. Nie tak dawno historyk Hans Henning Hahn, odnosząc się do opublikowanego nieco wcześniej artykułu niemieckiego korespondenta z Warszawy, piszącego gościnnie dla wydawanego w Szwajcarii opiniotwórczego dziennika obszaru niemieckojęzycznego „Neue Zürcher Zeitung”, stwierdził w liście do redakcji: „Dobrze znanego obrazu tradycyjnego chaosu polnische Wirtschaft nie musimy odkładać lekkomyślnie ad acta jako przestarzałego stereotypu.” Hahn krytycznie pisał o tekście, w którym „są tylko liberałowie i nacjonaliści, o niuansach nie warto wspominać. Pomiędzy nimi wre walka pełna nienawiści, gdyż chodzi nie o argumenty czy też wartości, lecz o silne emocje – dokąd doszlibyśmy, gdybyśmy przyznali społeczeństwom słowiańskim racjonalne argumentowanie…” („Neue Zürcher Zeitung” 25.01.2013). Argumentacja z kręgu polnische Wirtschaft okazuje się bowiem nadal zgrabnym skrótem myślowym, redukującym złożoność świata w epoce nadmiaru informacji i – wychodząc z założenia o tendencji współczesnych mediów do schlebiania potrzebom odbiorców – odpowiadającym na zapotrzebowanie części społeczeństwa na sensację oraz dowartościowanie.

Dziedziną, w której instrumentalizacja polnische Wirtschaft jest obecnie szczególnie czytelna, są artykuły noszące znamiona „czarnego marketingu” wobec Polaków, konkurencyjnych wobec Niemców pod względem cen produkowanych towarów i oferowanych usług. Dobrą ilustracją tego mechanizmu jest artykuł opublikowany w styczniu 2013 r. w dodatku gospodarczym do ponadregionalnego dziennika „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, poświęcony gotowym (prefabrykowanym) domom sprowadzanym do Niemiec z Polski. „Gotowe domy z Polski są ostatnim krzykiem mody. Są szczególnie korzystne cenowo i szybko budowane. Ale czy ta przygoda się opłaca?” – pyta autorka, sugerując już na wstępie, iż decyzja o kupnie polskiego domu ma charakter ryzykownej „przygody”. W artykule pojawiają się zarzuty wobec rzekomo niskiej jakości produkowanych w Polsce domów oraz budzącej obawy solidności polskich wykonawców.Artykuł zasadza się więc na dualizmie istniejącym rzekomo pomiędzy rzetelnymi Niemcami a Polakami-kombinatorami. Autorka przestrzega: „Ostrożność zaleca się także na forach, które stwarzają pozory, iż zapośredniczają neutralne informacje o gotowych domach z Polski. Często stoją za nimi ci sami pracownicy dystrybucji, którzy nie są niezależnymi specjalistami, lecz znają się dobrze na optymalizacji wyszukiwarek.” Niezdecydowanego potencjalnego klienta musi zaś przekonać argument finansowy, przeważający szalę na stronę niemieckich dostawców: domy z Polski „często nie są wcale tak korzystne cenowo, po tym jak zostały przetransportowane do Niemiec i tu zbudowane. […] Summa summarum, jak stwierdza z czasem wielu kupców, zakup za granicą nie był wcale gratką” („FAZ” 28.01.2013). Jednostronność tego przekazu, lokującego wszystkie możliwe zarzuty (wpisujące się w stereotyp polskiej nierzetelności) wyłącznie po stronie polskich przedsiębiorców, dostrzeżono we wszystkich, nieraz dowcipnych komentarzach internetowych do artykułu.

Trudno jednoznacznie określić, w jakim stopniu przekaz medialny wykorzystujący argumentację z zakresu semantycznego polnische Wirtschaft można utożsamić z przekonaniami członków społeczeństwa, do którego jest on kierowany. Z całą pewnością uleganie myśleniu stereotypami, względnie gotowość do odrzucenia stereotypu na rzecz bardziej świadomego uczestnictwa w świecie informacji, zależy od takich czynników jak wiek, wykształcenie, poglądy polityczne i przekonania religijne, status społeczny, osobiste doświadczenia w kontakcie z Polakami, wreszcie zdolność do empatii czy też wykształcenie postawy otwartości i tolerancji wobec odmienności. Dlatego też przypisywanie skłonności do myślenia o Polsce i Polakach w kategoriach polnische Wirtschaft Niemcom en bloc byłoby zbyt daleko idącą i krzywdzącą generalizacją. Tym niemniej, niezależnie od stopnia akceptacji takiego schematu myślowego, w niemieckiej przestrzeni publicznej istnieje nadal szeroko rozpowszechniona znajomość splotu stereotypów polnische Wirtschaft, do której odwołują się twórcy skeczy kabaretowych, dowcipów o Polsce (Polenwitze) czy też reklam telewizyjnych, hołdujący z zasady gustom masowego odbiorcy (→ popkultura).

