Bartosz Dziewanowski-Stefańczyk

Polsko-niemieckie relacje gospodarcze

Polsko-niemieckie relacje gospodarcze


Pierwsze kontakty między ludnością słowiańską a germańską zamieszkującą tereny późniejszej Polski i Niemiec nawiązywane były m.in. w sferze gospodarczej. Obszary przyszłego państwa Piastów były szlakiem tranzytowym pomiędzy Europą i Azją. Istotne znaczenie miała np. trasa handlowa z Ratyzbony, przez Pragę, Kraków, Kijów, Perejesławiec, do Konstantynopola. Przecinała się ze szlakiem wiodącym znad Bałtyku wzdłuż Wisły, Bugu, przez Wołyń do Kijowa. Do interakcji dochodziło również w portowych miastach nadbałtyckich: Wolinie i Truso. Na wschód wywożono wówczas ubiory, broń, korzenie, a po chrzcie Polski również szaty i naczynia liturgiczne oraz księgi mszalne. Przyjęcie chrześcijaństwa stało się kamieniem milowym w polityce ówczesnych władców piastowskich, ale też motorem przemian kulturowych, w których znaczący udział mieli m.in. związani z Kościołem przybysze z państw niemieckich: biskupi Reinbern, Bruno z Kwerfurtu, Poppo czy Aaron. Istotne znaczenie miały też małżeństwa zawierane przez Piastów z niemieckimi księżniczkami: drugą żoną Mieszka I była Oda, córka władcy Marchii Północnej Dytryka, a kolejnymi żonami Bolesława Chrobrego były córki panów na Miśni (nieznana nam z imienia córka Rygdaga) oraz Oda – córka Ekkeharda I, zaś Mieszko II pojął za żonę Rychezę, córkę palatyna lotaryńskiego Ezzona Erenfrieda. Ułatwiło to napływ niemieckiego duchowieństwa i specjalistów. Byli wśród nich: pochodzący z Nadrenii złotnik Mieszka III Starego – Konrad – oraz nieznani nam z imienia budowniczowie, którym zawdzięczamy m.in. budynki sakralne nawiązujące do niemieckich wzorców architektury romańskiej, jak choćby klasztor benedyktyński w Mogilnie czy kolegiata w Tumie k. Łęczycy (Zybura 2001, 5-16). W związku z powyższym widać, że za transferem dóbr odbywał się także intensywny transfer wzorców kulturowych i technologicznych.

Początki osadnictwa niemieckiego w Polsce datuje się na XII w., a zdecydowany wzrost liczby przybyszów z niemieckiego obszaru językowego nastąpił na przełomie XII i XIII stulecia, kiedy to w wyniku zwiększającej się liczby ludności na wsi i w miastach zachodniej Europy pojawił się problem przeludnienia. Jego rozwiązaniem stała się migracja chłopów, rzemieślników i kupców na wschód kontynentu. Jednocześnie od początku XIII w. obcym przybyszom na ziemiach polskich zaczęto udzielać przywilejów, zachęcając ich do osiedlania się na słabo zaludnionych terenach. Dodatkowym bodźcem do sprowadzania osadników były zniszczenia i spadek liczby ludności spowodowane najazdem tatarskim z 1241 r. Prekursorem akcji kolonizacyjnej na Śląsku był Henryk Brodaty, którego polityka doprowadziła wręcz do boomu gospodarczego i była później naśladowana przez innych panów ziemskich. Wśród przybyszów z tego okresu wymienić należy przede wszystkim Niemców, a także Walonów i Żydów. Ocenia się, że w XIII w. na ziemie polskie przybyło ok. 100 tys. osadników posługujących się różnymi odmianami języka niemieckiego. Umożliwili oni nie tylko zagospodarowanie nieużytków rolnych, ale również przyczyniali się do popularyzacji nieznanych dotąd na ziemiach polskich technik i narzędzi. Ludność napływowa przynosiła też nowe wzorce kulturowe, umiejętności i technologię.

W niektórych ośrodkach miejskich – m.in. w Krakowie, Legnicy, Olkuszu czy Złotoryi – podobnie jak w niemieckojęzycznych miastach państwa krzyżackiego, ludność niemiecka stanowiła większość mieszkańców. Nowi przybysze z czasem się polonizowali, choć w znacznie mniejszym stopniu dotyczyło to kupców, którzy dzięki pielęgnowaniu niemieckiej kultury mogli utrzymywać szersze kontakty handlowe Jednym z niemieckich kupców był mieszkający w Krakowie Nikolaus Wirsing mł., znany w spolszczonej wersji jako Mikołaj Wierzynek. Ów kupiec i rajca krakowski przeszedł do historii jako organizator wspaniałej uczty podczas zjazdu monarchów w Krakowie w 1364 r. (Ihnatowicz, Mączak, Zientara, Żarnowski 1988, 179-184). Dobra współpraca bywała zakłócana, tak jak to się stało podczas tzw. buntu wójta Alberta (1311/1312) przeciwko Władysławowi Łokietkowi. Wójt wraz z niemieckim mieszczaństwem popierał czeskiego kandydata do polskiego tronu, jednak bunt stłumiono, a ci niemieccy mieszczanie, którzy nie znali języka polskiego, zostali przykładnie ukarani. Jednocześnie jednak zarówno Władysław Łokietek, jak i jego syn Kazimierz Wielki sprowadzali kolejnych osadników niemieckich.

Wraz z napływem ludności niemieckiej następowała recepcja niemieckiego prawa (ius theutonicum), którego wzorce czerpano z różnych niemieckich miast, najczęściej jednak z Magdeburga. Dla miast nadmorskich wzorcem była Lubeka, która jednak w tym względzie miała mniejsze znaczenie od Magdeburga. Na prawie magdeburskim bardzo często lokowano nowe wsie i miasta, a czasem powtórnie lokowano na nim ośrodki już istniejące, w których nie mieszkali osadnicy niemieccy. Dlatego nie należy utożsamiać prawa niemieckiego z niemiecką ludnością. Prawo magdeburskie gwarantowało mieszkańcom wolność osobistą, przywileje gospodarcze oraz własne sądownictwo. Lokacja polegała na przydzieleniu osadnikom parceli na wieczyste użytkowanie, z których mieli płacić czynsz; delimitacji – czyli zaprojektowania przestrzeni miasta, która w przypadku nowozakładanych ośrodków miała ustalony porządek składający się z prostokątnego rynku z ratuszem, regularnej siatki ulic odchodzących od rynku pod kątem prostym, fary przy jednym z rogów rynku, murów miejskich (za których budowę i obronę były odpowiedzialne cechy miejskie). W odróżnieniu od nich miasta hanzeatyckie na prawie lubeckim miały układ ulic prostopadłych do wybrzeża, z których jedna była szersza i pełniła rolę rynku. W całej Europie Środkowej układ miast zakładanych na prawie niemieckim bardzo często zachowany jest do dzisiaj. Kolejnym elementem lokacji było prawo odwołujące się do regulacji innego, wcześniej założonego miasta (w przypadku polskim najczęściej Magdeburga), co oznaczało w przypadku procesów sądowych odwoływanie się do precedensów z tego właśnie miasta. Później miasta były często lokowane na lokalnej odmianie prawa magdeburskiego, czyli na najczęściej w Polsce wykorzystywanym prawie chełmińskim (od Chełmna), co przyśpieszało procesy sądowe oraz uniezależniało je od odległego Magdeburga.

W ramach usamodzielniania się prawnego polskich miast w XIII w. powstało ok. 30 sądów prawa niemieckiego, a w 1356 r. Kazimierz Wielki powołał Sąd Najwyższy Prawa Niemieckiego w Krakowie (Bogucka, Samsonowicz 1986). Z czasem prawo to było uzupełniane, a w średniowieczu i nowożytności opracowano kilka jego tłumaczeń na łacinę i język polski (m.in. Konrad z Sandomierza,1359; Jan Łaski, 1506; Jan Cervus Tucholczyk, 1531; Paweł Szczerbic, 1581, czy kilka prac Bartłomieja Groickiego z drugiej połowy XVI w.). Prawo miejskie opierające się na prawie magdeburskim stosowane było w Rzeczypospolitej do końca XVIII w. i miało duże znaczenie ogólnokrajowe, ponieważ wprowadzało weksel oraz nowe działy prawa – m.in. prawo handlowe.

Stopniowo polska gospodarka włączała się w europejski handel. Wiązało się to z przystąpieniem części miast bałtyckich do Hanzy, czyli stowarzyszenia miast pod przewodnictwem Lubeki, które działało w XIII-XVII w. i zajmowało się handlem między strefą bałtycką a Europą Zachodnią. Hanza dzieliła się na tzw. kwartały: nadreński (m.in. Duisburg, Deventer), saski (m.in. Brunszwik, Dortmund, Soest), wendyjski (m.in.: Frankfurt n. Odrą, Gryfia [Greifswald], Hamburg, Lubeka, Rostock, Strzałów [Stralsund], Szczecin) i prusko-inflancki (m.in.: Gdańsk, Toruń, Rewel [Tallinn], Ryga). Należały do niej również miasta odległe od wybrzeży – jak Kraków i Kolonia – które umożliwiały rozszerzanie kontaktów z bardziej odległymi regionami. Hanza posiadała także kantory – m.in. w Bergen, Brugii, Londynie i Nowogrodzie Wielkim, a wiele miast utrzymywało z nią kontakty handlowe – w Polsce m.in.: Kalisz, Lwów, Poznań, Sandomierz i Warszawa. Największy rozkwit ośrodki hanzeatyckie przeżyły w pierwszej połowie XV w., kiedy to do stowarzyszenia należało ponad 160 miast. Jednak w związku z rosnącą konkurencją, zwłaszcza ze strony kupców angielskich i holenderskich, oraz coraz bardziej sprzecznymi interesami poszczególnych członków Hanzy stopniowo zaczęły od niej odpadać kolejne miasta. Ostatni zjazd hanzeatów odbył się w 1669 r. Działalność Hanzy przyczyniała się do bogacenia się miast, intensyfikacji kontaktów handlowych i rozwoju rolnictwa na obszarach stanowiących ich zaplecze eksportowe (Samsonowicz 1981, 248-249).

