Monika Sus
Kultura polityczna w Polsce i w Niemczech
Kultura polityczna obu krajów nie jest pojęciem dominującym w debacie między Polską a Niemcami. Zagadnienie to stanowiło wprawdzie, zwłaszcza po 1989 r., jeden z aspektów stosunków polsko-niemieckich, ale zostało przesłonięte przez dyskusje na temat kultury pamięci i pojednania, polsko-niemieckiej wspólnoty interesów czy współpracy Polski i Niemiec jako partnerów w ramach Unii Europejskiej (UE).
Kultura polityczna jest zagadnieniem interdyscyplinarnym i w zależności od orientacji metodologicznej oraz dyscypliny, w ramach której jest interpretowana, może być definiowana na wiele sposobów. Jedną z najbardziej popularnych definicji stworzyli w latach 60. amerykańscy socjolodzy Gabriel Almond i Simon Verba (Almond, Verba 1963). Postrzegali oni kulturę polityczną jako całokształt indywidualnych postaw i orientacji politycznych uczestników systemu, które leżą u podstaw ich działań politycznych i nadają im znaczenie. Almond i Verba wyróżnili trzy typy kultury politycznej: typ parafialny (zaściankowy), w którym społeczeństwo wykazuje całkowity brak zainteresowania systemem politycznym, typ poddańczy (podporządkowania), w którym społeczeństwo interesuje się systemem politycznym, ale nie bierze w nim udziału, oraz typ uczestniczący, w którym obywatele wyrażają głębokie zainteresowanie systemem politycznym i powszechnie uczestniczą w jego kształtowaniu. W literaturze dotyczącej kultury politycznej badacze wyróżniają także dwa inne, przeciwstawne wobec siebie, typy: konfliktowy i integracyjno-konsensualny. Właściwością pierwszego modelu jest często występujący spór między elitami politycznymi lub grupami społecznymi, który przynosi dezintegrację i dysfunkcję systemu politycznego. Drugi model opiera się na integracji różnych przekonań i dążeniu do kompromisu ponad podziałami. W rzeczywistości wymienione modele kultury politycznej występują najczęściej w formach mieszanych, łącząc w sobie elementy kilku opisanych wyżej typów.
Debaty o znaczeniu i zakresie kultury politycznej oraz granicy między kulturą polityczną a polityką toczyły się także na kanwie nauk społecznych w Polsce i w Niemczech. Jeden z wybitnych polskich socjologów i politologów Jerzy Wiatr zaproponował, by kulturę polityczną rozumieć jako sumę postaw, wzorów zachowań i wartości we wzajemnych stosunkach pomiędzy władzą a obywatelami (Wiatr 1977). Komponentami kultury politycznej są zatem: wiedza o polityce, znajomość faktów i zainteresowanie nimi; ocena zjawisk politycznych, sądy wartościujące dotyczące tego, jak powinna być sprawowana władza; emocjonalna strona postaw politycznych, np. miłość do ojczyzny czy nienawiść do wrogów oraz uznane w danym społeczeństwie wzory zachowań politycznych, które określają, jak można i jak należy postępować w życiu politycznym. Definicja Wiatra nie ma charakteru normatywnego, lecz opisowy, a samo pojęcie kultury politycznej jest aksjologicznie neutralne. Inni polscy socjolodzy i politolodzy proponowali normatywne rozumienie kultury politycznej, co umożliwiłoby jej wartościowanie i podział na wysoką, niską czy zerową (zob. Garlicki, Noga-Bogomilski 2004; Janowski 2010). W tym ujęciu termin kultura polityczna ograniczony jest jedynie do postaw związanych ze stosunkiem ludzi do władzy. U podstaw debaty wokół pojęcia kultury politycznej w Niemczech leżą zaś rozważania prekursora i twórcy socjologii polityki – Maxa Webera, dla którego kultura polityczna oznaczała sposób i styl uprawiania polityki. W ujęciu Webera kultura polityczna jest sposobem bycia ludzi, przede wszystkim polityków, w sferze otaczającej ich rzeczywistości politycznej, na którą składają się instytucje, działania i idee. Istotny wkład w debatę o pojmowaniu kultury politycznej w Niemczech wniósł także politolog Karl Rohe, który w swoich pracach ujmował to pojęcie w kontekście historycznym, jednocześnie uwzględniając podstawy normatywne oraz interpretując je w kategoriach jakościowych. Dla niego kultura polityczna to ramy działania politycznego, w których politycy i inni aktorzy sceny politycznej prowadzą działalność publiczną (za: Meyer 2007). Poza definicją, szeroko dyskutowaną w naukach społecznych kwestią jest formułowanie i wyznaczanie kryteriów wartościowania, czyli stworzenie mierników służących do oceny kultury politycznej. Podstawowe w tej materii kwestie dotyczą istnienia rządów prawa, stosunku społeczeństwa do instytucji publicznych i władzy, poparcia społecznego dla elit politycznych, roli jednostki w życiu politycznym, zakresu wiedzy politycznej społeczeństwa czy swobody i tolerancji dla głoszonych poglądów oraz funkcji kultury politycznej (np. wzmacnianie poczucie tożsamości i przynależności do danej grupy politycznej, orientacja obywateli w sferze polityki, integracja społeczeństwa wokół pewnych wartości i celów politycznych).
Polsko-niemieckie podobieństwa i różnice
Pierwsze próby uchwycenia podobieństw i różnic kultury politycznej w Polski i Niemczech zostały podjęte przez zespół badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytetu w Tybindze w latach 1989-1990. Naukowcy, którym przewodzili profesorowie Franciszek Ryszka i Gerd Meyer, analizowali związek między transformacją systemową w państwach byłego bloku wschodniego a zmianami w kulturze politycznej tych państw. Szybko okazało się, że zastosowanie jednolitej siatki pojęciowej do analizy sytuacji w Polsce, która dopiero co wkraczała na ścieżkę demokracji, i do (zachodnich) Niemiec, które już wówczas były stabilną i ugruntowaną demokracją, stanowi duże wyzwanie. Podsumowaniem trwających prawie dwie dekady badań polskich i niemieckich uczonych jest książka Kultura polityczna w Polsce i w Niemczech, która została wydana w 2007 r. (Meyer, Sułowski, Łukowski 2007). Ponadto wątki porównawcze dotyczące polskiej i niemieckiej kultury politycznej obecne są w debacie dotyczącej współczesnych pomników i miejsc pamięci (zob. Zaborski 2011) oraz wpływu historii na narodowe kultury polityczne w obu państwach (zob. Gaber 2007).