Jednym z najbardziej znanych przypadków tego rodzaju była reklama niemieckiej sieci supermarketów RTV i AGD Media Markt z 2006 r. Spot reklamowy, nawiązujący do przypadających na tamten okres mistrzostw świata w piłce nożnej, ukazuje trzech polskich klientów Media Markt, którzy, spotykając się z niemieckim personelem sklepu, łamanym niemieckim zachwalają zalety sieci. Po pożegnaniu jeden ze sprzedawców (w tej roli popularny komik Oliver Pocher) wskazuje na swój zegarek, stwierdzając z zadowoleniem, a jednocześnie i zaskoczeniem: „A jednak Polak to przyzwoity człowiek!”, sugerując jednoznacznie, iż oczekiwał straty zegarka (słuszność takiej interpretacji potwierdzał spot radiowy towarzyszący reklamie telewizyjnej, w której Polak na pytanie o swoje imię odpowiadał niegramatycznie „Ich Klaus” (odwołując się do gry słów Klaus i klauen = kraść), przy czym już za chwilę słuchacz dowiadywał się, że w Media Markt ceny są tak niskie, że nawet kradzież się nie opłaca). Idylliczny nastrój przedstawiony w reklamie telewizyjnej nie trwa jednak długo: oddalająca się kamera ukazuje niemieckich sprzedawców bez spodni – a zatem Polacy okazali się mimo wszystko złodziejami. Oprócz tej oczywistej puenty na uwagę zasługuje zbudowana na zasadzie kontrastu choreografia spotu: trzej niemieccy sprzedawcy, ubrani w schludne, profesjonalne uniformy, stoją wyprostowani w idealnie prostym rzędzie, podczas gdy niedbale odziani Polacy, sprawiający wrażenie nieprzywiązujących zbytniej wagi do higieny, zbliżają się do nich w bezładnej grupie. W gestach i słowach Polacy prezentują postawę serwilistyczną (wyrażającą się w głębokich ukłonach, przymilnych uśmiechach i komplementach), a równocześnie nieprzewidywalność. Ta ostatnia uwidacznia się w spontanicznym uścisku wobec Niemca, który ten znosi z widoczną dezaprobatą. Niemcy ukazani zostają zatem jako pod każdym względem przewyższający Polaków i mający tego świadomość, co dodatkowo podkreśla protekcjonalne skinienie głową jednego z nich. Warto na marginesie zwrócić uwagę na zastosowanie w reklamie formy generycznej „Polak” znoszącej niejako różnicę między jednostką a społeczeństwem. Użycie tej skompromitowanej w okresie narodowego socjalizmu formy gramatycznej (używanej zwłaszcza w propagandzie antysemickiej – der Jude, der Weltjude), zakłada bowiem nie tylko zgodę odbiorców na myślenie szablonami, lecz także na odpersonalizowanie konkretnych jednostek. Jak widać, również twórcy reklamy uznali, że mogą liczyć na zrozumienie i przychylność znacznej części publiczności.

Stereotyp polnische Wirtschaft pojawia się także w niemieckich przekazach medialnych uwypuklających czyny przestępcze dokonywane przez Polaków (kradzieże, napady, ostatnio także morderstwo hamburskiego małżeństwa dokonane w Warszawie krótko przed EURO 2012). Stosunkowo często zobaczyć można w telewizji reportaże o pracy policji drogowej zatrzymującej polskie ciężarówki w złym stanie technicznym lub przemycające towary. W tych właśnie kontekstach explicite lub implicite pojawia się krytyka polskich (nieskutecznych) organów ścigania. W programach telewizyjnych, również na kanałach publicznych, odnotować można ponadto materiały (np. krajoznawcze) wzmacniające obraz polskiego zacofania: wozy drabiniaste, studnie, skrajnie biednych ludzi. Te utarte ramy tematyczne determinują często dobór wiadomości na temat Polski. Obserwacja tych prawidłowości przywodzi na myśl wypowiedź niemieckiego korespondenta „Süddeutsche Zeitung” w Polsce, Thomasa Urbana, który przed ponad dekadą wyznał w rozmowie z pisarzem i publicystą Uwe von Seltmannem: „Podobnie jak niemieccy politycy, tak i twórcy mediów interesują się coraz mniej Polską. A jeśli już, to tylko po to, aby ujrzeć potwierdzenie swoich uprzedzeń” (www.uwevonseltmann.wordpress.com, 11.01.2007). Jako „polskie” tematy, szczególnie pożądane przez niemieckie redakcje, dziennikarz wymienił wówczas mafię złodziei samochodów, antysemityzm i zacofanie.

Inny charakter ma celowa instrumentalizacja stereotypu polnische Wirtschaft przez niemieckie ugrupowania skrajnie prawicowe. Dotyczy to zwłaszcza wschodnich terenów Niemiec, charakteryzujących się wysokim bezrobociem, a jednocześnie masowym odpływem młodszych mieszkańców do landów zachodnich. Zjawiskiem pochodnym jest coraz częstsze osiedlanie się Polaków po niemieckiej stronie granicy. Zaobserwować można praktykę odwrócenia relacji przyczynowo-skutkowej przez skrajnie prawicową propagandę, tworzącą obraz Polaków wypierających Niemców z ich domów i miejsc pracy. I tak w czasie wyborów komunalnych w 2009 r. Narodowodemokratyczna Partia Niemiec (NPD) w Meklemburgii-Pomorzu Przednim ubiegała się (z sukcesem) o głosy wyborców, rozwieszając na terenach przygranicznych plakaty z hasłem „Stop inwazji Polaków”, odwołując się jednocześnie do wizji Polaków-leni, cwaniaków i kryminalistów. Osobnym problemem są natomiast przejawy zachowań i działań niektórych obywateli polskich, potwierdzające w oczach Niemców stereotyp polnische Wirtschaft. Należy do nich zwłaszcza zjawisko przestępczości przygranicznej, jak np. nagłaśniane przez media kradzieże samochodów. Jednym z bardziej spektakularnych przypadków tego rodzaju była kradzież busa w październiku 2012 r. z podberlińskiej miejscowości Hoppegarten. Jak się okazało, bus zawierał 12 trumien z ciałami przeznaczonymi do kremacji. Auto odnaleziono wkrótce pod Jarocinem, a nieuszkodzone trumny w pobliżu Konina. Ujęto również trzech sprawców, będących obywatelami RP.