Oprócz strefy bałtyckiej, w której operowała Hanza, od XIV w. również południowe ziemie polskie w coraz większym stopniu uczestniczyły w handlu międzynarodowym. Z jednej strony było to możliwe dzięki zajęciu Rusi Halicko-Włodzimierskiej przez Kazimierza Wielkiego w drugiej połowie XIV w. Przyłączone zostały wówczas m.in. Lwów i Kamieniec, lokowane następnie na prawie magdeburskim. Później, w wyniku zdobycia przez Turków Konstantynopola w 1453 r. i przejęcia przez nich kontroli nad Bosforem upadła genueńska żegluga przez tę cieśninę. Tym samym szlak handlowy wiodący ze wschodu do Kaffy i dalej do Europy Zachodniej musiał przenieść się na ląd i przebiegał odtąd właśnie przez ziemie polskie. W miarę rozszerzania terytorium państwa przesuwał się również zasięg kolonizacji niemieckiej, na wschód podróżowali też niemieccy kupcy.

Kluczowym momentem w nowożytnej historii polskiej gospodarki było przyłączenie w 1466 r. Pomorza Gdańskiego wraz z Gdańskiem jako tzw. Prus Królewskich w wyniku przegranej przez zakon krzyżacki wojny trzynastoletniej (1454-1466). Od tego momentu Polska kontrolowała już cały bieg Wisły z najważniejszym portem Rzeczypospolitej – Gdańskiem. Pod koniec XVI w. przez to miasto przechodziło ponad 80% wywozu polskiego zboża, czyli najważniejszego towaru eksportowego Rzeczypospolitej. Gdańsk był też jednym z najważniejszych ośrodków produkcji rzemieślniczej w kraju. Do tzw. wielkich miast pruskich należały ponadto Elbląg i Toruń, stanowiące również istotne ośrodki produkcji rzemieślniczej i handlu. Jednocześnie, w dużej mierze dzięki sfinansowaniu wojny przeciwko Zakonowi, Prusy uzyskały od króla liczne przywileje w ramach aktu inkorporacji z 1454 r. Gwarantowały one dużą autonomię samej prowincji i jej miastom. Dopiero w XVI i XVII w. została ona ograniczona m.in. poprzez unię monetarną i parlamentarną (Hoszowski 1960, 38).

Pod koniec XV w. – w związku z rozpoczynającym się okresem prosperity w polskim handlu zagranicznym oraz koniecznością dalszego zasiedlania pustkowi w celu zwiększenia możliwości eksportowych – na tereny Polski zaczęła napływać kolejna fala niemieckich osadników (Samsonowicz 2012/2013).

Podobnie jak wcześniej, osadnicy przywozili ze sobą również know how. Warto wspomnieć w tym kontekście o niemieckich drukarzach, takich jak Kasper Straube z Bawarii, który wkrótce po wynalezieniu druku przez Jana Gutenberga w 1450 r. wydrukował w Krakowie w 1473 r. pierwszy druk w Polsce – kalendarz na rok 1474. Jego krajan, Jan Haller, na przełomie XV i XVI w. założył pierwsze przedsiębiorstwo wydawnicze, a sprowadzony przez Hallera do Krakowa Kasper Hochfeder wydał pierwszą książkę po polsku – zaginioną Historię umęczenia Pana Naszego Jezusa Chrystusa. Opublikował również w 1506 r. pierwszą polską książkę ilustrowaną – statuty Jana Łaskiego zebrane przez tegoż kanclerza koronnego, a stanowiące pierwszą próbę kodyfikacji polskiego prawa. Mniej więcej w tym samym czasie w Krakowie działał Konrad Celtis, również Niemiec, który pod koniec lat 80. XV w. założył tam towarzystwo literackie Sodalitas Litteraria Vistulana, które skupiało licznych myślicieli, przyczyniając się do rozwoju renesansu w Polsce (Zybura 2001, 4-67).

W okres nowożytny, to jest na przełomie XV i XVI w., Królestwo Polskie weszło jako ważny dla Europy pośrednik w handlu między wschodem Europy i Orientem a państwami zachodnimi, leżało bowiem na styku czterech stref produkcyjnych: zachodnioeuropejskiej – rzemieślniczej, bałtyckiej – rolniczo-leśnej, czarnomorskiej – hodowlanej oraz karpackiej – górniczej. Z Rzeczypospolitej eksportowano przede wszystkim zboże, w tym głównie żyto, drewno i produkty leśne oraz woły. Te ostatnie hodowano głównie na Ukrainie, Podolu i Bukowinie, a pędzono corocznie w liczbie ok. 40-60 tys. sztuk, z czego część aż do Norymbergi i Wormacji lub na słynne jarmarki w Buttstädt pod Weimarem.

Importowano natomiast sukno i tekstylia, wino, wyroby metalowe, szkło, papier, farby, korzenie itp. Ważnym miejscem dla kontaktów handlowych, w którym spotykali się kupcy z wielu krajów europejskich, były jarmarki – m.in. w Krakowie, Sandomierzu, Kazimierzu Dolnym, Płocku, Toruniu, Jarosławiu, Przemyślu, Gnieźnie, Lwowie, Lublinie czy Wilnie. Martin Gruneweg – katolik pochodzący z luterańskiej rodziny kupieckiej zamieszkałej w Gdańsku, podobnie jak wielu innych gdańszczan mówiący po polsku i obyty w świecie, pozostawił w swoim pamiętniku świadectwo obecności we Lwowie Niemców i wielu innych grup narodowościowych. Pisał, że „co dzień widzieć można ludzi płci obojga wszelakich nacji z całego świata, w strojach z ich krajów, Węgrów w małych magierkach, Kozaków w wielkich kuczmach, Moskwicinów w ich białych czapach, Turków w białych kołpakach. Jedni w długich szatach, znowu Niemcy, Italczycy, Francuzi, Hiszpanie w krótkich. Jakiego by języka kto potrzebował, tu [we Lwowie – BDS] znajdzie swój” (cyt. za: Pod wspólnym niebem, 259). Ze względu na stan zachowania źródeł nie można podać dokładnego wolumenu handlu między Rzeczpospolitą a krajami niemieckimi. Zapewne jednak w XVI i XVII w. bilans był zrównoważony. Zmiany na niekorzyść Polski zaczęły następować dopiero od II połowy XVII w. (Bömelburg, Kizik 2014, 46). Eksport produktów rolnych, drzewnych oraz surowców początkowo przynosił Rzeczypospolitej duże zyski, gdyż ceny artykułów żywnościowych rosły szybciej w XVI w. aniżeli ceny wyrobów rzemiosła. Powstał wówczas również mit Polski jako spichlerza Europy. Ostatecznie jednak ten rodzaj specjalizacji gospodarczej doprowadził do wzrostu pańszczyzny, a w dłuższej perspektywie przyczynił się do stagnacji polskiej gospodarki.

Niemniej jednak zacieśniające się kontakty handlowe były zachętą do osiedlania się w Rzeczypospolitej. Wśród niemieckich osadników znalazł się m.in. przybyły z Węgier Johann Turzo, który eksportował przez Kraków do Gdańska miedź z węgierskich kopalń i założył pod Krakowem huty wytapiające miedź i srebro. W pierwszej połowie XVI w. metalurgią na wielką skalę zajmował się też Paweł Kaufmann. Wielką sławę zdobyli również przybyli w latach 80. XV w. do Krakowa z niemieckiego Palatynatu Jan i Seweryn Bonerowie. Prowadzili jedną z największych wówczas spółek handlowo-bankierskich w Polsce, handlując z krajami niemieckimi, Węgrami i Włochami. Utrzymywali kontakty handlowe z krakowskimi Betmanami, Turzonami, Pawłem Kaufmanem, a także ze sławnymi Fuggerami. Bonerowie zajmowali się również górnictwem, posiadali olbrzymie dobra ziemskie – m.in. zamek Ogrodzieniec. Ołów wydobywany w kopalniach w Olkuszu, którymi administrował Jan Boner, eksportowany był do hut w Czechach i Saksonii. Bonerowie prowadzili też księgi rachunkowe, pełniąc de facto rolę podskarbich i rozwijając polską skarbowość. Będąc bankierami kolejnych polskich królów – Kazimierza Jagiellończyka, Jana Olbrachta, Aleksandra oraz przede wszystkim Zygmunta Starego, finansowali wojny z zakonem krzyżackim. Na polski rynek pieniężny wpłynął w tym okresie pochodzący z Alzacji Justus Ludwik Decjusz, początkowo sekretarz Jana Bonera, a następnie Zygmunta Starego, dyplomata, ekonomista i mincerz. Był on autorem przełomowej reformy polskiego pieniądza w latach 1526-28 i współtwórcą unii monetarnej między Koroną a Prusami Królewskimi. Spierał się z nim o zasady emisji pieniądza Mikołaj Kopernik, który sformułował wówczas zasadę mówiącą o tym, że „gorszy pieniądz wypiera lepszy” (Bömelburg, Kizik 2014, 43-49; Molenda 1981, 46-47; Popioł-Szymańska 1978, 28-43).

