Anna Kochanowska-Nieborak

Piękna Polka



Choć nie brakuje zwolenników tezy, iż „piękna Polka” to nie stereotyp, lecz czysty opis rzeczywistości, warto mimo wszystko pochylić się nad kompleksem wyobrażeń wiązanych w niemieckiej przestrzeni publicznej z polskimi kobietami, ich przeobrażeniami w historii oraz przykładami ideologicznej i politycznej instrumentalizacji. Okaże się wówczas, iż na przestrzeni minionych stuleci, w zależności od koniunktury politycznej, społecznego kontekstu i intensywności relacji polsko-niemieckich, z wyobrażeniem Polek wiązano w Niemczech skrajnie przeciwstawne emocje i oceny: od podziwu dla ich charakteru, patriotyzmu i zaradności aż po piętnowanie niechlujstwa, lubieżności i podstępności. Jedynym stałym elementem tego wyobrażenia był motyw urody. Pod tym względem stereotyp „pięknej Polki” wykazuje liczne podobieństwa strukturalne i funkcjonalne ze stereotypem szlachetnego Polaka (→ szlachetny Polak). „Piękna Polka” stanowiła bowiem często – choć nie wskazuje na to pochlebna nazwa stereotypu – semantyczne dopełnienie stereotypu → polnische Wirtschaft.

Geneza i historia stereotypu „pięknej Polki”

Wśród pierwszych kobiet, które mogły kształtować ogólne wyobrażenie Niemców o Polkach, wymienić należy córki polskich królów z dynastii Piastów i Jagiellonów, które w ramach rozpowszechnionej od średniowiecza praktyki aranżowania polsko-niemieckich małżeństw dla celów politycznych i strategicznych poślubiały dynastów niemieckich. Część z nich upamiętniona została we współczesnym sobie piśmiennictwie, np. córka Bolesława Chrobrego Regelinda (ok. 990-1030), margrabina Miśni, wspomniana w łacińskiej kronice Thietmara z Merseburga (pocz. XI w.) i przedstawiona w centralnej grupie figur fundatorów w zachodnim chórze katedry w Naumburgu. Mimo iż identyfikacja przedstawionych w niej kobiet nie jest według najnowszych badań jednoznaczna, dziewiętnastowieczni interpretatorzy przeciwstawiali w swych nacjonalistycznych interpretacjach figurę uśmiechniętej kobiety określanej jako „śmiejąca się Polka” (której wyraz twarzy określany był jako naiwny, prostolinijny, a rysy twarzy jako rubaszne) poważnej postaci kobiety utożsamianej z Utą von Ballenstedt, uosabiającej zdaniem ówczesnych komentatorów ideał kobiecego piękna i „niemieckiej głębi”. W szczególny sposób w niemieckiej pamięci zbiorowej zapisała się też Jadwiga Jagiellonka (1457-1502), uwieczniona w witrażowym oknie ratusza w bawarskim mieście Landshut, o której nad wyraz wystawnym weselu z księciem Jerzym Bogatym, gromadzącym wysokich rangą gości z cesarzem Fryderykiem III na czele, głośno było w całej ówczesnej Europie. Od 1903 r. wydarzenie to upamiętniane jest podczas organizowanego „Landhuckiego wesela 1475”, należącego do największych w Europie festynów historycznych.

Tym niemniej kluczowy okres dla rozwoju stereotypu „pięknej Polki” przypada dopiero na wiek XVIII. W tym bowiem czasie dochodzi do istotnych przemian w przestrzeni publicznej niemieckiego obszaru językowego, które umożliwiły rozprzestrzenianie się wybranych aspektów postrzegania Polek wśród szerszych kręgów społeczeństwa. Do przemian tych zaliczyć należy m.in. takie zjawiska jak powstanie nowej grupy czytelniczej – nowożytnego mieszczaństwa, dysponującego na skutek uniezależnienia od gospodarki naturalnej zarówno pieniędzmi na zakup książek, członkostwo w towarzystwie czytelniczym czy też opłaty biblioteczne, jak i wolnym czasem przeznaczonym na obcowanie z kulturą. Wiąże się z tym jakościowa przemiana zachowań czytelniczych, polegająca na zastąpieniu lektury intensywnej (tj. powtarzanej przez wiele lat lektury wąskiego kanonu tych samych tekstów, głównie o treściach religijnych) lekturą ekstensywną (tj. zsekularyzowaną lekturą różnorodnych treści rozrywkowych i informacyjnych), oraz dołączenie nowych kręgów odbiorców, m.in. kobiet i młodzieży. Tendencje te uległy wzmocnieniu w XIX w. dzięki postępującej urbanizacji i ekspansji nowych grup czytelniczych, zagęszczeniu i udoskonaleniu sieci komunikacyjnej, gwałtownemu rozwojowi technik łączności oraz dynamicznemu rozwojowi mediów, głównie komercyjnej prasy masowej.

Obraz Polek wyłaniający się z piśmiennictwa niemieckiego końca XVIII i pierwszej połowy XIX w. jest niejednorodny, obfituje w wiele typów, jednak cechą łączącą większość opisów jest podkreślanie urody polskich kobiet o szlacheckim rodowodzie, ich elegancji oraz ujmujących manier. Z uwydatnianiem urody Polek spotkać się można nawet w tekstach krytycznie przedstawiających Polskę. „Płeć piękna jest w Polsce […] niezwykle piękna i zgrabna, ubiera się ze smakiem, a nosi się z uroczym wdziękiem, lecz nie bez szlachetnej godności”, pisał w 1791 r. Johann Erich Biester (Biester 1791, t. 19, 567). A autor Nachrichten über Polen (1793) Joseph Kausch wtórował mu pisząc: „Polskie spotkania towarzyskie nabierają szczególnego wyrazu dzięki elegancji i urodzie polskich dam” (Kausch 1793, 144). Kolejni autorzy prześcigali się w oryginalnych ocenach przymiotów Polek, jak np. niemiecki działacz polityczny, poeta i malarz Harro Harring, według własnych słów „święcie przekonany, że Ewa była Polką” (Harring 1831, 229). Szczególny status Polki podkreślał także kreślący charakterystykę kobiet różnych narodowości pisarz Theodor Mundt: „Lecz teraz podnieś wzrok ku polskiej hrabinie, która w pełnym blasku i czarze swej narodowości wyróżnia się spośród grupy otaczających ją dam. Jest w każdym calu Polką […] wspaniale jaśniejące rysy twarzy zdradzają, że Polka jest genialna i oddana w miłości, jak żadna inna kobieta” (Mundt 1840, 158n.). Najchętniej przytaczaną wypowiedzią na temat urody Polek pozostaje jednak do dziś nakreślony z romantyczną emfazą opis autorstwa młodego Heinricha Heinego z jego relacji z podróży Über Polen (1822):

„Lecz teraz klęknijcie, albo przynajmniej ściągnijcie kapelusz – mówię o Polski niewiastach. Mój duch błądzi nad brzegami Gangesu i szuka najdelikatniejszych i najsłodszych kwiatów, aby je z nimi porównać. Lecz czymże są wobec tych piękności wszelkie uroki Maliki, Kuwalaji, Oshadhi, kwiatów Nagakesar, świętych lotosów, i jak się one tylko zwą – Kamalata, Pedma, Kamala, Tamala, Sirisha itd.! Gdybym miał pędzel Raffaela, melodie Mozarta i mowę Calderona, wówczas może udałoby mi się wyczarować w piersi Twej uczucie, jakiego doznałbyś, gdyby przed Twoimi najłaskawszymi oczami ukazała się we własnej osobie prawdziwa Polka, wiślana Afrodyta. Ale czymże są rafaelowskie kleksy wobec tych ołtarzy piękności, które Bóg żywy wymalował w swych najweselszych godzinach! Czymże są mozartowskie pobrzdękiwania wobec słów, łakoci dla duszy, które tryskają z różanych ust tych słodkich! Czymże są kalderońskie gwiazdy ziemi i kwiaty nieba wobec tych nadobnych, które ja także, po kalderońsku, mienię aniołami ziemi, gdyż nawet anioły zwę Polkami Nieba! Tak, mój drogi, kto spojrzy w ich gazele oczy, ten uwierzy w Niebo, choćby był najzagorzalszym zwolennikiem barona Holbacha [osiemnastowiecznego filozofa, reprezentującego materialistyczne i krytyczne wobec religii poglądy, AKN]” (Heine 1972, 571).

Jednak już w początkowym okresie nacechowanym wzrostem ilości opisów Polek w literaturze niemieckiej, tj. na przełomie XVIII i XIX w., widoczna staje się ambiwalencja w ich przedstawianiu. Dostrzegalna jest ona zwłaszcza w popularnych w owym okresie relacjach z podróży (Reiseberichte), zaspakajających ciekawość czytelników co do innych krajów i ich mieszkańców, a publikowanych zarówno w czasopismach, jak i w formie książkowej. Autorzy tych relacji, tworzący zdumiewająco homogeniczną grupę wykształconych mieszczan (Bildungsbürgertum) w średnim wieku, pochodzili ze średnich i dużych miast niemieckich, przeważnie z protestanckiej północy, i byli często członkami stowarzyszeń lub akademii naukowych. Relacje z podróży były dla nich poniekąd formą samookreślania się jako członków ówczesnej elity literacko-publicystycznej, reprezentującej światopogląd krytyczno-oświeceniowy. Czynniki te wpływały na wyrażane w tych tekstach poczucie obcości w zetknięciu z Polską i jej mieszkańcami, wynikające z odnotowywanych różnic społecznych (mieszczanie versus szlachta i chłopi), wyznaniowych (protestanci versus katolicy), a także różnic ustrojowych (oświecony absolutyzm versus republika szlachecka). Nie bez znaczenia dla sposobu opisywania Polski – w tym także i Polek – był przy tym fakt, iż na skutek wspomnianych wyżej przemian niemiecki rynek czytelniczy nasycał się w owym okresie publikacjami autorów żądnych sławy i przychodu ze sprzedaży swych tekstów, co wpływało na styl ich tekstów. Już w 1791 r. powieściopisarz Johann Gottlieb Schummel zauważał, iż wobec wielości dostępnych relacji z podróży „trudno jest powiedzieć obytym z literaturą czytelnikom coś naprawdę nowego i pociągającego” (Schummel 1995, b.s.). Pragnąc wyróżnić się spośród konkurencji i zdobyć przychylność czytelników, autorzy tego rodzaju utworów starali się zatem rozwijać styl lekki, niekiedy dowcipny, obfitujący w błyskotliwe porównania i pointy. W praktyce prowadziło to często do wyłuskiwania z doświadczeń poczynionych podczas podróży po Polsce sytuacji wyjątkowych, mających posmak egzotyki. Przedstawianie ich w sposób przerysowany, często wręcz złośliwy, wzmacniało tendencję do ugruntowywania pozytywnego autowizerunku (niemieckiego mieszczaństwa) kosztem szkicowanego w negatywny sposób obrazu innych (polskiej szlachty i chłopów).