Polnische Wirtschaft w interakcji

Stereotyp polnische Wirtschaft wpływa bezpośrednio na postrzeganie Polaków przez Niemców, tworząc niejako filtr mentalny, przez który przechodzą wszystkie informacje dotyczące Polski i Polaków, i pozostawiając w pamięci jedynie te fakty i procesy oraz wrażenia i interpretacje, które są z nim zgodne. Jak stwierdził Joseph Klein, słowa-hasła tego typu „każą szukać przykładów do nich pasujących i jednocześnie tworzą system wyznaczników. Z góry kierują one postrzeganie i interpretację w pewnym określonym kierunku. To, co nie pasuje, nie jest w ogóle poszukiwane, a jeśli mimo to natkniemy się na coś takiego, to hasło zawierające stereotyp każe nam ten fakt ignorować lub wyjaśniać go jako zadziwiający wyjątek” („Przegląd Zachodni” 1994, nr 2). Działanie stereotypu polnische Wirtschaft nasuwa pod tym względem skojarzenie ze znaną baśnią Hansa Christiana Andersena Królowa śniegu. Stereotyp można porównać z opisywanym w niej lustrem Złego, które „miało tę cechę, że gdy odbijało się w nim to, co dobre i piękne, to niemal w nim nikło, a to, co brzydkie i do niczego, odbijało się wyraźnie i było jeszcze okropniejsze. Najpiękniejsze krajobrazy wyglądały w nim jak ugotowany szpinak, najlepsi ludzie stawali się wstrętni, albo też stawali na głowie, tułów gdzieś zanikał, a twarze mieli tak wykrzywione, że trudno ich było poznać, a jeśli był na nich choć jeden pieg, to można było być pewnym, że rozleje się na brodę i nos” (Andersen 2005, 64).

Dość niespodziewane ilustracje tezy o działaniu stereotypu polnische Wirtschaft jako filtra mentalnego przynoszą powieści o Polakach i pograniczu polsko-niemieckim pisane przez niemieckich autorów młodej generacji. Mimo iż autorzy tacy jak Roswitha Schieb (Reise nach Schlesien und Galizien. Eine Archeologie des Gefühls, 2000), Tanja Dückers (Himmelskörper, 2002), Petra Reski (Ein Land so weit, 2002) czy też Olaf Müller (Schlesisches Wetter, 2003) udają się w odwiedziny do różnych miejsc w Polsce i są pisarzami różnych proweniencji, to jednak – jak wskazuje Izabela Drozdowska-Broering – „głosy narratorów ich tekstów zlewają się momentami w trudne do wytłumaczenia unisono. Wspólnym mianownikiem tej prozy stają się stereotypy stosowane jako narzędzie poznawcze i postrzeganie w pewnym sensie obcego krajobrazu kulturowego przez pryzmat wspomnień pokoleń rodziców i dziadków.” Silne przywiązanie do stereotypowego postrzegania Polski uniemożliwia narratorom bliższe poznanie Polaków; ich opis oscyluje pomiędzy „postkolonialnym szablonem »szlachetnego dzikusa« a mielizną »poprawnej politycznie« unifikacji” (Drozdowska-Broering 2010, 172).