Często pomijane w historiografii były oddziaływania w sferze pieniądza oraz powiązania finansowe między Rzeczpospolitą a krajami niemieckimi. Rejon Europy Środkowej w średniowieczu i w początkach epoki nowożytnej pełnił ważną rolę w wydobyciu srebra i produkcji monet, które następnie wchodziły do obiegu w wielu krajach regionu. Wielkie znaczenie miały złoża srebra w Czechach należących do Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Od XIV do I połowy XVI w. w Kutnej Horze wydobywano srebro i wybijano tzw. grosze praskie. Następnie na początku XVI w. w Jachimowie w Rudawach odkryto złoża srebra i rozpoczęto emisję dużej monety, którą od miejsca emisji zaczęto nazywać talarem, z czasem nazwa ta objęła też duże srebrne monety z innych mennic, a jeszcze później od tej nazwy powstał „dolar”. Monety te stanowiły również część obiegu monetarnego w Polsce. Kolejne polskie ordynacje mennicze od XVI do XVIII w. nawiązywały lub wprost wiązały polską stopę monetarną, czyli liczbę monet emitowanych z danej ilości kruszcu, ze stopą cesarską, ułatwiając tym samym obieg pieniężny na dużym obszarze. Ze znalezisk polskich i niemieckich monet wynika, że były w obiegu na obu terenach, a przez pewien czas można nawet wskazać odpowiedniość między monetami pruskimi a polskimi. Wydarzeniem wskazującym na ścisłe relacje rynków monetarnych Rzeczypospolitej i Cesarstwa Niemieckiego był tzw. kryzys Kipper i Wipper (1618-1622). W wyniku rozluźnienia kontroli cesarza nad mennictwem pod koniec XVI w., a przede wszystkim psucia monety dla pokrycia kosztów rozpalającej się wojny trzydziestoletniej (1618-1648), rozpoczęto masowo emitować monety z coraz gorszego srebra. Wpłynęło to również na polski pieniądz, który musiał zostać zdewaluowany. Powiązania monetarne stanowiły rzecz jasna odzwierciedlenie relacji handlowych między tymi obszarami (Mikołajczyk 1980, 99; Żabiński 1981, 104, 116, 133).

W pierwszej połowie XVII w. kupcy poznańscy utrzymywali najbliższe stosunki z Norymbergą, Hamburgiem i Lipskiem, a kontaktów z Niemcami i ze Śląskiem dotyczyło niemal 90% informacji o handlu zagranicznym Poznania w tym okresie. Z kolei na przykład w Krakowie handlowano wówczas z Wrocławiem, Norymbergą i Lipskiem. Niemiecki był wówczas językiem handlu międzynarodowego w Europie północno-wschodniej (Guldon, Wijaczka 2002, 181-182; Ihnatowicz i in. 1988, 179-184). W związku z handlem obszary polskie i niemieckie były powiązane ze sobą także transakcjami finansowymi. Stanowiący wrota do Rzeczypospolitej Gdańsk był głównym centrum handlowo-finansowym, a zarazem jedynym rynkiem obrotu bezgotówkowego w basenie Morza Bałtyckiego. Poprzez kredyty i transakcje bezgotówkowe powiązany był przede wszystkim z Amsterdamem, Hamburgiem, Augsburgiem, Frankfurtem n. Menem, Lipskiem i Norymbergą (Denzel 2012/2013, 206-208).

W pierwszej połowie XVIII w., z jednej strony, psuły się z relacje z Brandenburgią, utrudniającą polski handel poprzez system ceł, a z drugiej – zacieśniały się kontakty gospodarcze z Saksonią. Okres saski kojarzony jest głównie z upadkiem systemu politycznego, w tym całkiem słusznie z rozkładem polskiego parlamentaryzmu w czasie panowania Augusta III. Jednocześnie jednak starano się odbudowywać gospodarkę po zniszczeniach „potopu szwedzkiego” (1655-1660) i wojny północnej (1700-1721), a od lat 20. XVIII w. notuje się oznaki ożywienia gospodarczego. August II rozpoczął przebudowę Warszawy, przeprowadzono reformę dóbr stołowych, powołując Komisję Skarbową, znaną jako kamera saska. Znowu pojawili się niemieccy koloniści, na przykład w podpoznańskich wsiach osiedlono ludność z Bambergi (tzw. Bambrów), a na tereny Wielkopolski i Prus Królewskich ponownie napłynęli Holendrzy. Wielkopolskie sukiennictwo i płóciennictwo znów zaczęło się rozwijać dzięki napływowi śląskich tkaczy, którzy osiedlali się w Rzeczypospolitej już podczas wojny trzydziestoletniej. Sascy specjaliści odbudowywali również kopalnie soli. Hołdujący polityce merkantylistycznej August II próbował również ożywić handel między Rzeczpospolitą a Saksonią, co było utrudnione ze względu na brak wspólnej granicy oraz wysokie austriackie i pruskie cła tranzytowe. Mimo to w 1729 r. podpisano polsko-saską konwencję celną, która umożliwiła wzrost wymiany handlowej między oboma państwami – ważnymi pośrednikami były Leszno, Wschowa i Gubin. Kupcy z Rzeczypospolitej, głównie żydowscy, zwłaszcza z Leszna, Wschowy, Lwowa i Brodów przyjeżdżali na targi lipskie (Drozdowski 1998). Na sejmie niemym w 1717 r. udało się wprowadzić m.in. pierwszy budżet wojskowy. Podczas panowania Wettinów zgłaszano ponadto wiele planów reform, które jednak wobec obstrukcji sejmowej mogły – przynajmniej w części – zostać zrealizowane dopiero podczas rządów Stanisława Augusta Poniatowskiego. Panowanie Wettinów stało się również okresem początku oświecenia w Rzeczypospolitej, którego nośnikiem była m.in. powstająca wówczas prasa. Jednym z jej twórców i promotorów był pochodzący z Wirtembergii Wawrzyniec Mitzler de Kolof – wydawca pierwszych polskich czasopism naukowych: „Warschauer Bibliothek”, „Acta litteraria”, „Monitor”. De Kolof tak opisał ówczesnych niemieckich imigrantów: „Niemcy są pożyteczniejsi dla Polski aniżeli panowie Francuzi, którzy jeżeli tylko czegoś się dorobią, chętnie wracają do Francji. Inaczej zaś uczciwy i wytrwały Niemiec, który, skoro widzi, że może mieć z tego pożytek, staje się łatwo osiadłym i prawdziwym mieszkańcem kraju, z czego Rzeczpospolita ma o wiele więcej korzyści” (cyt. za Zybura 2001, 95). Pewnym świadectwem pozytywnego postrzegania rządów Wettinów było wybranie ich jako dynastii dziedzicznej w Konstytucji 3 Maja oraz jako książąt warszawskich w czasach Księstwa Warszawskiego.

Brandenburgia-Prusy, która w XVI i XVII w. zdobyła kontrolę nad Prusami Książęcymi będącymi polskim lennem, w roku 1701 przekształciła się w Królestwo Prus. Młode, lecz bardzo sprawnie zarządzane państwo pruskie zdobywało coraz silniejszą pozycję w regionie, w dużej mierze kosztem Rzeczypospolitej, na której sytuację wewnętrzną starało się coraz bardziej wpływać. Wyrazem tego był, ostatecznie nieratyfikowany, traktat Loewenwolda, przez historyków nazwany „traktatem trzech czarnych orłów”, w którym władcy Austrii, Prus i Rosji w 1732 r. uzgodnili wspólne stanowisko w sprawie zbliżającej się elekcji króla w Polsce. Poprzez kontakty z opozycją zgromadzoną wokół rodziny Potockich w ramach stronnictwa republikanckiego Prusy destabilizowały system parlamentarny kraju poprzez zrywanie lub obstrukcję obrad kolejnych sejmów, nie pozwalając tym samym na przeprowadzenie reform. Istotnym momentem była wojna siedmioletnia (1756-1763), która niemal doprowadziła do upadku Prus, ocalonych jednak dzięki zmianie władcy w Rosji, co nazwane zostało „cudem domu brandenburskiego”. W czasie wojny wojska pruskie zajęły Saksonię, przejmując oryginalne stemple do produkcji polskich monet. Fryderyk II, który od lat 40. kopiował polski pieniądz, od tego momentu rozpoczął olbrzymią produkcję fałszywej polskiej monety: do złudzenia przypominającej oryginał, lecz zawierającej znacznie mniej srebra. Z jednej strony doprowadziło to do poważnego kryzysu monetarnego w Rzeczpospolitej, o czym świadczy fakt, że pruskie zyski z tej produkcji wyniosły ok. 200 mln złotych, czyli ok. 25-krotność ówczesnego polskiego budżetu, z drugiej zaś strony umożliwiły one Prusom sfinansowanie dużej części kosztów wojny siedmioletniej (Hoensch 1973, 41-42). Dodatkowe straty dla polskiego skarbu powstały, gdy Prusy bezprawnie ustanowiły komorę celną na Wiśle w Kwidzyniu jako reakcję na wprowadzone przez sejm konwokacyjny z 1764 r. cło generalne. Ostatecznie ekspansja Prus znalazła finał w pierwszym rozbiorze z 1772 r., do którego pruscy dyplomaci przekonali Rosję i Austrię. Prusy zyskały wprawdzie najmniejszy obszar wynoszący 36 tys. km2 i zamieszkany jedynie przez 580 tys. ludzi, ale zarazem najlepiej rozwinięty gospodarczo (województwa: pomorskie, malborskie, chełmińskie, księstwo warmińskie oraz części województw: poznańskiego, gnieźnieńskiego, inowrocławskiego i brzesko-kujawskiego).

Od tego momentu Prusy kontrolowały handel na Wiśle (nie zajęły tylko Gdańska), zaś Brandenburgia połączyła się z Prusami Książęcymi. Zaraz po aneksji tych terenów Fryderyk II pisał w liście do swojego brata – księcia Heinricha, że „jest to bardzo ważny i korzystny nabytek, zarówno dla sytuacji politycznej kraju [Prus, BDS], jak i finansów; jednak aby nie wzbudzać zazdrości, mówię każdemu, kto chce tego słuchać, że podczas mojej podróży widziałem tam jedynie piasek, świerki, mgłę i Żydów” (cyt. za Bömelburg 2011, 90). Tym samym król był świadom dużego znaczenia gospodarczego przyłączonych obszarów, chociaż w propagandzie deprecjonował je, porównując z „dziką” Kanadą i przedstawiając jako bezwartościowe. W tym miejscu warto wspomnieć też o oddziaływaniu w drugą stronę. Wywodzący się z polskiej szlachty Ernest Johann Gotzkowsky (Gockowski) w 1724 r. przybył do Berlina, gdzie założył firmę, a następnie został dostawcą dworu królewskiego. Sprowadzał obrazy do powstającej galerii w Pałacu Sanssouci należącym do Fryderyka II. Założył też manufaktury jedwabiu oraz porcelany. Ta ostatnia została zakupiona przez króla i dała początek sławnej Królewskiej Manufakturze Porcelany (Bömelburg, Kizik 2014, 49).