Zaproponowana tu analiza dotyczy czterech aspektów kultury politycznej. Są nimi: aspekt poznawczy, czyli stopień zainteresowania polityką oraz wiedza o faktach i wydarzeniach z nią związanych; aspekt oceniający, czyli sądy wartościujące i oceny zjawisk politycznych; aspekt emocjonalny, czyli przeżycia i ich artykulacje; oraz aspekt normatywny, czyli reguły i wzorce zachowań dotyczące relacji między podmiotami polityki.
Polska kultura polityczna w XXI w. to konglomerat cech wykształconych na przestrzeni wieków – badacze doszukują się źródeł polskiej kultury politycznej na przełomie XIV i XV w. (Gierowski 1977). Tradycja Rzeczypospolitej szlacheckiej cechowała się nadmiernymi swobodami przysługującymi wąskiej grupie obywateli – szlachcie, oraz nienaruszalnym autorytetem władzy króla. Stanowiła ona jednocześnie pierwsze źródło parlamentaryzmu, dzięki któremu zaczął rozwijać się zwyczaj debat między przedstawicielami narodu, oraz wzrastała świadomość polityczna szlachty. Polski historyk Marian Orzechowski określił panującą wówczas kulturę polityczną jako uczestniczącą rycersko-szlachecką, twierdząc jednocześnie, iż wspomniany okres to także zalążki rozwoju kultury politycznej mieszczaństwa (Orzechowski 2010). U schyłku XVII i XVIII w. ustrój Rzeczypospolitej uległ deformacji na skutek wprowadzenia zasady liberum veto i wzrostu pozycji najbogatszej szlachty, traktującej państwo jako swoją własność. Doprowadziło to do osłabienia władzy centralnej i do trzykrotnego rozbioru Polski. Wprowadzenie pierwszej w Europie konstytucji – 3 maja 1791 r., która ustanawiała trójpodział władzy, suwerenność ludu oraz zwiększała prawa mieszczan, dokonało się zbyt późno i nie zdołało zapobiec upadkowi państwa. Przez ponad sto lat braku istnienia państwa polskiego kultura polityczna rozwijała się inaczej w każdym zaborze, jednakże łączyło ją pielęgnowanie świadomości narodowej w opozycji do zaborców i poczucie głębokiej niesprawiedliwość wobec polityki wrogich mocarstw. Można upatrywać w tym obecnej wciąż w debacie publicznej niechęci do naszych największych sąsiadów: Niemiec i Rosji, i postrzeganie relacji z nimi przez pryzmat rozbiorów. Odzyskanie przez Polskę niepodległości rozpoczęło okres przełomowy dla polskiej kultury politycznej. Demokracja parlamentarna II Rzeczypospolitej przyniosła wartości typowe dla takiego ustroju: trójpodział władzy, wolność słowa, ochronę praw obywatelskich, odpowiedzialność rządzących przed społeczeństwem. Jednakże zła sytuacja gospodarcza oraz rozdrobnienie sił politycznych doprowadziło do licznych kryzysów gabinetowych, które zakończyły się przewrotem majowym i autorytarnymi rządami sanacji. Jednocześnie ważnym elementem kultury politycznej okresu międzywojennego było funkcjonowanie w opozycji do dwóch wrogich sąsiadów: Rosji oraz Niemiec. Wybuch II wojny światowej i napaść ZSRR dodatkowo wzmocniły poczucie zagrożenia. Po zakończeniu wojny Polska stała się państwem zależnym od ZSRR, z ograniczoną suwerennością. Realny socjalizm narzucał obywatelom lojalność wobec aparatu władzy, ograniczał swobody obywatelskie, wolność słowa i możliwości dialogu między społeczeństwem a elitą rządzącą. Skutkowało to bardzo niskim poziomem artykulacji politycznej oraz biernością i pasywnością olbrzymiej większości obywateli. Poza przejawami kultury politycznej „podporządkowania” oraz „zaściankowej” występowały jednak także zredukowane elementy kultury „uczestnictwa”: protesty i strajki robotników (m.in. w latach 1956, 1970, 1976) czy powstanie Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w 1980 r. Przywiązanie do wartości niepodległościowych i wolnościowych, których źródeł można poszukiwać w kulturach politycznych w poszczególnych zaborach, wyróżniało Polskę spośród innych państw bloku wschodniego. Porozumienie między opozycją a władzą komunistyczną przy Okrągłym Stole doprowadziło do zmiany ustroju politycznego, a 1989 r. stał się kluczową cezurą w historii polskiej kultury politycznej.
Współczesną postawę Polaków określa niski stan wiedzy na temat systemu politycznego i brak przekonania co do wpływu jednostki na bieg wydarzeń, co wynika z przedstawionej wyżej wielowiekowej tradycji ograniczenia wpływu na politykę jedynie do wąskiej grupy społecznej – najbogatszej szlachty. Z Europejskiej Ankiety Społecznej przeprowadzonej we wszystkich krajach europejskich i oferującej skumulowane dane z lat 2002-2010 wynika, że Polacy są jednym z najmniej zainteresowanych polityką narodów. Jedynie 38% respondentów twierdziło, że jest zainteresowanych polityką. Potwierdza to także niska frekwencja zarówno w wyborach parlamentarnych, jak i prezydenckich, która od 1990 r. tylko raz w wyborach prezydenckich przekroczyła 60%, a w pozostałych wahała się między 40 a 50%. Kolejną zasadniczą cechą polskiej kultury politycznej jest niski stopień zaufania do władzy – według badań opinii publicznej przeprowadzonych w 2011 r. jedynie 31% Polaków obdarzało zaufaniem Sejm, 32% Senat, zaś 38% twierdziło, że ufa działaniom rządu. Największym zaufaniem obywateli (58% badanych) cieszył się prezydent. Jedyną instytucją, której ufa zdecydowana większość, bo ponad 70% Polaków, jest Kościół katolicki (→ religia w Polsce). Posiada on w Polsce pozycję uprzywilejowaną, której nie można porównać z pozycją kościoła w jakimkolwiek innym państwie europejskim. Kościół jest w sposób bezpośredni obecny w życiu politycznym i publicznym – w 1997 r. posłowie Akcji Wyborczej „Solidarność” powiesili w sali sejmowej krzyż, który, mimo protestów przedstawicieli innych partii politycznych oraz wątpliwości, czy umieszczenie krzyża w tym miejscu jest zgodne z Konstytucją, nie został zdjęty. Warto zauważyć, iż w sondażu przeprowadzonym w 2011 r. na zlecenie jednej z ogólnopolskich gazet ponad 70% respondentów twierdziło, że krzyż powinien wisieć w Sejmie. Dzięki poparciu społecznemu Kościół poprzez swoje przekonania oraz podejmowane działania stanowi istotny punkt odniesienia dla zachowań polityków, którzy często uzasadniają swoje decyzje polityczne, zwłaszcza w kwestiach społeczno-moralnych, wiarą i nauką Kościoła katolickiego. Dążenie do ideologizacji różnych sfer życia politycznego jest zdaniem badaczy przejawem kultury „zaściankowej”.