Wpływ splotu stereotypów polnische Wirtschaft jako filtra mentalnego aktywnego w komunikacji polsko-niemieckiej uwidacznia się zwłaszcza w pejoratywnym naddatku znaczeniowym pojęć „Polska” i „Polak”(a także w obraźliwej formie der Polack(e)). Jak wykazuje najnowszy sondaż Instytutu Demoskopii w Allensbach, w skojarzeniowym wizerunku Polski przeważa zdecydowanie wątek przestępczości (w charakterze uzupełnienia można wymienić szczegółowe negatywne skojarzenia Niemców z Polską, pochodzące z badania przeprowadzonego przez Instytut Spraw Publicznych w 2006 r., takie jak: kradzieże samochodów, praca na czarno, zabieranie miejsc pracy, bieda, zacofanie, bezrobocie, kiepska gospodarka, niewykwalifikowani pracownicy, a także II wojna światowa). Wpływ stereotypów pochodzących głównie ze splotu polnische Wirtschaft przekłada się na niski stopień sympatii odczuwanej przez Niemców wobec Polaków. Podczas gdy polscy respondenci, mając do dyspozycji skalę od +5 do -5 punktów, klasyfikują aktualnie Niemców średnio na 2,3 punktu, to respondenci niemieccy klasyfikują Polaków już tylko przeciętnie na 0,24 punktu (niżej niż Francuzów z 2,58, Włochów z 2,08, Anglików z 1,63 i Czechów z 0,51 punktu). Wzajemny wizerunek Polaków i Niemców jest nadal zdominowany przez mentalny dystans i poczucie obcości: tylko 18% Niemców i 17% Polaków uważa, że Niemcy i Polacy są do siebie podobni i mają wiele wspólnych cech. Powyższe dane pochodzące z 2011 r. warto uzupełnić bardziej szczegółowymi, pochodzącymi z badania przeprowadzonego w 2013 przez Instytut Spraw Publicznych i Fundację Bertelsmanna. Ujawniają one, że o ile Niemcy są gotowi zaakceptować Polaka w roli współpracownika (79% respondentów) lub sąsiada (77%), to już znacznie mniej powszechna jest akceptacja dla ról wymagających większej bliskości, jak np. przyjaciel (57%) czy też zięć/synowa (49%). Niższy poziom akceptacji odnosi się też do wyobrażenia Polaka w roli sprzecznej ze stereotypowym wizerunkiem narodu niższej kategorii, czyli w roli wymagającej podporządkowania/podległości – tylko 53% respondentów jest gotowych zaakceptować Polaka jako bezpośredniego przełożonego w pracy. W porównaniu z wynikami tego samego badania z 2006 r. odsetek odpowiedzi pozytywnych na pytania o akceptację Polaków w różnych rolach społecznych spadł o kilka punktów.

Do pogłębionej refleksji skłania jednocześnie fakt, iż gorzej do Polaków nastawione są obecnie osoby młodsze aniżeli starsze. Jak wskazują autorzy przytaczanego badania, wpływ na taki stan rzeczy ma m.in. szkoła, przekazująca obraz Polski z XIX w. i czasów wojen, niewiele natomiast ucząca o Polsce współczesnej. I tak np. grupa obecnych trzydziestolatków pochodzących z nowych landów niemieckich (byłej NRD) wychowana została na podręcznikach wydawanych w latach 90. XX w., w których – lekceważąc zalecenia polsko-niemieckiej komisji podręcznikowej – powracano do „przedstawiania obrazu historycznego w pruskim duchu, w którym np. kolonizacja wschodnia ukazana jest zgodnie z sensem teorii »krzewienia kultury«, a rozbiory Polski jako efekt myślenia w duchu oświeceniowym” (Mack 2000, 101).

Udokumentowany przez przywołane badania opinii publicznej mentalny dystans i brak sympatii, a niekiedy wręcz brak szacunku wobec Polaków, wynikające z ich stereotypowego postrzegania, tworzą często istotną przeszkodę, jeśli nie blokadę, w zaistnieniu swobodnej komunikacji polsko-niemieckiej. Świadomość bycia postrzeganym jako ktoś gorszy, niegodny szacunku oraz poczucie bycia ocenianym przez pryzmat oczekiwań związanych z utrwalonym stereotypem polnische Wirtschaft bywają niekiedy tak dojmujące, że prowadzą w skrajnych przypadkach do odcinania się Polaków mieszkających w Niemczech od swych polskich korzeni. Symptomatyczna jest relacja niemieckojęzycznego pisarza i felietonisty tygodnika „Die Zeit” Adama Soboczynskiego: „Opowiadałem, że opuściłem Polskę dawno temu, że przez długi czas nie chciałem nic wiedzieć o tym kraju. Że wstydziłem się wcześniej być Polakiem w Niemczech, z powodu obrazu, jaki miano w Niemczech na temat Polski, i że dopiero późno, dopiero teraz, mając 31 lat, zabrałem się za odkrywanie jej dla siebie na nowo” (Soboczynski 2008, 9). Doświadczenia takie, częstsze wśród przedstawicieli starszego i średniego pokolenia, zdają się mieć mniejsze znaczenie w pokoleniu młodszym. Nie jest to jednak regułą. Opublikowany w październiku 2012 r. w tygodniku „Stern” materiał na temat postrzegania kanclerz Angeli Merkel i Niemców przez innych Europejczyków przyniósł dość typową pod tym względem wypowiedź dwóch młodych Polek (w tym jednej studentki), świadczącą o znacznym dyskomforcie odczuwanym przez nie w związku ze stygmatyzacją Polaków jako grupy o niskiej pozycji społecznej: „Nie zdecydowałyśmy się na Niemcy, lecz na Austrię jako miejsce zamieszkania. […] Niemcy sądzą, że my Polacy jesteśmy biedakami. Kiedy mówisz, że jesteś z Polski, jesteś w ich oczach zbieraczem owoców, sprzątaczką albo płytkarzem. W tym względzie Niemcy muszą się jeszcze wiele nauczyć” („Stern” 11.10.2012).