Rodząca się na tym gruncie ambiwalencja w opisie Polek przejawiała się na kilku płaszczyznach. Przedstawianie urody polskich szlachcianek kontrapunktowane było opisem brzydoty przedstawicielek niższych warstw społecznych w Polsce jako konsekwencji ich trudnych warunków egzystencjalnych. Zabieg ten prowadził do formułowania mniej lub bardziej otwartej krytyki wobec polskiej „nieoświeconej” szlachty, odpowiedzialnej za ten stan rzeczy. „Niewiasty wysokiego pochodzenia są z reguły bardzo ładne […]. Prostsza i najniższa klasa jest brzydka, brązowożółta od brudu, dymu i ciężkiego trybu życia”, pisała w 1789 r. Therese Huber (Huber 1831, 350), w latach 1785-94 żona Georga Forstera, któremu piśmiennictwo niemieckie zawdzięcza wprowadzenie do oficjalnego dyskursu nacechowanej pejoratywnie metafory → polnische Wirtschaft. Obserwacje Huber, skupione wokół porównań warunków życiowych polskich szlachcianek i kobiet z ludu, prowadziły wprost do negatywnej oceny istniejącego w Polsce porządku społecznego: „O, jeśli natura, jeśli Bóstwo stworzyło te dwie niewiasty jako swoje dzieci, jeśli były one zatem siostrami, wówczas porządek społeczny zniweczył jego zamiar aż do najbardziej odstręczającej nierówności!” (tamże).

Kolejnym wątkiem obecnym w tekstach opisujących polskie kobiety było zestawianie urody „pięknej Polki” oraz opisu luksusów, jakimi była ona otoczona, z przypisywaną jej zmiennością, brakiem rzetelności, lenistwem i niechlujstwem. Tendencja ta mniej może dziwi w przypadku Therese Huber, traktującej całe społeczeństwo polskie, „od chłopa aż po szlachcica”, jako „rzecz pośrednią pomiędzy niewolnikami a bydłem” (tamże, 335) i eksponującej w swej relacji sytuacje kuriozalne, by przedstawić je jako regułę, np.: „Takie damy [polskie szlachcianki, AKN] nie noszą nic poza jedwabnymi pończochami; aby jednak uwolnić się od cerowania, wciągają uszkodzone miejsca do buta, aż w końcu pończocha staje się za krótka dla podwiązki” (tamże, 349n.). Jednak przypadek Heinricha Heinego, autora określenia „wiślane Afrodyty”, ukazuje dobitnie, że już trzy dekady później ten stereotypowy schemat był powszechnie znany autorom piszących o Polkach. Narracja Heinego obnaża przy tym mechanizm odpowiedzialny za ten fenomen: obraz zmiennej, niechlujnej Polki stanowił wdzięczne tło kontrastujące dla konstruowanego dyskursywnie (w coraz większym stopniu w oparciu o kategorie narodowe) wizerunku Niemek – jako kobiet o głębokim, stałym charakterze. Dlatego też swoje rozważania o chwiejnym, dziecinnym charakterze kobiet – które „zmieniają swe opinie tak często jak stroje” – Heine kończy uwagą: „Musisz też dostrzec, że w mojej ogólnej wypowiedzi na temat kobiet odnoszę się głównie do Polek, a kobiety niemieckie prawie że z tej reguły wyjmuję. Cały naród niemiecki ma, poprzez swoją przyrodzoną głębię, szczególną skłonność do stałego charakteru, i także kobietom udzielił się tego nalot, który się z czasem coraz bardziej zagęszcza” (Heine 1972, 573n.). Porównanie polskich i niemieckich kobiet znajduje u Heinego swą kulminację w rozważaniach na temat ich wartości jako potencjalnych towarzyszek życia:

„Nieskończenie różne są Polki od kobiet niemieckich. […] W rozświetlonej słońcem kwiecistej dolinie wybrałbym sobie za towarzyszkę Polkę, w spowitym światłem księżycowym ogrodzie lipowym Niemkę. Na podróż do Hiszpanii, Francji i Włoch wybrałbym sobie Polkę na towarzyszkę; na podróż przez życie życzyłbym sobie Niemki. Wzorów życia domowego, wychowania dzieci, pobożnej pokory i wszystkich tych cichych cnót kobiet niemieckich niewiele można znaleźć pośród Polek” (tamże, 573). 

Obraz „pięknej Polki” stanowił także efektowny punkt wyjściowy dla formułowania niekorzystnych ocen polskich mężczyzn jako przedstawicieli polskiego „narodu politycznego”. W ten nurt dyskredytacji polskich mężczyzn na tle pozytywniej szkicowanego obrazu Polek wpisuje się opis pióra kapitana armii austriackiej Alphonsa Heinricha Traunpara, który w swej relacji z 1787 r. przytacza – według monumentalnej Bibliografii polskiej Estreicherów, rejestrującej piśmiennictwo polskie i polonika zagraniczne od XV do XIX w. – wiele faktów przesadnych, opartych na nieporozumieniu, „często plotkarsko złośliwych, czerpanych z opowiadań żywiołu biurokratyczno-wojskowego, który nie mógł zrozumieć ani polskiego chłopa, ani duchowieństwa, ani szlachty” (Bibliografia 1936, 288). Nawet u niego można jednakże znaleźć pochlebne opinie na temat urody polskich szlachcianek:

„Wśród prostych kobiet rzadko znajduje się jakąś znośną twarz. Polki mają w ogóle bardzo mocno rzucający się rys narodowy w swoim wyglądzie, a mianowicie mały, czerwony nos na kształt orzecha laskowego. Jednak u tych wysoko urodzonych, jak również u Żydówek znaleźć można najpiękniejsze, najbardziej regularne i ujmujące rysy twarzy. Większość z nich ma piękne długie, kasztanowobrązowe włosy; ich skóra jest szczególnie delikatna, a biust niezrównany. W ogóle kobiety mają w Polsce o wiele więcej rozumu, rozsądku i osądu niż ich panowie mężowie [zazn. AKN]. Poza tym obie płci są bardzo zapatrzone w stroje, tańce, komplementy, trunki i – w duchownych” ([Traunpaur d’Ophanie] 1787, 95).

W swej ostatniej uwadze Traunpaur nawiązuje do kolejnego wątku przesądzającego o ambiwalentnym charakterze stereotypu „pięknej Polki”, a mianowicie infantylizacji polskiej kobiety jako osoby przejawiającej zamiłowanie do wszystkiego, co powierzchowne. Cecha ta, stanowiąca wspólny mianownik stereotypów „pięknej Polki” i „szlachetnego Polaka”, łączyła notabene ówczesne niemieckie opisy Polaków i Francuzów. Przypisywane im zamiłowanie do strojów (u kobiet do sukni, u mężczyzn zaś do mundurów), tańców, zabaw, błahych konwersacji i błyskotek (odpowiednio biżuterii i orderów) tworzyło swego rodzaju „motyw teatralny” (Hahn/Hahn 2002, 33). Korespondował on z dalszymi cechami przypisywanymi w literaturze niemieckiej XVIII i XIX w. Polakom i Francuzom takimi jak: lekkomyślność, frywolność, żywy temperament, gadatliwość, krnąbrność, zarozumiałość, porywczość, rycerskość, podstępność, kłamliwość, żądza sławy etc. Cechy te dają się sprowadzić do wspólnego mianownika określonego hasłami „komedianctwo” i „pozerstwo”. Tak jednostronnie ukształtowany obraz obu tych nacji umożliwiał na zasadzie kontrastu jasne określenie niemieckiego „charakteru narodowego” w oparciu o cechy takie jak głębia, szczerość, autentyzm, rozwaga, lojalność czy rzetelność. Ukazywanie Polek w świetle zamiłowania do pozorów otwierało przy tym możliwość dalszej ich dyskredytacji poprzez egzotyzację, czyli porównywanie z ludami dzikimi, nieokrzesanymi lub wręcz barbarzyńskimi, jak miało to miejsce np. u wspomnianej wyżej Huber (ukształtowanej zapewne poprzez styl swego męża, autora opisów etnograficznych ludów Polinezji): „Płeć niewieścia stroi się równie chętnie jak mężczyźni, a proste Litwinki kochają błyskotki jak ludy dzikie” (Huber 1831, 351).