Niski stopień zaufania do przedstawicieli narodu i instytucji koresponduje z wynikami prowadzonego przez grupę międzynarodowych badaczy projektu Globe. Wskazują one na to, iż Polska jest krajem o wysokim wskaźniku tzw. dystansu władzy (ang. power distance. House i in. 2004). Zdaniem twórców tego pojęcia, Holendrów Mauda Mauldera oraz Geerta Hofstede, dystans władzy opisuje emocjonalną przestrzeń oddzielającą podwładnych od przełożonych, także w wymiarze relacji między społeczeństwem a władzą formalną. W badaniach przeprowadzonych w ramach projektu zidentyfikowano kraje o niskim i o wysokim dystansie władzy. W krajach o niskim dystansie władzy, np.: w Stanach Zjednoczonych, w Australii, w Niemczech czy w krajach skandynawskich, ceni się autonomię i partnerstwo, dostęp do informacji jest powszechny, zaś hierarchia ma ułatwiać współpracę i współdziałanie między poszczególnymi grupami. Kraje o wysokim dystansie władzy, takie jak Meksyk, Indie, Francja czy Polska, cechują się rozbudowaną i sztywną hierarchią, ograniczeniami w dostępie do informacji, niską mobilnością społeczną, niewielką skłonnością do wyrażania własnych opinii. Ograniczonemu zaufaniu do władzy i instytucji władzy towarzyszy bardzo niski stopień zaufania do siebie nawzajem: jedynie 14% badanych było zdania, że ludziom można ufać, zaś pozostałe 86% wyrażało przekonanie o konieczności bycia ostrożnym w kontaktach z innymi obywatelami. Niski jest w Polsce także stopień zrzeszania się, powszechnie uważany za wskaźnik poziomu rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. W latach 2001-2007 jedynie 13% Polaków zadeklarowało członkostwo w jakiejś organizacji. Kolejną charakterystyczną cechą polskiej kultury politycznej jest postrzeganie historii jako źródła polaryzacji politycznej i częste posługiwanie się symbolami historycznymi przez partie polityczne w celu zwiększania swojego wpływu na nastroje społeczne. Jaskrawym tego przykładem jest choćby debata na temat Gazociągu Północnego, w której czołowi polscy politycy określali umowę między Niemcami a Rosją mianem Paktu Ribbentrop-Mołotow czy częste porównywanie katastrofy lotniczej w Smoleńsku do zbrodni katyńskiej z 1940 r.
Kultura polityczna Republiki Federalnej Niemiec jest także wynikiem rozwoju państwa niemieckiego na przestrzeni wieków. Tradycja trwającego od XIII w. Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego została zakłócona reformacją, która w XVII w. spowodowała podział terytorium Rzeszy na część katolicką oraz protestancką i wraz z rozwojem myśli liberalnej dała podwaliny modernizacji systemu państwowego. Na początku XIX w. chłopi uzyskali pełną wolność osobistą, a w Niemczech południowych rozpoczął się proces nadawania konstytucji, które pociągały za sobą odchodzenie od gospodarki feudalnej oraz wprowadzały reprezentację parlamentarną. Po zjednoczeniu Niemiec w 1871 r. stworzono monarchię konstytucyjną, w której monarcha miał wciąż silną pozycję, lecz równolegle konstytucja II Rzeszy przekazała władzę ustawodawczą w ręce dwuizbowego parlamentu wybieranego w demokratycznych wyborach i stworzyła system niezawisłych sądów. Konstytucja Republiki Weimarskiej, proklamowana w 1919 r., była ostatecznym przejściem do ustroju demokratycznego, gdyż wprowadziła katalog wolności obywatelskich i zlikwidowała niedemokratyczną niezależność egzekutywy od władzy ustawodawczej w zakresie polityki zagranicznej. Jednakże ze względu na duże rozdrobnienie sił politycznych i brak gotowości do ponadpartyjnego konsensusu, republika była bardzo niestabilna polityczne, co w efekcie doprowadziło wzrostu wpływów narodowych socjalistów. Po II wojnie światowej RFN została poddana procesowi określanemu niekiedy mianem „resocjalizacji”: z pomocą władz alianckich wprowadzone zostały zasady kultury politycznej, które pozwoliły na oderwanie się od nazistowskiej historii i cienia II wojny światowej oraz na zbudowanie państwa demokratycznego, potrafiącego radzić sobie z historyczną odpowiedzialnością (Gabriel, Zmerli 2006). Ważnym elementem, który wpłynął na kształtowanie się kultury politycznej zachodnich Niemiec po wojnie, był stosunek do integracji europejskiej. W 1978 r. Wolfgang Mommsen zauważył, iż „silne akcentowanie idei europejskiej ułatwiło Niemcom w rosnącym stopniu uwolnienie sięod problematycznych elementów własnej tradycji politycznej i otwarcie sięna dopływ zachodniego ideałuustrojowego” (Mommsen 1990). Euroentuzjazm był wyraźnie obecny w debacie publicznej aż do lat 90., a jednym z orędowników budowania tożsamości narodowej jako elementu wspólnej europejskiej kultury politycznej był wybitny niemiecki socjolog Jürgen Habermas (Habermas 1993). Równolegle w Niemieckiej Republice Demokratycznej kultura polityczna rozwijała się w cieniu ograniczonej suwerenności i podległości ZSRR, zaś oficjalna linia partyjna propagowała zdecydowane odcięcie się od odpowiedzialności za zbrodnie nazistowskich Niemiec. Zjednoczenie Niemiec w 1990 r. stanowi kluczową cezurę w rozwoju niemieckiej kultury politycznej. Po ponad 40 latach istnienia dwóch osobnych bytów, funkcjonujących w skrajnie odmiennych systemach politycznych, zjednoczone państwo musiało na nowo rozpocząć proces poszukiwania swojej tożsamości, definiowania koncepcji narodu oraz określenia swojej roli w relacjach z innymi podmiotami arenie międzynarodowej. Rozpoczęła się trwająca do dzisiaj debata o koncepcjach patriotyzmu, kategoriach interesu narodowego oraz możliwości jego aktywnego promowania na arenie międzynarodowej, w której wciąż obecne są wątki spuścizny narodowego socjalizmu.