Skala oddziaływania stereotypu polnische Wirtschaft była w minionych latach przedmiotem dyskusji także w kontekście wchodzenia polskich przedsiębiorstw na niemiecki rynek. Pojawiły się wówczas opinie, iż polskie pochodzenie utrudnia firmom zdobycie zaufania niemieckiego klienta. „Niemcom trudno było uwierzyć, że Polacy mogą mieć nowe technologie informatyczne. To nie pasowało do wyobrażeń o Polsce”, wspomina początki współpracy z Niemcami Janusz Filipiak, założyciel spółki informatycznej Comarch, zatrudniającej aktualnie w Niemczech 500 pracowników. Doświadczenie to potwierdza Mateusz Figaszewski ze spółki Solaris Bus & Coach S.A., która sprzedała ok. 1,5 tys. autobusów na niemiecki rynek: „Przed akcesją Polski do UE wiele firm eksportujących do Niemiec musiało walczyć ze stereotypem »polskiego gospodarowania«” (www.dw.de, 11.07.2011). Choć obaj przedstawiciele firm deklarują, iż polskie pochodzenie nie stanowi obecnie problemu, liczne są również doświadczenia przeciwne, zwłaszcza wśród firm reprezentujących marki dające się łatwo zidentyfikować jako pochodzące z Polski. I tak przykładowo największy polski inwestor w Niemczech, koncern naftowy PKN Orlen, występujący w biało-czerwonej kolorystyce narodowej i z logo nawiązującym do białego orła z polskiego godła państwowego, nie zyskał przychylności niemieckiego konsumenta. Dopiero po zmianie marki na bardziej ekonomiczną i budzącą międzynarodowe skojarzenia Star niemiecka gałąź Orlenu przestała przynosić straty. Chęć uniknięcia konfrontacji z siłą negatywnego stereotypu wydaje się być również jednym z powodów (poza znanym silnym przywiązaniem Niemców do rodzimych marek), dla których liczni polscy inwestorzy wchodząc na niemiecki rynek kupują marki niemieckie. Tak postąpiła m.in. spółka Smyk, która po przejęciu niemieckiej sieci z artykułami dla dzieci SpieleMax, zamknęła niemiecką spółkę Smyk GmbH i pozostała na niemieckim rynku pod marką SpieleMax. Jeszcze w 2011 r. Wiktoria Brzozowska z Laboratorium Kosmetycznego Dr Irena Eris, wymieniając trudności, z jakimi musi się zmierzyć polski inwestor wprowadzający swe produkty na niemiecki rynek, przyznawała: „Rodowód polskiej marki również nie pomaga, bo obarczony jest uprzedzeniami co do jakości produktu” (www.dw.de, 11.07.2011). Wrażenia te potwierdzają najnowsze wyniki badania opinii publicznej z 2013 r., według których mimo znaczącego eksportu z Polski do Niemiec (11 miejsce na liście wszystkich państw eksportujących do tego kraju – 35,7 mld euro) liczba osób przyznających, że informacja o pochodzeniu danego towaru z Polski zniechęca (13%) do jego nabycia, jest większa niż liczba respondentów zachęconych (9%) do kupna towaru.

Godnym uwagi nowym aspektem oddziaływania stereotypu polnische Wirtschaft na relacje polsko-niemieckie jest zauważane w ostatnim okresie odwoływanie się przez niektórych Polaków do znanej Niemcom asocjacji „Polacy = improwizatorzy”. Owo skojarzenie, wpisujące się w tradycyjne postrzeganie Polaków jako narodu przeciwstawianego rzetelnym i metodycznym Niemcom, wykorzystał w wywiadzie udzielonym Deutsche Welle przy okazji targów informatycznych CeBIT w Hannoverze (marzec 2013) dyrektor Transition Technologies S.A. z Warszawy Konrad Świrski. Tłumacząc wysoki udział polskich firm IT w Europie, Świrski użył argumentu, iż ponieważ programowanie polega na poruszaniu się w chaosie i szybkim rozwiązywaniu problemów, dlatego polskie niekonwencjonalne rozwiązania są skuteczniejsze niż systematyczne postępowanie krok po kroku: „Ten zawód wymaga improwizacji, życia w niedoczasie. My, Polacy, czujemy się w tym doskonale. Programowanie pasuje mentalnie Polakom. My znaleźliśmy taki nasz zawód narodowy” (www.dw.de, 08.03.2013).Trudno jednoznacznie ocenić, na ile wypowiedź tę można potraktować jako uwewnętrznienie obcego heterostereotypu, a na ile raczej jako przemyślaną strategię odwołania się do jednej z niewielu zalet przypisywanych Polakom, niepozostającej w sprzeczności z rozpowszechnionym stereotypowym postrzeganiem w kategoriach polnische Wirtschaft. Jako informacja niepowodująca u niemieckiego odbiorcy dysonansu poznawczego, a nawet wpisująca się w utrwalone schematy myślowe, ma ona bowiem większe szanse zostać uznaną za wiarygodną i zapamiętaną.