Starsza niemiecka historiografia przedstawiała działalność pruską jako proces modernizacji dokonywany przez oświecony absolutyzm. Po 1772 r. na terenach włączonych do Prus wprowadzono nową administrację i nowe podatki, które doprowadziły do drenażu prowincji ze środków finansowych. Przeznaczone zostały one na rozbudowę pruskiej armii i budowę twierdzy w Grudziądzu. Po trzecim rozbiorze z 1795 r., w wyniku którego pruskie panowanie objęło przejściowo większość terenów dzisiejszej Polski, wprowadzono na nich w 1797 r. pruskie prawo, tzw. Allgemeines Landrecht, które m.in. uprzywilejowało szlachtę protestancką, a zmniejszyło prawa szlachty katolickiej, pozbawiając ją np. samorządu. Polityka kredytowania rolnictwa doprowadziła ponadto do znacznego zadłużenia tej grupy społecznej. Nowe nabytki terytorialne stanowiły dla Berlina przede wszystkim źródło zysków podatkowych oraz zaplecze dla rekrutacji żołnierzy. Gospodarki Gdańska i Torunia zostały zrujnowane w wyniku ograniczenia możliwości prowadzenia przez nie handlu – Prusy faworyzowały handel wiślany przez Elbląg oraz zbudowały Kanał Bydgoski, którym spławiano zboże do Szczecina. Oba miasta włączono do Prus dopiero na mocy drugiego rozbioru w 1793 r. Rozbiory doprowadziły w XVIII w. również do wyludnienia Warszawy, której ludność zmniejszyła się ze 100 tys. w okresie stanisławowskim do 65 tys. w 1800 r. Nowym doświadczeniem dla władz berlińskich było przejęcie terenów zamieszkałych przez ludność żydowską, której część została następnie wysiedlona.

Jak wykazał Hans-Jürgen Bömelburg w studium dotyczącym Prus Królewskich, w latach 1772-1806 trudno mówić o modernizacji ziem polskich, które weszły w skład państwa pruskiego. Pruska polityka nie zmieniła opartej na produkcji rolnej struktury gospodarczej, wzmocniła pozycję szlachty kosztem posiadającego dotychczas względnie duże znaczenie mieszczaństwa, doprowadziła do kryzysu Gdańska i Torunia oraz znacząco zwiększyła udział sektora państwowego w gospodarce (Bömelburg 1995). W efekcie, ze względu na antypolską politykę Prus uwieńczoną rozbiorami, w polskiej świadomości to Prusy, a nie Saksonia utożsamiane były z Niemcami i zdominowały obraz stosunków polsko-niemieckich (Topolski 1991, 67; → Krzyżak). Inaczej wyglądała sytuacja na terenach przyłączonych po pierwszym rozbiorze do Austrii, na których przeprowadzono reformy józefińskie, które dotyczyły wielu dziedzin życia (administracji, kościoła, wojska, szkolnictwa itd.), a polepszyły m.in. sytuację prawną chłopów.

Zabór pruski stanowił dla Prus, a następnie dla II Rzeszy Niemieckiej, dostawcę dużej części produktów rolnych, w związku z czym teren ten zasadniczo nie był uprzemysławiany. Rozwijał się tu natomiast przemysł związany z rolnictwem – np. produkcja nawozów sztucznych, przemysł przetwórczy i produkcja maszyn rolniczych – z poznańskimi zakładami Hipolita Cegielskiego na czele. Na korzyść przemysłu działało m.in. zniesienie przymusu cechowego oraz ograniczeń wynikających z monopoli (m.in. na produkcję napojów alkoholowych). Utrudnieniem w rozwoju przemysłu wielkopolskiego była konkurencja prowincji zachodnich Prus, w wyniku której m.in. upadło sukiennictwo w dawnych Prusach Królewskich, nazywanych wtedy Prusami Zachodnimi. Podkreślić natomiast należy rozwój sieci komunikacyjnej w zaborze pruskim polegający na budowie szos oraz gęstej sieci kolejowej, która do dzisiaj różni się od tej w innych regionach Polski (Jasiński 2011, 48-49).

Dla rozwoju gospodarczego zjednoczonych Niemiec bardzo istotna okazała się imigracja z ziem polskich. Wysoki przyrost naturalny na tych terenach spowodował wzrost podaży pracy, której miejscowa gospodarka nie była w stanie spożytkować, co doprowadziło do wzrostu bezrobocia. Jednocześnie zachodnia część Niemiec, a zwłaszcza Zagłębie Ruhry, weszła w drugiej połowie XIX w. w intensywną fazę industrializacji, wzmógł się więc popyt na pracowników. W efekcie Polacy z zaboru pruskiego zaczęli masowo emigrować do Niemiec, co zostało określone jako ucieczka ze wschodu – Ostflucht. Najwięcej emigrantów osiedliło się w Zagłębiu Ruhry. W 1902 r. w Westfalii Polacy stanowili 11% ludności i byli tym samym najliczniejszą mniejszością. Drugim skupiskiem polskiej ludności w Niemczech był Berlin, w którym liczba Polaków systematycznie wzrastała – od kilku tysięcy w 1870 r. do prawie 100 tys. przed wybuchem I wojny światowej (→ Polacy w Niemczech). Na obszarze całych Niemiec na stałe w 1914 r. przebywało ponad 680 tys. Polaków (wliczając Mazurów). Po 1900 r. aż 98% tej grupy stanowili robotnicy (w Westfalii w 1905 r. Polakami było 33,69% górników). Oprócz wyjazdów na stałe, przed I wojną światową do Niemiec co roku wyjeżdżało ponad 200 tys. polskich robotników sezonowych z polskich ziem zaborów austriackiego i rosyjskiego. Najwięcej z nich pracowało w Saksonii – stąd właśnie pochodzi określenie „jechać na saksy”. Wraz z polską ludnością pojawiły się również obsługujące ją polskie banki w Niemczech oraz polskie placówki handlowe. Duże znaczenie dla regionów, z których wyjechali emigranci, miały dokonywane przez nich przekazy pieniężne (Łuczak 1988, 95-98).

W zaborze pruskim w drugiej połowie XIX w. trwała rywalizacja ekonomiczna między Polakami a Niemcami, wyrażająca się w haśle: „swój do swego po swoje”, a której efektem było m.in. powstanie w 1841 r. Bazaru w Poznaniu, który miał wspierać polską przedsiębiorczość. Od początku XX w. na terenie zaboru daje się zaobserwować zmniejszanie się niemieckiej przewagi w handlu.

Jednym z aspektów polityki germanizacyjnej i konfliktu narodowościowego po zjednoczeniu Niemiec w 1871 r. była tzw. walka o ziemię. Władze niemieckie chciały dokonać również „germanizacji” ziemi poprzez wspieranie osadnictwa niemieckich chłopów. W związku z tym w 1886 r. przyjęto tzw. ustawę o osadnictwie, a następnie szereg dalszych aktów. Ustawa z 1886 r. umożliwiła powołanie do życia Komisji Osadniczej, która, dysponując olbrzymimi środkami, zaczęła skupować ziemię, na której zamierzano osiedlać przybyszów z Niemiec (ostatecznie sprowadzono prawie 22 tys. rodzin). Ponieważ komisja kupowała ziemię po zawyżonych cenach, doprowadziło to do poważnego wzrostu jej cen, czyniąc ją mniej atrakcyjną dla potencjalnych osadników. Co ważniejsze jednak, ponad 70% ziemi pochodziło od niemieckich właścicieli, choć założonym celem akcji było wykupienie jej z rąk polskich. W reakcji na politykę niemieckich władz zaczęły powstawać polskie instytucje kredytowe trudniące się również obrotem ziemią i udzielaniem kredytów polskim rolnikom. Ostatecznie walka o ziemię została przez władze niemieckie przegrana, a polski stan posiadania ziemi się zwiększył, co nie zmienia faktu, że i tak większość ziemi należała do Niemców (Łuczak 1988, 52-74).

Trudno jest wskazać na jednoznaczny bilans polsko-niemieckich stosunków gospodarczych w XIX wieku, gdyż nie wiadomo, jak tereny Polski rozwijałyby się w niepodległym państwie, tym bardziej że od lat 60. XVIII w. oraz krótko przed drugim rozbiorem uchwalono cały szereg reform z Konstytucją 3 Maja na czele. Jednym z pozytywnych aspektów pruskiej polityki było uwłaszczenie chłopów, które dokonało się na terenach zaboru pruskiego do połowy lat 60. XIX w., w wyniku czego część chłopów musiała znaleźć inną pracę, powstało jednak wydajne rolnictwo. Skutki tych przemian widoczne są jeszcze dzisiaj (Morawski 2010, 122). U progu I wojny światowej tereny Wielkopolski i Prus Zachodnich wytwarzały 3,67% dochodu narodowego Niemiec, co wskazywałoby na niewielki ich udział w całej gospodarce, ziemie te jednak stanowiły bardzo istotne zaplecze agrarne Niemiec.