Jako ostatnią z ujemnych cech przypisywanych Polkom wskazać należy ich rzekomą swobodę obyczajów, względnie nieokiełznaną seksualność. Wątek ten towarzyszy stereotypowi „pięknej Polki” od samego początku, kiedy to niemiecka opinia publiczna konfrontowana była z wiedzą o polskich kobietach głównie na podstawie doniesień o znanych kurtyzanach Augusta Mocnego. Ukształtowane na tym gruncie niekorzystne wyobrażenia o Polkach dementowali niektórzy późniejsi autorzy, np. Heinrich Heine pisał: „co się zaś tyczy czystości obyczajów, to jestem przekonany, że Polki nie ustępują w tym względzie Niemkom. Rozwiązłość niektórych kobiet magnackich ściągała na siebie we wszystkich czasach, ze względu na swą okazałość, oczy wielu, a nasz gmin […] ocenia cały naród wedle tych kilku brudnych egzemplarzy, które ujrzał” (Heine 1972, 574). Niezależnie od pojedynczych dementi tego rodzaju wątek seksualności Polek eksponowany był jednak przez wielu późniejszych autorów, wykorzystujących go do dyskursywnej konstrukcji granicy cywilizacji Wschodu i Zachodu. Opozycja „nieokiełznane (zwierzęce) żądze versus opanowanie/obyczajność” dołączała przy tym do dalszych par przeciwieństw, które z biegiem czasu coraz bardziej determinowały niemiecki wizerunek Polski, budowany w opozycji do obrazu własnego, takich jak: „dzicz – cywilizacja”, „natura – kultura”, „brud – czystość”, „niezrozumiałość (np. języka) – zrozumiałość”, „ciemna pigmentacja (czarne włosy) – jasna pigmentacja” etc. Ta strategia narracyjna eksploatowana była szczególnie w ramach dyskursu kolonialnego, legitymizującego podbój i kolonizację tzw. „niemieckiego Wschodu” (→ niemiecki Wschód). Do wczesnych przykładów tego rodzaju opisów Polek zaliczyć należy relację Johanna Gottlieba Fichtego pochodzącą z jego Tagebuch meiner OsterAbreise aus Sachsen nach Pohlen, u. Preußen z 1791 r., a świadczącą o tym, iż niemiecki filozof udał się w podróż z już ukształtowanym bagażem stereotypów. W pierwszej „prawdziwie polskiej” gospodzie, do której dotarł Fichte, ujrzał on

„dziewki, które czesały swe z reguły długie, czarne włosy, insygnium Polek. […] W jednej z kolejnych wiosek […] lepiej zbudowana gospoda, Niemka […], jednak tak flejtuchowata jak wszystkie Polki, tak ukształtowana, tak zapraszająca i tak brudna. […] Dziewka […] na polską modłę bardzo ponętna. Owa ponętność tkwi w słodkim zrezygnowanym uśmiechu, także popęd płciowy objawia się u nich wszystkich silniej niż u niewiast niemieckich” (Fichte 1935, 176, 178).

Przedstawione „rysy” na wizerunku „pięknej Polki” nie dotyczyły rzecz jasna wszystkich teksów tego okresu. Obraz Polek przełomu XVIII i XIX w. był bowiem niejednolity, zależny od formacji kulturowej, światopoglądowej i politycznej poszczególnych autorów, jak również ich rozmaitych doświadczeń. Wśród osiemnastowiecznych tekstów spotkać można było zatem również i takie, jak relacja pochodzącego ze Śląska oświeceniowego pedagoga i powieściopisarza Johanna Gottlieba Schummla, zwalczającego rozpowszechnione na terytorium Prus krzywdzące opinie o Polakach i podkreślającego przy okazji wybitną urodę polskich kobiet (Schummel 1791, 320-323).

Owe jednoznacznie pozytywne wypowiedzi nie miały jednak takiej mocy sprawczej, która doprowadziłaby do przemiany całego dyskursu na temat Polek i Polski, który z biegiem czasu coraz silniej skupiał się wokół splotu stereotypów → polnische Wirtschaft. Najprawdopodobniej głosy te napotykały na opór ze strony opinii publicznej, której ów stereotyp zabezpieczał rozmaite żywotne interesy: czy to potwierdzał rozwiniętą w literaturze naukowej i publicystycznej tezę o wyższości oświeconego absolutyzmu nad republiką szlachecką oraz monarchii dziedzicznej nad elekcyjną, czy to utwierdzał w przekonaniu o wyższości własnej grupy społecznej (mieszczaństwa), czy też wreszcie, ewoluując, służył jako „krzywe zwierciadło” dla powstającego wyobrażenia o niemieckim charakterze narodowym, konstruowanego wokół takich cech jak pracowitość, czystość, oszczędność oraz dążenie do porządku i praw (jak powtarzał za Kantem zastęp pisarzy i historyków niemieckich), w kontekście politycznym zaś służył legitymizacji rozbiorów i polityki germanizacji. Owa przemożna siła dyskursu opartego o stereotyp-metaforę polnische Wirtschaft zadecydowała o ogólnym wizerunku Polek propagowanym w ówczesnej literaturze niemieckojęzycznej. Spośród wielości wątków podejmowanych w charakterystykach Polek na przestrzeni wieków, w XIX stuleciu przewagę zdobyły te, które były „kompatybilne” z wyobrażeniem zawartym właśnie w haśle polnische Wirtschaft.

Przez bardzo krótki okres wydawało się jednak, że trend ten może zostać odwrócony. Powstanie listopadowe 1830/31 r. spotkało się bowiem z żywą reakcją niemieckiej opinii publicznej, doprowadzając w niemieckich środowiskach demokratycznych i liberalnych do manifestacji solidarności z walczącymi przeciw rosyjskiemu zaborcy Polakami (→ polnische Freiheit). Literackim pokłosiem owego „propolskiego entuzjazmu” (Polenbegeisterung) stał się wyeksponowany w owym okresie literacki typ Polki jako „szlachetnej patriotki”. Skupiał on w sobie cechy, które przypisywano w ramach tego nurtu wszystkim „szlachetnym Polakom”: żarliwą miłość do ojczyzny, odwagę, waleczność, bezinteresowne poświęcenie dla dobra kraju. Polskim kobietom-patriotkom przypisywano dodatkowo takie walory jak wielką urodę i nieprzeciętną samodzielność. Pod tym względem wizerunek „szlachetnej Polki” mógł nawiązywać do wcześniejszych przedstawień polskich kobiet w utworach powstałych po upadku insurekcji kościuszkowskiej, np. do postaci kasztelanowej Cassotzkiej [Kosockiej] jako ucieleśnienia ideału patriotki z wiersza Zachariasa Wernera Fragment (1794 lub 1795), walecznej amazonki w męskim przebraniu Cajetanii z powieści Edwin Pleasure Juliusa von Voßa (1812) czy też pięknej Hermenegildy, 17-letniej doradczyni przywódców insurekcji z opowiadania E.T.A Hoffmanna Das Gelübde (1817). Eksponowana w tych utworach – obok gorącego patriotyzmu – niezwykła samodzielność Polek mogła rzeczywiście wzbudzać zainteresowanie, a nawet fascynację niemieckiej opinii publicznej, jako że polskie szlachcianki wyróżniały się na tym tle spośród innych Europejek. Jak wskazuje Norman Davies, polska szlachta uznawała bowiem równouprawnienie płci, przynajmniej w istotnej sferze prawa majątkowego i dziedzicznego: „Inaczej niż w wielu innych krajach europejskich, gdzie kobiety zaliczane były do inwentarza mężów i rodzin, polskie szlachcianki mogły być pełnoprawnymi właścicielkami swego majątku. Z tego choćby tylko powodu roztropna kobieta pewna swego dziedzictwa jest uprawnioną postacią polskiej historii i literatury. W czasach zaborów, kiedy mężczyźni szukać musieli zatrudnienia w »obcej służbie« lub służyć »obcej« armii, rezolutne polskie kobiety – matki i babki – chowały w domu dzieci i były strażniczkami najcenniejszego skarbu narodu – jego kultury” (Davies 1995, 295).

Okres powstania listopadowego umocnił wizerunek samodzielnie myślącej i suwerennie działającej Polki jako płomiennej patriotki o nieprzeciętnej urodzie, szlachetnym sercu i wielkiej odwadze. Przyczyniły się do tego w głównej mierze liczne pieśni okolicznościowe (Polenlieder) opiewające patriotyzm polskich kobiet, poświęcających życie własne bądź swych ukochanych w walce z wrogiem (np. Moritz Veit Aufruf an Polen, Moritz Hartmann Einer schönen Polin), rzucających się w wir walki (J.M. Firmenich Das Mädchen bei Ostrolenka, E. Ortlepp Der Jüngling und das Mädchen) i wychowujących dzieci w duchu miłości do ojczyzny oraz gotowości do walki o jej niepodległość (np. August von Platen Wiegenlied einer polnischen Mutter, Karl Heinrich Wilhelm Wackernagel Noch nicht, znany również pod tytułem Wiegenlied).

Wątek ofiarności i poświęcenia Polek dla dobra ojczyzny podejmowali również autorzy licznych powieści i nowel (chociażby Heinrich Laube w noweli Die sächsische Schweiz, 1833, lub Franz Theodor Wangenheim w zbiorku opowiadań Die Polin, 1833), w pewnym stopniu także publicyści (np. Ludwig Börne w Briefe aus Paris, zwłaszcza z 2 lutego 1831). Jako postać szczególnie często przybliżaną w owym okresie niemieckiemu czytelnikowi wskazać należy hrabiankę Emilię Plater, ukazywaną w aurze bohaterstwa jako ucieleśnienie ideału Polki-patriotki: wyrzekającej się siebie dla dobra Polski, nieustępującej intelektem i odwagą mężczyznom, posiadającej dar szybkiego podejmowania słusznych decyzji, a przy tym wszystkim piękną i niewinną. Jak długo obraz ten utrzymywał się w pewnych kręgach, ukazuje Wielki Leksykon Konwersacyjny Josepha Meyera z lat 1839-1855, poświęcający Emilii Plater nie tylko chwalebną notkę biograficzną, lecz także całostronicową rycinę przedstawiającą jej portret. Nie była to notabene jedyna Polka przedstawiona w tym leksykonie: jako ideały Polek-patriotek sportretowano w nim także m.in. Izabelę Czartoryską i Klaudynę Potocką.