Wśród różnorodnych form oddziaływania splotu stereotypów polnische Wirtschaft na komunikowanie polsko-niemieckie wymienić należy wreszcie jego potencjał konfliktogenny, ujawniający się zwłaszcza na płaszczyźnie medialnej. Wspomniana wcześniej kampania reklamowa sieci MediaMarkt nagłośniona została szeroko w polskich mediach i spowodowała oburzenie i protest wielu Polaków, w tym ambasadora RP w Berlinie Andrzeja Byrta. Wydana w tym samym okresie przez firmę MDM (Münzhandelsgesellschaft) z okazji Mistrzostw Świata w piłce nożnej seria monet pamiątkowych ze skojarzeniowymi symbolami 32 państw reprezentowanych na mistrzostwach, wywołała ten sam mechanizm eskalacji negatywnych emocji na tle użycia antypolskich stereotypów. Wiadomość o tym, że wśród monet ukazujących Bramę Brandenburską jako symbol Niemiec, wieżę Eiffla jako symbol Francji i Statuę Wolności jako symbol Stanów Zjednoczonych wydano również monetę pamiątkową z pastuchem i dwiema gęsiami, mającymi symbolizować Polskę, została odebrana jako kolejny przejaw dyskredytacji Polski jako zacofanego kraju przez przekonanych o swej wyższości cywilizacyjnej Niemców. Przysłowiowej oliwy do ognia dolało zacytowane na pierwszej stronie „Gazety Wyborczej” aroganckie uzasadnienie firmy MDM dla takiego wizerunku Polski: „Przy całym szacunku dla tradycyjnych wartości celem Polski jest zaprezentowanie się z sukcesem na MŚ. Jeśli pójdzie coś nie tak, to gęsi obudzą ich z letargu” („Gazeta Wyborcza” 25.05.2006). Można się tylko domyślać, jak wielu czytelników uznało w takim kontekście za usprawiedliwioną reakcję wiceprzewodniczącego działu zagranicznego PZPN i eurodeputowanego Samoobrony Ryszarda Czarneckiego, który zaproponował wyemitowanie nowych medali pamiątkowych dla Niemiec, przedstawiających zamiast Bramy Brandenburskiej esesmana z karabinem maszynowym (→ Krzyżak), ewentualnie grupkę skinów bijących Murzyna lub też podpalony dom dla azylantów (www. sport.pl, 25.05.2006). Jako najnowszą odsłonę kontrowersji spowodowanych przywołaniem stereotypów z kręgu polnische Wirtschaft można zaś przytoczyć publikację na łamach „Gazety Wyborczej” streszczenia wykładu socjologa Andrzeja Saksona na temat stereotypów Polski i Polaków we współczesnych Niemczech, które przez wiele dni utrzymywało się w czołówce najczęściej czytanych tekstów na portalu „GW” i wywołało dyskusję, obejmującą ponad 400 komentarzy („Gazeta Wyborcza” 22.11.2012).

Uwagi końcowe

Choć działanie stereotypu polnische Wirtschaft w komunikacji polsko-niemieckiej często skutkuje postrzeganiem Niemców jako aroganckich i w nieuzasadniony sposób przekonanych o własnej wyższości, to jednak zaznaczyć trzeba wyraźnie, iż stereotypu nie można obciążać winą za wszystkie tego typu sytuacje. Jak wskazują autorzy opracowania Jak rozmawiać z Niemcami, podobny skutek wywołać może bowiem nieznajomość różnic polskiej i niemieckiej mentalności (→ polska i niemiecka kultura komunikacji). W Polsce rozmowę często rozpoczyna się od stworzenia odpowiedniej atmosfery. Nierzadko na początku – autoironicznie – wskazuje się na własne słabości, oczekując jednocześnie, że druga strona odpowie tym samym. Podobny schemat jest wykorzystywany również przy negocjacjach prowadzonych z Niemcami. Niemcy jednak negocjacje zaczynają od podkreślenia swojej pozycji, a dużo mniejszą wagę przykładają do budowania atmosfery. Stereotypowy Niemiec „[m]ówi swemu rozmówcy: »proszę się streszczać, ponieważ nie mam wiele czasu«. Dbały jest o sprawy hierarchii i prestiżu. Jest dobrze przygotowany, rzeczowy i wie, jaki jest jego interes. Polski negocjator traktuje te cechy nie jako techniki negocjacyjne, ale wyraz niemieckiej arogancji.” Z kolei Polak, poprzez podkreślanie swoich wad, początkowo może sprawiać na Niemcu wrażenie „mięczaka”. Niemiec raczej nie wykaże się podobną do Polaka autoironią, ale zacznie polskiego partnera pouczać lub pocieszać. To z kolei może w polskim negocjatorze wywołać wrażenie, że Niemiec nie ma poczucia humoru, jest arogancki i „zadziera nosa”. „Niemiecki sposób negocjacji jest silnie wpisany w niemiecką tradycję stowarzyszeń, które już w XIX wieku uchodziły za przedszkole parlamentaryzmu, szkołę erystyki i debaty” (Wóycicki, Czachur 2009, 118).