Europejska Ankieta Społeczna plasuje Niemcy w czołówce społeczeństw zainteresowanych polityką: 63% respondentów z byłych Niemiec Zachodnich i 62% respondentów z byłej NRD deklaruje zainteresowanie sferą polityki. Dane te wskazują, że w przypadku społeczeństwa tzw. nowych landów nie potwierdza się często cytowana opinia, zgodnie z którą poziom zaangażowania obywateli w życie polityczne jest wprost proporcjonalny do długości ich doświadczenia z procesami demokratycznymi. Zgodnie z tym założeniem niski poziom zainteresowania życiem politycznym w krajach postkomunistycznych wynika z faktu, iż system demokratyczny został w tych krajach wprowadzony nieco ponad 20 lat temu. Rozwój kultury politycznej we wschodnich landach wyraźnie obiega zatem od analogicznych procesów w pozostałych społeczeństwach transformacyjnych. Przyczyn tego można upatrywać zarówno w sięgających XIX w. podwalinach systemu demokratycznego, zakładającego zaangażowanie wszystkich warstw społecznych w życie polityczne jak i w niskim stopniu dystansu władzy, jaki występuje w Niemczech. Zainteresowanie życiem politycznym oraz zaufanie do polityków jest pochodną relatywnie wysokiej skłonności polityków do konsultacji swoich decyzji z obywatelami oraz postrzeganiem aktywności publicznej jako wartości pozytywnej. Niski stopień dystansu władzy obrazuje także frekwencja wyborcza w Republice Federalnej Niemiec po 1990 r., która potwierdza wysoki stopień zainteresowania obywateli życiem politycznym. W ciągu ostatnich dwóch dekad XX w. frekwencja w wyborach parlamentarnych oscylowała między 77 a 80%, najwyższa była w wyborach w 1998 r., kiedy wyniosła 82,2%. W ostatnich kilku latach zaobserwowano jednak spadek frekwencji: w wyborach w 2009 r. wzięło udział jedynie 70,8% uprawnionych do głosowania, zaś w 2013 r. 71,5%. Analitycy tłumaczą tę tendencję rosnącym rozczarowaniem polityką, politykami i partiami politycznymi (niem. Politik(er)- und Parteienverdrossenheit). Jednakże w porównaniu z frekwencją w Polsce udział obywateli Republiki Federalnej Niemiec jest wciąż, mimo ostatnich tendencji spadkowych, znacznie większy.
Poziom zaufania do instytucji publicznych jest w Niemczech nieco wyższy niż w Polsce: zaufanie do prezydenta deklaruje 74% obywateli, do rządu 41%, zaś do Bundestagu 38% respondentów. Zdecydowanie większy jest także odsetek obywateli, który działają aktywnie w stowarzyszeniach lub innych strukturach społeczeństwa obywatelskiego. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi w 2009 r. na zlecenie Ministerstwa do Spraw Rodziny, Seniorów, Młodzieży i Kobiet, 36% społeczeństwa wykazywało aktywność obywatelską, zaś 71% obywateli deklarowało zainteresowanie sprawami publicznymi i działalnością organizacji pozarządowych. Tak wysoki poziom zaangażowania społecznego może wynikać z niskiego stopnia akceptacji dla nierówności społecznych i z chęci przeciwdziałaniu takim zjawiskom, co jest typowe dla społeczeństw o niskim dystansie władzy. Sprzyja temu również niemiecki federalizm, zgodnie z którym procesy decyzyjne mają przebiegać możliwie blisko obywateli, co zwiększa możliwość ich oddziaływania na życie polityczne.
Na styku kultur politycznych – punkty zapalne między Polską a Niemcami
Zjawiskiem politycznym, które bez wątpienia wpływa na relacje polsko-niemieckie, jest rosnący w obu krajach (a także w wielu innych krajach Europy) ekstremizm prawicowy. W obu przypadkach zwiększająca się popularność partii i organizacji neonazistowskich wynika z braku poczucia bezpieczeństwa i równości, akceptacji przemocy i niechęci wobec cudzoziemców. Jedną z najbardziej uznanych teorii wyjaśniających źródła prawicowego ekstremizmu jest teoria modernizacji Ulricha Becka. Zgodnie z nią skutkiem ubocznym modernizacji społeczeństwa kapitalistycznego jest niszczenie dotychczasowych form życia społecznego i przez to zwiększanie nierówności społecznych między jednostkami, które w efekcie prowadzą do ich wykluczenia i dezintegracji ze społeczeństwem (Beck 1986). Zagubione i poszukujące bezpieczeństwa jednostki znajdują oparcie w ideach prawicowego ekstremizmu. Jednak badania prowadzone wśród niemieckiej młodzieży nie wykazały bezpośredniego związku między poziomem integracji jednostek w społeczeństwie a ich skłonnością do popierania radykalnych idei. Wskazują one natomiast, iż gotowość do przyjmowania postaw bliskich prawicowemu ekstremizmowi wynika ze współwystępowania wielu czynników, na które, poza kwestią integracji w społeczeństwie, składają się także m.in. doświadczenia socjalizacyjne wyniesione z domu. Młodzieży, która sama została poddana przemocy, zaakceptowanie tego narzędzia jako sposobu rozwiązywania konfliktów przychodzi łatwiej.