O karierze stereotypu „pięknej Polki” jako patriotki zadecydował w okresie powstania listopadowego jego aspekt funkcjonalny: pozytywny heterostereotyp pełnił ważną funkcję apelatywną, stanowiąc w zamyśle wykorzystujących go autorów środek do mobilizacji świadomości narodowej Niemców (i Niemek) oraz mający przyczynić się do rozwinięcia u rodaków podobnych uczuć narodowych. Obraz Polek i Polaków jako „szlachetnych patriotów”, propagujący takie cechy jak przywiązanie do narodu, męstwo i ofiarność dla dobra ojczyzny, miał zatem zagrzewać Niemki i Niemców do tego, aby sami wystąpili przeciwko podziałom państwowym i narodowym. Ów aspekt funkcjonalny zadecydował jednocześnie o rychłym końcu kariery idealistycznego wizerunku Polek jako patriotek. Fiasko koncepcji, według której Polacy postrzegani byli jako partnerzy niemieckich liberałów w ogólnoeuropejskiej walce pomiędzy siłami progresywnymi a reakcyjnymi, oznaczał jednocześnie odwrót od strategii narracyjnych gloryfikujących zryw niepodległościowy oraz patriotyzm Polek i Polaków. Zwrócenie się w 1848 r. ku rozwiązaniu „małoniemieckiemu”, zakładającemu zjednoczenie Niemiec pod egidą Prus, spowodowało odejście środowisk liberalnych od krytyki pruskiej polityki wobec Polski i coraz powszechniejszą akceptację propagandowo zniekształconego pruskiego wizerunku Polaków i Polek.

Okres od Wiosny Ludów do wybuchu I wojny światowej charakteryzuje coraz bardziej konsekwentne skupienie się autorów rozmaitej proweniencji na negatywnych cechach przypisywanych polskim kobietom. W okresie tym do pogorszenia wizerunku Polek w niemieckiej przestrzeni publicznej przyczyniają się walnie politycy, historycy i publicyści borusjańscy (tj. apologeci Prus), dostrzegający i doceniający polityczny potencjał Polek, wynikający z ich silnej pozycji społecznej oraz patriotycznej postawy. Uznane osobistości życia publicznego roztaczają wizje Polek oczarowujących obcokrajowców swą urodą i będących źródłem świadomości narodowej, lecz w ich wypowiedziach przymioty te otrzymują zgoła inny wydźwięk niż jeszcze w latach 30. XIX w.: przedstawiane są teraz jako źródło poważnego zagrożenia dla pokoju i istniejącegoukładu granic. W tym kontekście Polki stają się nawet przedmiotem dyskusji parlamentarnych: w 1886 r. kanclerz Otto von Bismarck, odnosząc się do wypowiedzi katolickiego polityka Ludwiga Windthorsta, iż polskie damy są „bardzo urocze”, tak wykłada swoje spojrzenie na tę kwestię:

„Tylko na marginesie chciałbym zaznaczyć, aby przedmówca nie sprowadzał na mnie wobec polskich dam podejrzenia, iżbym kwestionował ich urok; wręcz przeciwnie, nie ma większego uznania dla tej cechy, aniżeli fakt, iż mówię o znaczeniu ich wpływów politycznych i niebezpiecznych skutków ich uroku. W pełni podzielam podziw dla polskich dam, jednak chciałbym, aby miały one możliwie jak najmniejszy udział w rządzeniu państwem pruskim” (Bismarck 1894, 464).

Polki, ze względu na ich znaczenie dla zachowania i umacniania świadomości narodowej, przedstawione zostają przez Bismarcka jako zagrożenie dla projektu kolonizacji zaanektowanych ziem polskich; uznaje on zatem za istotne, aby zaznaczyć wyraźnie, iż należy „osiedlać Niemców na takich warunkach, które dadzą nam pewność lub choćby prawdopodobieństwo, że pozostaną Niemcami, a więc Niemcy z niemieckimi żonami, a nie z polskimi żonami” (tamże, 444). Wywody Bismarcka uzupełniały się w tym względzie z opiniami formułowanymi przez borusjańskich naukowców (będących poprzez tryb zatrudnienia de facto urzędnikami państwowymi), zwłaszcza zaś Heinricha von Treitschkego. Historyk ten, uważany za jednego z prekursorów antysemityzmu wśród niemieckich środowisk mieszczańskich, objawia się jako „do granic histerii paniczny […] nacjonalista” (Hardtwig 2013, 76) również w swych rozważaniach dotyczących polsko-niemieckiego sąsiedztwa:

„Jesteśmy ciągle jeszcze narodem, który posiada najmniejszą siłę oporu narodowego. Jest tak nawet w stosunku do naszych polskich sąsiadów. Również i tutaj nadzwyczaj wiele zależy od kobiet. Należy spojrzeć, w jaki sposób zawiera się tu małżeństwa. W Poznaniu jest regułą, że żona jest Polką, a mąż Niemcem. To niezwykła cecha: nawet gdy narody nienawidzą się wzajemnie, to jednak żenią się ze sobą […]. Tak też żenią się dziś Niemcy i Polacy; matka jest jednak zwykle Polką, i w tym sęk” (Treitschke 1922, 287).

Wyrosła na tym gruncie dyskredytacja Polek podjęta została w drugiej połowie XIX w. przez nadzwyczaj wielu niemieckojęzycznych pisarzy, zarówno przedstawicieli literatury trywialnej, jak i autorów dzieł zaliczanych dziś do kanonu niemieckiej literatury pięknej. Uruchomiony został przy tym cały repertuar cech przynależnych do splotu stereotypów polnische Wirtschaft. Na tej fali utrwalony został obraz Polki – owszem – ładnej lub przynajmniej pociągającej fizycznie, jednocześnie jednak niechlujnej, hołdującej pozorom, pozbawionej głębi, niegospodarnej, niestałej i lekkomyślnej, słowem: niższej cywilizacyjnie lub wręcz rasowo wobec kobiet niemieckich. Tak ukształtowany obraz polskiej kobiety stał się w rozlicznych utworach niezbędnym – niemal ontologicznym – dopełnieniem wyidealizowanego wizerunku kobiety niemieckiej, jego efektownym rewersem. Wśród autorów reprezentujących ten sposób stylizacji Polek na szczególne wskazanie zasługuje Gustav Freytag, którego twórczość, a przede wszystkim bestsellerowa powieść Soll und Haben (1855), dzięki swej popularności i wysokim nakładom rozpowszechniła negatywny obraz Polek w szerokich kręgach niemieckiego społeczeństwa.

W utworach tego okresu pewnym novum w stosunku do wcześniejszych opisów jest ukazywanie polskich kobiet w aspekcie zagrożenia – dla ładu, porządku, pokoju, niemieckiej tożsamości narodowej, wreszcie zaś dla dobra niemieckiego mężczyzny, wystawionego na próbę przez erotyczne wdzięki Polek. „Piękna Polka” przekształca się „w niebezpiecznego demona, który omotuje swoim wdziękiem wroga, by go zniszczyć. Roznieca ona nieprzerwanie polski patriotyzm i jest matką wszelkiej rebelii” (Szyrocki 1977, 82). Wątek ten uwypuklany jest szczególnie w kilkudziesięciu utworach tzw. Ostmarkenliteratur, powstałych po 1890 r. na zlecenie kręgów politycznych zainteresowanych umocnieniem mitu niemieckiego posłannictwa na Wschodzie (→ niemieckie posłannictwo na Wschodzie; → Drang nach Osten)i fundujących wysokie nagrody dla autorów piszących o Prowincji Poznańskiej zgodnie z ich rozumieniem niemieckiej racji stanu. Należące do tej grupy powieści, opowiadania i nowele, o których wartości artystycznej przesądzały ideologiczne i polityczne koniunktury, przedstawiają niemal jednym głosem zniekształcony propagandowo obraz Polek zamieszkujących Prowincję Poznańską (tj. w niemieckiej terminologii Marchię Wschodnią): niekiedy nawet urodziwych, lecz jednocześnie zakłamanych, nieuczciwych, lekkomyślnych, niegospodarnych, bigoteryjnych i marudnych; kłopotliwych emancypantek. Ostrzegawczą wymowę tych powieści wobec niemieckich mężczyzn, dla których polska żona oznaczać miała zarówno osobiste nieszczęście, jak i porażkę misji kolonizacyjnej, obrazuje cytat z powieści Traugotta Pilfa Ostmärkische Geschichten: „Tak długo oglądałeś się za polską dziewczyną […] aż się z nią pobrałeś […], o jakiś ty głupi, jakiś ty głupi!” (Pilf b.r., cyt. za: Wojtczak 2001, 75). Celem szczególnie napastliwej krytyki w tych nacechowanych pogardą dla Polek utworach jest ich zaangażowanie patriotyczne. Fakt ten potwierdza tezę, iż Polki postrzegane były jako poważne zagrożenie dla planów germanizacyjnych pruskich urzędników. Jak stwierdza Rudolf Jaworski, „[r]odzinie polskiej przypadało tym większe znaczenie, iż jeszcze szczelniej niż polskie stowarzyszenia, a nawet polski Kościół katolicki, tworzyła sferę ochronną, niedostępną dla pruskich organów nadzorczych i mogącą tym samym uchodzić za ostatni, niedający się zdobyć bastion polskości. […] Ostatecznie to od kobiet zależało, czy dane gospodarstwo rodzinne nosiło znamiona domu polskiego, czy też nie” (Jaworski 1994, 90).

Tendencja do charakteryzowania Polek jako osób zmiennych, lekkomyślnych, skupionych na pozorach i niegodnych zaufania, a przy tym chorobliwie namiętnych, przeniknęła do utworów autorów reprezentujących różnorakie prądy literackie, zarówno poetycki realizm (Theodor Fontane), jak i naturalizm (Gerhart Hauptmann, Max Halbe). Jednocześnie zaś grono autorów zgoła innej proweniencji dokładało kolejne cegiełki do wizerunku Polki posiadającej szczególne wdzięki; wymienić warto w tym kontekście teksty takich operetek jak Polnische Wirtschaft Kurta Kraatza i Georga Okonkowsky’ego oraz Der Bettelstudent Karla Millöckera (z powtarzaną często sentencją „Der Polin Reiz ist unerreicht!”, znaczącą dosłownie: „Wdzięk Polki jest niedościgniony!”), które rozpowszechniały obraz Polki biorącej szturmem męskie serca.