Dzieje stereotypu polnische Wirtschaft w historii potwierdzają jego charakter jako jednego ze „stereotypów długiego trwania”, których sedno „polega nie tyle na tym, iż trwają one, czy też funkcjonują długo i nieprzerwanie, ale że mogą zaistnieć w każdym dogodnym momencie, z chwilą gdy paradygmat panujący wyznaczy (po raz kolejny) normy ich nazwania i taksacji” (Orłowski 2003, 315). Jednocześnie jednak obecny moment historyczny sprawia wrażenie wyjątkowości na tle minionych trzech stuleci – zarówno poprzez intensywniejsze współdziałanie Polski i Niemiec w strukturach Unii Europejskiej i NATO, jak również poprzez współpracę Polaków i Niemców na płaszczyźnie gospodarczej, naukowej i kulturalnej, poprzez modernizację Polski, mobilność społeczeństw, popularyzację postawy otwartości wobec odmiennych praktyk społecznych, wreszcie też zmianę pokoleniową. Zjawiska te przekładają się na pewne pozytywne przemiany w niemieckim wizerunku Polski i Polaków. Jak wykazały badania Instytutu Spraw Publicznych, pomiędzy rokiem 2000 a 2006 spadł odsetek badanych mówiących o Polakach jako zacofanych z 44 do 32%, częściej natomiast wskazywano na pracowitość Polaków i wzrost gospodarczy w Polsce. Także badanie przeprowadzone w 2011 r. przez Instytut Demoskopii w Allensbach pokazało, że Polska postrzegana jest zdecydowanie częściej niż 5 lat wcześniej jako kraj o głęboko zakorzenionej demokracji i rzadziej kojarzona jest z korupcją.

Mimo świadomości, iż wszelkie zmiany dotyczące tożsamości zbiorowej i stereotypów przebiegają bardzo powolnie, na podstawie przytoczonych danych przyjąć można, iż polnische Wirtschaft nie stanowi nieodwracalnego fatum dla relacji polsko-niemieckich. Istotnym wnioskiem płynącym z obu badań opinii społecznej jest przy tym stwierdzenie, że dużo lepiej oceniają Polskę Niemcy, którzy byli już kiedyś w Polsce. Co więcej, według badań ISP i Fundacji Bertelsmanna z 2013 r. najbardziej akceptują Polaków mieszkańcy landów graniczących z Polską, gdzie indeks akceptacji jest nawet nieznacznie wyższy niż w landach zachodnich. Jest to swoisty chichot historii wobec prezentowanej w 1848 r. przez Wilhelma Jordana tezy: „W ogóle sympatia dla Polaków jest dziwnym zjawiskiem. Kieruje się ona zasadą geograficzną, to znaczy, że rośnie ona i maleje w takim samym stopniu, w jakim oddalamy się na zachód lub na wschód. Ta okoliczność, że Polaków lubi się bardziej, im bardziej jest się od nich oddalonym i im mniej ich się zna, a o tyle mniej, im się jest ich bliżej, […] musi w każdym razie wzbudzać przypuszczenie, że ta przychylność polega nie tylko na prawdziwych zaletach polskiego charakteru, lecz bardziej na szczególnym kosmopolitycznym idealizmie” (Wielkie mowy historii 2006, 41).

Fakt, iż bezpośredni kontakt sprzyja współcześnie lepszemu postrzeganiu Polaków, większej sympatii oraz akceptacji Polaków w różnych dziedzinach życia codziennego, a brak kontaktu lub kontakt zapośredniczony poprzez media skutkuje gorszym obrazem Polski, powinien stale przyświecać działaniom organizacji i instytucji odpowiedzialnych za relacje polsko-niemieckie. Przestrzeni działania jest wiele, poczynając od zawarcia lub zintensyfikowania współpracy w ramach partnerstwa miast (tradycyjnej już formy kontaktu pomiędzy miastami niemieckimi a francuskimi, brytyjskimi, węgierskimi etc., zbliżającymi ludzi i umożliwiającymi efektywną współpracę na najróżniejszych płaszczyznach), aż po wspólne projekty polityczne, społeczne, naukowe, edukacyjne itp. Zadbać należy przy tym nie tylko o zakres kontaktów, lecz przede wszystkim o ich rodzaj i jakość.

 

Bibliografia

H. Ch. Andersen, Baśnie, przekład B. Sochańska, Poznań 2005.

H.-J. Bömelburg, Zwischen polnischer Ständegesellschaft und preußischem Obrigkeitsstaat. Vom Königlichen Preußen zu Westpreußen(1756-1806), München 1995.

H.-J. Bömelburg, B. Musial, Die deutsche Besatzungspolitik in Polen 1939-1945, [w:] W. Borodziej, K. Ziemer (red.), Deutsch-polnische Beziehungen 1939-1945-1949, Osnabrück 2000.

I. Drozdowska-Broering, „Krajobrazy wyobrażone”. Obraz Polaków i polsko-niemieckiego pogranicza kulturowego w młodej literaturze niemieckiej, [w:] J. Fiećko, J. Kałążny, S. Piontek (red.), Polacy – Niemcy: literatura i pamięć, Poznań 2010.

S. Dyroff, The German factor in the British perception of Poland, 1918-33, wykład wygłoszony 21.03.2013 w ramach konferencji „Anglo-German Perceptions and Prejudices since 1800” na Uniwersytecie w Cambridge.

M. Fałkowski, A. Popko, Niemcy o Polsce i Polakach 2000 – 2006. Główne wnioski z badania, Instytut Spraw Publicznych 2006.

G. Forster, Werke, t. 14 (Briefe 1784-1787), Berlin 1978, przełożyli I. i S. Sellmer za: H. Orłowski, „Polnische Wirthschaft” Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce,Olsztyn 1998.