Podstawową kategorią dla zwolenników neonazizmu jest skrajny nacjonalizm, a kluczowym kontekstem dla zwolenników prawicowego ekstremizmu w Niemczech jest debata dotycząca cudzoziemców, problemu integracji grup mniejszościowych i klęski koncepcji społeczeństwa wielokulturowego, w której uczestniczą przedstawiciele różnych grup społecznych i opcji politycznych.
Grupy zwolenników prawicowego ekstremizmu, które w latach 90. były nieliczne, w ciągu ostatniej dekady poszerzyły swoje szeregi. Na scenie politycznej reprezentuje ich Narodowodemokratyczna Partia Niemiec (NPD) mająca swoje korzenie jeszcze w latach 60., której próby delegalizacji zakończyły się fiaskiem. Debata o delegalizacji tej partii nabrała tempa po 2011 r., kiedy ujawniono istnienie Narodowosocjalistycznego Podziemia (NSU). Ta neonazistowska organizacja oskarżona jest o dokonanie serii morderstw na obcokrajowcach i ataków bombowych na należące do nich sklepy w różnych niemieckich miastach w latach 2000-2007. Ponadto niektórych członków NSU powiązano z NPD, co przyspieszyło złożenie do Federalnego Trybunały Konstytucyjnego kolejnego wniosku o delegalizację tego ugrupowania. Przeciwników NPD może niepokoić fakt, że pozostająca długo na marginesie sceny politycznej partia w 2009 r. w wyborach do Landtagu zdobyła mandaty w siedmiu krajach związkowych. Najlepszy wynik uzyskała w Saksonii, zdobywając 5,6% głosów. Sukces NPD w Saksonii potwierdza wynikającą z badań nad zachowaniami młodzieży tezę o tym, iż obywatele z byłych Niemiec Wschodnich są bardziej podatni na ideologię prawicowego ekstremizmu. Głównym tematem kampanii wyborczej była zła sytuacja na rynku pracy oraz polityka wobec obcokrajowców. Partia głosi ponadto konieczność rewizji polsko-niemieckiego traktatu o uznaniu granicy na Odrze (→ traktat) oraz prowadzi akcje potępiające przyjazd polskich pracowników do Niemiec. Tym samym ekstremizm prawicowy kładzie się cieniem na relacje między Polską a Niemcami i zwłaszcza na polsko-niemieckim pograniczu.
Debata dotycząca cudzoziemców, problemu integracji grup mniejszościowych i klęski koncepcji społeczeństwa wielokulturowego toczy się w całym kraju i uczestniczą w niej przedstawiciele różnych grup społecznych i opcji politycznych. Szerokim echem odbiła się wydana w 2010 r. książka Thilo Sarrazina Deutschland schafft sich ab: Wie wir unser Land aufs Spiel setzen (Niemcy same się likwidują Jak wystawiamy nasz kraj na ryzyko; zob. „Polityka” 31.08.2010). Sarrazin, członek Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD) i były członek zarządu Banku Centralnego RFN, oskarża w niej islam o przyczynianie się do utrudniania integracji migrantów z państw muzułmańskich, a samych cudzoziemców o tworzenie równoległego społeczeństwa, niechęć do nauki języka niemieckiego i przyjmowania zasad obowiązujących w niemieckim społeczeństwie. Zdaniem autora migranci z krajów azjatyckich i Europy Środkowo-Wschodniej integrują się znacznie łatwiej niż muzułmanie i nie stanowią takiego zagrożenia dla egzystencji państwa niemieckiego. Mimo ostrych protestów ze strony polityków i intelektualistów, którzy zarzucili Sarrazinowi szerzenie ksenofobii, jego książka okazała się bestsellerem i sprzedała się w nakładzie ponad 1,5 mln egzemplarzy. Wśród jej czytelników byli przedstawiciele wszystkich generacji i grup społecznych.
Prawicowy ekstremizm w Polsce ma inne źródła i odmiennych charakter niż w Niemczech. Samo jego istnienie w kraju, który padł ofiarą skrajnie prawicowej ideologii nazistowskiej, budzi w naszych zachodnich sąsiadach zdziwienie. Jego przyczyn upatruje się przede wszystkim w procesach wywołanych transformacją ustrojową, takich jak zagubienie niektórych grup społecznych w złożonym systemie demokratycznym i brak zaangażowania w proces polityczny, poczucie wykluczenia na skutek gwałtownego zubożenia grup społecznych, które straciły na transformacji, strach przed integracją z organizacjami międzynarodowymi, takimi jak UE, spowodowany obawą przed utratą polskiej tradycji i kultury oraz rozczarowanie elitami społecznymi i politycznymi, które doszły do władzy po upadku komunizmu. Polscy ekstremiści kierują niechęć wobec wszystkich form inności: osób o innym kolorze skóry, innej orientacji seksualnej, innym wyznaniu religijnym czy innej narodowości. Jednakże cudzoziemcy, ze względu na ich zdecydowanie mniejszą liczbę niż w Niemczech, nie są najbardziej widocznym obiektem niechęci zwolenników prawicowej ideologii. Kwestiami, które dominują obecnie w hasłach prawicowych ekstremistów, są przede wszystkim zagadnienia społeczne i światopoglądowe, takie jak przeciwstawianie się równemu traktowaniu osób homoseksualnych, propagowanie