Linia promująca wizerunek prymitywnej Polki została chwilowo wyciszona dopiero na przełomie XIX i XX w., co pozostawało w związku z realizacją bardziej liberalnej polityki w stosunku do Polaków. W przededniu I wojny światowej kwestia lojalności Polaków z zaboru pruskiego stała się bowiem dla niemieckiego społeczeństwa sprawą o pierwszorzędnym znaczeniu. Jednak upadek Rzeszy Niemieckiej i powstanie Republiki Weimarskiej w 1918 r. prędko reaktywowały najgorsze wzorce opisu Polek, dostosowane do realizowanej w środkach masowego przekazu propagandy rewizjonistycznej, podkreślającej rzekome odwieczne prawo narodu niemieckiego do ziem polskich, i nasycone nienawiścią do wszystkiego, co polskie. Mimo istnienia także innych utworów, opisujących pojedyncze postaci Polek w bardziej wyważony sposób – Arno Will wskazuje na nurt proletariacki (np. H. Marchwitza, A. Seghers, K. Kläber), psychologiczno-obyczajowy (A. Döblin i Austriacy J. Toth, M. Wied) oraz historyczny (A. Paul, W. Rath, I. Lotz i in.) – to właśnie nurt „odwetowy” zadecydował o sposobie postrzegania Polki w okresie międzywojennym, zarysowując już wtedy jej charakter jako swoistego Untermenscha. W uderzająco podobnych do siebie powieściach przeznaczonych dla masowego odbiorcy negatywne cechy Polek zostały spotęgowane i przejaskrawione do granic absurdu, wpisując się w wizje propagowane przez antypolskie organizacje typu Deutscher Ostbund i Grenzlandverbände. Szczególnie eksponowanymi cechami polskich bohaterek, schematycznie amoralnych i odpychających, staje się rozwiązłość, brak wszelkich hamulców moralnych, a nawet skłonność do najgorszych czynów przestępczych, łącznie z morderstwami. Jednak i w tym przypadku widoczna jest kontynuacja dawniejszej tradycji literackiej odnoszącej się do Polek – efektownym tłem dla przedstawienia wszelkich rzekomych skaz charakterologicznych, moralnych i duchowych jest zewnętrzne piękno polskich kobiet (perłowe ząbki, oczy pełne żaru, czarne loki, zmysłowe usta, ogólny „rasowy” ponętny wygląd) stylizowane na maskę kryjącą zło. Według tego schematu opisane zostają Polki w powieściach Clary Schweiger (Um die Heimat), Arnolta Bronnena (O.S.), Fritza Gantzera (Erdgebunden), Franza Adama Beyerleina (Der Brückenkopf), Joachima Urbanczyka (Danzig in Gefahr), Maxa Geißlera (Deutschland, wach auf), Waltera Schimmel-Falkenaua (Brand), Waltera von Molo (Holunder in Polen) i innych. Z czasem literatura tego typu przejmuje coraz więcej wątków ideologii rasistowskiej, na czele z koncepcją „czystości rasy”, podejmując znane od oświecenia porównania Polek (zwłaszcza z niższych warstw społecznych) ze zwierzętami.

Choć w drugiej połowie XX w. wizerunek polskich kobiet nie podlega już tak ewidentnej manipulacji ideologicznej, to jednak podstawowe schematy utrwalone w literaturze niemieckiej od XVIII w. nadal kształtują sposób narracji o Polkach zarówno w utworach literackich, jak i tekstach publicystycznych. W opowiadaniu Pociąg był punktualnie (1949) Heinrich Böll pisze: „A gdy jechało się na urlop i miało postój gdzieś w Warszawie lub w Krakowie, to nie można się było oprzeć pięknym Polkom” (Böll 1977, 85). Przypisywany polskim kobietom duży kapitał erotyczny powraca w kolejnych utworach na wzór uporczywego refrenu. W powieści Springflut (1990) Max von der Grün pisze przykładowo: „nareszcie trzymam w ramionach polską dziewczynę. Słowo daję, coś tak dzikiego schrupałbym choćby za dopłatą. W porównaniu z nimi kobiety niemieckie to tylko potulne owieczki” (von der Grün 1990, 228 n.). Trudno oprzeć się w takich przypadkach skojarzeniom z propagowanym od XIX w. opisem Polski i Polaków w kategoriach płci. Jak wykazała Angela Koch na podstawie tekstów popularnego tygodnika ilustrowanego Die Gartenlaube, drukowanych w latach 1870-1930, w odróżnieniu od Niemiec i Niemców, określanych całą gamą przymiotów przypisywanych niemieckiemu mieszczańskiemu ideałowi mężczyzny (aktywność, potencja, szczerość, porządek, zdolność do obrony rodziny i narodu), Polska jako przestrzeń geograficzna oraz sami Polacy – także mężczyźni – charakteryzowani byli przy pomocy określeń stosowanych w dziewiętnastowiecznej kulturze mieszczańskiej do opisu kobiet: biernych, zdanych na rozporządzanie przez (niemieckiego) mężczyznę. Umacniało to propagowaną w dyskursie kolonialnym ideę konieczności podboju polskich ziem przez Niemców na wzór zdobywania kobiety przez mężczyznę. Opis Polek w wielu niemieckich utworach XX, a nawet XXI w. nawiązuje na swój sposób do tego wzorca, przedstawiając Polkę jako obszar erotycznych podbojów niemieckich bohaterów.

„Piękna Polka” obecnie

Początek XXI stulecia nie wnosi wiele nowego do sposobu przedstawiania Polek w niemieckich utworach literackich. Nieliczne teksty, w których są one przedmiotem opisu, prezentują polskie kobiety z punktu widzenia męskiego bohatera. Jest to często spojrzenie strywializowane, redukujące Polkę do atrakcyjnego ciała, obdarzonego ewentualnie „egzotycznym” temperamentem lub „miłym” charakterem, wynagradzającym bohaterowi deprymujące doświadczenie spotkania z nieznanym lub wręcz nieprzyjaznym polskim otoczeniem.

Do tego rodzaju utworów zaliczyć można powieść Olafa Müllera Schlesisches Wetter (2003). Jej bohater, Alexander Schynoski, udaje się do Polski w poszukiwaniu śladów swej pochodzącej ze Śląska rodziny. Jego wynurzenia ujawniają cały bagaż stereotypów, z jakimi udał się on w podróż i które determinują jego sposób postrzegania polskich krajobrazów oraz napotkanych ludzi. Jedynym stereotypem, którego moc oddziaływania poddana zostaje choćby przelotnej refleksji Schynoskiego, jest właśnie stereotyp „pięknej Polki”, aktywizowany w jego podświadomości automatycznie w momencie przekraczania granicy polsko-niemieckiej: „[…] spojrzałem na nią ukradkiem. To mi już w gruncie rzeczy wystarczyło. Myślałem, że wysiądzie w Görlitz. Wyglądała tak po niemiecku. Ona jednak nadal siedziała. I w jednej chwili wyglądała tak bardzo po polsku. Dla mnie. Nad wyraz po polsku. Słowiańsku. Jej kości policzkowe stawały się coraz bardziej polskie, a przede wszystkim jej oczy” (Müller 2005, 161). Ten przebłysk samoświadomości nie staje jednak na przeszkodzie ku temu, aby dalsze postrzeganie spotkanych w Polsce kobiet wpasować w ciasne ramy stereotypowych oczekiwań, jak dzieje się to w przypadku Polki spotkanej w pociągu relacji Berlin – Wrocław: „Na imię miała Dorota. Siedziała naprzeciwko mnie po przekątnej. […] Prawie bym ją przeoczył. Gdyby nie wyglądała tak na wskroś po polsku” (tamże, 165). Tę enigmatyczną uwagę narrator pozostawia początkowo bez rozwinięcia, licząc być może na to, iż czytelnik uzupełni brakujący opis danymi z podzielanego z narratorem rezerwuaru stereotypów. Dopiero kilkanaście stron później „polskość” bohaterki zostaje doprecyzowana jako walory wyglądu zewnętrznego: atrakcyjność fizyczna, dopełniona przez uwydatniający ją ubiór, a skłaniająca mężczyznę do podboju: „Jej figura przypominała Maureen. Miała ładniejsze nogi. Mimo chłodu miała na sobie spódniczkę, która ledwie zakrywała jej kolana. […] Nadszedł czas, abym uczynił to, co zrobiłby każdy inny mężczyzna. Wliczając w to podążanie za kobietą, którą chciało się koniecznie poznać” (tamże, 183). Polka zostaje zatem raz jeszcze sprowadzona do hasła, jakim Günter Grass określił Aleksandrę Piątkowską we Wróżbach kumaka (1992): „nie można się było jej oprzeć” (unwiderstehlich) (Grass 1992, 52). Kolejna z poznanych bliżej Polek, Agnieszka, staje się dla Schynoskiego oparciem wśród nieprzyjaznego otoczenia, skłaniając go do pozostania w Polsce. Także spotkanie z nią odbywa się w aurze fascynacji jej urodą: „Agnieszka nie mogła mieć więcej niż dwadzieścia pięć lat. […] Jej zdumiewająco okrągła twarz zafascynowała mnie. Podobnie jak jej oczy. Jeszcze bardziej okrągłe. […] Agnieszka była, nie przychodziło mi do głowy żadne bardziej trafne określenie, urzekająca” (Müller 2005, 222, 226).