Polsko-niemieckie kontakty gospodarcze nie ograniczały się jedynie do terenów zaboru pruskiego. W wyniku głównie wiejskiego osadnictwa w zaborze rosyjskim w przededniu I wojny światowej mieszkało ponad 500 tys. Niemców. Istotnym aspektem ówczesnej obecności niemieckiej na polskich terenach był jej wpływ modernizacyjny. Największymi miejskimi skupiskami ludności niemieckiej były: Łódź, Pabianice, Tomaszów, Zgierz i Żyrardów. Podobnie jak imigracja polska do Niemiec, również w tym przypadku w rejonach zamieszkania Niemców rozwinęły się niemieckie kasy pożyczkowo-oszczędnościowe. Na terenie zaboru rosyjskiego Niemcy lokowali kapitał m.in. w gazownictwie, górnictwie, hutnictwie i kolejnictwie. Ich działalność ułatwiona była dzięki systemowi zachęt tworzonych dla cudzoziemców przez rozwijającego polski przemysł ministra skarbu, księcia Ksawerego Druckiego-Lubeckiego (Łuczak 1988, 116-127). W Królestwie Polskim dynamicznie rozwijał się ponadto przemysł włókienniczy, w którym spory udział mieli niemieccy specjaliści wnoszący wiedzę techniczną, umiejętność zarządzania i kontakty handlowe (Kochanowicz 2012/2013). W okolicach Łodzi niemieccy koloniści osiedlali się już od końca XVIII w., zaś napływ tkaczy niemieckich wzrósł po 1818 r., kiedy to Królestwo ustanowiło liberalną umowę celną z Prusami. W następnych latach Królestwo zaczęło wprowadzać protekcyjną politykę celną, co doprowadziło do krótkotrwałej wojny celnej z Prusami. Niemniej od lat 20. można zaobserwować żywiołowy rozwój licznych ośrodków włókienniczych, przede wszystkim wielokulturowej Łodzi, w której pierwszą nowoczesną fabrykę włókienniczą założył w latach 30-tych pochodzący z Saksonii Ludwik Geyer, tworząc największy zakład produkcyjny w Królestwie Polskim. Następnie w latach 50-tych palma pierwszeństwa przeszła w ręce Karla Wilhelma Scheiblera z Nadrenii, nieformalnego „króla bawełny”. Innym wielkimi przemysłowcami byli m.in. Traugott Grohman, Oskar Kohn czy Izrael Poznański. Aż do lat 60. Łódź rządzona była przez niemieckich burmistrzów. Dobra passa Łodzi trwała do powstania listopadowego, kiedy to wprowadzono wysokie cło na eksport do Imperium Rosyjskiego, natomiast kolejny okres prosperity przypadł na lata po 1850 r. kiedy to aż do I wojny światowej zniesiona została granica celna z Cesarstwem. Polskie produkty eksportowano wtedy nawet do Chin. Wiele z założonych wówczas zakładów działało jeszcze długo po II wojnie światowej, a do dzisiaj zachowane w Łodzi fabryki, pałace i tzw. familoki, w których mieszkali robotnicy, są dobitnym dowodem rozwoju owego „Manchesteru Wschodu”, opisanego przez Władysława Reymonta w Ziemi obiecanej. W tzw. Białej Fabryce Geyera ulokowano muzeum przemysłu, w pałacu Kohna zaś mieści się Łódzka Szkoła Filmowa, a w imponującym pałacu Poznańskiego – Muzeum Miasta Łodzi.

„Polakami z wyboru”, czyli zasymilowaną ludnością niemiecką, byli np. mieszkańcy Warszawy, o których XIX-wieczny warszawski publicysta, Antoni Zaleski, napisał, że „[t]acy Szlenkierzy, Temlery, Szwedowie, Pfeiffrowie, Spiessowie, Brunowie, Wernery, Simlery, Lilpopy, Strasburgery – to już kość z naszej kości, krew z krwi naszej z dodatkiem refleksji, pracy, oszczędności niemieckiej” (za: Markiewicz, Światek, Wittels 2012, 7). Wśród wielu rodzin pochodzenia niemieckiego znajdowały się tak znane do dzisiaj jak Fukierowie, będący boczną gałęzią sławnej w Europie rodziny bankiersko-kupieckiej Fuggerów z Augsburga, Wedlowie czy Gebethnerowie. Fuggerowie (z czasem nazwisko uległo spolszczeniu na Fukierowie) przybyli do Polski w 1515 r., a od 1810 r. prowadzili winiarnię w jednej z kamienic przy Rynku Starego Miasta w Warszawie. W momencie zarekwirowania przez Niemców (!) podczas II wojny światowej znajdował się tam jeden z najstarszych składów win na świecie (z winami z początku XVII w.). Po 1945 r. winiarnia padła ofiarą upaństwowienia. Dzisiaj mieści się tam prywatna restauracja, jednak nazwa przetrwała. Wedlowie pochodzili z Turyngii: jednak pierwszym z nich w Warszawie był przybyły z Berlina w 1845 r. cukiernik Karol Ernest Wedel. Od tego momentu zajmowali się w Warszawie wytwarzaniem i sprzedażą czekolady. W czasie II wojny światowej spadkobierca rodzinnego interesu – Franciszek Whitehead – walczył w Dywizjonie 308 RAF-u, a następnie działał w brytyjskim Kierownictwie Operacji Specjalnych SOE. Po wojnie zakłady zostały upaństwowione i przemianowane na Zakłady Przemysłu Cukierniczego im. 22 Lipca, od 1960 r. z dopiskiem „d. E. Wedel”. Po 1989 r. zostały one sprywatyzowane i chociaż zmieniały właścicieli, pozostała nazwa E. Wedel.

Rodzina Gebethnerów przybyła do Polski w XVII w. Od 1857 r. posiadała w Warszawie księgarnię naukową, która od roku 1872 r. nosiła nazwę „Gebethner i Wolff”. Wydawały tam takie sławy jak Stanisław Moniuszko, Eliza Orzeszkowa, Bolesław Prus, Władysław Reymont, czy Henryk Sienkiewicz. W okresie międzywojennym spółka miała punkty w całej Polsce – w roku 1935 aż 700. W okresie wojny większość nieruchomości została zajęta przez Niemców, jednak Stanisławowi Gebethnerowi udało się rozprowadzać książki wojskowe dla celów konspiracyjnych. W roku 1973 wydawnictwo po długim okresie zawieszenia zostało zlikwidowane, potem jednak na krótko reaktywowano je w 1990 r. Takich przykładów można wymienić więcej. Ogólnie w zaborze rosyjskim w połowie XIX w. Niemcy stanowili niemal połowę przedsiębiorców, a pod koniec wieku prawie jedną trzecią. Drugą najważniejszą grupą byli przedsiębiorcy żydowscy (Markiewicz, Światek, Wittels 2012; Kochanowicz 2012/2013). Z kolei na terenach zaboru austriackiego przed I wojną światową liczba Niemców wynosiła niecałe 100 tys. Kapitał niemiecki inwestowany był tam głównie w przemyśle naftowym

Osobny rozdział stanowią polsko-niemieckie relacje gospodarcze podczas obu wojen światowych. Po klęskach odniesionych na początku I wojny światowej Rosjanie wywieźli do Rosji pieniądze i inne zasoby zdeponowane w bankach Królestwa Polskiego, jak również dużą część wyposażenia zakładów przemysłowych, co doprowadziło do ruiny polską gospodarkę. Od tego momentu tereny polskie znalazły się pod okupacją niemiecką. Ponieważ przemysł w dużej mierze nie funkcjonował, mężczyźni podlegali powszechnej mobilizacji, wojsko rekwirowało najpotrzebniejszy sprzęt oraz konie, a cały kraj objęty został aliancką blokadą morską (brak tzw. towarów kolonialnych), więc doszło do poważnego kryzysu aprowizacyjnego i pojawienia się różnego rodzaju „ersatzów”. Wprowadzono racjonowanie wielu produktów (system kartkowy), wieś musiała dostarczać kontyngenty, co powodowało również utajoną inflację.

Z uwagi na brak waluty po rosyjskiej ewakuacji władze niemieckie w Poznaniu utworzyły kasę pożyczkową Darlehnskasse Ost – Ostbank für Handel und Gewerbe, która emitowała tzw. ostruble. Ostbank został w 1917 r. przeniesiony do Kowna i dał początek litewskiemu bankowi centralnemu, a w Królestwie Polskim władze niemieckie powołały do życia Polską Krajową Kasę Pożyczkową, która rozpoczęła emisję marek polskich równych marce niemieckiej. Poprzez emisję inflacyjną pieniądz ten umożliwiał finansowanie niemieckich wydatków wojennych. By zyskać rekruta oraz dodatkowo zaszkodzić Rosji, państwa centralne aktem z 5 listopada 1916 r. powołały do istnienia Królestwo Polskie. Nie spełniło ono ich nadziei, ale ułatwiło zwrócenie uwagi międzynarodowej na kwestię polską. Podsumowując skutki działań wojennych, szacuje się, że jedynie ok. 10% strat gospodarczych wynikło z działań wojennych, wywóz prowadzony przez armię rosyjską stanowił dalsze 20% strat, gros strat – ok. 70% – spowodowały natomiast grabieże wojsk państw centralnych, w tym w dużej mierze Niemiec. Straty wojenne na ziemiach polskich ocenia się na ok. 10% majątku narodowego, zaś straty ludności wyniosły ok. miliona osób.