całkowitego zakazu aborcji czy eutanazji. Dużą rolę odgrywają również zagadnienia polityczne, np. upatrywanie przyczyn katastrofy smoleńskiej w spisku między polskim rządem a przywódcami Rosji i oskarżanie polskiego rządu o działania prowadzące do utraty suwerenności przez Polskę poprzez wejście do UE i podpisanie traktatu lizbońskiego. Warto jednak zauważyć, iż powyższe poglądy reprezentują także częściowo partie prawicowe o charakterze patriotyczno-konserwatywnym jak Prawo i Sprawiedliwość (PiS) czy Solidarna Polska, których nie można jednakże zaliczyć do skrajnej prawicy. Są to ugrupowania o charakterze nacjonalistycznym, lecz nie stosują w swojej aktywności przemocy typowej dla niemieckiej skrajnej prawicy. Inną ważną różnicą jest silne poparcie tych partii dla Kościoła katolickiego i jego dużej roli w życiu publicznym oraz akceptacja dla Unii Europejskiej, skupiającej silne państwa narodowe. Polscy zwolennicy ideologii ultraprawicowej zrzeszeni są w kilku organizacjach i ruchach o charakterze politycznym, takich jak Młodzież Wszechpolska, Polska Wspólnota Narodowa, Narodowe Odrodzenie Polski czy Organizacja Polityczna Narodu, ale ich charakter jest raczej marginalny i – inaczej niż w Niemczech – nigdy nie znalazły się one w Sejmie lub w lokalnych strukturach władzy. W parlamencie przez pewien czas była jednak reprezentowana partia, której duża cześć programu była utożsamiana z ideologią prawicowego ekstremizmu. Mowa o Lidze Polskich Rodzin (LPR), która weszła do koalicji rządowej w latach 2006-2007 i której udało się wprowadzić do Sejmu kilku członków Młodzieży Wszechpolskiej. Od wyborów parlamentarnych w 2007 r. LPR nie ma swoich reprezentantów w Sejmie ani w Senacie, odcięła się także od kontaktów z Młodzieżą Wszechpolską. Choć sięganie po przemoc przez polską skrajną prawicę nie ma takiego wymiaru jak w Niemczech, gdzie regularnie dochodzi do przejawów agresji ze strony organizacji ultraprawicowych, to nie sposób nie zauważyć radykalizacji nastrojów także wśród polskich zwolenników tej ideologii. Dobrze obrazuje to ewolucja zwyczajowych marszy niepodległości, jaka dokonała się w ciągu ostatnich pięciu lat. 11 listopada 2010 r. po raz pierwszy w marszu wzięły udział nie tylko środowiska narodowe, ale też związane z ruchem kibicowskim i prawicą. Liczba uczestników przekroczyła 10 tys., a w następnych latach stopniowo wzrastała. W 2013 r. osiągnęła kilkadziesiąt tysięcy osób. Wraz z liczbą zwolenników, rosła także skala wywołanych przez nich zniszczeń – w 2013 r. za agresywne zachowanie (atak na Ambasadę Rosji), nawoływanie do nienawiści wobec obcokrajowców oraz głoszenie haseł antysemickich, zatrzymano ponad 70 osób, zaś straty sięgnęły 120 tys. zł. Partie prawicowe jak Prawo i Sprawiedliwość odcięły się oficjalnie od organizatorów marszu i nie wzięły w nim udziału.
Jednocześnie, podobnie jak w przypadku prawicowych ekstremistów w Niemczech, polscy zwolennicy tej ideologii swoimi działaniami opartymi na niechęci i wrogości do dawnych okupantów, czyli Niemiec i Rosji, utrudniają relacje polsko-niemieckie. Odwołania do nazistowskich Niemiec i antyniemiecka retoryka wciąż trafiają na podatny grunt wśród części polskiego społeczeństwa odczuwającej wrogość wobec sąsiadów zza Odry, której źródła sięgają czasów rozbiorów.
Porównując poparcie polskiego i niemieckiego społeczeństwa dla idei związanych z prawicowym ekstremizmem, warto posłużyć się opracowanym przez Political Capital Institiute indeksem Derex (Demand for Right-Wing Extremism), który diagnozuje społeczne zapotrzebowanie na radykalne rozwiązania polityczne i ideowe. Dotyczy on czterech podstawowych wymiarów, które warunkują popyt na prawicowy ekstremizm: uprzedzenia i szowinizm ekonomiczny, negatywne postawy względem elit rządzących, zespół postaw prawicowych, takich jak silna potrzeba porządku i podporządkowania autorytetom, tradycjonalizm czy religijność oraz ogólne niezadowolenie społeczne, obejmujące brak zadowolenia z sytuacji materialnej i brak poczucia bezpieczeństwa. Badania prowadzone w 2010 r. wykazały, że 5% polskiego społeczeństwa stanowi potencjalne zaplecze dla ruchów skrajnie prawicowych – co ciekawe, zaobserwowano znaczy spadek liczebności tej grupy, gdyż w 2005 r. reprezentowała ona 15% społeczeństwa. W Niemczech odsetek obywateli skłonnych wspierać tą ideologię wyniósł w 2009 r. 2,9%, a w 2010 r. utrzymał się na podobnie niskim poziomie. Oba kraje plasują się w grupie państw o stosunkowo niewielkim popycie na ekstremizm polityczny. W krajach takich jak Turcja, Ukraina, Bułgaria czy Węgry odnotowano, iż ponad 20% społeczeństwa stanowi zaplecze dla ideologii skrajnie prawicowej.