Poznana w pociągu Polka jako przewodniczka po nieznanym i często niezrozumiałym polskim otoczeniu pojawia się także w powieści Gernota Wolframa Samuels Reise (2005). Podobnie jak u Müllera, również i tu autor stosuje konfigurację, w której „egzotyczna” Polka scharakteryzowana zostaje jako postać zbudowana w opozycji do dotychczasowej (tu: niemieckiej) partnerki bohatera: „Kiedy wyprowadzałem z garażu fiata Lidii, pomyślałem, że z Anną nie rozmawiałem nigdy w taki sposób jak z nią. […] U Lidii […] napięcie działało ożywczo. Niemal tkwił za nim uśmiech. Gra, podczas której należało uważać” (Wolfram 2005, 138). Niestroniąca od erotycznych opisów narracja przybliża czytelnikowi wszelkie cielesne przymioty Lidii, nawiązując do konwencji „pięknej Polki”: „Miała szczupłe, giętkie plecy, na które opadały w falujących kaskadach jej rude włosy. […] Kiedy całowałem jej piersi, pomyślałem przez moment o Annie. Mniej więcej w tym miejscu, gdzie miała ona znamię, Lidia miała mały tatuaż, meandryczny wzór roślinny. […] Pamiętam, że coś we mnie powiedziało mi, że to z Anną jest już skończone” (tamże, 150n.). Ciało Polki jest w powieści Wolframa zarówno uosobieniem męskich fantazji („Ciało Lidii nie było wyczerpane po uprawianiu miłości. […] zdawała się mieć gdzieś zapas sił, który był dla mnie zagadką”, tamże, 171), jak i przestrzenią, w której bohater odnajduje możliwość zadomowienia się w polskiej rzeczywistości („Ciało Lidii było dla mnie od razu swojskie. Nie było w nim żadnej obcości, żadnej nieufności”, s. 150). Szczególny smaczek wynikający z uwikłania kochanków w kontekst polsko-niemiecki (a w jego ramach utarty schemat zdobywca – zdobycz) zostaje przy tym oddany słowami brata Lidii, który na pytanie bohatera, gdzie są rodzice, odpowiada, nawiązując ironicznie do całej sieci niemieckich stereotypów o Polsce: „W Krakowie. Pracują tam. Czy może myślałeś, że są na polu z pługiem ciągniętym przez konia i orzą ziemię, podczas gdy ich córka zostaje w domu zdobyta przez dawnego wroga narodowego?” (tamże, 152).

Szczególnym typem aktualizacji stereotypu „pięknej Polki” jest postać dwudziestotrzyletniej studentki Ady w wielokrotnie nagrodzonej powieści Die Haushälterin (2005) Jensa Petersena. Podejmując pracę jako gosposia (→ polskie sprzątaczki i pomoce domowe) w domu owdowiałego Niemca i jego nastoletniego syna, Ada wyzwala mechanizm rywalizacji pomiędzy obu mężczyznami, wprowadzając dodatkowe napięcie do niełatwej relacji między nimi. Ada występuje w powieści jako uosobienie młodzieńczych wyobrażeń o pięknie i kobiecości, stając się wyidealizowanym obiektem fascynacji nastolatka, co w sugestywny sposób oddaje scena całowania jej śladu na trawie.

Obraz Polek w szeroko pojętej najnowszej literaturze niemieckiej dopełniony zostaje przez relacje kabarecisty Steffena Möllera, określającego się jako „niemiecko-polski betweener” i podejmującego rolę pośrednika pomiędzy obiema kulturami. Jego opublikowana w 2008 r. książka Viva Polonia. Als deutscher Gastarbeiter in Polen, utrzymująca się przez ponad 40 tygodni na liście bestsellerów tygodnika „Der Spiegel“, reklamowana była w osobliwej recenzji „Die Welt” jako „udany kawałek etnografii”: dzięki publikacji Möllera można bowiem zawrzeć znajomość „z codziennym anarchizmem [sic!] Polaków […], jak również z ich kompleksami, skłonnością do dramatyzmu, pochwałą skromności, nadrzędną rolą rodziny czy też z ich stosunkiem do Kościoła, klimatu, kuchni, korupcji i komplementów. A wszystko to bez udziału schematów i stereotypów” (Medicus 2013). W ułożonych w porządku alfabetycznym hasłach Viva Polonia Möller podejmuje również temat urody Polek, przyłączając się do rozpowszechnionej – jego zdaniem – opinii o ich niezrównanym uroku. Möller przełamuje jednak patos właściwy tego typu peanom, sytuując swój podziw dla Polek na tle równie silnej fascynacji starymi polskimi autokarami marki Autosan, z których wysiadały pierwsze ujrzane przez niego „piękne Polki”: „Na takim tle każda kobieta staje się piękna, nawet te dwie czy trzy mniej obdarzone urodą, które zdarzają się nawet w Polsce” (Möller 2008, 31). Choć Viva Polonia przynosi wiele trafnych, ironiczno-żartobliwych i przesyconych sympatią dla opisywanego społeczeństwa obserwacji, to jednak – mimo zapewnień recenzenta „Die Welt” – reprezentowany przez nią gatunek powoduje niemal automatycznie, iż autor posiłkuje się „wiedzą” zawartą w stereotypach. Zwracając się do masowego odbiorcy, Möller dba bowiem o jego dobre samopoczucie, czyniąc ukłon w stronę rozpowszechnionych wśród czytelników wzorców interpretacyjnych. I tak próba scharakteryzowania natury Polek skłania autora do sięgnięcia po utarte wyobrażenie dwóch ścierających się cywilizacji, określanych umownie kategoriami Wschodu i Zachodu: „Polki plasują się, jak cały kraj, pomiędzy Zachodem a Wschodem. Są prawie tak wyemancypowane jak zachodnie Europejki i prawie tak kobiece jak Rosjanki. Ucieleśniają idealny kompromis” (tamże, 204). Samodzielność i zaradność Polek podlega natomiast interpretacji, wypadającej (tradycyjnie) na niekorzyść polskich mężczyzn; w konwencji powoływania się na wypowiedź niemieckiego inwestora z Łodzi Möller wyjaśnia, iż polskie kobiety to „prawdziwi mężczyźni Polski, rzetelne, sumienne, odpowiedzialne” (tamże).

Warto wreszcie przywołać wyniki konkursu artystycznego zorganizowanego w 2005 r. przez berlińską Junge Akademie (będącą wspólnym projektem Berlińsko-Brandenburskiej Akademii Nauk oraz Niemieckiej Akademii Przyrodników Leopoldina), której temat przewodni brzmiał „Jakim językiem mówi Europa?”. Uhonorowana drugą nagrodą berlińska artystka Mareike Hölter przygotowała w jego ramach projekt Europejka, w którym na siedemnastu zdjęciach wystąpiła jako ucieleśnienie „specyficznie niemieckiego spojrzenia” (Die junge Akademie 2004) na mieszkanki Europy. W celu zgromadzenia potrzebnych informacji o tych wyobrażeniach, artystka przeprowadziła sondaż wśród 50 przyjaciół i znajomych. Jak zaznaczyło w swej laudacji jury, sportretowane na zdjęciach Hölter Europejki stanowią „nie tyle jednostki, co raczej integralną sumę opinii na ich temat, które zostały wyrażone w przeprowadzonej wcześniej ankiecie […]. Inscenizacja ta w umiejętny sposób ogrywa utarte frazesy i z przymrużeniem oka realizuje podstawowe oczekiwania, podsuwając w ten sposób podwójne lustro nazbyt naiwnemu wyobrażeniu o kulturowym korowodzie tożsamości” (tamże). Wśród portretów m.in. Holenderki na tle wiatraka, Niemki czyszczącej z nabożeństwem mercedesa, Greczynki w antycznym stroju czy też Hiszpanki ukrywającej twarz za koronkowym wachlarzem, szczególną uwagę zwraca podobizna Polki – bodaj jedynej postaci budzącej raczej antypatię aniżeli sympatię. W opinii dziennikarza portalu „Spiegel Online” Jensa Radü, „[z]właszcza przy interpretacji Polki udała się jej [M. Hölter, AKN] prowokacja. Z odsłoniętym pępkiem, utlenioną na blond grzywką, spódniczką mini i w kabaretkach Hölter patrzy niewinnie w obiektyw aparatu.” Jak twierdzi autor – także w wytłuszczonym śródtytule – „Polkę rozpoznali natychmiast wszyscy” (Radü 2006). Najczęstsze hasła, które ankietowani znajomi wymieniali, myśląc o Polce, brzmiały przy tym: „Ładna, tanie papierosy, wódka”, lokując tym samym wyobrażenie „pięknej Polki” w kontekście niskiego statusu społecznego. 

Frapujący aspekt tego zdjęcia wydobył eksperyment przeprowadzony w 2006 r. wśród polskich i niemieckich uczestników poznańskiej konferencji poświęconej kulturze pamięci i kiczowi pojednania – nikt z uczestników ani też słuchaczy nie wytypował osoby przedstawionej na nim, a przypominającej prostytutkę, jako Polki. Po dłuższym zastanowieniu niektórzy uczestnicy zaczęli wskazywać z wahaniem na mieszkanki dawnych republik radzieckich. Informacja, iż zdjęcie to miało w zamierzeniu sportretować Polkę, przyjęto z niedowierzaniem. Fakt ten unaocznia w bardzo wyraźny sposób rozziew w postrzeganiu Polek w obu grupach i każe postawić pytanie, dlaczego niemieccy obserwatorzy zdjęcia cytowani w „Spiegel Online” w tak zdecydowany sposób określili przedstawioną na nim postać właśnie jako Polkę. Czy zadecydował o tym aspekt regionalny, a więc berliński krąg znajomych artystki i ich doświadczenia z napotykanymi w stolicy Polkami? Poszukując odpowiedzi na to pytanie, uwzględnić należy zarówno obecność polskich prostytutek w niemieckiej metropolii (choć charakterystyczny dla tego środowiska wygląd prezentują także przedstawicielki innych nacji), jak i fakt, iż odwiedzające Berlin Polki z regionów przygranicznych hołdują często innym wyznacznikom estetycznym niż przykładowo przedstawicielki środowisk akademickich w większych polskich miastach (być może z tego powodu wymowa zdjęcia była niezrozumiała dla uczestników poznańskiej konferencji). Z drugiej strony zarówno w Berlinie, jak i w innych częściach Niemiec spotkać można bodaj jeszcze więcej Polek nieodbiegających pod względem ubioru i stylizacji od niemieckich przedstawicielek swoich środowisk; niemal przysłowiowa stała się zdolność Polaków do asymilacji. Biorąc ten fakt pod uwagę, zapytać należy, czy wśród berlińskich znajomych Mareike Hölter pewnej roli nie odegrał właśnie ambiwalentny rys stereotypu „pięknej Polki”, ukierunkowujący postrzeganie na atrakcyjny wygląd, wyzywający ubiór, wybujałą seksualność, a przy tym często także dwuznaczne zamiary. Jako czynnik wzmacniający taki właśnie odbiór Polek w szerszej opinii społecznej wskazać należałoby na niemieckie filmy telewizyjne eksploatujące po 1990 r. motyw polskiej prostytutki (Kosmala, Polenbilder). W tym kontekście obraz Polki jako prostytutki uznać można za odpowiednik obrazu Polaka jako złodzieja.