Georg Forsters Werke, t. 12 (Sämtliche Schriften, Tagebücher, Briefe), Berlin 1973.

J. Klein, Mechanizmy językowe w tworzeniu uprzedzeń językowych, [w:] „Przegląd Zachodni” 2 (1994).

J. Klein, Sprachliche Mechanismen bei der Bildung nationaler Vorurteile, [w:] J. Grucza (red.), Vorurteile zwischen Deutschen und Polen, Warszawa 1994.

J. Kucharski, A. Łada, C. Ochmann, Ł. Wenerski, Polityka i życie codzienne. Niemieckie spojrzenie na Polskę i Rosję, Instytut Spraw Publicznych we współpracy z Fundacją Bertelsmanna 2013.

M. Mack, Ewolucja obrazu Polski i Polaków oraz sąsiedztwa polsko-niemieckiego w niemieckich podręcznikach szkolnych, [w:] D. Bingen, K. Malinowski (red.), Polacy i Niemcy na drodze do partnerskiego sąsiedztwa. Próba bilansu dziesięciolecia 1989-1998, Poznań 2000.

Cz. Madajczyk, Faszyzm i okupacje 1938-1945. Wykonywanie okupacji przez państwa Osi w Europie, t. 2 (Mechanizmy realizowania okupacji), Poznań 1984.

B. Ociepka, Polacy i Niemcy w obrazie mediów, [w:] A. Wolff-Powęska, D. Bingen (red.), Polacy – Niemcy. Sąsiedztwo z dystansu, Poznań 2004.

H. Orłowski, Die Lesbarkeit von Stereotypen. Der deutsche Polendiskurs im Blick historischer Stereotypenforschung und historischer Semantik,Wrocław 2004.

H. Orłowski, „Polnische Wirthschaft” Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce,Olsztyn 1998.

H. Orłowski, Stereotypy „długiego trwania” a procesy nation building, [w:] A. Lawaty, H. Orłowski (red.), Polacy i Niemcy. Historia – kultura – polityka, Poznań 2003.

H. Orłowski, Z modernizacją w tle. Wokół rodowodu nowoczesnych niemieckich wyobrażeń o Polsce i Polakach, Poznań 2002.

Politische Correspondenz Friedrichs des Großen, t. 32, Berlin 1908.

Poważny krok w kierunku normalności. Stan stosunków polsko-niemieckich. Wyniki reprezentatywnych badań opinii publicznej w Polsce i w Niemczech, Instytut Demoskopii w Allensbach 2011.

Reden des Führers. Politik und Propaganda Adolf Hitlers 1922-1945, red. Erhard Klöss, München 1967.

W. de Schmidt, Versöhnung mit Polen, [w:] H. Fries, U. Valeske (red.), Versöhnung. Gestalten – Zeiten – Modelle, Frankfurt a.M. 1975.

S. Scholz, Der deutsche Katholizismus und Polen (1830-1849). Identitätsbildung zwischen konfessioneller Solidarität und antirevolutionärer Abgrenzung, Osnabrück 2005.

H. Schulze, Staat und Nation in der europäischen Geschichte, München 2004.

H.-J. Seepel, Das Polenbild der Deutschen. Vom Anfang des 19. Jahrhunderts bis zum Ende der Revolution von 1848, Kiel 1967.

A. Soboczynski, Polski Tango, Berlin 2008.

I. Surynt, Postęp, kultura i kolonializm. Polski a niemiecki projekt europejskiego Wschodu w dyskursach publicznych XIX wieku, Wrocław 2006.

T. Szarota, Polak w karykaturze niemieckiej (1914-1944). Przyczynek do badań stereotypów narodowych, [w:] tenże, Niemcy i Polacy. Wzajemne postrzeganie i stereotypy, Warszawa 1996.

J. Tazbir, Jacy byli i są Polacy?, [w:] J. Cywiński (red.), Kim są Polacy? Praca zbiorowa, Warszawa 2013.

H. Wagener (red.), Staats- und Gesellschafts-Lexikon, t. 15, Berlin 1864.

O. v. Weißenhorst, Studien in der Geschichte des Polnischen Volkes. Erster Theil, Zürich 1850.

Wielkie mowy historii, t. 2, wybór i oprac. T. Zawadzki, red. M. Gumkowski, Warszawa 2006.

K. Wóycicki, W. Czachur, Jak rozmawiać z Niemcami. O trudnościach dialogu polsko-niemieckiego i jego europejskim wyzwaniu, Wrocław 2009.

 

Kochanowska-Nieborak, Anna, dr, literaturoznwaca, adiunkt w Instytucie Filologii Germańskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rozprawa doktorska z zakresu literaturoznawstwa germańskiego pt. Das Polenbild in Meyers Konversationslexika des ‘langen’ neunzehnten Jahrhunderts (2005). Wybrane publikacje: Francuzi Północy. Obraz  Polski i Polaków w niemieckich leksykonach konwersacyjnych XIX wieku, Wrocław 2007; Das Polenbild in Meyers Konversationslexika des 'langen' 19. Jahrhunderts, Frankfurt am Main 2010; Erinnerungskultur und Versöhnungskitsch (red.razem z Hansem Henningiem Hahnem i Heidi Hein-Kircher), Marburg 2008.

 

14078