Innym źródłem polsko-niemieckich napięć jest uprawiana w Polsce i Niemczech polityka historyczna oraz rola historii i emocji we wzajemnych relacjach. Po stronie polskiej emocjonalny stosunek obywateli do przeszłości ujawnia się m.in. w częstych porównaniach współczesnych wydarzeń na scenie międzynarodowej lub krajowej do wydarzeń historycznych, które odcisnęły na Polsce szczególnie bolesne piętno. Przykładem może być wynikająca z obawy o nadmiernie silną pozycję Niemiec propozycja Lecha Kaczyńskiego z 2007 r., aby przy negocjacjach nowego podziału głosów w Radzie UE dodać do aktualnej liczby ludności w Polsce liczbę osób zamordowanych podczas II wojny światowej i dopiero od tej liczby uzależnić siłę głosu Polski. Wspomniane wcześniej porównanie niemiecko-rosyjskiego porozumienia o budowie Gazociągu Północnego do paktu Ribbentrop-Mołotow było kolejną sprawą, która wywołała wiele emocji. Szczególnych punktem zapalnym są podejmowane w Niemczech (i nie tylko) próby, które zdaniem wielu Polaków prowadzą do relatywizacji lub wręcz podważania roli Niemców jako sprawców wydarzeń z lat 1939-1945 oraz dekontekstualizacji przymusowych przesiedleń i wypędzenia Niemców (→ wypędzenia). Z tego też powodu nazwisko Eriki Steinbach, przewodniczącej Związku Wypędzonych i inicjatorki Budowy Centrum Przeciwko Wypędzeniom w Berlinie, jest w Polsce jednym z najlepiej rozpoznawalnych nazwisk niemieckiego życia publicznego (podczas gdy w Niemczech Steinbach jest po prostu jednym z szeregowych członków chadecji). Podobnie emocjonalnie reagują Niemcy na niektóre kierunki działań polskiej polityki zagranicznej, np. w kwestii wsparcia polskiego rządu dla operacji USA w Iraku niemiecka opinia publiczna zarzucała Polsce ślepy proamerykanizm, nie zastanawiając się na przyczynami polskiego wsparcia dla Stanów Zjednoczonych. Taka postawa może być wynikiem utrzymującej się w Niemczech krytycznej postawy wobec USA, która stała się wyraźna zwłaszcza po podjęciu przez Amerykanów wojny z terroryzmem w 2001 r. (Kelleter, Knöbl 2006). Antyamerykanizm opiera się przede wszystkim na szeregu negatywnych cech, jakie Niemcy przypisują Amerykanom i ich państwu, wśród których znajdują się: wysoka przestępczość, niski stopień wykształcenia, brak zainteresowania innymi kulturami, duże różnice społeczne oraz zbyt stresujące tempo życia („Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 23.01.2013). Z tego względu przychylna Stanom Zjednoczonym orientacja polskiej polityki zagranicznej, stanowiąca zapewne echo rozczarowania europejskimi sojuszami Rzeczpospolitej w trakcie II wojny światowej, nie znajduje zrozumienia w kraju sąsiada.
W ostatnich latach po obu stronach granicy polsko-niemieckiej podejmowane są próby przesunięcia akcentów: z rozprawiania się z przeszłością i jej wpływem na inne pola współpracy, takie jak polityka energetyczna i polityka finansowa w obliczu kryzysu strefy euro. W 2008 r. po objęciu urzędu Ministra Spraw Zagranicznych Radosław Sikorski ogłosił ideę polsko-niemieckiego „Partnerstwa dla Europy”. Zakłada ona wspólne wspieranie na arenie europejskiej projektów pogłębiających integrację, przy zachowaniu rozbieżności interesów, którą należy postrzegać jako coś naturalnego w relacjach między dwoma państwami. Propozycja Sikorskiego oznacza zerwanie z dotychczas głoszoną stereotypową wizją stosunków polsko-niemieckich, obciążonych sporami z przeszłości, które uniemożliwiają nawiązanie opartych na dialogu relacji. Początkowo idea ministra Sikorskiego miała charakter deklaratywny; dopiero kryzys finansowy zmienił układ sił w Europie i tym samym relacje między Polską a Niemcami. Pierwszy raz od ponad dwudziestu lat współpraca między sąsiadującymi krajami wyrasta z woli współpracy, która oparta jest na wyraźniej definicji partykularnych interesów narodowych: Polska potrzebuje wsparcia Niemiec w swoich aspiracjach do bycia członkiem nieformalnej wąskiej grupy decyzyjnej w ramach UE, zaś Niemcy widzą w Polsce kraj o silnej, stosunkowo odpornej na kryzys gospodarce, posiadający podobną do niemieckiej koncepcję polityki finansowej, zakładającą walkę z kryzysem poprzez dyscyplinę budżetową i dbałość o konkurencyjność. W obliczu złej sytuacji gospodarczej Hiszpanii, Grecji, Portugalii i Włoch, rosnącego eurosceptycyzmu w Wielkiej Brytanii i niezdecydowanej polityki Francji, Polska stała się dla Niemiec ważnym partnerem w Europie. Co więcej, Polska, wspierając swojego zachodniego sąsiada, niejako legitymizuje jego rosnącą pozycję na arenie UE i przyczynia się do określania pozycji Niemiec mianem „wstrzemięźliwego hegemona” (Paterson 2011). Stanowisko Polski zostało jasno określone w wystąpieniu ministra Sikorskiego w Niemieckim Towarzystwie Polityki Zagranicznej w Berlinie w listopadzie 2011 r. Sikorski apelował o więcej zaangażowania Niemiec w Europie i podkreślał akceptację oraz wsparcie ze strony polskiego rządu dla istotnej pozycji Niemiec w Unii. Zaznaczył przy tym, iż jest on zapewne pierwszym w historii Polski ministrem spraw zagranicznych, który nie obawia się niemieckiej potęgi, a raczej niemieckiej bezczynności i porażki przywództwa (Sikorski 2011, http://msz.gov.pl/resource/c2a33d88-7b8d-4fa5-8680-a67a4b2b38af:JCR). Słowa Sikorskiego oraz jego propozycja bliskiej współpracy między sąsiadami na rzecz pogłębiania integracji europejskiej zostały przyjęte przez niemieckie elity z dużą aprobatą. Zupełnie odmiennie zareagowała polska opozycja – przywódcy PiS oraz Solidarnej Polski zarzucili ministrowi Sikorskiemu złamanie konstytucji, a propozycję federalizacji UE uznali za działanie sprzeczne z polskim interesem stanu. Prezes PiS – Jarosław Kaczyński, podkreślił także, że Sikorski nie miał prawa oferować Niemcom przywództwa w Unii („Rzeczpospolita”, 29.11.2011).
Dobrej współpracy politycznej, której upostaciowaniem jest m.in. bliski kontakt kanclerz Merkel i premiera Tuska, towarzyszą zmiany na płaszczyźnie społecznej. Wizerunek Polski i Polaków w oczach Niemców zaczyna się powoli zmieniać i funkcjonujący od dawna stereotyp → polnische Wirtschaft zaczyna być kojarzony z zaradnością i dobrobytem, a na wschodniego sąsiada coraz więcej Niemców patrzy jak na potencjalnego partnera do dialogu i współpracy. Podobne zjawisko ma miejsce po drugiej stronie Odry, gdzie postrzeganie Niemców zmieniło się w ciągu ostatniego 20-lecia bardzo wyraźnie. Poczucie strachu przed zjednoczeniem Niemiec i obawy przed potencjalnym zagrożeniem ze strony sąsiada deklarowało w 1990 r. aż 64% Polaków. Według badań z 2010 r. uczucie to zostało zastąpione przez przekonanie 68% Polaków o tym, iż zjednoczenie przyczyniło się do stabilizacji sytuacji politycznej w Europie, zaś stosunki polsko-niemieckie za bardzo dobre lub dobre uznaje obecnie 72% obywateli (Łada 2010). Nie oznacza to, iż wszelkie kwestie problemowe związane z powojenną przeszłością zostały rozwiązane, ale pokazuje, że polityka historyczna przestaje powoli dominować w dyskursie polsko-niemieckim i stanowi jeden z wielu wątków debaty. Podejście emocjonalne współistnieje z pozbawionym uprzedzeń i opartym na rozsądku postrzeganiem sąsiada jako partnera do współpracy w Europie.