Jednym z najważniejszych wyzwań, jakie stanęły w 1918 r. przed władzami odrodzonej Polski, była unifikacja terenów trzech zaborów. Dodatkowy problem stanowiła utrata dotychczasowych rynków zbytu. Przodujące w skali Polski rolnictwo wielkopolskie, eksportujące dotychczas większość swoich produktów na chłonne rynki Niemiec, zaczęło sprzedawać swoje towary na gorzej rozwiniętych rolniczo terenach byłej Kongresówki. Zerwanie powiązań handlowych z Rosją spowodowało nie tylko trudności z eksportem, ale również problemy wynikające z wybiórczego rozwoju przemysłu na terenach byłego zaboru rosyjskiego, co zmuszało do rozwoju i budowy własnego przemysłu. Najważniejszym polskim partnerem handlowym stały się Niemcy: w czasie tuż powojennym wymiana handlowa z tym krajem stanowiła 55% polskiego eksportu. Było to spowodowane nie tylko sięgającym okresu zaborów ukierunkowaniem rynku zachodniej Polski na Niemcy, ale przede wszystkim zapisem traktatu wersalskiego zobowiązującym Niemcy do bezcłowego importu z Polski do Niemiec śląskiego węgla przez 5 lat. Dodatkowo w 1922 r. oba państwa zawarły Konwencję Górnośląską, która umożliwiała bezcłowy eksport węgla kamiennego z tego obszaru do Niemiec oraz swobodny obrót uszlachetniający przez 15 lat między Górnym Śląskiem a Niemcami. Dość szybko jednak Niemcy zaczęły zmieniać kierunki zaopatrzenia, co było spowodowane również względami politycznymi. Krytycznym momentem stała się tak zwana wojna celna, która wybuchła w 1925 r., gdy wygasły zobowiązania Niemiec wynikające z traktatu wersalskiego i Konwencji Górnośląskiej. W tym czasie udział Niemiec w polskich obrotach zagranicznych był bardzo wysoki (w 1925 r. 41% eksportu i 31% importu), w przypadku Niemiec zaś wskaźniki te wynosiły odpowiednio 4,7 i 3,5%. Wprowadzając ograniczenia handlowe, Berlin chciał wymusić na Polsce ustępstwa polityczne, w tym ewentualną rewizję granic, co doprowadziło do wprowadzenia obustronnych ograniczeń importowych. Przemysł Polski zaczął więc rozwijać produkcję substytutów towarów wcześniej sprowadzanych z Niemiec – dotyczyło to głównie przemysłu elektrotechnicznego i chemicznego. Berlin nie osiągnął swoich celów w wojnie celnej, do czego przyczyniły się również strajki górników brytyjskich, które otworzyły dla polskiego węgla nowe rynki zbytu. Wojna celna ułatwiła zatem częściowe uniezależnienie się od Niemiec, jednak bezpośrednim skutkiem było znaczne pogorszenie bilansu handlowego oraz wzrost bezrobocia w Polsce. Ostatecznie wojna celna została zakończona w 1934 r., po podpisaniu deklaracji o nieagresji, a następnie traktatów handlowych i w wyniku czasowego polepszenia polsko-niemieckich stosunków politycznych.

W okresie dwudziestolecia wciąż widoczne było zróżnicowanie gospodarek Polski i Niemiec. Import z Niemiec obejmował głównie gotowe wyroby przemysłowe (rosnący udział, w latach 1923-38 średnio 61,1% polskiego importu), surowce i półprodukty (w latach 30. udział malejący, odpowiednio 33%) i w niewielkim stopniu żywność i napoje (udział malejący, odpowiednio 5,2%). W eksporcie z Polski do Niemiec dominowały surowce i półfabrykaty (w latach 1923-38 średnio 63,3% polskiego eksportu) oraz napoje i żywność (odpowiednio 22,7%), gotowe wyroby przemysłowe stanowiły natomiast jedynie 8,7%. Duże znaczenie miał przywóz żywności z Polski, gdyż Niemcy do pewnego stopnia zależne były od importu żywych zwierząt, który stanowił średnio 8% rocznego przywozu do Niemiec w obu dekadach, Polska zależna była natomiast od importu z Niemiec towarów wysoko przetworzonych (Jasiński 2011, 106-108; Kostrowicka, Landau, Tomaszewski 1984, 266-272, 302; Misala 1992, 19-20, 32-33).

Mimo napięć politycznych Niemcy również w okresie międzywojennym stanowiły cel migracji z Polski. Były one jednak utrudnione ze względu na niechęć przed zatrudnianiem polskich robotników wynikającą z obawy przed rzekomą „repolonizacją” terenów wschodnich Niemiec. Ostatecznie jednak w 1926 r. podpisano umowy pozwalające na zatrudnianie polskich robotników sezonowych, których (legalnie) do 1938 r. wyjechało nieco ponad 430 tys. Większość stanowili robotnicy rolni, którzy pracowali na terenie wschodnich Niemiec. Nie odtworzył się zaś wcześniejszy szlak do Westfalii i Nadrenii. Pracownicy przyjeżdżali w dużej mierze z terenów, z których pochodziła migracja przedwojenna, czyli z dawnych terenów przygranicznych Królestwa Kongresowego (Kępińska 2008, 115-127).

Inne skutki od I wojny przyniosła II wojna światowa. Szacuje się, że w efekcie nazistowskiej i sowieckiej polityki eksterminacyjnej oraz zmiany granic nastąpił spadek liczby ludności Polski z 35 do 24 mln, z czego ok. 6 mln osób zginęło, Niemcy dokonali zbrodni Holokaustu, a społeczeństwo powojennej Polski praktycznie przestało być wielonarodowe. Eksterminacja ludności, w tym dużej części inteligencji oraz ludności żydowskiej wszelkich zawodów, miała, oprócz oczywistego wymiaru ludzkiego dramatu, również trudne do oszacowania, długofalowe skutki gospodarcze. Niemieckie władze okupacyjne poprzez zajęcie Polski i dokonywane na jej terenie grabieże oraz wykorzystanie siły roboczej – zarówno na miejscu, jak i w postaci wywózek → robotników przymusowych w istotny sposób finansowały gospodarkę wojenną Rzeszy. Początkowo zakłady przemysłowe były wywożone z terenów II RP do Niemiec w charakterze łupu, z czasem jednak – w miarę narastających bombardowań alianckich – z powrotem przenoszono je na tereny polskie włączone do Rzeszy i do Generalnej Guberni (GG), w której rozpoczęto inwestowanie w rozwój zakładów przemysłowych (m.in. dokończono budowę zakładów w Centralnym Okręgu Przemysłowym). W efekcie przymusowego „eksportu” z terenów okupowanych do Rzeszy (czyli importu towarów do niej) tworzył się dla Rzeszy ujemny bilans handlowy, który był jednak wyrównywany emisją lokalnej waluty (złoty krakowski). Jej pokryciem był dług Rzeszy wynikający z nadwyżek w bilansie handlowym terenów okupowanych. Tak więc liczba towarów na rynku GG się zmniejszała, a płacono za nie wytworzonym w Banku Emisyjnym w Krakowie pieniądzem, prowadząc do znacznego zwiększenia się jego ilości na rynku, co powodowało presję inflacyjną. Gubernia stanowiła też bezpośrednie zaplecze frontu wschodniego, na który wysyłano stamtąd różnego rodzaju zarekwirowane towary. Wszystko to prowadziło do problemów z zaopatrzeniem i wytworzenia się czarnego rynku (Jasiński 2011, 64, 66; Morawski 2010, 168-172, 224-228).

Powojenne relacje polsko-niemieckie kształtowane były w warunkach diametralnie innych niż przed 1939 r. Kluczowe znaczenie miały zimna wojna, podział Niemiec i – szerzej – podział Europy tzw. żelazną kurtyną. Pierwsze umowy handlowe ze strefami okupacyjnymi - wówczas jeszcze amerykańsko-brytyjską oraz radziecką - Polska zawarła w 1947 r. Relacje gospodarcze między PRL a NRD odbywały się w warunkach instytucjonalnych Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG) i początkowo były intensywniejsze niż z RFN, następnie znaczenie tych krajów w polskich obrotach zagranicznych odwróciło się. W latach 50. import z NRD stanowił 11,5%, a eksport 13,9%, podczas gdy w latach 80. było to odpowiednio około 5% i ponad 4%. W przypadku RFN w latach 50. import stanowił 2,5%, a eksport 2,2%, w latach 80. zaś import od 7,3% do 15,7%, a eksport od 9,8% do 14,2% pod koniec dekady. Podobnie jak Niemcy Wschodnie dla PRL, również Polska dla NRD była jednym z najważniejszych partnerów handlowych, ale jej udział się zmniejszał – w latach 50. import z Polski wynosił 9,7% całego importu NRD, podczas gdy w latach 80. spadł do poziomu od 5,9% do 4,4% na końcu dekady, zaś eksport do Polski w latach 50. wynosił 14,3% i spadł do poziomu 7,0%-4,5% w latach 80. Znacznie mniejsze znaczenie w obrotach zagranicznych miała Polska dla RFN, a jej udział w imporcie zachodnich Niemiec wynosił stale ok. 0,7%, w eksporcie zaś między 0,5% a 0,8%. W imporcie Polski z obu państw niemieckich najważniejsze były wyroby przemysłu elektromaszynowego, chemicznego i metalurgicznego, a z RFN dodatkowo wyroby spożywcze. Szczególnie duże znaczenie miał import zachodnioniemieckich produktów i półproduktów, znacznie bardziej zaawansowanych technologicznie od polskich. Z Polski państwa te importowały m.in. paliwa i energię, choć ich udział z czasem poważnie się zmniejszył, a także wyroby przemysłu elektromaszynowego, metalurgicznego (głównie do RFN), chemicznego, spożywczego i produkty rolnictwa (głównie do RFN) oraz obiekty budowlane. Pewne znaczenie miała również polsko-zachodnioniemiecka współpraca kapitałowa. RFN była partnerem w 35% spółek joint ventures, wnosząc wkład kapitałowy w wysokości 22,8% wkładów partnerów zagranicznych. Poprzez tzw. powiązania specjalizacyjno-kooperacyjne PRL oraz NRD były od siebie uzależnione w zakresie wymiany towarami, w których produkcji państwa te się specjalizowały.