Omawiając projekt Europejki, warto zwrócić uwagę na tło, na jakim przedstawiona została Polka Mareiki Hölter. Jak wyjaśnia bowiem Jens Radü, „[t]akże kulisy zostały starannie wybrane. Wiatrak w tle Holenderki stoi w Münsterland, Irlandka gra na skrzypcach na hali w Siegerland, Luksemburka pozuje w kolońskim multipleksie kinowym. Za pomocą światła, gry barw i cieni Hölter zainscenizowała, świadomie przerysowała każde zdjęcie. »Chciałam przesadzić«, wyjaśnia Hölter” (Radü 2006). W celu zainscenizowania tła dla Polki artystka wyszukała szarą, brudną, zaniedbaną fasadę domu, odpowiadając w ten sposób na rozpowszechnione wyobrażenie Niemców o „typowo polskiej” scenerii. Trudno o bardziej obrazowe powiązanie obu stereotypów: „pięknej Polki” i polnische Wirtschaft. Obserwacja zdjęcia Polki w aranżacji berlińskiej artystki przywodzi na myśl zbiór ok. stu fotografii (zob. Okupowany Poznań 2005, 58-61), wykonanych w 1940 r. na zlecenie Archiwum Zdjęć Biura Prasowego kierownictwa Kraju Warty (Gauleitung Wartheland), mających na celu realizację przekazanej prasie dyrektywy nr 1306 Ministerstwa Propagandy III Rzeszy z dnia 24.10.1939 w sprawie traktowania ludności polskiej jako podludzi, a wymagającej powtarzania sformułowań polnische Wirtschaft i polnische Verkommenheit (polska demoralizacja, względnie polskie zaniedbanie, ruina) jak najczęściej i tak długo, „aż każdy Niemiec każdego Polaka – obojętnie, czy będzie to robotnik rolny, czy inteligent – w podświadomości będzie traktować jak robactwo” (cyt. za Madajczyk 1984, 249). Jak pisano w niej, „[n]awet dojarka musi mieć jasność […] że polskość jest równoznaczna z »niższą ludzką wartością« (Untermenschtum)” (Madajczyk 1970, 483). Wspomniane czarno-białe zdjęcia, inscenizujące podupadłe fasady domów, zaniedbanie, brud i chaotyczne poczynania Polaków, miały na celu uzmysłowienie Niemcom „prawdy” sformułowanej m.in. przez niemieckiego historyka i etnografa, a zarazem podpułkownika SS Kurta Lücka: „Niemiec jest jak wiadomo człowiekiem ładu i organizacji, Polak zaś organizatorem nieładu” (Lück 1940, 19). Zdjęcie Polki zainscenizowane przez Mareike Hölter w oparciu o typowe skojarzenia jej niemieckich przyjaciół i znajomych uzmysławia obserwatorowi, jak dalece przywołane wzorce postrzegania determinują niemiecki obraz Polek i Polaków także w XXI w.

Wpływ na komunikowanie polsko-niemieckie

Obowiązująca aktualnie poprawność polityczna, piętnująca w przestrzeni publicznej licznych krajów zachodniego kręgu kulturowego wszelkie przejawy seksizmu (czyli dyskryminacji ze względu na płeć), zmusiła w ostatnim okresie nawet prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę do oficjalnych przeprosin wobec prokurator generalnej Kalifornii, Kamali Harris, za nazwanie jej „zdecydowanie najładniejszym prokuratorem generalnym”. W kontekście tak radykalnego sprzeciwu licznych komentatorów wobec oceniania kobiet na podstawie ich wyglądu, a nie osiągnięć zawodowych, nie dziwi fakt, iż również stereotyp „pięknej Polki” nie był w ostatnich latach przedmiotem miarodajnych badań sondażowych (w odróżnieniu od np. „pięknych krajobrazów”, por. Instytut Demoskopii Allensbach 2011). Trudno wobec tego formułować jednoznaczne wnioski odnoszące się do zakresu znajomości tego stereotypu w obu społeczeństwach, jak i jego wpływu na współczesne komunikowanie polsko-niemieckie. Wnioski takie mogą mieć raczej charakter przypuszczeń, popartych jednostkowymi obserwacjami.

Te zaś prowadzą do konstatacji, iż ewentualne nieporozumienia wynikające z odwołań do stereotypu „pięknej Polki” mogą mieć swoje źródło w różnym rozumieniu tego sformułowania – Polacy skłonni są rozumieć je dosłownie i traktować zawartą w nim pochwałę urody Polek jako powód do dumy, nie mając najczęściej świadomości, jakim pejoratywnym naddatkiem znaczeniowym sformułowanie to zostało obciążone w niemieckiej przestrzeni publicznej w ciągu ostatnich kilkuset lat (Polka piękna, ale niegospodarna / zmienna / nierzetelna / nieprzewidywalna / nieokiełznana / zepsuta / stanowiąca zagrożenie etc.). Trudno też zorientować się, jak dalece stereotyp ten nadal determinuje postrzeganie Polek przez Niemców – nie jest on bowiem przedmiotem rozmów w relacjach oficjalnych, zawodowych, podlegając swoistej tabuizacji na rzecz panującej political correctness. Powstaje wrażenie, iż przyznanie się Niemców do znajomości tego stereotypu odbyć się może wyłącznie w bezpiecznych relacjach rodzinnych czy towarzyskich, chociażby w tzw. „mieszanych” rodzinach polsko-niemieckich.

Ten zaś obszar zdaje się w najbardziej dobitny sposób dowodzić żywotności hasła „pięknej Polki”, rozumianego jednak w pierwszym rzędzie literalnie. Jak bowiem podają statystyki, wśród małżeństw zawieranych przez niemieckich mężczyzn z przedstawicielkami innych narodowości na pierwszym miejscu utrzymują się od lat małżeństwa właśnie z Polkami (→ małżeństwa polsko-niemieckie). Mimo iż jest to trend malejący, to jednak liczba małżeństw zawieranych przez niemieckich mężczyzn z Polkami nadal przewyższa liczbę małżeństw obywateli niemieckich z Turczynkami, mimo iż jest to grupa daleko liczniejsza od żyjących w Niemczech Polek. Choć fakt ten przemawia za większą zbieżnością polskiej i niemieckiej kultury, to nie przekłada się on jednak na ilość małżeństw zawieranych przez Niemki z Polakami; także i to może świadczyć o szczególnym statusie Polek na niemieckim rynku matrymonialnym.

Pojawiające się w tym kontekście wypowiedzi niemieckich mężczyzn na temat Polek jako żon wskazują na poszerzenie zakresu znaczeniowego stereotypu „pięknej Polki” o takie cechy jak ciepło, otwartość i naturalność, stanowiące alternatywę dla lansowanych w historii negatywnych wzorców postrzegania Polek. Przegląd opinii formułowanych na forach internetowych prowadzi ponadto do wniosku, iż ów „nowy” stereotyp „pięknej Polki” (ale także pięknej Francuzki, Brazylijki, Rosjanki itd.) wykorzystywany bywa obecnie jako pretekst do wyrażenia uogólnionej krytyki wobec kobiet niemieckich, a zwłaszcza przypisywanej im przesadnej emancypacji (→ polska i niemiecka kultura komunikacji). Jak to ujął użytkownik apolline121, piękno to nie tylko wygląd, lecz także kobiece zachowanie, które – jego zdaniem – odebrały Niemkom feministki,

„których nie interesowało, jak w innych krajach europejskich, równouprawnienie płci, ale przejęcie męskich zachowań. Strojenie się i pielęgnacja, z wyjątkiem kremu Nivea, żelu pod prysznic i szczotki do włosów, uznane zostały za niekobiece – i skutki tego widać jeszcze dziś. I właśnie to czyni Francuzkę, Polkę, Rosjankę itd. piękną – zachowują się one KOBIECO!, bardziej uważają na swoją wagę, częściej noszą kobiece ubrania, podkreślają swe walory, niekiedy (zwłaszcza Rosjanki) wręcz za bardzo, jednak zawsze to lepsze niż niektóre Niemki w nieforemnych dżinsach, klocowatych tenisówkach albo sandałach trekingowych, dla których dbałość o siebie oznacza tylko codzienny prysznic i umycie włosów” (http://forum.gofeminin.de/forum/couple2/__f15865_couple2-Welche-Frauen-sind-die-Schonsten-Der-Landervergleich.html, cyt. 06.04.2013).

Dla komunikowania polsko-niemieckiego ważna jest zatem świadomość, iż stereotyp „pięknej Polki” używany jest obecnie – ponownie – jako pozytywny heterostereotyp w funkcji apelatywnej. Jednak w odróżnieniu od lat 30. XIX w., kiedy to stereotyp ten używany był w celu mobilizacji świadomości narodowej i politycznego zaangażowania na rzecz wspólnej walki przeciwko siłom reakcji, obecnie funkcja apelatywna odnoszona jest do sfery kulturowej. Wyobrażenie „pięknej Polki”, naturalnej, pełnej wewnętrznego ciepła, samodzielnej acz prorodzinnej, dbającej o kobiecy wygląd, a przez to atrakcyjnej dla mężczyzn, wykorzystywane jest w dyskusjach na temat optymalnego modelu kobiecości, zyskując wydźwięk krytyki wobec rzekomo nadmiernie wyemancypowanych Niemek. Interesującym niuansem pojawiającym się na marginesie rozważań o celebracji kobiecości przez Polki jest kontestacja presji kulturowej wobec Niemek, wymuszającej na nich większą powściągliwość w podkreślaniu zewnętrznych atrybutów swej płci. Peter Oliver Loew pisze:

„Zanim w 1989 roku po raz pierwszy przyjechałem do Polski, nie miałem żadnego wyobrażenia o polskiej kobiecie. Po kilku tygodniach spędzonych pomiędzy Poznaniem, Krakowem i Gdańskiem, a także w kolejnych latach, obraz kobiet zespolił się ogólnie rzecz biorąc z moim obrazem Polski. Był on częścią mojego polskiego doświadczenia otwartości, spontaniczności, emocjonalności. Kiedy myślałem później o pieśni Carla Millöckera ze Studenta żebraka, w którym mowa o tym, że »wdzięk Polki jest niedościgniony«, stwierdzałem, że nie jest wcale łatwo ten wdzięk zdefiniować. Dla mnie polegał on na zdumiewająco jawnej kobiecości. W przeważnie drobnomieszczańsko-chłopskim środowisku mojej rodziny, a także w ramach seminariów na moich niemieckich uniwersytetach przyzwyczajony byłem do znacznie bardziej reglamentowanej kobiecości, do wyuczonej powściągliwości i wytrenowanej negacji kobiecych cech.W Polsce wiele rzeczy wydało mi się bardziej kobiecych - także mniej szorstcy, mniej kanciaści [są polscy] mężczyźni” (Loew 2006, 109).