Bibliografia
G.A. Almond, S. Verba, Civic Culture: Political Attitudes and Democracy in Five Nations, Princeton 1963.
U. Beck, Risikogesellschaft - Auf dem Weg in eine andere Moderne, Frankfurt am Main 1986.
P. Buras, Polska – Niemcy: Partnerstwo dla Europy? Interesy, opinie elit, perspektywy, Warszawa 2013.
O.W. Gabriel, S. Zmerli, Politisches Vertrauen: Deutschland und Europa, [w:] „Aus der Politik und Zeitgeschichte“ nr 30-31/2006, Bonn 2006.
R. Gaber, Politische Gemeinschaft in Deutschland und Polen. Zum Einfluss der Geschichte auf die politische Kultur, Wiesbaden 2007.
J. Garlicki, A. Noga-Bogomilski, Kultura polityczna w społeczeństwie demokratycznym, Warszawa 2004.
J. A. Gierowski (red.), Dzieje kultury politycznej w Polsce, Warszawa 1977.
J. Habermas, Obywatelstwo a tożsamość narodowa. Rozważania nad przyszłościąEuropy, Warszawa 1993.
R.J. House i in., Culture, leadership and organizations: The GLOBE study of 62 societies, Thousand Oaks 2004.
K. Janowski (red.), Kultura polityczna Polaków. Przemiany, diagnozy, perspektywy, Toruń 2010.
P. Jendroszczyk, J. Stóżyk, PiS: Sikorski przed Trybunał Stanu, [w:] „Rzeczpospolita”, 29.11.2011.
F. Kelleter, W. Knöbl, Amerika und USA, Göttingen 2006.
P. Krekóv, K. Szabados, C. Molnár, A. Juhász, A. Kuli, Right-Wing Extremism: Back by Popular Demand. In-depth analysis, Budapeszt 2010.
A. Krzemiński, Zamieszanie wokół Sarazzina, [w:] „Polityka”, 31.08.2010.
A. Łada, Dwadzieścia lat minęło. Polacy o zjednoczeniu Niemiec i stosunkach polsko-niemieckich w dwudziestą rocznicę zjednoczenia, Warszawa 2010.
Z. Mazur, „Nowy” patriotyzm niemiecki, [w:] „Przegląd Zachodni” nr 1/2008, s.3-31.
G. Meyer, S. Sułowski, W. Łukowski, Kultura polityczna w Polsce i w Niemczech, Warszawa 2007.
G. Meyer, Kultura polityczna i demokratyzacja – podstawy, problemy i tezy, [w:] G. Meyer, S. Sułowski, W. Łukowski (red.), Kultura polityczna w Polsce i w Niemczech, Warszawa 2007, s. 9-48.
W. J. Mommsen, Nation und Geschichte. Über die Deutschen und die deutsche Frage, München, Zürich 1990.
M. Orzechowski, Metamorfozy polskiej kultury politycznej, [w:] K. Janowski (red.), Kultura polityczna Polaków. Przemiany, diagnozy i perspektywy, s. 30-43.
W. E. Paterson, The Reluctant Hegemon? Germany Movesjcms_2184 57..76, Centre Stage in the European Union, [w:] “Journal of Common Market Studies” nr 49/2011, Annual Review.
T. Petersen, Schleichende Zunahme des Antiamerikanismus, [w:] „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 23.01.2013.
K. Rohe, Politische Kultur und der kulturelle Aspekt von politischer Wirklichkeit. Konzeptionelle und typologische Überlegungen zu Gegenstand und Fragestellung Politischer Kultur-Forschung, [w:] D. Berg-Schlosser, J. Schissler (red.), Politische Kultur in Deutschland. Bilanz und Perspektiven der Forschung, Opladen 1987, s. 39-49.
R. Sikorski, Polska a przyszłość Unii Europejskiej. Wystąpienie 28.11.2011 w Berlinie, http://msz.gov.pl/resource/c2a33d88-7b8d-4fa5-8680-a67a4b2b38af:JCR (dostęp: 22.02.2013).
J. Wiatr, Socjologia stosunków politycznych, Warszawa 1977.
M. Winiewski, A. Stefaniak, Zapotrzebowanie na prawicowy ekstremizm w Polsce, 8.11.2012, http://deconspirator.com/2012/11/08/zapotrzebowanie-spoleczne-na-prawicowy-ekstremizm-w-polsce/ (dostęp: 20.02.2014).
M. Zaborski, Współczesne pomniki i miejsca pamięci w polskiej i niemieckiej kulturze politycznej, Toruń 2011.
Sus, Monika,dr, adiunkt w Katedrze Politologii Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. Willy’ego Brandta we Wrocławiu. Stypendystka wielu organizacji, w tym Fundacji im. Roberta Boscha, Niemieckiej Wymiany Akademickiej DAAD, Fundacji Hertie, Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Autorka artykułów poświęconych doradztwu politycznemu, stosunkom polsko-niemieckim oraz polityce zagranicznej. Wydała m.in.: Doradztwo w polityce zagranicznej Polski i Niemiec. Inspiracje dla Polski na przykładzie wybranych ośrodków eksperckich,Wrocław 2011; Poland's EU-Council Presidency under Evaluation, Baden-Baden 2013; The European External Action Service and the Eastern Partnership. Towards a streamlined framework of European foreign policy?, [w:] New Approaches to EU – Foreign Policy, (red.) I.P. Karolewski, M. Wilga, Oxford 2014, Chapter 4.