Duże znaczenie dla współpracy Warszawy i Bonn miał podpisany 9 października 1975 r. układ o przyznaniu Polsce kredytu w wysokości 1 mld marek niemieckich (tzw. kredyt Jumbo). Stanowił on część zawartych wówczas tzw. porozumień helsińskich, w ramach których oba kraje ustaliły m.in. kwestie ubezpieczeń emerytalno-rentowych i wypadkowych, kredytu oraz wyjazdów „autochtonów” z niemieckim pochodzeniem z Polski do RFN w ramach akcji łączenia rodzin. Uzgodniono ponadto Długoterminowy program rozwoju współpracy gospodarczej, przemysłowej i technicznej. Kredyt Jumbo podobnie jak pozostałe kredyty miał sfinansować politykę rozwoju polskiej gospodarki poprzez kredytowany zakup licencji w czasach rządów Edwarda Gierka. Kredyty te miały zostać zwrócone poprzez mechanizm tzw. samospłaty, czyli z zysków wygenerowanych przez zwiększoną produkcję i eksport dzięki zakupionym licencjom. W praktyce jednak w wyniku błędnej polityki inwestycyjnej, błędów we wdrażaniu, wysokiej importochłonności nowych technologii, przestojów, przeznaczenia dużej części kredytów na cele konsumpcyjne, ogólnej niewydolności gospodarki oraz zmian oprocentowania kredytów na międzynarodowych rynkach finansowych Polska na początku lat 80. wpadła w pułapkę zadłużenia. Pod koniec tej dekady największym wierzycielem państwowym Polski były właśnie Niemcy Zachodnie, wobec których zobowiązania stanowiły niemal 25% polskiego zadłużenia wolnodewizowego. Po transformacji systemowej w Polsce, w kwietniu 1991 r. sukcesem zakończone zostały negocjacje oddłużeniowe Polski z Klubem Paryskim zrzeszającym wierzycieli państwowych, podczas których istotną rolę (zwłaszcza przed zjednoczeniem RFN i NRD) odegrały właśnie Niemcy Zachodnie (Bingen 1997, 168-170; Misala 1992, 96-154).

Osobną kwestią były → migracje między PRL a oboma państwami niemieckimi. Część z nich odbywała się w ramach wyjazdów obywateli PRL o niemieckim pochodzeniu głównie do RFN. Wśród wyjazdów krótkoterminowych ważna była → turystyka, często mająca charakter handlowy. Ewenementem były lata 70., kiedy to w wyniku otwarcia granicy 1 stycznia 1972 r. dla bezpaszportowego i bezwizowego ruchu turystycznego między PRL a NRD zarejestrowano w pierwszym roku niemal 9,5 mln wyjazdów do Niemiec Wschodnich, zaś do Polski nieco ponad 6,5 mln wyjazdów (→ granica). Jednak ze względu na wykupywanie towarów w NRD przez polskich turystów wprowadzane były ograniczenia celne i walutowe oraz różne utrudnienia w dokonywaniu przez Polaków zakupów w niemieckich sklepach. Mimo to aż do jednostronnego zawieszenia przez Niemcy swobodnego ruchu granicznego 30 października 1980 r. co roku odnotowywano kilka milionów przekroczeń granicy w obu kierunkach (w najgorszym pod tym względem roku 1980 było to nieco ponad 3 mln w każdą stronę). Otwarcie granicy dało wschodnim Niemcom niespotykane dotąd możliwości wyjazdów, w Polsce wpłynęło na chwilowe polepszenie się zaopatrzenia, ponieważ turyści często łączyli wyjazdy z zakupami, które często oznaczały również konieczność przemycania zakupionych towarów. Tworzyły się zresztą wówczas całe szlaki przemytnicze obejmujące wiele krajów (Kępińska 2008, 127-135; Kochanowski 2010; Stefańczyk 2010, 199).

Jak wynika z badań Piotra Kalki, w pierwszych latach transformacji systemowej w imporcie z Niemiec do Polski dominowały towary średniowysokiej techniki stanowiące niemal jego połowę, dalej towary średnioniskiej i niskiej techniki, choć pewne znaczenie miały też towary wysokiej techniki. Natomiast do Niemiec eksportowane były z Polski wyroby średnioniskiej i niskiej techniki, na kolejnym miejscu znajdowały się wyroby średniowysokiej, a zupełnie marginalną rolę odgrywały produkty wysokiej techniki. W następnych latach struktura towarowa tego handlu się zmieniała – w polskim imporcie z Niemiec wzrósł udział średniowysokiej techniki, dochodząc w 2008 r. do niemal połowy importu. Zmalał natomiast udział produktów wysokiej i niskiej techniki. Jeszcze większe różnice dotyczyły polskiego eksportu do Niemiec – zdecydowanie zwiększył się udział produktów średniowysokiej techniki (niemal połowa eksportu w 2008 r.), deklasując początkowo najważniejsze wyroby średnioniskiej i niskiej techniki. Powoli wzrasta ponadto znaczenie eksportu produktów wysokiej techniki. Zmiany te świadczą o unowocześnieniu struktury towarowej polskiego eksportu do Niemiec i zmniejszeniu niekorzystnej dla Polski asymetrii. Wśród przyczyn tych zmian można wymienić duże znaczenie inwestycji zagranicznych w Polsce, które sprzyjały wzrostowi innowacyjności, oraz rosnące wykorzystanie licencji w polskim przemyśle (Kalka 2012).

Od 1989 r. Niemcy są jednym z największym inwestorów bezpośrednich w Polsce, chociaż zwiększa się również liczba polskich firm działających na terenie Niemiec. Ponadto rośnie wartość inwestycji w papiery wartościowe w obu państwach – w 2009 r. niemieckie inwestycje bezpośrednie wyniosły 719 mln euro, w papiery wartościowe zaś 1,4 mld euro. Wymiana między oboma krajami rozwijała się po 1989 r. bardzo dynamicznie m.in. ze względu na integrację Polski ze strukturami unijnymi i reorientację polskiego handlu na Zachód. W pierwszej połowie lat 90. na wzrost wymiany handlowej wpływały głównie tzw. stare landy RFN, gdyż w handlu firm z byłej NRD z Polską nastąpił regres. W Polsce niemieckie firmy cenione są ze względu na solidność i jakość; z perspektywy niemieckiej gospodarki natomiast istotne są bezpośrednia bliskość oraz potencjał i możliwości rozwojowe polskiego rynku. Niemcy stanowią też tradycyjnie jeden z głównych celów migracji Polaków. W 2009 r. Polacy stanowili 6,2% obcokrajowców w Niemczech.

Do dziś Niemcy są najważniejszym partnerem handlowym Polski. W roku 2012 eksport do tego kraju wyniósł 25,1% całego polskiego eksportu, zaś import 21,3% importu ogółem, chociaż w obu przypadkach można odnotować stopniowy spadek tych udziałów. Polska staje się też coraz ważniejszych parterem handlowym dla Niemiec: w 2012 r. była 11. najważniejszym niemieckim partnerem w handlu zagranicznym (10. miejsce pod względem niemieckiego eksportu i 11. pod względem importu do Niemiec), choć jej udział wynosi jedynie kilka procent niemieckiego handlu zagranicznego. Oznacza to więc, że podobnie jak wcześniej, w zakresie handlu zagranicznego Polska jest znacznie bardziej zależna od Niemiec niż odwrotnie, ale jej pozycja stale się umacnia. Co ciekawe, wskaźniki te lepiej wyglądają na poziomie landu – w przypadku Saksonii Polska jest 5 najważniejszym krajem eksportu (Außenhandel 2013; Budnikowski 2012; Czarny, Kuźnar, Śledziewska 2009, 49-50; Kalka 2012; Handel zagraniczny 2013, 16; Romiszewska 2012; http://www.statistik.sachsen.de/html/496.htm 28.06.2014).

Przedstawiona tu pokrótce historia polsko-niemieckiej współpracy gospodarczej pokazuje, że wbrew popularnym niegdyś tezom, nie ma racji bytu stwierdzenie o odwiecznym polsko-niemieckim konflikcie. Nasuwa się oczywiście pytanie: kto i w jaki sposób zyskał? Bezsprzecznie zyskała – zwłaszcza na początku swojego rozwoju w średniowieczu – Polska, gdyż napływająca w kilku falach osadniczych (w zasadzie aż do XIX w.) ludność niemiecka była nośnikiem nowych umiejętności, technologii, rozwiązań prawnych itd. Transfer ten w kolejnych wiekach oddziaływał na Polskę w sposób modernizujący i zbliżający ją do Europy Zachodniej.

Ponieważ Niemcy do XIX w. nie posiadały zamorskich kolonii, które mogłyby przyjmować tzw. nawis demograficzny, słabiej zaludnione tereny Europy Wschodniej stanowiły obszar atrakcyjny dla emigrantów z przeludnionych Niemiec. Do XVIII w. napływ niemieckich osadników był procesem częściowo sterowanym przez polskich władców, możnowładców oraz miasta, którzy zapraszali osadników, licząc na konkretne zyski płynące z ich obecności, częściowo zaś był to proces samorzutny.

Warto zauważyć, że, pomimo dużego wkładu polskich robotników w rozwój gospodarczy Niemiec i porównywalnej liczbowo emigracji niemieckiej na tereny Polski, do dzisiaj wśród niemieckich wyobrażeń o Polsce funkcjonuje odnotowane pierwszy raz w pismach Johanna Georga Forstera w drugiej połowie XVIII w. określenie → polnische Wirtschaft (polskie gospodarzenie). Będące początkowo wyrazem oświeceniowej krytyki, jak uważano, polskiego nieporządku, brudu, braku wydajności i rozrzutności, rozpowszechniło się w Niemczech przede wszystkim w drugiej połowie XIX w. w licznych leksykonach. Sformułowanie to legitymizowało również niemiecką realpolitik wobec Polski (Orłowski 1998).

Od ok. XVIII w. do 1945 r. można wskazać również inny proces, polegający na negatywnym wpływaniu na polską gospodarkę i wykorzystywaniu narzędzi ekonomicznych na rzecz bieżącej polityki Brandenburgii-Prus, a następnie Niemiec i Rzeszy. Pomimo nieprawdziwości teorii o odwiecznym konflikcie polsko-niemieckim, pamiętać też należy, że potęga Brandenburgii-Prus, a następnie do pewnego stopnia Niemiec aż do 1945 r. tworzona była częściowo kosztem państwa polskiego. Był to więc swoiście pojęty zysk po stronie Niemiec.