Zasadzające się na tym gruncie podejrzenie (artykułowane m.in. w literaturze przedmiotu poświęconej tzw. małżeństwom mieszanym), iż stereotyp „pięknej Polki”, a zwłaszcza jego domniemany wpływ na decyzje małżeńskie Niemców, spowoduje szczególną niechęć Niemek (zarówno z powodu konkurencji na rynku matrymonialnym, jak i uznania Polek za sabotażystki osiągnięć ruchu feministycznego), nie zostało jednoznacznie potwierdzone (w badaniach Karoliny Joanny Korth z 2006 r. negatywne nastawienie niemieckich rówieśnic wobec małżeństw polsko-niemieckich występowało co prawda częściej niż w przypadku Polek, jednak owe reakcje negatywne były i tak rzadsze niż u niemieckich mężczyzn; Korth 2006, 89).

Stereotyp „pięknej Polki” zdaje się tymczasem nadal żyć pod powierzchnią panującej poprawności politycznej, a ahistoryczny charakter słowa „piękny” wróży mu jeszcze długi żywot.

 

Bibliografia

Bibliografia Polska przez K[arola] Estreichera, t. 31 (III 20), Kraków 1936, http://www.estreicher.uj.edu.pl/staropolska/indeks/50672.html (06.06.2013).

J. E. Biester, Briefe über Polen, [w:] „Berlinische Monatsschrift“ 1791, t. 19.

H. Böll,Werke. Romane und Erzählungen, t. 1, Köln 1977.

O. von Bismarck, Die Reden des Ministerpräsidenten und Reichskanzlers Fürsten von Bismarck im Preußischem Landtage und im Deutschen Reichstage 1885-1886. Kritische Ausgabe besorgt von Horst Kohl, t. 11, Stuttgart 1894.

J. Chodera, Literatura niemiecka o Polsce w latach 1918-1939, Katowice 1969.

N. Davies, Serce Europy. Krótka historia Polski, Londyn 1995.

J. G. Fichte, Briefwechsel. Gesammelt und herausgegeben von Hans Schulz, tom 1, Leipzig 1925.

http://forum.gofeminin.de/forum/couple2/__f15865_couple2-Welche-Frauen-sind-die-Schonsten-Der-Landervergleich.html (06.04.2013).

G. Grass, Unkenrufe, Göttingen 1992.

M. von der Grün, Springflut, Frankfurt/Main 1990.

H. H. Hahn, E. Hahn, Nationale Stereotypen. Plädoyer für eine historische Stereotypenforschung, [w:] H. H. Hahn, (red.), Stereotyp, Identität und Geschichte. Die Funktion von Stereotypen in gesellschaftlichen Diskursen, Frankfurt am Main 2002.

H. Harring, Memoiren über Polen unter Russischer Herrschaft, Deutschland 1831.

W. Hardtwig,Deutsche Geschichtskultur im 19. und 20. Jahrhundert, München 2013.

H. Heine, Über Polen, [w:] tenże: Werke und Briefe in zehn Bänden. Herausgegeben von Hans Kaufmann, Berlin und Weimar 1972.

T. Huber, Fragmente über einen Theil von Polen. Aus Briefen einer Engländerin, im Jahr 1789 geschrieben, [w:] Erzählungen von Therese Huber. Gesammelt und herausgegeben von V[ictor] A[imé] H[uber]. In sechs Theilen, t. 4, Leipzig 1831.

R. Jaworski, Polnische Frauen im Nationalitätenstreit der Provinz Posen um die Jahrhundertwende, [w:] „Studia Historica Slavo-Germanica“, t. XVIII 1991-1992 (1994).

Die Junge Akademie - Welche Sprache spricht Europa? Preisträger 2004, http://www.diejungeakademie.de/aktivitaeten/wissenschaft-gesellschaft/archiv/preisfrage-2004/ (07.08.2008).

J. Kausch, Nachrichten über Polen, t. 1, Salzburg 1793.

K. J. Korth,Interkulturelle Ehen. Deutsch-polnische Ehen in ihrem sozialen Umfeld (Magisterarbeit, Universität Hamburg), Hamburg 2006, http://www.deutsch-polnische-ehen.de/Deutsch_Polnische_Ehen.pdf (28.06.2013).

B. Kosmala, Polenbilder in Deutschland seit 1945. Bundeszentrale für politische Bildung, http://www.bpb.de/izpb/9704/polenbilder-in-deutschland-seit-1945?p=all (28.06.2013).

P. O. Loew, O Du meine Weichselaphrodite… Der deutsche Mann beschaut sich die polnische Frau, [w:] „Jahrbuch Polen“, t. 17 (2006).

K. Lück, Bruder gegen Bruder. Einführung, [w:] tenże (red.): Volksdeutsche Soldaten unter Polens Fahnen. Tatsachenberichte von der anderen Front aus dem Feldzug der 18 Tage, Berlin 1940.

Cz. Madajczyk,Polityka III Rzeszy w okupowanej Polsce, t. 1, Warszawa 1970.

Cz. Madajczyk, Faszyzm i okupacje 1938-1945. Wykonywanie okupacji przez państwa Osi Europie, Poznań 1984, t. 2.

T. Medicus, Taschenbücher der Woche: Politische Bücher. Viva Polonia. - Das Dritte Reich im Überblick. - Das Bildungsprivileg. - Carl von Clausewitz: Vom Kriege, http://www.welt.de/welt_print/article1743227/Taschenbuecher-der-Woche-Politische-Buecher.html (27.06.2013).

S. Möller, Viva Polonia. Als deutscher Gastarbeiter in Polen, Frankfurt am Main 2008.

O. Müller, Schlesisches Wetter, Berlin 2005.

T. Mundt, Madonna. Unterhaltungen mit einer Heiligen, Leipzig 1840.

Okupowany Poznań i Wielkopolska w niemieckich fotografiach i dokumentach (1939-1941). Ze zbiorów Instytutu Zachodniego w Poznaniu, redakcja merytoryczna M. Rutowska i M. Tomczak, Poznań 2005

H. Orłowski, Polnische Wirthschaft. Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce, Olsztyn 1998.

T. Pilf, Ostmärkische Geschichten, Lissa b.r.

E. Połczyńska, Das Motiv der „schönen Polin“ in der deutschen Literatur des 19. Jahrhunderts, [w:] Martin Grimberg, (red.), Polendiskurse. Beiträge der Jubiläumstagung am 25.2.2003 in Poznań, Bonn 2004.

J. Radü, Kunstaktion „Die Europäerin“: Fotosafari durchs Europa der Vorurteile, http://www.spiegel.de/unispiegel/wunderbar/kunstaktion-die-europaeerin-fotosafari-durchs-europa-der-vorurteile-a-373343.html, (22.09.2006).

Schummels Reise durch Schlesien im Julius und August 1791. [Reprint der Ausg.] Breslau 1792, hrsg. u. kommentiert von W. Kunicki, Berlin 1995.

A. Szmorhun, Männer, Frauen, gender-Taumel. Zu deutsch-polnischen Geschlechterbeziehungen in der neuesten deutschen Literatur, [w:] A. Kochanowska-Nieborak, E. Płomińska-Krawiec, (red.), Literatur und Literaturwissenschaft im Zeichen der Globalisierung. Themen – Methoden – Herausforderungen, Franfurt am Main i in. 2012.

M. Szyrocki, Stereotyp pięknej Polki, [w:] „Odra” 3 (193) (1977).

[A. H. Traunpaur d’Ophanie], Dreyßig Briefe über Galizien oder Beobachtungen eines unpartheyischen Mannes, der sich mehr, als nur ein paar Monate in diesem Königreiche umgesehen hat, Wien u. Leipzig 1787.

H. von Treitschke, Politik. Vorlesungen gehalten an der Universität Berlin, t. 1, Leipzig 1922.

H. B. Whiton, Der Wandel des Polenbildes in der deutschen Literatur des 19. Jahrhunderts, Bern, Frankfurt a.M., Las Vegas 1981.

A. Will, Kobieta polska w wyobraźni społeczeństw niemieckiego obszaru językowego, Wrocław i in. 1983.

M. Wojtczak, Ostmarkenliteratur. Prowincja Poznańska w literaturze niemieckiej lat 1890-1918, Poznań 2001.

G. Wolfram, Samuels Reise, München 2005.

 

Kochanowska-Nieborak, Anna, dr, literaturoznwaca, adiunkt w Instytucie Filologii Germańskiej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rozprawa doktorska z zakresu literaturoznawstwa germańskiego pt. Das Polenbild in Meyers Konversationslexika des ‘langen’ neunzehnten Jahrhunderts (2005). Wybrane publikacje: Francuzi Północy. Obraz  Polski i Polaków w niemieckich leksykonach konwersacyjnych XIX wieku, Wrocław 2007; Das Polenbild in Meyers Konversationslexika des 'langen' 19. Jahrhunderts, Frankfurt am Main 2010; Erinnerungskultur und Versöhnungskitsch (red.razem z Hansem Henningiem Hahnem i Heidi Hein-Kircher), Marburg 2008.

 

10179