W XIX w. to Niemcy stały się dla Polaków obszarem, który mógł przyjąć nadwyżkę demograficzną z zaboru pruskiego, a w ostatnich latach stały się kluczowym partnerem współpracy gospodarczej i ciekawym rynkiem pracy dla Polaków. Chociaż w polsko-niemieckich relacjach gospodarczych na przestrzeni dziejów wyraźnie widać asymetrię, to jednak należy podkreślić, że gospodarka jest jedną ze sfer, w których oddziaływania między tymi państwami były najbardziej ożywione.

 

Bibliografia

Außenhandel. Rangfolge der Handelspartner im Außenhandel der Bundesrepublik Deutschland 2012, Wiesbaden 2013.

I. Bil i in., Gospodarka Niemiec a kraje Europy Środkowej i Wschodniej, Warszawa 2006.

D. Bingen, Polityka Republiki Bońskiej wobec Polski. Od Adenauera do Kohla 1949-1991, Kraków 1997.

D. Bingen, P. O. Loew, N. Wolf (red.), Interesse und Konflikt. Zur politischen Ökonomie der deutsch-polnischen Beziehungen, 1900-2007, Wiesbaden 2008.

D. Bingen, H.-J. Bömelburg, P. O. Loew (red.), Deutsch-Polnische Geschichte, t. 2: H.-J. Bömelburg, E. Kizik, Altes Reich und Alte Republik. Deutsch-polnische Beziehungen und Verflechtungen 1500-1806, Darmstadt 2014.

K. Błahut, Polsko-niemieckie stosunki gospodarcze w latach 1919-1939, Wrocław i in. 1975.

H.-J. Bömelburg, przy współp. Matthias Barelkowski, Friedrich II. Zwischen Deutschland und Polen. Ereignis und Erinnerungsgeschichte, Stuttgart 2011.

H.-J. Bömelburg, Zwischen polnischer ständegesellschaft und preuβischen Obrigkeitsstaat. Vom königlichen Preuβen zu Westpreuβen (1756-1806), Oldenburg 1995.

M. Bogucka, H. Samsonowicz, Dzieje miast i mieszczaństwa w Polsce przedrozbiorowej, Wrocław i in. 1986.

T. Budnikowski, Migracja siły roboczej między Polską a Niemcami, [w:] P. Kalka (red.), Stosunki gospodarcze między Polską a Niemcami 20 lat po zjednoczeniu, Poznań 2012.

E. Czarny, A. Kuźnar, K. Śledziewska, Główne formy współpracy Polski i Niemiec na początku XXI w., [w:] O. Gorbaniuk, B. Jóźwik (red.), Społeczno-gospodarcze aspekty współpracy polsko-niemieckiej, Lublin 2009.

M. Denzel, Danzig und Breslau: die Zentren des bargeldlosen Zahlungsverkehrs in Polen und Schlesien im 17. Und 18. Jahrhundert, [w:] „Historie. Jahrbuch des Zentrums für Historische Forschung Berlin der Polnischen Akademie der Wissenschaften“ 2012/2013, nr 6.

M. Drozdowski, Aktywizacja gospodarki Rzeczypospolitej po kryzysie przełomu XVII i XVIII wieku, [w:] K. Bartkiewicz (red.), Polska – Saksonia w czasach unii (1697-1763). Próba nowego spojrzenia, Zielona Góra 1998.

K. Friedrich, Inne Prusy. Prusy Królewskie i Polska między wolnością a wolnościami (1569-1772), Poznań 2005.

Z. Guldon, J. Wijaczka, Handel Polski ze Śląskiem i z Niemcami w pierwszej połowie XVII wieku, [w:] J. Wijaczka (red.), Stosunki polsko-niemieckie w XVI-XVIII wieku, Kielce 2002.

Handel zagraniczny styczeń-grudzień 2012 r., Warszawa 2013.

J. Hoensch, Manipulacje walutowe Fryderyka II w okresie wojny siedmioletniej i ich wpływ na polską reformę monetarną z roku 1765-1766, [w:] „Roczniki Historyczne”, nr XXXIX, 1973.

S. Hoszowski, Handel Gdańska w okresie XV-XVIII wieku, [w:] „Zeszyty Naukowe Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Krakowie” 1960, nr 11.

I. Ihnatowicz, A. Mączak, B. Zientara, J. Żarnowski, Społeczeństwo polskie od X do XX wieku, Warszawa 1988.

L. Jasiński, Bliżej centrum czy na peryferiach? Polskie kontakty gospodarcze z zagranicą w XX wieku, Warszawa 2011.

R. Jaworski, Handel und Gewerbe im Nationalitätenkampf. Studien zur Wirtschaftsgesinnung der Polen in der Provinz Posen (1871-1914), Göttingen 1986.

P. Kalka, Wymiana handlowa między Polską a Niemcami, [w:] P. Kalka (red.), Stosunki gospodarcze między Polską a Niemcami 20 lat po zjednoczeniu, Poznań 2012.

I. Kąkolewski, M. Kopczyński (red.), Pod wspólnym niebem. Rzeczpospolita wielu narodów, wyznań, kultur (XVI-XVIII w.), Warszawa 2012.

E. Kępińska, Migracje sezonowe z Polski do Niemiec. Mechanizmy rekrutacji, rola rodziny i zróżnicowanie według płci, Warszawa 2008.

J. Kochanowicz, Migrationen und wirtschaftliche Entwicklung der polnischen Gebiete, [w:] „Historie. Jahrbuch des Zentrums für Historische Forschung Berlin der Polnischen Akademie der Wissenschaften“ 2012/2013, nr 6.

I. Kostrowicka, Z. Landau, J. Tomaszewski, Historia gospodarcza Polski XIX i XX wieku, Warszawa 1984.

J. Kochanowski, Tylnymi drzwiami. „Czarny rynek” w Polsce 1944-1989, Warszawa 2010.

Cz. Łuczak, Od Bismarcka do Hitlera: polsko-niemieckie stosunki gospodarcze, Poznań 1988.

W. Małachowski (red.), Niemcy jako strategiczny partner gospodarczy Polski, Warszawa 2002

A. Mikołajczyk, Obieg pieniężny w Polsce środkowej w wiekach od XVI do XVIII, Łódź 1980.

J. Misala, Polsko-niemieckie powiązania gospodarcze w XX wieku. Tendencje i czynniki kształtujące, Warszawa 1992.

D. Molenda, Bonerowie, [w:] A. Mączak (red.), Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 roku, Warszawa 1981, t. 1.

W. Morawski, Dzieje gospodarcze Polski, Warszawa 2010.

T. Markiewicz, T. W. Światek, K. Wittels, Polacy z wyboru, Warszawa 2012.

H. Orłowski, „Polnische Wirtschaft”. Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce, Olsztyn 1998.

A. Popioł-Szymańska, Poglądy monetarne w Polsce od XV do XVIII wieku, Poznań 1978.

I. Romiszewska, Polsko-niemiecka współpraca gospodarcza w świetle bilansu płatniczego, [w:] P. Kalka (red.), Stosunki gospodarcze między Polską a Niemcami 20 lat po zjednoczeniu, Poznań 2012.

H. Samsonowicz, Hanza, [w:] A. Mączak (red.), Encyklopedia historii gospodarczej Polski do 1945 r., t. 1, Warszawa 1981.

H. Samsonowicz, Wirtschaftliche Wechselwirkungen zwischen deutschen und polnischen Gebieten im Mittelalter, [w:] „Historie. Jahrbuch des Zentrums für Historische Forschung Berlin der Polnischen Akademie der Wissenschaften“ 2012/2013, nr 6.

http://www.statistik.sachsen.de/html/496.htm.

B. Stefańczyk, Ekonomiczne aspekty decyzji o otwarciu granicy PRL-NRD, [w:] „Kwartalnik Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Studia i Prace” 2010, nr 2.

J. Topolski, Problematyka i rozwój stosunków polsko-niemieckich w XVI-XVIII wieku, [w:] A. Czubiński, R. Wryk (red.), Z badań nad dziejami stosunków polsko-niemieckich, Poznań 1991.

M. Zybura, Niemcy w Polsce, Wrocław 2001.

Z. Żabiński, Systemy pieniężne na ziemiach polskich, Wrocław i in. 1981.

 

Dziewanowski-Stefańczyk, Bartosz, dr, pracownik naukowy Centrum Badań Historycznych PAN w Berlinie, sekretarz naukowy Wspólnej Polsko-Niemieckiej Komisji Podręcznikowej Historyków i Geografów, doktorat: Polityka monetarna Rzeczypospolitej za panowania Jana Kazimierza. Dyskurs sejmowy w latach 1658-1668. Obszary badań: historia polskiego pieniądza, historia gospodarcza Polski, historia stosunków polsko-niemieckich. Publikacje:Kwestie pieniężne na sejmie i komisji do spraw monety w 1659 roku, [w:] Ekonomia – społeczeństwo – polityka. Studia ofiarowane prof. dr. hab. Januszowi Kalińskiemu w 70. rocznicę urodzin, A. Zawistowski (red.), Warszawa 2012; Polityka monetarna Jana Kazimierza,[w:] Pieniądz i systemy monetarne – wspólne dziedzictwo Europy (Białoruś – Estonia – Litwa – Łotwa – Polska – Rosja – Rumunia – Słowacja – Ukraina). Studia i materiały, K. Filipow, B. Kuklik (red.), Augustów-Warszawa 2012; Wpływ otwartej granicy PRL-NRD na równowagę rynkową w Polsce, [w:] „Kwartalnik Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Studia i Prace”, 3/2011; Handel zagraniczny jako czynnik wzrostu gospodarczego w XVI-XVII wieku, [w:] J. Kaliński (red.), Polskie osiągnięcia gospodarcze, Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2010.